„Legendarne” żniwa rodem z PRL-u

Dodano dnia: 13/08/2012

W dniu 13 sierpnia 2012r. z wizytą zawitała do nas ekipa programu „Legendy PRL” wraz z Patrykiem Mikiciukiem na czele. Dzień rozpoczął się wczesną pobudką. Około godziny 6 rozpoczęliśmy już prace przygotowawcze. Ja z tatą zajęliśmy się obsługą, przesmarowaniem i przygotowaniem naszej żniwiarki do pracy. Wygodne było to, iż żniwiarka pozostała na terenie skansenu Marka, gdyż została tam przyprowadzona kilka dni wcześniej specjalnie do nagrań AGROmachiny. Podczas, gdy prowadzimy prace przy żniwiarce, Marek tak jak na prawdziwego traktorzystę z krwi i kości przystało sprawdza wszystkie mechanizmy i płyny w Bombaju. Specjalnie wlewa trochę mniej wody, aby później w trakcie nagrań pokazać, dodatkowe czynności obsługowe ciągnika przed odpaleniem. Później, już razem i wspólnymi siłami zajmujemy się wyciągnięciem młocarni o numerze bocznym M005/1 czyli popularnej Warmianki. Także przeglądamy jej wszystkie mechanizmy, naciągnięcia pasów, montujemy kosz górny do puszczania zboża, wrzucamy już na nią pas transmisyjny, a Dobrodziej chowa sobie na górze nóż do rozwiązywania snopków. Potem przyszedł czas na coś do napędu tejże młocarni. Wybór padł, iż wykorzystamy silnik spalinowy Slavia. Ze względu na gabaryty i wagę wyciągnięcie tegoż silnika ręcznie nie było takie proste, ale jakoś się udało. Wlewamy do niego wodę i około godziny 8.30 kończymy wszystkie prace przygotowawcze do tegoż dnia zdjęciowego. Sabina woła nas na miłe śniadanie i poranną kawę. W trakcie rozmów przy stole, dzwoni telefon. Okazuje się, iż to Patryk Mikiciuk, który zgubił drogę. Marek dopijając kawę tłumaczy drogę na bieżąco i okazuje się, że już po paru minutach cała ekipa filmowa jest pod bramą skansenu.

Patryk od razu złapał dobry kontakt z dziećmi Marka.

Przywitanie, kilka słów i Sabina znów ugaszcza wszystkich poczęstunkiem w ogrodzie. Kamerzyści szybko odchodzą od stołu i rozglądają się, a to za ładnym planem ogólnym, a to skąd będą kręcić żeby światło było odpowiednie i całą tą ich filmową szkołą której my i tak nie pojmujemy. Dźwiękowcy podłączają Markowi mikrofon, i te wszystkie reduktory szumu itd., a Dobrodziej oprowadza Patryka po skansenie pokazując i tłumacząc zasadę działania każdej poszczególnej maszyny. W tym momencie pada kilka słów o starych motocyklach, po czym pada pomysł, aby filmowy przyjazd Patryka w bramy skansenu był na jakimś zabytkowym motocyklu. Marek odpowiada „Nie ma problemu” po czym wyciąga WFM-M06, a kolega Mikiciuk wypatruje stary hełm i oznajmia, że to właśnie w nim pojedzie zamiast kasku.

Marek uzupełnia płyny eksploatacyjne…

…po czym rozpoczyna całą ceremonie odpalania.

Wyjazd spod wiaty pod stojąca żniwiarkę, podpięcie jej i krótka rozmowa. Kamery przestają kręcić i w tym momencie musiałem wytłumaczyć Patrykowi całą obsługę żniwiarki, do czego jest każda wajcha, do czego służy pedał i upewnić go kilka razy nad tym, że siedzenie miejsca żniwiarza jest dobrze umocowane i nie ma się czego bać, lecz ten jednak podszedł do tego i tak z dystansem.

Wyjazd w pole. Patryk lekko wystraszony i raczej niepewnie podchodzący do siedzenia na Przodownicy.

Lecz po chwili siedział już pewnie i spokojnie rozmawiając z Markiem.

Chłopaki znowu zaczynają kręcić, następuje przejazd w stronę pola na którym znajduje się zboże. Marek ustawia zestaw do pracy, nagrywane są przebitki ciągnika i żniwiarki. Widok niesamowity. Aż sam byłem zachwycony i nie mogłem się napatrzeć jak pięknie prezentowały się te wyremontowane maszyny. Wyglądały tak jak to byłby ich pierwszy kłos, pierwszy łan zboża, który skoszą po wyjeździe z fabryki. Że będą to pierwsze zarysowania od słomy na Przodownicy i pierwszy pył zbożowy w chłodnicach Ursusa. Dosłowne cofnięcie się do lat 50 XXw. Aż łezka się w oku kręciła, że dzięki naszej ciężkiej pracy te maszyny uzyskały taką świetność i zostały uratowane od zapomnienia.

