Zlot sprzętu militarnego w Darłówku 2008

Dodano dnia: 23/07/2008

Tegoroczne spotkanie miłośników militariów i historii wojskowości w Darłówku było jednym z największych od początku tej imprezy. Trudno było obejrzeć wszystko w jeden dzień. Pojawiły się i również retrotraktory Ursus C-45 Klubu Traktor i Maszyna należące do kolegów z południa Polski. Pojazdy te brały udział w pokonywaniu bardzo trudnej trasy poligonowo – czołgowej, która konsystencją przypominała błotniste-lepiące się ciasto. Nie jeden samochód terenowy miał spore kłopoty z tym co było pod kołami. Ursusy uczestniczyły również w wielkiej paradzie, która wiodła drogami aż do rynku w Darłowie.

Reprezentacja „Skansenu” tym razem w charakterze pasażerów „na stopa”. Prowadzi Jacek Hornik

Na placu manewrowym pojawił się również mały pojazd rolniczy w postaci jednoosiowego ciągnika ogrodniczego pomalowany cały na zielono. Mieliśmy kłopot z rozpoznaniem jaki to traktor. Typowaliśmy z Jackiem na coś z silnikiem ILO. Młody człowiek zajmujący się tym sprzętem powiedział mi tylko tyle, że to jest „Dzik”. Na szczęście udało mi się już w domu w literaturze odkodować co to za sprzęt. Istotnie kłopoty mogły być  gdyż jest to bardzo  mało znana u nas maszynka „Faktotum” produkcji NRD z lat 1953-1972.

Co to za ciągnik? „Faktotum” z NRD sprawił nam nie mały kłopot.

Producent to firma Manhardt Landmaschinenbau Wuta. Łącznie powstało około 6250 tych maszynek napędzanych dwusuwowym silnikiem benzynowym, chłodzonym powietrzem. Duża ciekawostka, której przyznam nie spotkałem wcześniej na zlotach w Niemczech.
Obok na wielkim bazarze można było upatrzec pośród typowo militarnych rzeczy, części pasujące do zabytkowych traktorów, na przykład lampy żółte-migacze do Zetora Supra z logiem Zbrojowki, po 25 zł za sztukę. Stacyjki czechosłowackie PAL z kluczykiem za 35 zł. Zaciekawiła mnie również niemiecka ksiązka: Kalendarz Rolniczy z 1940 roku. Myliłby się ktoś kto, by się spodziewał tam napotkać treści o prowadzeniu gospodarstwa rolnego. Ilustracje przedstawiały przemarsze wojsk Wermachtu i propagandę III Rzeszy, no cóż to jest znak czasów. Cena 300 zł z tą książkę wręcz przygniatała.
Nade wszystko zlot zdominował ciężki sprzęt i była to niepowtarzalna okazja, żeby odbyć morderczy przejazd transporterem opancerzonym czy czołgiem Sherman z czasów II WŚ. Poniżej zamieszczamy kilka fotek obrazujących warunki terenowe.

… czasami trzeba było użyć większej siły.

Transporter na gumowych gąsienicach „szedł jak przecinak”.

Momentami było jak na wojnie.

Rafał Mazur

Zobacz więcej na