430 km na traktorach
RE: 430 km na traktorach
Oczywiście dojechały Przyczyną niedomagań był nagar w gruszy żarowej. Po oczyszczeniu jeździł całkiem żwawo po Wilkowicach. Jestem pełen podziwu chłopaki - mówiłem Wam to w Wilkowicach i powtórzę raz jeszcze - gratulację za odwagę i determinację. Sebright dobrze podsumował to wcześniej - każdy mówił że jakby to było... a Wy pierwsi pojechaliście
Zetor 25, Zetor 25A, Zetor 25K, Zetor 50 Super, Zetor 3011 Major, Ursus C-325, Ursus C-328, Ursus C-4011, Ursus C-308, Dzik 2, Dzik 21, Robi 151, żniwiarka, silniki stacjonarne, snopowiązałki, młocarnia i wiele innych...
RE: 430 km na traktorach
dopiero dziś zregenerowałem siły po Wilkowicach. w najbliższym czasie dodam post w którym postaram się troszkę opisać nasza wyprawę i podesle resztę zdjęć:)
Opis podróży chciał bym zacząć od podziękowań wszystkim którzy byli po drodze życzliwi i życzyli nam szerokości. Jeszcze raz chcieliśmy podziękować Panu Michałowi Karalusowi i Panu Sławomirowi Sobczykowi ( przepraszam za wcześniejszą pomyłkę nazwiska) za oferowaną pomoc w Pleszewie. Przy okazji gratulujemy pomysłu dożynkowego konkursu. Dziękujemy portalowi Warka24.pl za super relacje na swojej stronie .Podziękowania kierujemy w stronę chłopaków ( Andrzej Jacek i Rafał)którzy wyjechali aby nagrać ostatnie kilometry naszej trasy a co się okazało pomagali nam w remoncie Ursusa, bez nich było by ciężko. Ostatnie podziękowanie kierujemy do naszego Admina Pawła który czuwał nad mami medialnie. A teraz trochę o tym co przeżyliśmy po drodze. Każdy kto chce się wybrać w podobną podróż musi wiedzieć że to nie jest łatwe wyzwanie.
Może po kolei napiszę parę słów o każdym z dniu
Poniedziałek 15.08.2011r. dzień pierwszy.
Wstaliśmy parę minut po 5 aby jeszcze raz sprawdzić czy jesteśmy dobrze przygotowani do wyjazdu. W starcie towarzyszyła nam cała rodzina a także Pan Waldemar Bulikowski który dowiedział się o wyjedzie ze strony RT. Po przejechaniu pierwszych 10 km olej który był wyrzucany przez tłumnik Ursusa ubrudził nas doszczętnie, Postanowiliśmy odprowadzać olej zużyty do butelki przyczepionej pod spodem ciągnika, i tak ujechaliśmy następne 20km. Na następnym przystanku obwiązaliśmy tłumnik materiałem po którym olej ściekał na dół i w ten sposób zminimalizowaliśmy chlapanie. Tego dnia zatrzymaliśmy się z zajeździe Niva koło Opoczna na nocleg po przejechaniu pierwszych 120km.
Wtorek dzień drugi.
Wstaliśmy o piątej i zaraz po śniadaniu dokonaliśmy przeglądu maszyn i drobnych napraw takich jak np. uszczelnienie pompy paliwowej w Ursusie. Jazde zaczęliśmy tak jak codziennie o godzinie 8. Po drodze jak to codziennie bywało ludzie okazywali nam wiele życzliwości i podziwu. Sporo rozmów z kierowcami TIR-ów przez CB i tak nam upływał kolejny dzień podróży. Tego dnia zabłądziliśmy w Piotrkowie Trybunalskim i wjechaliśmy na tradę A1, całe szczęście szybko z niej zjechaliśmy i wróciliśmy na właściwy tor. Tego dnia przesunęliśmy się na mapie o 100km plus 20km gapowego. Zatrzymaliśmy się ok. 15 km przed Sieradzem.
Środa dzień trzeci
Ruszamy z hotelu „ Na pół boru” tego dnia musieliśmy zatankować maszyny, jechało się nadzwyczaj dobrze. Około godziny 14. W Pleszewie spotkaliśmy Jarka Wiśniewskiego który nam doradzał co powinniśmy zrobić aby nie pluł olejem, niestety nie mielismy czasu na eksperymenty. Następnie Pan Sobczyk zapraszał nas do starosty i proponował nam nocleg i pomoc techniczną niestety było za wcześnie na postój i musieliśmy jechać dalej. Tego dnia metę mieliśmy w Borku Wielkopolskim po przejechaniu około 150km.