I odjechali w pola.

Ursus Marka wraz ze żniwiarką Dobrodzieja tworzyły przepięknie prezentujący się zestaw.

Po tej chwili melancholii, rozpoczyna się koszenie. Marek w trakcie jazdy ciągle udzielał wywiadu Patrykowi. Odpowiadał na każde jego pytanie. Mimo, iż jechał odwrócony to jako wprawiony traktorzysta nie zjechał z toru jazdy nawet o centymetr. W trakcie następuje miły zbieg okoliczności, na sąsiednie pole nadjeżdża stary, pozbawiony wszelkich blach Ursus 28. Jeden kamerzysta nagrywa przebitkę z „28” a jeden ciągle kręci pracę żniwiarki i dalszą rozmowę chłopaków.

Patryk z zaciekawieniem pytał…

A Marek ciągle odwrócony od kierownicy bombaja, odpowiadał ze stoickim spokojem odpowiadał na każde pytanie.

Marku pogoda się chyba popsuje, spójrz jaka chmura idzie!

Szybki powrót na podwórko.

Następuje szybka decyzja, że odpalamy Vistulę, bo po ewentualnych opadach z koszenia kombajnem zbożowym mogą być nici, ze względu na dużą wilgotność ziarna i słomy. Zmierzamy pod wiatę i naszym uszom daje się słyszeć dźwięk zazębiającego się rozrusznika wraz z kołem zamachowym po czym po skansenie zaczyna roznosić się piękny odgłos sześciocylindrowej wysokoprężnej jednostki napędowej, która wydaję charakterystyczny „rechot”. Nagrania nabierają tempa. Szybki wyjazd na pole i rozpoczynamy koszenie.

Odpalamy…

…i jedziemy kosić.

Najpierw kosi sam Marek. Później po wstępnym przeszkoleniu i zapoznaniu się ze wszystkim mechanizmami Patryk miał okazję poprowadzić kombajn, a nawet skosić nim kawałek zboża.

Marek tłumaczy obsługę i działanie każdej dźwigni i pedału.

Po czym Patryk sam kosi dość duży kawałek zboża.

Pada hasło, iż odstawiamy Vistulkę i organizujemy pokaz omłotów. Niestety muszę od razu z przykrością nadmienić, że nie posiadamy ani jednego zdjęcia z tej akcji, gdyż każdy był zaangażowany do czegoś przy pokazie i nie było nikogo wolnego do robienia zdjęć. Następuje wyprowadzenie na pole młocarni Warmianka, która została przyciągnięta za Zetorem 25A z 1950r. którego prowadziła Sabina. Zaraz za Sabiną, ja przyciągnąłem Slavię. Powiem, iż nie było to wygodne ze względu na to, że do kabiny Ursusa C-360 którego prowadziłem, wsiadł jeszcze kamerzysta i dźwiękowiec. Ja miałem tylko jechać, z trudem ale jechać. Wszystko oczywiście na bieżąco było kręcone, każdy wjazd, ustawienie itd. Po przygotowaniu wszystkiego na „tip-top” odpalamy, tradycyjnie z pasa transmisyjnego. Po zapaleniu silnika każdy zabrał się do wcześniej ustalonego zadania. Marek obsługiwał silnik i worki, tata z Sabiną obsługiwali maszynę puszczając snopki, Patryk został zaangażowany do podawania snopków z woza, a moim zadaniem było utrzymać czystość z tyłu maszyny poprzez odgarnianie słomy, aby młocarnia nie zapychała się. Po zakończeniu tej akcji, zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie na tle słomy, która wylatywała z Warmianki po przebyciu całego procesu młócenia zboża.

Pamiątkowe zdjęcie, wprawne oko dojrzy hałdę słomy stojącą za nami.

Oczywiście nastąpiło oficjalne wpisanie całej ekipy do Kroniki Skansenu Stare Budy. Dziękujemy wszystkim, którzy pomogli nam w zorganizowaniu tego przedsięwzięcia, a także Sabinie, która dbała o nas wszystkich, abyśmy podczas tego całego dnia nie padli z głodu. Całość z wizyty Patryka Mikiciuka i ekipy programu „Legendy PRL” w Skansenie Stare Budy, można będzie obejrzeć na kanale TVN Turbo w dniu 30 września 2012r. o godz. 12:25 do czego z całą przyjemnością zapraszam, gdyż myślę, że będzie co pooglądać.

Daniel Pindor

 

Zobacz więcej na