Traktory parowe w USA

Dodano dnia: 26/01/2007

W 1769 roku James Watt uzyskał patent na przemysłową maszynę parową a w 1775 roku założone zakłady Boulton & Watt zbudowały pierwszy jej egzemplarz. Od tego wydarzenia rozpoczęła się epoka pary. Silniki Watta zastąpiły pracę parowych urządzeń pompujących wodę w kopalniach węgla systemu Newcomen-Savery i w końcu XVIII w. było zarejestrowanych w Anglii już ponad 500 silników przemysłowych Watta. Do wybuchu wojny wyzwoleńczej w 1812 roku wyeksportowano prawie drugie tyle do USA. W Ameryce znalazły zastosowanie w cukrowniach i przędzalniach bawełny w stanach Alabama, Louisiana i Mississippi. W 1801 roku Richard Trevinthick zbudował kocioł podwyższonego ciśnienia oraz zabudował go w pojeździe własnej konstrukcji i jeśli nie weźmiemy pod uwagę prób Cugnota, to data ta stanowi początek transportu przy pomocy siły innej jak siła pociągowa zwierząt. W 1812 roku Trevithick zbudował stacjonarny silnik o mocy 6 KM do napędu młyna zbożowego. Obserwatorzy prób jego zastosowania zgodnie stwierdzili, że jest on znacznie wydajniejszy od poprzednio stosowanego napędu konnym kieratem. Wkrótce po tym wydarzeniu Trevitick napisał list do ówczesnego ministra rolnictwa Królestwa Brytyjskiego sir John Sinclair’a, w którym przedstawił możliwości zbudowania maszyny parowej, która dałoby się zastosować do pracy na roli… () …jest moją opinią, pisał Trevinthick, ze każda praca farmera może być usprawniona znacznie poprzez zastosowanie maszyny parowej… oranie czy bronowanie szczególnie dużych połaci ziemi mogłoby być wykonane przez te sama maszynę przy niewielkich kosztach… istniałaby też możliwość użycia takiej maszyny jako pomocniczej siły napędzającej młocarnie i młyny. Taka maszyna o mocy 100 koni* nie powinna kosztować więcej jak 500 funtów… można byłoby przestać importować zboże i kukurydzę, a w przyszłości ludność Królestwa Brytyjskiego mogłaby się podwoić. Nasz rynek rolniczy mógłby być najtańszym na świecie… ()
List pozostał bez odpowiedzi, ale Highland and Agricultural Society of Scotland (szkockie zrzeszenie rolnicze) wyznaczyło nagrodę właśnie 500 funtów dla tego, kto pierwszy zaorze 10 akrowe (4.2 ha) pole maszyna parowa, wyjaśniając, że do zaorania takiego kawałka ziemi konnym, jednoskibowym pługiem szerokości 8 cali należy przejść za pługiem ponad 120 mil (ok. 210 km.), nie licząc odległości pomiędzy oranymi rzędami i ta wyjątkowo ciężka praca pochłania w skali rocznej ok. 60% energii zużytej do pracy farmy i powinna zostać pierwsza zmechanizowana. Nadeszły lata prób i badań. Przez następne prawie 40 lat nagroda będzie bezpiecznie spoczywać w banku a w tym czasie powstanie wiele projektów, większość z nich niestety tylko na papierze. W 1813 Trevithick zaproponował maszynę o nazwie „spade-tormentorr” w swym działaniu przypominała działanie dzisiejszej maszyny do wykopywania ziemniaków. Wielołopatowe śmigło z małymi lemieszami miało rozrzucać ziemie spulchniając ją jednocześnie. Projekt pozostał tylko na papierze. W 1830 roku John Heathcoat zaprojektował system orania oparty na stacjonarnej maszynie parowej po jednej stronie pola, wyposażonej w dwa bębny z nawiniętą liną i zakotwiczonym wózkiem z wielokrążkiem po drugiej stronie pola. Pomiędzy maszyna parowa i owym wózkiem był przeciągany pług. Ruch do przodu maszyny parowej i owego zakotwiczanego wózka miał zapewnić zaprzęg konny. W czasie prób przeprowadzonych wiosna 1836 roku, maszyna „zatonęła” w błocie i, jak pisał „Gardener Magazine” …pozostała tam do zimy tego roku, kiedy to zamarznięta ziemia pozwoliła na jej usuniecie.
