Festiwal w Wilkowicach cz. II – Ludzie i spotkania

Dodano dnia: 31/08/2009

Festiwal w Wilkowicach to nie tylko zabytkowe maszyny ale przed wszystkim ludzie i spotkania z nimi. Z niektórymi widzimy się tylko raz w roku i to właśnie podczas tej imprezy. Te spotkania są serdeczne i długo wyczekiwane. Choć z drugiej strony właśnie na Wilkowicach tak dużo się dzieje, że brakuje nam czasu na swobodną rozmowę. I dobrze ujął to Jacek na naszym forum: „Mam niedosyt spotkań z wieloma ludźmi. Nie da rady z każdym pogadać. Widzisz kogoś ale nie podejdziesz bo już musisz być gdzieś w innym miejscu”. Podobnie ujął to Andrzej: „Czasem chciało się słowo zamienić -a już nie dało się człowieka znaleźć za 2 minuty bo pognał w tłum”.
Dlatego przepraszamy, za  to, że do kogoś nie udało się podejść i porozmawiać. Poniżej krótkie ujęcia naszych znajomych z Retrotraktora z którymi udało nam się spotkać. Z góry przepraszam, jeśli kogoś pominąłem to z braku aparatu przy sobie lub roztargnienia.

Spotkanie z Jackiem było bardzo spontaniczne.

Sabina w górze. Czy to powitanie czy porwanie?

A rozmowom nie było końca. Ladislav i jego Małżonka prezentują koledze Mareckiemu przewodniki turystyczne Dolnego Zemplina i Ukrainy Zakarpackiej.

Stare Budy w komplecie. Od lewej Dobrodziej, za kółkiem Sabina i Marek.

Na stoisku Retrotraktora podczas pokazów czasami nie było nikogo, ale w przerwach ktoś dyżurował.

Niekiedy bywało bardzo wesoło. Od lewej: Paweł, Agata, ja, Marek, Daniel, Marian, Sabina, Dobrodziej i Jacek.

Kolega Jasio z Retrotraktora (z lewej) opowiada o swojej Syrence R-20.

Od lewej Miro i Jasio przy Syrence.

Na zdrowie panowie! To nasze zaplecze na kampingu. Od lewej Karol, Marecki, z tyłu stoi Zmęczony, Sylwek i Pan Marek.

Na campingu podobno Andrzej potrafił wszystko ugotować na lutlampie od bombaja.

Właśnie ten niedosyt spotkań sprawił, że są pomysły, aby zacząć już w piątek rano albo w czwartek wieczorem lub zostać do środy.

W trzeciej części będzie o tym co się działo na Wilkowicach.

Rafał Mazur

 

Zobacz więcej na