Forum RetroTRAKTOR

Witam. Jakieś 2 tygodnie temu uruchomiłem po 22 latach stania w szopie Zetora 25K z 1959r. Trochę już przy nim zrobiłem olej, filtry, regeneracja pompy wody. Wczoraj zauważyłem że po zalaniu wodą układu, chyba z wtrysku sączy się woda na uszczelkę. Obejrzałem odcinek na Youtube o budowie tych głowic i widzę na modelu ze wtrysk jest obmywany wodą. Zetor odpala, nie widzę nic w oleju, w chłodnicy również nie widzę żadnych zaburzeń przepływu. Czy powinienem np ściągnąć wydech i próbować przekręcić silnikiem na odprężniku żeby sprawdzić czy wylatuje jakaś woda z cylindra ? Czy raczej puściło tylko uszczelnienie pomiędzy wtryskiem a głowica, a w cylindrze się nic nie dzieje ? Gdy jest odpalony woda przestaje się sączyć i zaczyna dopiero znowu po ostygnięciu silnika. Zamierzam go powoli robić, ale też chce go użytkować do lekkich prac ( ciąganie przyczepki), więc wolałbym nie zabierać się na razie za sciąganie głowicy. Proszę o radę. Pozdrawiam wszystkich forumowiczów.

Wydaje mi się, że ,musisz wykręcić wtryskiwacz, odkręcić ta blaszkę zabezpieczającą (dwie śruby M 8 bodajże) i wykonać uszczelnienie na nowo na połączeniu wkładki (tulejki) wtryskiwacza. Akurat u siebie składam właśnie te tulejki powyżej-od świec żarowych i też będę to uszczelniał na nowo bo wcześniej ktoś tam napchał jakiegoś sznurka z sylikonem.

Opcje są dwie - albo puszcza oring pod tą blaszką, która zapobiega odkręceniu tulei lub sama tuleja przegniła. W zasadzie nie powinno się nic dostawać nad tłok, ale znam przypadek gdzie tak było.

Dzięki za odpowiedź. Jutro sprawdzę co tam się dzieje pod blaszką.

Chciałem odświeżyć posta bo nie mogę nigdzie znaleźć odpowiedzi na moje kolejne dwa pytania. Ten wyciek wody spod wtrysku o którym pisałem wcześniej to tak jak mówiliście nie miał nic wspólnego z uszczelką. Parę dni było wszystko dobrze zrobiłem elektrykę, ale nagle w jedną noc zniknęło sporo wody z chłodnicy. Oleju przybyło, odkręciłem korek spustu i woda się lała. Dzisiaj ściągnąłem głowice i szukałem problemu. Woda do cylindrów się nie dostawała, są w w dobrym stanie, głowica żadnych pęknięć nie ma, jest bardzo czysta, nie ma wżerów, prawie w ogóle nagaru. Chwile mi zajęło znalezienie usterki, bo wszystko wyglądało dobrze. W pierwszej ,,rurce,, w której pracuje popychacz zobaczyłem mały kawałek rdzy, (myślałem ze wpadł tam przy sciąganiu głowicy bo sporo się posypało z kanałów) więc śrubokrętem chciałem go wyciągnąć, a śrubokręt mi wpadł przez ściankę do środka głowicy. Czyli udało mi się odnaleźć typowa awarie, i w związku z tym mam 2 pytania:
- Podobno mało kto się podejmuje takiej naprawy. Te tulejki da się wybić ? czy lepiej ich nie ruszać, a wstawić kolejne wewnątrz tych starych ? Raczej nie da się kupić takiego gotowego zestawu naprawczego ?
- Tuleje cylindrowe dobrze wyglądają, ale chciałbym sprawdzić czy woda nie dostawała się pod nimi do oleju. Nie chce ich ruszać, bo wyobrażam sobie co jest dookoła nich jak Zetor pewnie całe życie chodził na wodzie. Jak odkręcę pokrywę z boku silnika na której znajduje się bagnet oleju, to tędy zobaczę tuleje od dołu ? Czy nie ma to żadnego sensu ?
Dziękuję za odpowiedź i Pozdrawiam

Rurki zrobi Ci każdy kumaty ślusarz. Te stare to ciężko jest wyjąć, niektórzy to rozfrezowują, inni próbują wybijać. Można nawiercić odpowiednim wiertłem tak aby te zaklepane części usunąć najpierw.
W ostateczności można na jakiś klej ciasno wbić dodatkową tulejkę w środek, ale weź pod uwagę, że możesz potem nie przełożyć laski popychacza, szczególnie od ssących zaworów, bo mają kołnierz pod odprężnik.

Jednak ja bym rurki już zmienił wszystkie jak masz zdjętą głowicę, bo jak jedna puściła to zaraz może kolejna.

Co do kontroli tulei oczywiście, że przez tę pokrywę możesz zajrzeć od spodu. Najlepiej jak już byś miał głowicę założoną i układ cały zalany to wtedy woda powoduje jako taki napór i może się coś sączyć

Wiadomo wszystkie rurki będę robić. Czyli jednak lepiej stare w jakiś sposób wyjąć i wbić nowe. Teraz tylko kogoś znaleźć co mi dorobi takie. Dziękuję bardzo za odpowiedź