Wilkowice 2007

Dodano dnia: 28/08/2007

W dniach 25-26 sierpnia w Wilkowicach koło Leszna (Gm. Lipno) odbył się po raz szósty Ogólnopolski Festiwal Starych Ciągników i Maszyn Rolniczych im. Jerzego Samelczaka. Organizatorami tego przedsięwzięcia byli jak zwykle: Klub „Traktor i Maszyna” oraz Urząd Gminy Lipno. Można powiedzieć, że tegoroczna impreza była wyjątkowa z dwóch powodów. Po pierwsze trwała dwa dni (jak się potem okazało to i tak za krótko), a po drugie równocześnie odbywała się Wystawa Maszyn i Urządzeń Rolniczych ROLTECHNIKA. Ale zacznijmy od początku…
Z racji tego, że Festiwal trwał dwa dni wypadało przyjechać do Wilkowic już w piątek. Tak też zrobiłem. Dokładnie o 17.054 odjazd z Obornik Śląskich. Po 8 km wjechałem na trasę nr 5 i dalej droga przebiegała spokojnie aż do Rawicza, gdzie z powodu remontu 300 metrowego odcinka drogi i ruchu wahadłowego tworzyły się ogromne zatory drogowe. Po 30 minutach stania w korku ruszam dalej. Na końcu Leszna jest wiadukt kolejowy, za którym trzeba skręcić w lewo. Tak też zrobiłem i już po kilku minutach pierwsze zdjęcie – koło tablicy z napisem Wilkowice.

Nie wiem czemu, ale ten znak drogowy powoduje u mnie szybsze bicie serca. Ale co tam – trzeba ruszać dalej – przecież tam na placu czekają już obiekty dużo bardziej interesujące. Na pierwszym skrzyżowaniu w Wilkowicach muszę ustąpić pierwszeństwa niezwykle pięknemu transportowi – w towarzystwie pilota jedzie ciężarówka z naczepą, a na niej Ursus C45, Ursus C325, Massey Fergusson. Od tego momentu wiedziałem, że jestem w odpowiednim miejscu w Polsce. Po przejechaniu jeszcze kilkuset metrów wjechałem na plac, gdzie już trwały gorączkowe przygotowania do Festiwalu. Pierwszym znajomym traktorem jaki ujrzałem był John Deere Karola. Następnie zjawił się Piotrek, który kończył jeszcze malowanie swojego C308. Po przywitaniu się z Karolem, Piotrkiem i Sylwkiem rozpoczęły się pierwsze dyskusje na wiadome tematy oraz została wykonana pamiątkowa fotka. Była okazja do fotografowania ciągników i maszyn, które były już na terenie wystawowym, bez obawy o niespodziewane wejście kogoś w kadr.

Czas mijał bardzo szybko, czekaliśmy na kolegów z coraz to nowym sprzętem. W między czasie rozłożyliśmy namiot wojskowy, który przywiózł Karol – miał służyć jako schronienie przed deszczem (którego na szczęście nie było przez cały Festiwal) Gdy zrobiło się już ciemno, wokół placu wystawowego zabłysnęły światła – ciągniki wyglądały pięknie – częściowo oświetlone, częściowo skryte w mroku. Następnie rozłożyliśmy sobie małe stanowisko koło samochodów i oddaliśmy się niekończącym rozmowom. W pewnym momencie rozległ się krzyk: „Jacek jedzie!”. Poszliśmy więc na przełaj przez pole pomóc w rozładunku. Ciągniki były już jednak rozładowane: dwa Dziki 2, Zetor 25K z kosiarką, Zetor 50 Super i Ursus 25. Dziczek z przyczepką T800 odmówił posłuszeństwa na chwile, ale po kilkunastu szarpnięciach dźwignią rozruchową „zagadał”.
Około godziny pierwszej przyjechał Rafał z ekipą z Koszalina. Rozłożyliśmy jeszcze stoisko Retrotraktora i co niektórzy poszli spać. Było już przed godz. 3 w nocy. W końcu dziś miała się rozpocząć właściwa impreza.