Czwartek dzień czwarty
I do mety pozostało nam około 50 km wiec postanowiliśmy jechać do Dolska trochę odpocząć a później do Gostynia skąd by nam zostało około 40km do celu. Tego dnia mieliśmy już problem z odpałem Ursusa uznaliśmy ze po prostu słabo się ugrzał. W Dolsku mieliśmy spotkanie z telewizją która chciała żebyśmy trochę pojeździli no i w ten sposób czas nam zleciał i na wypoczynek już nie było czasu. Około godziny 16 dotarliśmy do hotelu Cukropol w Gostyniu. Policzyliśmy ze i tego dnia przejechaliśmy około 60 km. Wynająłem taksówkę aby jechać i napełnić butlę gazem, całe szczęście trafiłem na bardzo miłego i pomocnego Pana który mi pomógł w tej nietypowej sprawie.
Piątek dzień piąty.
Wstaliśmy wcześnie rano aby do Wilkowic dotrzeć koło południa. Niestety po 40 min walce z Ursusem nic z tego nie wyszło, stwierdziliśmy że jest na tyle zagrzany ze możemy go spróbować zapalić z pociągu. Steyr przeciągnął drugi ciągnik przez całe miasto i mimo że na początku złapał to nie chciał współpracować. Wyjechaliśmy na przedmieścia w uliczkę w której nikomu nie przeszkadzaliśmy i zaczeły się poszukiwania usterki. W ten czas dojechali do nas Jacek Ula Andrzej i Rafał którzy udzielali nam wszelkiej potrzebnej pomocy, dzięki nim przez siłę udało się odpalić ciągnik który i tak nie pracował tak jak powinien. Na chwilę gasł i po paru obrotach i kłębach białego dymu wracał do życia, też wznowił chlapanie olejem. Ale udało nam się! Dojechaliśmy do celu około godziny 14. Cali byliśmy w oleju ale byliśmy z siebie dumni. Lecz jeszcze po chwilowym odpoczynku posłuchaliśmy się rady Jacka. Zdjeliśmy gruszę żarową i ????? była pełna nagaru!!! Po wyczyszczeniu ciągnik znów dobrze odpalał i chodził.
Tak w wielkim skrócie przebiegała nasza wyprawa, mamy nadzieję że pójdą w nasze ślady inni traktorzyści bo naprawdę było warto. Porównaliśmy to do z zdobycia szczytu góry. Mamy nadzieję ze zaciekawiliśmy Was tym tematem a może niektórych zachęciliśmy do zbierania tego typy urządzeń, urządzeń które mają duszę....
fotki niebawem:)
Opis podróży chciał bym zacząć od podziękowań wszystkim którzy byli po drodze życzliwi i życzyli nam szerokości. Jeszcze raz chcieliśmy podziękować Panu Michałowi Karalusowi i Panu Sławomirowi Sobczykowi ( przepraszam za wcześniejszą pomyłkę nazwiska) za oferowaną pomoc w Pleszewie. Przy okazji gratulujemy pomysłu dożynkowego konkursu. Dziękujemy portalowi Warka24.pl za super relacje na swojej stronie .Podziękowania kierujemy w stronę chłopaków ( Andrzej Jacek i Rafał)którzy wyjechali aby nagrać ostatnie kilometry naszej trasy a co się okazało pomagali nam w remoncie Ursusa, bez nich było by ciężko. Ostatnie podziękowanie kierujemy do naszego Admina Pawła który czuwał nad mami medialnie. A teraz trochę o tym co przeżyliśmy po drodze. Każdy kto chce się wybrać w podobną podróż musi wiedzieć że to nie jest łatwe wyzwanie.
Może po kolei napiszę parę słów o każdym z dniu
Poniedziałek 15.08.2011r. dzień pierwszy.
Wstaliśmy parę minut po 5 aby jeszcze raz sprawdzić czy jesteśmy dobrze przygotowani do wyjazdu. W starcie towarzyszyła nam cała rodzina a także Pan Waldemar Bulikowski który dowiedział się o wyjedzie ze strony RT. Po przejechaniu pierwszych 10 km olej który był wyrzucany przez tłumnik Ursusa ubrudził nas doszczętnie, Postanowiliśmy odprowadzać olej zużyty do butelki przyczepionej pod spodem ciągnika, i tak ujechaliśmy następne 20km. Na następnym przystanku obwiązaliśmy tłumnik materiałem po którym olej ściekał na dół i w ten sposób zminimalizowaliśmy chlapanie. Tego dnia zatrzymaliśmy się z zajeździe Niva koło Opoczna na nocleg po przejechaniu pierwszych 120km.
