Na ratunek Piorunowi

Dodano dnia: 25/05/2010

Pewnego dnia, dowiedziałem się, że w jednej z obornickich instytucji państwowych, robione są generalne porządki i na złom idą metalowe szafki. Pomyślałem, że przydałaby się jedna albo dwie takie szafki, bo przy remoncie zabytkowych ciągników ilość drobnych części przewyższa już nasze możliwości magazynowania. Jak pomyślałem tak zrobiłem i po chwili dogadywałem szczegóły związane z pozyskaniem szafek. Okazało się, że idą one na złom, więc można sobie wybrać. Szybko jednak moją uwagę przykłuło coś innego – a mianowicie leżący wśród innych rzeczy przeznaczonych do wyrzucenia, pług konny. Nie jest to chyba dla nikogo dziwne, że prędko zainteresowałem się nim. Okazało się, że jego los jest podobny jak mebli. Po krótkiej licytacji udało się go nabyć. Zawiozłem go więc prędko do domu, bo chwilę po mnie przybył inny gość, prawdopodobnie handlarz antykami, który chciał go nabyć. Tacie na widok pługa, przypomniała się istnie „pioruńska” robota, gdyż wiele lat temu przespacerował za takim pługiem bardzo dużo. Po dokładniejszym sprawdzeniu okazało się, że jest to tak zwany Piorun. Nie posiadam jednak wiedzy odnośnie jego dokładnego oznaczenia i producenta, ponieważ nie zachowała się żadna tabliczka znamionowa. Rocznik również pozostaje tajemnicą. Stan można by określić na dobry, ponieważ posiada on dość liczne wżery spowodowane przez rdzę. Ponadto regulowany zaczep przedni nie nadawał się już raczej do użytku. Jeśli u kogoś taki element jest zbędny to proszę dać znać, chętnie uzupełnię swój egzemplarz.
Dalszy los pługa był już praktycznie przesądzony. Postanowiłem go wykorzystać jako ozdobę posesji, a być może także pierwszy egzemplarz w kolekcji maszyn konnych. Po usunięciu kilku starych warst farby i pomalowaniu go, trafił przed dom, przymocowany do kawałku topoli. Ten kawałek drewna nie jest jednak przypadkowy. Udało mi się bowiem pozyskać fragment drzewa, które pamięta czasy Ursusów C-45 i Zetorków 25. Rosło sobie ono spokojnie, przy bramie wjazdowej do obornickiego Państwowego Ośrodka Maszynowego. Aż do 4 maja br. kiedy kilka drzew poddało się piłom łańcuchowym.
Symboliczny pomniczek stoi od niespełna miesiąca przed domem i wzbudza zainteresowanie przechodniów. W mojej miejscowości ciężko spotkać na posesji zabytkowe, drobne maszyny rolnicze, a ten pług – wraz z kilkoma Zetorkami – jest póki co jednym z pierwszych.

Paweł Rychter

Pług był dość znacznie skorodowany i pokryty kilkoma warstwami farby, która odpadała płatami. Ponadto uszkodzony był jeden z elementów przedniego regulowanego zaczepu.

Po oczyszczeniu przyszła pora na malowanie.

Wygrzewanie się w doborowym towarzystwie.

Kawał historii…

 

 

Zobacz więcej na