W 1839 roku Henry Pinkus złożył podanie patentowe na …. aparat do orania ziemi, który będzie napędzany od kabli elektrycznych albo od ułożonych pod ziemia rur ze sprężonym powietrzem… prototypu nigdy nie zbudowano.
W 1846 John Tullock Osborn opatentował system dwóch parowych silników stacjonarnych ustawionych na krańcach oranego pola, a miedzy nimi rozciągnięto dwie liny nawijane na bębny dwóch maszyn parowych. Do lin przymocowano dwa czterokołowe wózki z lemieszami, które mogły poruszać się pomiędzy silnikami. Odległość miedzy silnikami miała wynosić 220 jardów (ok. 200 m). Ruch parowych maszyn do przodu zapewniał napęd konny, a drewniany tor miał zapobiec zapadaniu się w miękka ziemie. Osborn zaprojektował też wersje gdzie zamiast drewnianego toru były wykopane kanały z woda, a silniki miały być ustawione na specjalnych pływających barkach. Nigdy nie zbudowano prototypu wg. projektu Osborne, ale idee podchwycił Lord Willoughby i zbudował dwie drogowe lokomotywy parowe z owymi bębnami i nawijana nań lina. Dwukierunkowy pług był osadzony na ramie w kształcie bardzo rozchylonej litery V, gdzie w jej środkowej części zamocowano dwukołowe podwozie, a ramiona ramy niosły naprzeciw sobie ustawione 2 dwuskibowe pługi. Odległość pomiędzy parowymi silnikami wynosiła już 280 jardów (ok. 240 m.) a długość oranej działki przekroczyła 1 mile. Próby przeprowadzone w 1851 tuż przed wystawa rolnicza w londyńskim Crystal Palace dowiodły, że jest to najbardziej efektywny system mechanicznego orania ziemi. W 1857 roku James Boydell zaprojektował i zbudował parowy traktor z zaczepionym doń bezpośrednio pługiem. Kola maszyny wyposażono w „endless railway”, czyli swego rodzaju gąsienice. Na obwodzie koła przymocowano luźno drewniane płyty o grubości 2 cali, które opadając wraz z obrotem koła tworzyły drogę dla maszyny. W tym samym roku odbył się publiczny pokaz orki. „Illustrated London News” donosił..().. Pokaz nowej maszyny do orania ziemi konstrukcji Pana Boydell’a odbył się w ubiegłym miesiącu w pobliżu miasta Louth i zgromadził przybyszów z Rosji, Niemiec i Szwecji. Częste awarie zmuszały armie mechaników do interwencji. Odliczając czas napraw, 1 akr ziemi można zaorać w 70 minut. Traktor Boydella ważył ponad 10 ton i kosztował ok. 4 tys. funtów. W latach 50-tych i 60-tych XIX stulecia powstało jeszcze kilka innych bardzo śmiałych projektów. Peter Halkett opatentował w 1855 roku swój „Guideway Steam Agriculture” system. Halkett zaproponował użycie swego rodzaju suwnicy ustawionej nisko nad ziemia na szynach kolejowych o rozstawie 30-50 jardów (27-45 m.). Do tej „suwnicy” można byłoby zaczepić praktycznie wszystkie potrzebne narzędzia do obróbki ziemi. Ponadto jej nawożenie i zbiory mogły być przeprowadzone bezpośrednio z tej maszyny. Prostopadle do tych torów należało ułożyć dodatkowe torowisko aby transportować maszynę z jednego rzędu do następnego lub prosto do stodoły, gdzie można będzie jej parowy silnik użyć do napędu różnych urządzeń stacjonarnych…. a zima podłączyć kocioł do ogrzewania domu. Projekt został zrealizowany praktycznie w skali pracującego modelu na farmie Halketta. Podobnym był tez projekt Henry Graftona z 1860 roku, który swoja „suwnicę” osadził na podwoziu gąsienicowym, ale nie zbudowano nawet prototypu. W 1860 roku John Fowler i Frederick Howard doszli do wniosku, że parowy traktor jest za ciężki do poruszania się po polu i nie ma możliwości obniżenia jego wagi, zaprojektowali więc system orania oparty na jednym stacjonarnym silniku i systemie stalowych lin i wielokrążków. Orane pole powinno być czworobokiem gdzie w trzech jego rogach ustawiano zakotwiczone wielokrążki, a czwarty był miejscem do ustawienia silnika parowego. Na dwóch przeciwległych bokach ustawiano ruchome wózki, pomiędzy którymi poruszał się dwukierunkowy pług. Owe ruchome wózki były wyposażone w cienkie stalowe koła, które zapadając się w ziemie stanowiły zakotwiczenie dla pracującego miedzy nimi pługa. Lina tworzyła teraz gigantyczna cyfrę 8 i poprzez mechaniczne zaciskanie hamulcow na poruszającej się linie można było uzyskać ruch w obydwu kierunkach pola.
W pierwszej połowie XIX wieku USA pozostawały daleko w tyle za rozwiniętymi krajami europejskimi i pierwsze silniki parowe pochodziły z Anglii. Sprowadzano 16 konne silniki z zakładów Boulton & Watt oraz zakłady Oliver Evans, producent młynów i pras wytwarzał od 1804 roku pewna ich ilość w oparciu o brytyjska licencje. Silniki Evansa miały podniesione nieco ciśnienie pary w stosunku do silnika Boultonr’a i zużywały o 500 galonów wody mniej na godzinę od silnika brytyjskiego. W 1830 korespondent amerykańskiego periodyku „Franklin Journal and American Mechanic’s Magazine” donosił z Londynu; () .. w Anglii jest wystarczająco dużo silników parowych, aby egipska piramidę zbudować w 18 godzin…. każdy wiejski młyn napędzany jest już maszyną parową, dużo było przesady, ale wiadomość zawierała olbrzymi entuzjazm korespondenta dla maszyny parowej. W 1838 roku Sekretarz Skarbu, Levi Woodbury podał publicznie, że po ostatnim spisie z natury w całym kraju znajduje się już 1860 parowych silników stacjonarnych pochodzących z importu i 350 parowych lokomotyw kolejowych. Największą ilość silników stacjonarnych posiada Pensylwania: 383 silniki, używane do napędu młynów i tartaków oraz Louisiana: 274, gdzie pracują w cukrowniach i przędzalniach bawełny, głosił spis. W 1849 roku A.L. Archambault w Filadelfii pierwszy w USA wybudował silnik parowy na czterokołowym podwoziu o mocy 4 KM w cenie 625 dolarów z przeznaczeniem do napędu młocarni i łuszczarni kukurydzy. W następnym roku rozpoczęto budowę silników o mocach 10 i 30 KM, które kosztowały 1800 i 2300 dolarów, a ciśnienie robocze pary wynosiło 50-90 psi. (funt na cal kwadratowy). W 1859 The New York State Agricultural Society (Zrzeszenie Rolnicze stanu Nowy York) oferowało $250 temu, kto zbuduje parowy traktor zdolny do orania ziemi. W tym samym roku Joseph W Fawkes z Lancaster w stanie Pensylwania zbudował traktor parowy z pionowym kotłem. Podczas wystawy rolniczej 30 września 1859 roku w Centralia, w stanie Illinois dokonał kilku prób orania. Traktor był w stanie pociągnąć dwuskibowy pług z szybkością końskiego marszu, pisała prasa… dziewicza ziemia została po raz pierwszy zaorana maszyna parowa, entuzjastycznie donosił „Ohio Farmer”. Prezydent Abraham Lincoln poświęcił kilka minut swojego przemówienia na podkreślenie doniosłości owego wydarzenia. W miesiąc potem, na początku listopada zaczęły padać deszcze i traktor utonął w błocie… nagroda pozostała nie wypłacona.
W 1869 roku Colonel Wiliam Patterson sprowadził a Anglii parowy traktor typu Fowler z zestawem pługów do pracy na swojej farmie wielkości 30 tys. akrów, (ok. 12.6 tys. ha) w stanie New Jersey, za sumę ponad 13 tys. dolarów, wliczając w to koszty transportu i opłat celnych. Niewielu niestety mogło sobie pozwolić na taki wydatek i sprowadzono tylko 4 zestawy do orania systemu Fowler do USA. Dobrze tu będzie wspomnieć, że wół kosztował w tamtym czasie ok. 20 dolarów, a konia można było kupić już za dolarów 10.
