Opryskiwacz S-293

Dodano dnia: 23/04/2019

Pierwszy opryskiwacz powstał w 1860 roku w USA. Tego rodzaju ręcznym urządzeniem opryskiwano również rośliny zieleni paryskiej. Jego działanie było oparte na zasysaniu cieczy wężem z oddzielnego pojemnika, przy pomocy tłoczka, działającego podobnie jak pompka rowerowa.
W ciągu następnych stu lat dokonał się duży postęp w konstrukcji aparatów opryskujących. Szczególnie w latach pięćdziesiątych wprowadzono wiele innowacji. W dawnym obszarze bloku wschodniego najbardziej postępowym opryskiwaczem był wschodnio-niemiecki S 293 montowany na nośniku narzędzi RS-09. Taki połączony zestaw można porównać do dzisiejszych opryskiwaczy samojezdnych, będących szczytem techniki oprysku.
Duże powierzchnie wymagały dużych szerokości roboczych, które w sprzęcie konnym lub pierwszych ciągnikowych opryskiwaczach o małej pojemności były niewystarczające.
Ale wracając do wschodnio-niemieckiej konstrukcji już  w 1950 roku wraz z pierwszymi nośnikami narzędzi „Malwurf” został zaprojektowany opylacz zawieszany na ramie nośnika.

Unikatowe zdjęcie z około 1950 roku, przedstawiające pierwszy nośnik narzędzi „Malwurf” z zamontowanym opylaczem.

Wdrożony do produkcji w 1952roku, nośnik RS-08 nie był do końca idealnym pojazdem do nadbudowy ciężkiego opryskiwacza. Nie mniej jednak taki opryskiwacz zaprojektowano. Na szczęście w 1956 roku zastąpił go już RS-09, który doskonale mógł pełnić funkcję nośnika dla tak dużego zestawu..
Opylaczo -opryskiwacz S-293 przygotowany wyposażeniu podstawowym przeznaczony był do upraw polowych a po zastosowaniu odpowiednich urządzeń dodatkowych , mógł pracować w sadach, lasach i winnicach.
Bardzo ważną zaletą RSa-09 był regulowany prześwit. W skrajnym górnym położeniu pod tylną osią wynosił on 80cm, a więc nadawał się doskonale do wysokich upraw.
Opryskiwacz S-293 składał się z dwóch zbiorników o łącznej pojemności 600 litrów. Wartość ta może dziś nie jest szokująca ale pamiętajmy, że pod koniec lat pięćdziesiątych przeciętny, zawieszany opryskiwacz ciągnikowy miał pojemność nie większą jak 250-300 litrów. Wielkość ta była ograniczona lekkimi konstrukcjami ciągników i niezbyt jeszcze wydajnymi podnośnikami hydraulicznym.

Schemat obiegu cieczy w opryskiwaczu S-293.
1-pompa wirnikowa, 2- zbiornik, 3- filtr, 4- przewód ssawny(ciecz jest zasysana), 5-wąż gumowy (ciecz jest tłoczona do belek) , 6-belka polowa, 7-dysze, 8 zawór i przewód przelewowy

Zbiorniki S-293 wykonywano z żywicy poliestrowej wzmocnionej włóknem szklanym lub blachy ocynkowanej. A więc były one odporne na żrące działanie środków chemicznych. Zbiorniki wyposażono już w mieszadło hydrauliczne zapobiegające tworzeniu się osadów na dnie zbiornika.

Na 600 litrową pojemność S-293 składały się dwa zbiorniki po 300 litrów. Wieszak belek polowych nie miał stabilizacji ale nie wisiały one całkiem sztywno. Rolę odciągów pełniły górne łańcuchy , na dole zaś belka była mocowana na sworzniu.

Składana na dwie połówki wzdłuż boków nośnik belka polowa, po rozłożeniu miała szerokość 10 m. A więc jak na tamte czasy było to dość sporo. Belka miała dwie sekcje, lewą i prawą część, które można było odłączać.

Zawór stało ciśnieniowy S-293. W dzisiejszych opryskiwaczach pojemności 600 l znajduje się w większości jako wyposażenie za dopłatą.

Opryskiwacz posiadał dwie pompy. Do oprysku na belce polowej służyła pompa odśrodkowa, która pobierała napęd od przedniego wałka odbiory mocy.

Podstawowa pompa odśrodkowa o wydajności 83 litry/minutę, zasilała belkę polową. Otrzymywała ona napęd od przedniego wałka odbioru mocy, po przez własną przekładnię kątową. Na przedłużeniu wału pompy znajdowało się koło pasowe, które napędzało wentylator opylacza.

Natomiast przy oprysku drzew używano długiej lancy sadowniczej, którą zasilała trzy tłoczkowa pompa zakładana z tyłu ciągnika. Na tym nie koniec bogatego wyposażenia.

Trzytłokowa pompa zasilająca lancę sadowniczą zawieszana była z tyłu ciągnika. Całość nieco sterczała za nośnikiem.

Przekrój pompy tłoczkowej. U dołu na wlocie zawór ssawny, u góry na wylocie zawór tłoczny.

Zestaw sadowniczy składał się ze wspomnianej już lancy o 12 metrowej długości przewodów, rozpylacz wielo-końcówkowy, bębny nawijające węże, ramy łukowej i końcówki do pryskania drobnokroplistego.

Łukowa rama sadownicza przypomina dzisiejsze przystawki sadownicze.

Oprysk za pomocą ramy sadowniczej. Proszę zwrócić uwagę na specjalny kombinezon traktorzysty. Wydatek cieczy wynosił tu od 28 do 56 l/min.

Tu inny zestaw sadowniczy, składający się z z dwóch ręcznych lanc sadowniczych z przewodami o długości 12m. Wydatek cieczy wynosił od 4,0 do 8,5 l/min.

Dysza do oprysku drobnokroplistego wymagała dodatkowego operatora kierującego strumień mgły.

Zestaw opylający proszkiem składał się z dodatkowej belki polowej i 54 litrowego zbiornika proszku. Napęd opylacza realizowany był od przedniego wałka obioru mocy. Przekładnie i łożyska dozownika proszku miały szczelnie zamknięte obudowy zabezpieczające przed przenikaniem proszku. Proszek dostawał się do rury wydmuchowej, w której pęd powietrza nadawał wentylator.

Zestaw do opylania znajdował się tuż za zbiornikami cieczy. Wydatek proszku wynosił od 0,8 do 67 kg/ha.

Napełnianie zbiorników mogło odbywać się przy pomocy pompy odśrodkowej i węża ssawnego. W specjalnym wyposażeniu opryskiwacz mógł służyć jako urządzenie do oprysku rowów i grobli. Wtedy odbywało się to za pomocą 4 metrowej jednostronnej belki opryskującej. Jej położenia można było nastawiać za pomocą wrzeciona. Natomiast kąt regulowano za pomocą siłownika hydraulicznego.

Zestaw do oprysku rowów i grobli składał się z 4 metrowej belki. Do pracy na pochyłościach do 20% zalecano aby nie przekraczać prędkości 25m/min. Natomiast przy nachyleniu 14° do 100m/min.

S-293 był wszechstronnym urządzeniem. Taki „kilka w jednym”, który mógł wykonywać prace w rozmaitych warunkach. Dziś raczej buduje się opryskiwacze ściśle przeznaczone do jednego ścisłego celu i raczej już nie spotkamy w ofercie współczesnych producentów takich wielozadaniowych zestawów.

Rafał Mazur

Zobacz więcej na