Około godziny 4-tej ciszę zakłócił odgłos Ursusa „pach pach pach pach”. Ale nie zważając na to wszyscy po chwili znów zasnęli. Wreszcie godzina 7 pobudka, szybki prysznic, śniadanko i idziemy rozkładać stoisko. Po godzince już wszystko rozłożone i czekamy na tłumy.
O godzinie 12-tej nastąpiło oficjalne otwarcie VI Ogólnopolskiego Festiwalu Starych Ciągników i Maszyn Rolniczych im. Jerzego Samelczaka. W wielkim namiocie, w obecności przedstawicieli Ministerstwa Rolnictwa, władze Klubu „Traktor i Maszyna” wręczyły puchary dla kolekcjonerów. Kolekcjonerem roku został Leszek Nowak. Wyróżnienia natomiast otrzymali: Rafał Mazur, Simon Suiker oraz Michał Piotrowski. Prezes Klubu Traktor i Maszyna Rafał Samelczak powitał przedstawicieli zaprzyjaźnionego Klubu z Lindeny. Po opuszczeniu namiotu pamiątkowa fotka.

No i zaczęło się – Festiwal ruszył pełną parą. Około godziny 13-tej rozległ się ponownie głos Piotrka ze sceny – trwała prezentacja ciągników na placu manewrowym. Kolejno przed scenę podjeżdżały rozmaite ciągniki. Duże wrażenie na publiczności zrobił Zetor 25K z opryskiwaczem sadowniczym Huragan, który był swego rodzaju klimatyzacją podczas imprezy. Otóż nalano do niego wody i gdy przejeżdżał alejkami na terenie wystawy chłodził mgiełką wodną zwiedzających.
Po zakończeniu prezentacji ciągników – a było ich naprawdę sporo – przyszedł czas na konkurencje sprawnościowe. Rozgrywano je w dwóch klasach – ciągniki małej i dużej mocy. Był slalom na czas, toczenie beczki, konkurs na najwolniejszą jazdę. Po reakcji publiczności można było wywnioskować, że pokazy te wzbudzały wielkie emocje. Po zakończeniu konkursów, udostępniono plac manewrowy dla współczesnych ciągników. Ciągniki przyjeżdżały z sąsiedniego pola, gdzie odbywała się wystawa Roltechnika.
Kolejną atrakcją dla zwiedzających były pokazy w polu. W akcji można było zobaczyć snopowiązałkę WC-3 ciągniętą przez Ursusa C330, tuż za nimi Allgaier AP22 z zaczepionym wozem do snopów, dzięki któremu już po chwili snopki były pod młocarnią. Młocarnia napędzana była silnikiem stacjonarnym Andoria S320.

Na zakończenie tego pełnego wrażeń dnia organizatorzy przygotowali dla członków Klubu zabawę w takt muzyki – odbywała się ona pod ogromnym namiotem. Dało się jednak zauważyć, że wiele osób wychodziło w trakcie zabawy na zewnątrz aby spokojnie porozmawiać o starych maszynach – w środku muzyka za bardzo przeszkadzała w wymianie doświadczeń. Tańce trwały do godzin porannych.
Niedziela była głównym dniem imprezy. Gwoździem programu przygotowanego na ten dzień była oczywiście jedyna w kraju tego rodzaju parada – parada starych ciągników. O godzinie 10-tej rozpoczęła się msza święta w kościele p.w. św. Edyty Stein. Traktory po ustawieniu się kolejno w długą kolumnę zostały zagaszone. Na czele korowodu – przy samym kościele stał jeden z najstarszych ciągników Festiwalu – Lanz HL12 z 1923r. Po zakończeniu mszy Pan Piotrek wprawnym ruchem koła zamachowego uruchomił swój traktor. Mi udało się zabrać z Piotrkiem, jego żoną i córeczką samochodem, który prowadził korowód. Miejscami trzeba było kierować ruchem, aby ciągniki mogły bezpiecznie przejechać. Rząd traktorów jadących jeden za drugim robił wielkie wrażenie na zgromadzonych po obu stronach drogi. Trasa prowadziła uliczkami Wilkowic. W drodze na plac manewrowy nastąpiła mała awaria, która spowodowała chwilowe zatrzymanie się korowodu. Otóż w przodującym Lanzu wypadł sworzeń drążka kierowniczego i ciągnik wjechał w ogrodzenie. Na szczęście nic nikomu się nie stało – trzeba pamiętać, że prędkość z jaką poruszała się kolumna ciągników była bardzo mała. Po chwili jednak z pomocą Ursusa C45 Prezesa Samelczaka Lanz był znowu na drodze i po włożeniu sworznia ruszył dalej – a zanim reszta traktorów.