Literatura nie jest zgodna kto pierwszy wykorzystał silę parowego traktora do orania. Każda bez mała firma podaje datę tak wczesna, że… nikt już jej nie pamięta, ale kilka znanych wytworni ubiega się o pierwszeństwo w zastosowaniu swojej maszyny parowej. Początkowo kilku wytwórców stacjonarnych silników parowych budowało dodatkowe przekładnie, które dały się zainstalować w istniejących silnikach, czyniąc je możliwym do samodzielnego poruszania się z zastosowaniem koni do sterowania maszyna. Wkrótce skonstruowano dość prymitywny lecz skuteczny system sterowania przednia osią. Napęd jednego tylnego koła przekazywany był z koła zamachowego poprzez ręcznie zaciskane sprzęgło i otwartą przekładnię. Gaar-Scott, J.I.Case i Russell produkowały takie zestawy do swoich maszyn. Nabycie takiej maszyny przekraczało możliwości indywidualnego farmera i tworzono spółki zakupując traktor, młocarnie, czasem piłę do cięcia drzewa i łuszczarkę do kukurydzy. W końcu maja i na początku czerwca w stanach południowych, Texas czy Oklahoma zaczynały się już zbiory zbóż i tam zaczynał prace taki zestaw. W miarę dojrzewania i zbiorów, traktor i młocarnia z jego obsługa posuwał się od jednej farmy do następnej wykonując młócenie czy łuszczenie kukurydzy, niektóre takie zestawy docierały w początkach grudnia nawet do Północnej Dakoty. Zakładano też lokalnie spółki kilku czy kilkunastu farmerów i używano taki traktor do wielu prac.
Literatura podaje, że dopiero ok. roku 1870 rozpoczęto budowę parowych traktorów zdolnych do wykonania orki. Traktor taki wyposażony był w podwójnej szerokości otwarta przekładnię zębatą napędzającą dwa tylne koła bez mechanizmu różnicowego i dwa ręczne sprzęgła odłączające po jednym na koło. W 1870 Aultman and Taylor z Mansfield w stanie Ohio wypuścił taki traktor o mocy 30KM w cenie 2300 dolarów. J.I. Case Treshing Machine Co. wypuścił mały traktor o mocy 15KM do napędu produkowanych młocarni. Traktor mógł się samodzielnie poruszać i holować kilka przyczep. W rok później pokazał się Frick z Waynesboro w stanie Pensylwania z modelami o mocy 15 i 25KM i w cenie od 1800-3000 dolarów, oraz Gaar-Scott z Richmond w stanie Indiana, którego gama wielkości obejmuje silniki o mocach od 10-60 KM gdzie najmniejszy traktor można było już kupić za 1200 dolarów.
Instrukcja obsługi do J.I. Case jest 120 stronicową książką. We wstępie przestrzega przed używaniem kuchennego tłuszczu do smarowania części pracujących. ..tylko smary i oleje pochodzenia mineralnego mogą być użyte do smarowania. Zaleca też zatrudnienie 10 robotników do obsługi pracującej maszyny. Powinny być do dyspozycji dwa wozy z beczka o poj. przynajmniej 300 galonów (ok. 1200 l.) każdy i dwóch robotników do napełniania każdej beczki. Należy zapewnić możliwość pobierania wody przynajmniej z czterech studni. Traktor powinien mieć stałego maszynistę odpowiedzialnego za ciśnienie pary i poziom wody w kotle.
Zabrania się jazdy po drodze publicznej z włączonym napędem na dwa koła. Nierówności drogi mogą spowodować zerwanie przekładni napędu. Powinien być zatrudniony też jeden palacz, gdy traktor zasilany jest węglem lub dwóch, jeśli paliwem jest drewno lub słoma… Dobrze, jeśli w pobliżu jest kowal, który będzie mógł w razie potrzeby wykuć potrzebną część. W przypadku, gdy traktor obsługuje młocarnię należy przeznaczyć dwóch robotników do polewania słomy na ziemi, gdyż łatwo zaprószyć ogień. Dalej instrukcja podaje, ze należy czyścić codziennie palenisko i rurki przelotowe. W wypadku zasilania traktora wodą z rzeki należy raz w tygodniu oczyścić kocioł wewnątrz. Do tego najlepiej jest napełnić tenże kocioł mieszanka octu i wody w proporcji 7:3, całą mieszankę zagotować w kotle i zaraz wypuścić przez dolny zawór. Zużycie wody waha się od 150 galonów (ok. 600 l.) na godzinę przy jeździe bez obciążenia do prawie 800 galonów (ok. 3200 l.) przy oraniu 16-sto skibowym pługiem, natomiast węgla będzie potrzeba spalić od 200 funtów (ok. 100 kg) do 1000 funtów (ok. 500 kg.). Zaznaczamy, że przy niskich temperaturach i silnym wietrze zużycie węgla może się nawet podwoić, podaje instrukcja. Węgiel był dostępny tylko tam, gdzie docierała kolej i był drogim paliwem, a więc wiele traktorów było przystosowanych do spalania słomy, której w stanach środkowych był zawsze nadmiar. Palenisko było znacznie większe w tej wersji i wielkość otworu zasilającego pozwalała zmieścić całą belę słomy. Słoma standardowo była prasowana w kostki o wymiarach 16 x 16 x 36 cali (40 x 40 x 90 cm.)… i płonęła tak szybko, jak szybko można ją było wkładać do paleniska. Instrukcje rożnych wytworni nie różniły się znacząco od siebie, ale wszyscy wprowadzili ten sam kod sygnałowy gwizdkiem traktora:

Dwa długie gwizdki – koniec dnia pracy
Dwa długie i seria krótkich – potrzebna woda
Dwa krótkie – włączyć młocarnię
Jeden krotki – zatrzymać młocarnię
Dwa krótkie i jeden długi – potrzebne paliwo
Trzy krótkie – potrzebne worki do zboża.
Seria krótkich gwizdków – Wypadek albo pożar, potrzebna pomoc.

Ważnym punktem był rozdział o oraniu. Nie należy podejmować prób orania wtedy, gdy traktor napędzany jest tylko na jedno koło, tylko te maszyny, które maja napęd na obydwa koła mogą wykonywać te prace. Przy jeździe po łuku należy wyłączyć napęd wewnętrznego koła. Zwykle od polowy lipca do końca września deszcze są rzadkością i zaleca się wykonanie orki właśnie w tym okresie.
Największą jednostkę budował J.I. Case Co., był to 24 tonowy o mocy 216 KM traktor zdolny do pociągnięcia 24 skibowego pługu. Tylne koła tego monstrum miały wysokość 7 stop (210 cm.), a szerokość 5 stóp (150 cm.). Traktor ten był też używany do pracy w kopalniach odkrywkowych, gdzie mógł pociągnąć 120 tonowy zestaw przyczep z ruda żelaza. W latach 1883-1887 Abner D. Baker opracował cały szereg usprawnień maszyny parowej. Z tego okresu datuje się tzw. D-valve, którego celem było „zmiękczenie” przejścia tłoka przez punkty zwrotne jego pracy. W ok. 8/10 drogi tłoka otwierał się zawór po przeciwnej jego stronie i wpuszczał parę o wyższym ciśnieniu niż ciśnienie po stronie roboczej. Zabieg ten hamował siły bezwładności całego mechanizmu korbowego i praktycznie likwidował „szarpanie” koła zamachowego, szczególnie przy małych obrotach. Frick „Eclipse” był pierwszym, który te nowość zastosował.
Instrukcji obsługi często jednak nie przestrzegano, szczególnie wtedy, gdy należało zapłacić za dodatkową obsługę traktora. Często, aby przyśpieszyć proces młócenia podnoszono ciśnienie pary ponad dozwolony limit. Najczęściej skutkiem tego było wysadzenie zaworu bezpieczeństwa umieszczonego początkowo nad przestrzenią pary, ale w wypadku jego wystrzelenia w górę, zasada fizyki mówi, ze każdy przedmiot wyrzucony z przyspieszeniem mniejszym od ziemskiego zawsze na nią wróci, trudno tylko przewidzieć miejsce jego lądowania. Przekonstruowano wiec ów zawór umieszczając go w dolnej części kotła. W wypadku jego wysadzenia, wbijał się w ziemie, czasem dość głęboko. Należało wtedy odczekać aż para z wodą wyleci z kotła, wykopać zawór, wbić w dno kotła i można było zaczynać od nowa. Nie zawsze jednak kończyło się na wystrzeleniu zaworu, eksplozje kotła zdarzały się dość często i w 1895 roku zanotowano chyba największa ich ilość. W tym roku wybuchło 329 kotłów i zginęły 1264 osoby. Przeprowadzone badania wykazały, że główną przyczyną wypadków była nieumiejętna obsługa kotła. Maszynista dopuszczał do nadmiernego obniżenia się poziomu wody w kotle. Skutkiem tego górna płyta paleniska nie była już zanurzona w wodzie, rozgrzana do koloru ciemnej wiśni bardzo szybko rozgrzewała się do jasnej czerwieni i podana zbyt późno zimna woda powodowała gwałtowne miejscowe ochłodzenie płyt paleniska, ich skurczenie, rozstąpienie się materiału i wybuch kotła. Osadzający się kamień kotłowy był też przyczyną jego wybuchu. Jego gruba warstwa wewnątrz kotła była dobrą izolacją i należało zużyć znacznie więcej paliwa do wytworzenia pary. W czasie chłodzenia, kamień pękał odsłaniając metal i w czasie następnego cyklu dnia pracy odsłonięte części kotła nagrzewały się znacznie szybciej, powodując jego odkształcenia i w efekcie jego wybuch. Po wybuchu takiego kotła firmy Geiser z Pensylwanii jego resztki zostały wysłane do producenta w celu ich zbadania. W fabryce stwierdzono, ze kocioł posiada calowej grubości osad kamienny i dokonano tez kilku prowizorycznych napraw, wbijając drewniane kolki w miejscach, gdzie rdza zniszczyła jego płyty. W tym samym roku wydarzyły się też 294 pożary, które zniszczyły całkowicie farmę i jej zbiory. Zginęło kilkanaście osób, które próbowały ratować dobytek. W 1897 roku powstały dość drastyczne przepisy dotyczące eksploatacji kotłów. Maszyny parowe używane do prac stacjonarnych w obrębie farmy musiały być wyposażone w przedłużony komin i tzw. „wygaszacz iskier”. Praca tego urządzenia polegała na wpuszczaniu pary pod niskim ciśnieniem do komina w kierunku przeciwnym do ruchu spalin. W 1900 roku wprowadzono tez przepisy o kontroli kotłów oraz ich budowie. Każdy kocioł musiał być teraz wyposażony w otwór rewizyjny i podlegał corocznemu przeglądowi. W 1902 roku zakwestionowano ponad 800 maszyn.
Spis fabryk podaje, ze w latach 1870-1925 istniało ok. 65 producentów parowych silników stacjonarnych i traktorów Właściwie od roku 1914 zanotowano znaczny spadek ich produkcji, jedynie wybuch I wojny światowej spowodował ograniczenia w zużyciu paliw płynnych, a zatem parowy traktor wrócił do powszechnego użytku i zanotowano wzrost jego produkcji. Po zakończeniu wojny tylko kilku producentów usiłowało wprowadzając pewne zmiany konstrukcyjne utrzymać się na rynku. Właściwie od 1925 roku roczna produkcja wahała się od 24 do 110 egzemplarzy. W 1931 roku zakłady Harrison wypuściły 3 ostatnie traktory. Statystyka nie jest zbyt dokładna i rożne źródła podają różne wielkości, ale przyjmuje się, ze w okresie 55 lat zbudowano ogółem ponad 138 tys. maszyn parowych zdolnych do samodzielnego poruszania się. Połowa z tej liczby mogła być zastosowana do orania ziemi. Statystyka podaje tez, ze przyrost ludności w stanie Minnesota w latach 1868-1878 wyniósł ponad 60 tys. emigrantów. Głównie przybyli Szwedzi, Norwegowie, Niemcy i Polacy, a produkcja zbóż wzrosła z 3 mln. do 15 mln. bushels**. Przez następne dwadzieścia lat swój dom w Minnesocie znajdzie jeszcze 3.5 mln. emigrantów, czyli liczba mieszkańców stanu Minnesota podwoi się, a produkcja zbóż do 1898 roku wzrośnie 70-krotnie. Dziś uważa się, ze właśnie zastosowanie parowego traktora i pierwszych maszyn nim napędzanych pozwoliło na tak duży wzrost produkcji. Dziś też można je obserwować tylko na pokazach rolniczych lub zjazdach kolekcjonerów. Wydaje się, że maszyna ma nieograniczoną siłę uciągu. Płaska charakterystyka silnika pozwala na użycie maksymalnej siły wraz z otwarciem przepustnicy. Istnieje jednak obawa, że takie próby zostaną wstrzymane na zawsze. Kilka lat temu w czasie pokazu w stanie Ohio eksplodował kocioł zabijając cztery osoby.

Veteran

* Autor użył porównania do 100 koni.
** Bushel, miara swego rodzaju kombinacja wagi i objętości. Różni się od siebie w zależności od stanu ale mieści się pomiędzy 15.54 do 18.71 kg.

Bibliografia
-„Steam Power On The American Farm” Reynold M. Wik, University of Pennsylvania Press. Filadelfia 1953.
-„God Speed The Plow” Clark C. Spence, University of Illinois Press, Urbana 1960
-„A few Highlights in the History of the J.I.Case Company” F.A. Wirt, Racine, Wisconsin 1946

Zobacz więcej na