Przetrząsaczo-zgrabiarki systemu Martina

Dodano dnia: 17/07/2019

Dawniej jedyną metodą przechowania paszy zielonej, było jej odpowiednie zasuszenie. Dawniej szybkie wysuszenie pokosów ze względu na bark odpowiednich maszyn, stanowiło trudne do osiągnięcia zadanie. Problem ten dotykał najostrzej kraje, posiadające ogromne połacie łąk potrzebnych dla wielkich ilości hodowanych owiec i bydła. Czyli głównie USA i Wielką Brytanię.
Mechaniczne przetrząsacze na dobre weszły w użycie w XIX w. Większość z tych urządzeń pracowała na zasadzie szybko obracającego się zębatego bębna. Zupełnie inny rodzaj przetrząsacza zaprojektował w drugiej połowie XIX wieku niejaki George A. Martin. Wynalazek zwany „grabiami bez końca”, był inspirowany na narzędziu stosowanym w drugiej połowie XVIII w. Ten prymitywny przyrząd, ciągniony przez konie składał się z 2 belek, wyposażonych w 5 palców o długości 14cm. Narzędzie to służyło do rozwłóczenia pokosów, a więc czegoś w rodzaju delikatnego przetrząsania. Siano przewracano tym narzędziem kilkakrotnie w ciągu dnia. Dlatego gdy dopisywała pogoda, a do tego wiał wiatr, efekty były całkiem zadowalające. Jednak przyrząd ten wymagał przed wszystkim zaangażowania dodatkowego robotnika, który idąc z tyłu musiał ręcznie podnosić te podwójne grabie, co wiązało się ze znacznym wysiłkiem fizycznym.
„Grabie bez końca” Martina oparte został na tej samej zasadzie. Jednak końce czterech belek z zębami, zaczepiono do dwóch obracających się kół w kształcie czteroramiennej gwiazdy. Napęd jednej z gwiazd pochodził od kół jezdnych i był przekazywany po przez przekładnię wyposażoną w mechanizm rewersu.

Jak widać na powyższym schemacie, na osi kół jezdnych 2, znajdowały się dwa koła zębate. Jedno o wewnętrznym uzębieniu 3 i drugie o zewnętrznym 4. Koło zębate 3 było stale zazębione z kołem zębatym 5, a te z kolei z kołem 4. Na osi koła 4 znajdowało się przesuwne sprzęgiełko, które swymi występami wchodziło w otwory koła 3 lub 4. Jeżeli załączyło się ono z kołem 3, to gwiazdy obracały się w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówki zegara. Jeżeli sprzęgiełko łączyło się z kołem 4, to ruch gwiazd był zgodny ze wskazówkami zegara.
Zaletą systemu Martina, była krótka droga przesuwania siana. A to dzięki prostopadłemu ustawieniu belek z grabiami w stosunku do ruchu maszyny. Działała ona zarówno jako zgrabiarka jak i przetrząsacz. Wkrótce wielu producentów podjęło produkcję własnych maszyn opartych na pomyśle Martina.

Przetrząsaczo – zgrabiarka systemu Martina, wyprodukowana w latach trzydziestych przez International Harvester. Tu wózek napędowy „szedł” przed częścią roboczą.

W pierwszych urządzeniach systemu Martina część robocza znajdowała się przed wózkiem napędowym. To pozwalało obsługującemu człowiekowi stale obserwować prace maszyny. Przy obracaniu pokosów część środkowych zębów była demontowana, a na ich miejscu zakładało się do ramy deskę stanowiącą coś w rodzaju ślizgu. W tym ustawieniu następowało odwracanie jednocześnie dwóch pokosów jak na rysunku poniżej. Przy czym odwrócone pokosy były odkładane obok, czyli na stosunkowo suche podłoże.

Zgarnianie dwóch pokosów w jeden wał, uzyskiwano bardziej ukośnie ustawionym bębnem. Wówczas wszystkie zęby były zamontowane. Co widać na rysunku poniżej:

Obracanie i zgarnianie pokosów wymagało przeciwnego obrotu gwiazd bębna w stosunku do ruchu maszyny. Natomiast przy przetrząsaniu, ruch ten był zgodny z posuwem urządzenia:

W przetrząsaczo- zgrabiarkach Martina notowano znaczne opory przetaczania. Orientacyjna wartość oporu wahała się w zakresie 100- 150kg, co zależało od grubości i stanu przesuwanej masy. Jeśli do tego dodamy wagę urządzenia wynoszącą około 350kg, to na dyszlu potrzeba było siły pozwalającej uciągnąć około 450- 500kg. Zatem do ciągnięcia takiej przetrząsaczo – zgrabiarki wymagany był już parokonny zaprzęg.

W przetrząsaczo – zgrabiarce International Harvester, zamiast gwiazd poruszających belkami, zastosowano pełne koła. Miało to zapobiegać nawijaniu się siana na gwiazdę.

W latach dwudziestych XX w pojawiły się ciągnikowe odmiany maszyn systemu Martina. Większa siła uciągu pozwalała na budowę szerszych bębnów, a co za tym idzie uzyskanie większych wydajności. Z czasem wprowadzono napęd od wałka odbioru mocy, zaś w latach czterdziestych wraz z rozpowszechnieniem trzypunktowego podnośnika, zaprojektowano ich półzawieszane odmiany.

Półzawieszana przetrząsaczo- zgrabiarka z lat czterdziestych, zaczepiona do ciągnika Ferguson TE-20.

Zaletą tego systemu zgrabiania i przetrząsania było nieznaczne kruszenie listków motylkowych na pokosach. Dlatego można nimi było pracować przy stosunkowo dużej prędkości do 18 km/godz. A zatem taka przetrząsaczo – zgrabiarka osiągała nierzadko znaczne wydajności pracy, dochodzące do 30 ha dziennie. Maszyny systemu Martina, były wytwarzane na całym świecie. W Polsce tego rodzaju urządzeń nigdy nie praktykowano. Natomiast przyjęły się one dobrze na dużych połaciach USA i Kanady, ale również na równych łąkach Anglii, Holandii, Belgii i Francji. Obecnie takie maszyny wciąż są używane na kontynencie Ameryki Północnej. Natomiast w Holandii znalazły również dodatkowe zastosowanie jako urządzenia do przeznaczone czyszczenia plaż.

Rafał Mazur

Zobacz więcej na