astępnie traktory wjeżdżały kolejno na plac manewrowy. Plan był taki, aby ustawiać je wszystkie w literę V – z tym, że najmniejsze ciągniczki ogrodnicze miały być na środku. Między innymi mnie przypadło zadanie ustawiania traktorów. Z pozoru łatwe zadanie, okazało się dosyć skomplikowane. Traktorów było bardzo dużo i trzeba było ustawiać je „na styk”. Gdy już wszystkie maszyny były na swoich miejscach – był czas na pamiątkowe zdjęcie. Następnie traktory jeden za drugim odjechały na swoje stanowiska.
Po krótkiej przerwie nastąpiła prezentacja ciągników. Znowu zjeżdżały się one na plac manewrowy, lecz tym razem pojedynczo. Licznie przybyli zwiedzający mogli przyjrzeć się pracy wszelakich ciągników – zaczynając od ciągników ogrodniczych takich jak Holder, Ursus C308 i Dzik, poprzez Ursusy „Ciapki” i Zetory 25, kończąc na największych ciągnikach Ursus C45, Lanz Bulldog oraz perełek Volvo i Famulus.
Tuż po prezentacji nastąpiły pokazy w polu. Tutaj największe wrażenie na publiczności robiła m.in. snopowiązałka WC-3, kombajn Vistula oraz młocarnia Warmianka. Ta ostatnia maszyna zgromadziła wokół siebie chyba najwięcej ludzi. Trzeba było zorganizować dodatkowych ludzi do ochrony, bo zaciekawieni zwiedzający podchodzili chwilami zbyt blisko do pasa transmisyjnego pracującej maszyny. Swego rodzaju ciekawostką był malutki kombajn Massem-Fergusson, który również zaprezentował swoje możliwości zaraz po większej koleżance „po fachu” – Vistuli.
Organizatorzy sporo się napracowali, aby nikt podczas imprezy się nie nudził i znalazł w programie festiwalu coś dla siebie. Tym, którym nie przypadły do gustu prezentacje czy pokazy polowe (choć takich osób chyba nie było…) musiały spodobać się konkurencje sprawnościowe. Największe emocje wzbudzało toczenie beczki przednimi kołami ciągnika. Ta dyscyplina najbardziej przypadła do gustu Karolowi – i nie ma się co dziwić, bo swoim John Deerem radził sobie naprawdę nieźle. Wszystko dzięki specyficznej konstrukcji przedniej osi.
Niedziela to niestety ostatni dzień Festiwalu. Około godziny 17-tej zaczęliśmy składać powoli nasze stoisko RT. Trzeba przyznać, że podczas tegorocznego zlotu było ono bardzo oblegane. Wydaje mi się, że to za sprawą większej liczby eksponatów i atrakcji ustawionych pod pawilonami. W przyszłym roku musimy się postarać o jeszcze większą liczbę ciekawostek na stoisku.
Na sam koniec nastąpiło wręczenie nagród zwycięzcom poszczególnych konkurencji oraz dyplomów dla wszystkich Klubowiczów uczestniczących w Festiwalu. Ja takowy dyplom także dostałem, z czego jestem dumny. Dziś ma on już swoje miejsce na ścianie w pokoju oprawiony w antyramę.
Opisanie w tak krótkim artykule wszystkich atrakcji, które towarzyszyły Festiwalowi nie jest niestety możliwe. Nie da się również przekazać za pomocą słów niesamowitej atmosfery, która panowała w Wilkowicach. Uważam tegoroczny festiwal za najlepszy dotychczas. Chociaż w pewnych chwilach zazdrościłem zwykłym zwiedzającym – były momenty, gdy naprawdę nie było czasu na rozmowę.
Korzystając z okazji chciałem podziękować serdecznie Rafałowi, Karolowi, Sylwkowi, Marcinowi, Jackowi oraz Mirkowi za przybycie do Wilkowic, pomoc w organizacji stoiska, a także ratowanie wszelakich staroci. Jeśli kogoś pominąłem to z góry przepraszam. Myślę, że za rok również się spotkamy – być może w większym gronie Retrotraktorzystów!

Paweł Rychter

Więcej zdjęć możecie obejrzeć w galerii: Wilkowice 2007

 

Zobacz więcej na