Wtorek dzień drugi.
Wstaliśmy o piątej i zaraz po śniadaniu dokonaliśmy przeglądu maszyn i drobnych napraw takich jak np. uszczelnienie pompy paliwowej w Ursusie. Jazde zaczęliśmy tak jak codziennie o godzinie 8. Po drodze jak to codziennie bywało ludzie okazywali nam wiele życzliwości i podziwu. Sporo rozmów z kierowcami TIR-ów przez CB i tak nam upływał kolejny dzień podróży. Tego dnia zabłądziliśmy w Piotrkowie Trybunalskim i wjechaliśmy na tradę A1, całe szczęście szybko z niej zjechaliśmy i wróciliśmy na właściwy tor. Tego dnia przesunęliśmy się na mapie o 100km plus 20km gapowego. Zatrzymaliśmy się ok. 15 km przed Sieradzem.
Środa dzień trzeci
Ruszamy z hotelu „ Na pół boru” tego dnia musieliśmy zatankować maszyny, jechało się nadzwyczaj dobrze. Około godziny 14. W Pleszewie spotkaliśmy Jarka Wiśniewskiego który nam doradzał co powinniśmy zrobić aby nie pluł olejem, niestety nie mielismy czasu na eksperymenty. Następnie Pan Sobczyk zapraszał nas do starosty i proponował nam nocleg i pomoc techniczną niestety było za wcześnie na postój i musieliśmy jechać dalej. Tego dnia metę mieliśmy w Borku Wielkopolskim po przejechaniu około 150km.
Czwartek dzień czwarty
I do mety pozostało nam około 50 km wiec postanowiliśmy jechać do Dolska trochę odpocząć a później do Gostynia skąd by nam zostało około 40km do celu. Tego dnia mieliśmy już problem z odpałem Ursusa uznaliśmy ze po prostu słabo się ugrzał. W Dolsku mieliśmy spotkanie z telewizją która chciała żebyśmy trochę pojeździli no i w ten sposób czas nam zleciał i na wypoczynek już nie było czasu. Około godziny 16 dotarliśmy do hotelu Cukropol w Gostyniu. Policzyliśmy ze i tego dnia przejechaliśmy około 60 km. Wynająłem taksówkę aby jechać i napełnić butlę gazem, całe szczęście trafiłem na bardzo miłego i pomocnego Pana który mi pomógł w tej nietypowej sprawie.
Piątek dzień piąty.
Wstaliśmy wcześnie rano aby do Wilkowic dotrzeć koło południa. Niestety po 40 min walce z Ursusem nic z tego nie wyszło, stwierdziliśmy że jest na tyle zagrzany ze możemy go spróbować zapalić z pociągu. Steyr przeciągnął drugi ciągnik przez całe miasto i mimo że na początku złapał to nie chciał współpracować. Wyjechaliśmy na przedmieścia w uliczkę w której nikomu nie przeszkadzaliśmy i zaczeły się poszukiwania usterki. W ten czas dojechali do nas Jacek Ula Andrzej i Rafał którzy udzielali nam wszelkiej potrzebnej pomocy, dzięki nim przez siłę udało się odpalić ciągnik który i tak nie pracował tak jak powinien. Na chwilę gasł i po paru obrotach i kłębach białego dymu wracał do życia, też wznowił chlapanie olejem. Ale udało nam się! Dojechaliśmy do celu około godziny 14. Cali byliśmy w oleju ale byliśmy z siebie dumni. Lecz jeszcze po chwilowym odpoczynku posłuchaliśmy się rady Jacka. Zdjeliśmy gruszę żarową i ????? była pełna nagaru!!! Po wyczyszczeniu ciągnik znów dobrze odpalał i chodził.
Tak w wielkim skrócie przebiegała nasza wyprawa, mamy nadzieję że pójdą w nasze ślady inni traktorzyści bo naprawdę było warto. Porównaliśmy to do z zdobycia szczytu góry. Mamy nadzieję ze zaciekawiliśmy Was tym tematem a może niektórych zachęciliśmy do zbierania tego typy urządzeń, urządzeń które mają duszę....
fotki niebawem:)
RE: 430 km na traktorach
Jest już z Wami wywiad na stronie Portalu Techniki Rolniczej:
http://www.maszyny.dlafarmera.pl/index. ... m-na-koach
http://www.maszyny.dlafarmera.pl/index. ... m-na-koach
Zetor 25, Zetor 25A, Zetor 25K, Zetor 50 Super, Zetor 3011 Major, Ursus C-325, Ursus C-328, Ursus C-4011, Ursus C-308, