Walne Zebranie Sprawozdawcze Klubu Traktor i Maszyna
Walne Zebranie Sprawozdawcze Klubu Traktor i Maszyna
Dodano dnia: 31/08/2013
Czekaliśmy z utęsknieniem na kolejne wilkowickie święto traktorów i maszyn, które przeszło do historii. Wielu z Was przygotowywało do ostatnich chwil swoje „cacka”, aby zaprezentować je w jak najlepszej formie podczas tej dwudniowej imprezy. Oficjalnie oczywiście, bo kolekcjonerzy w tym roku zjeżdżali się już od czwartku. Do pionierów można zaliczyć drandrzeja, Dobrodzieja z Kefirem, oraz Mariana Mamalę ze swoim kompanem Maliniakiem. Na placu jako jedne z pierwszych stanęły też ciągniki, które nieco wcześniej brały udział w zorganizowanej przez Klub „Traktor i Maszyna” wyprawie na podbój zlotu w Panningen.
Tegoroczny festiwal zaskoczył wieloma eksponatami, nawet wytrawnych koneserów. Nikt nie spodziewał się, że będziemy mieli okazję zobaczyć Lanz Bulldoga 15/30 z końcówki lat 20-tych XX wieku czy dużo młodszego Lanza 55 PS. Jedynie drandrzej kusił nas skąpą ilością zdjęć swojego Lanza, którego obiecał przywieźć na Wilkowice. I przywiózł. Na Starze.
Uśmiech na twarzy wywołała u mnie każda napotkana osoba zarejestrowana na portalu. A trzeba przyznać, że w tym roku uśmiechałem się wiele razy. Ciężko mi nawet wymienić wszystkie osoby po nickach, ale było ich sporo. Nie wszyscy co prawda w naszych koszulkach oficjalnych, ale mimo wszystko mnie ta rosnąca frekwencja ucieszyła. Zresztą, podczas spacerów na placu, było widać dużą ilość koszulek.
Dało się zauważyć, że przybyło o wiele więcej „ciapków” w stosunku do roku ubiegłego. Może nie było ich tak wiele jak Zetorów 25, które od początku królują w Wilkowicach, ale co kilka traktorów stał C-325 lub C-328. Świadczy to o tym, że powoli i te traktory zaczynają być coraz bardziej doceniane przez kolekcjonerów. Bardziej dociekliwi obserwatorzy mogli zauważyli z pewnością, że przyjechała na teren imprezy również ciekawa młocarnia. Przyjechała, gdyż mowa o samojezdnej młocarni, samoróbce. Simon Suiker przywiózł ją z Belgii. Do jej przewożenia służy zaadaptowane podwozie z angielskiej ciężarówki, prawdopodobnie z okresu II wojny światowej. Simon prezentował ją podczas pracy.
Program imprezy obejmował atrakcje i konkurencje znane z wcześniejszych festiwali. Nie mniej jednak co roku biorą w nich udział inne ciągniki i maszyny, przez co pokazy są interesujące. Inaczej ma się sprawa z odpalaniem korbą, gdyż tutaj faworytem niezmiennie jest Mariusz Walkowiak z Osowa. Normalnie aż strach podchodzić do konkurencji. Na uwagę zasługuje fakt, że wygrał również pojedynek w odpalaniu z ciągnikiem benzynowym, który jak wiadomo, z reguły odpala od szarpnięcia korby. Dla udowodnienia, że w Zetorze 25K nie ma żadnego zdalnego sterowania lub innych cudów techniki, w tym roku odpalał z korby nowy nabytek – Zetorka 25A.
Po raz kolejny rozegrany został wyścig traktorzystek. Ta arcyciekawa dyscyplina przyciągnęła w tym roku więcej uczestniczek. Zwyciężyła Sylwia Głaczyńska na Fergusonie. Gratulujemy. Cieszy nas to, że płeć piękna coraz chętniej zasiada za kierownicami starych traktorów.
Możemy się pocieszać, że do kolejnego festiwalu zostało nieco ponad 350 dni… Jest to z jednej strony dobra wiadomość, gdyż jest to wystarczająco dużo czasu by przygotować do prezentacji kolejne wyciągnięte z pokrzyw i pordzewiałe traktory i maszyny. Trzymamy kciuki za kolekcjonerów, życzymy szczęścia w poszukiwaniach i samozaparcia w remontach. Do zobaczenia za rok!
Paweł Rychter