Kombajn KBC-1 Rosomak

Dodano dnia: 24/04/2019

Jedną z najtrudniejszych prac rolniczych jest zbiór buraków cukrowych. W porównaniu z ziemniakami, buraka uprawia się zazwyczaj na ciężkich glebach. Wskutek tego wydobycie i oczyszczenie korzeni jest dość uciążliwe. Dodatkowo prace te przeprowadza się w okresie późnej jesieni a więc w czasie zmiennej pogody. Wpływa to niekorzystnie na warunki przy zbiorze. Wielkość buraków na polu w okresie zbioru jest bardzo różna. Ciężar poszczególnych korzeniu może wahać się od 100 do 6000g, przy czym główki albo znajdują się nad powierzchnią albo są przykryte ziemią. Jeżeli dodamy do tego jeszcze silne ubicie gleby wskutek opadów to ujawnia się nam całokształt trudności , które towarzyszą zbiorom buraka cukrowego.
Jeszcze do lat czterdziestych w Polsce, w dziedzinie zbioru buraka cukrowego stosowano prawie i wyłącznie ręczny zbiór z ewentualnym użyciem konnego wyciągacza buraków. Główki wyciągano z ziemi razem z liśćmi a następnie ogławiano je. Ten sposób był bardzo czasochłonny.

Dopiero po wojnie upowszechniła się  dwuetapowa metoda: ogławiania, a potem wydobycia korzeni buraka z ziemi. Ale nawet wówczas stosowano dość sporadycznie narzędzia konne.
Oficjalna propaganda początku lat pięćdziesiątych, mówiła zupełnie co innego. Prasa informowała, że na polach pracują setki importowanych kombajnów buraczanych produkcji radzieckiej typu SPG-1 (jednorzędowy) i SKEM-3 (trzyrzędowy). Tymczasem takich kombajnów było jak na lekarstwo.

Radziecki kombajn SKEM-3. Ta trzyrzędowa maszyna wymagała ciągnika o wąskich kołach lub gąsienicach. Tak aby mieściły się w międzyrzędziach. Wadą w SKEM-3 była stała szerokość międzyrzędzi 44,5cm. Takich kombajnów było u nas bardzo mało.

W latach 1963-64 powstał zespół, którego zadaniem stało się opracowanie i wdrożenie polskiego kombajnu do zbioru buraków. Do końca nie wiadomo czy była to konstrukcja całkowicie polska czy podpatrywano tu jakieś inne wzorce. Kombajn ten w stosunku do maszyn radzieckich czy NRD-owskich, miał inaczej rozwiązaną drogę przenoszenia i czyszczenia korzeni. Przenośniki liści i korzeniowe znajdowały się jeden nad drugim, dzięki czemu była to zwarta maszyna. Ponadto zastosowano ażurowy bęben czyszczący, niespotykany w kombajnach z bloku wschodniego.

Gdzie wykonano to zdjęcie? Podczepiony ciągnik to z całą pewnością , jeden z modeli Fergusona. Czy jest to seryjna maszyna według, której zbudowano polski prototyp?

Pewne wątpliwości nasuwa zagadkowe zdjęcie przedstawiające kombajn buraczany, podczepiony (sądząc po kształcie błotników, felg i rozmiarach opon )do ciągnika Massey Ferguson. Dodatkowym retuszem zdjęcia naniesiono polską symbolikę KBC 1. Pozostaje pytanie czy fotografia została wykonana w Polsce?  Prawdopodobnie nie, gdyż ciągniki Massey Ferguson FE-35, (czy nawet TE-20) nie były importowane. Warto zaznaczyć, że w miejscu naniesionego symbolu KBC 1, w modelach seryjnych, znajdował się napis: „Słupska Fabryka Narzędzi Rolniczych”.  Tak więc na razie nie rozstrzygnięte jest czy fotografia przedstawia prototyp czy wzorzec według którego zbudowano prototyp.

Mimo, że wyorywanie i cały proces zbioru buraków powoduje duże zapotrzebowanie mocy, to kombajn KBC-1 mógł współpracować z ciągnikiem o mocy około 25-35 KM. Jednakże pod warunkiem pracy tylko na glebach średnich i lekkich. Wszystkie mechanizmy kombajnu były napędzane długim wałkiem odbioru mocy. Kombajn obcinał liście, wyciągał korzenie i oczyszczał je z ziemi.

Warto przypomnieć pokrótce jak działał kombajn KBC-1 Rosomak- bo tak nazwano ten pierwszy polski kombajn.  W pierwszej fazie ruchu maszyny, buraki ogławiane były przy pomocy noża. Jego głębokość regulowało uzębione koło czujnika, które  w momencie przejścia przez główkę unosiło się wraz z ramieniem i nożem, ścinając główki na odpowiedniej wysokości. Koło czujnika otrzymywało napęd, dzięki czemu nie tylko łatwiej wtaczało się na główkę, ale i po ścięciu przesuwało główkę z liśćmi po widełkach noża na przenośnik.

Napędzany czujnik o uzębionym obwodzie nie tylko łatwiej wtacza się na główkę każdego buraka, ale podtrzymuje burak w momencie ścinania główki. Nierówna droga czujnika po główkach buraków jest dłuższa niż prosta droga kombajnu. Dlatego prędkość obwodowa koła czujnika jest większa od prędkości roboczej kombajnu o około 30%.

Mimo prawidłowej regulacji zespołu ogławiacza, zdarzało się, że duże korzenie znacznie wystające ponad powierzchnię pola, były ścinane głębiej a małe zbyt płytko. Dlatego w takich przypadkach posiłkowano się dodatkowym pracownikiem, który stojąc na maszynie poprawiał ogławianie korzeni. Ścięte liście wędrowały dalej pierwszym a następnie drugim przenośnikiem do zbiornika liści.

Tuż za ogławiaczem, znajdował się dwu lemieszowy wyorywacz, którego głębokość pracy ustalały rolki kopiujące. Główki wędrowały dalej przenośnikiem do wspomnianego już wcześniej bębna doczyszczającego wykonanego z prętów.

Bęben czyszczący:
1 – Kosz bębna złożony z dwóch nasuniętych na siebie walców. Oba prętowe walce mogą być wzajemnie skręcone po zluzowaniu śrub regulacyjnych. W ten sposób można było zmieniać wielkość szczeliny między prętami w granicach 25 do 55mm.
2 – Przenośnik łopatkowy
3 – Łożysko bębna
4 – Spad

Po doczyszczeniu wpadały do zbiornika o pojemności 0,37m³ ( 270kg).  Opróżnianie zbiornika korzeni odbywało się przy pomocy jednorozdzielaczowego układu hydraulicznego.

Aby wprowadzić kombajn KBC-1 na pole, trzeba było odpowiednio przygotować plantację. Buraki powinny być zasiane w równych odstępach co 41-45cm i w rzędach do 26cm. Z plantacji należało wyzbierać kamienie, tak ażeby ich ilość nie przekraczała 1,5 t/ha.

Badania przeprowadzone podczas kampanii buraczanej 1964r. pokazały, iż kombajn prawidłowo pracował przy plonach dochodzących do 320q/ha liści i 400q/ha korzeni. Przy większych plonach, ograniczona przepustowość podzespołów powodowała zwiększenie strat liści i uszkodzeń korzeni.

Wszystkie przekładnie łańcuchowe posiadały napinacze. Wałki nagarniacza, przenośnika buraków i oś napędu posiadały sprzęgła przeciążeniowe, zaznaczone na zdjęciu literą „A”. Sprzęgła te były regulowane fabrycznie . Co 10 dni należało poddać je czyszczeniu.
W instrukcji było takie zdanie: „ Ostrzega się, że nadmierne dokręcenie nakrętek regulacyjnych sprzęgła spowoduje poważne uszkodzenie kombajnu”

W ustawieniu fabrycznym kombajn dostosowany był do pracy z ciągnikiem Ursus C-325. Natomiast podczepiając go do ciągnika Zetor 3011, należało wmontować przedłużacz i osłonę wałka WOM. KBC-1 można było sprzęgać również z ciągnikami Zetor 25 A i K. Prędkość roboczą od 0,8 do 1,4m/sek. uzyskiwano na II lub III biegu ciągnika C-325 i na I biegu szosowym lub V terenowym Zetora 3011.

Oryginalna karta gwarancyjna z 1965 roku, przypisana dla maszyny o numerze seryjnym 262. Gwarancja ważna była 12 miesięcy, ale przedłużone okresy 24 miesięcy dotyczyły pasa napędowego, a 18 miesięcy dla pasa głównego (pieczątka w nagłówku).

Szerokość pasa na wykonanie nawrotu wynosiła 15 metrów, przy czym producent zastrzegał, że niedopuszczalne jest wykonywanie skrętów przekraczających 30˚ z włączonym wałkiem odbioru mocy. To było bardzo ważne, gdyż w takich przypadkach fabryka nie uwzględniała reklamacji.

Tylna przekładnia rozdzielcza „A” mieściła 1,5 litra oleju. Z lewej widać wał napędu przenośnika buraków „B” , a duże koło pasowe „C” przekazywało pasem klinowym napęd dla pompy hydraulicznej.

KBC-1 jako maszyna jedno-lemieszowa odznaczała się stosunkowo niewielką wydajnością rzędu do 0,1 ha/godzinę. Dlatego Zakładowe Biuro Konstrukcyjne Słupskiej Fabryki Narzędzi Rolniczych rozpoczęło prace projektowe nad dwurzędowym kombajnem KBC-2 Rosomak II – w znacznej mierze opartym na podzespołach i rozwiązaniach KBC-1.

Wkrótce po Rosomaku I, powstał KBC2 Rosomak II . Dwurzędowa maszyna o wydajności do 0,2 ha / godzinę.

Obydwa kombajny produkowane były do 1973 roku. Być może konstrukcja ta byłaby dalej rozwijana, ale w dekadzie Gierka panowała powszechna moda na zachodnie licencje. Dlatego Rosomaki zastąpił kombajn Z-413 Neptun, produkowany na podstawie licencji Kleine.

Rafał Mazur

 

Zobacz więcej na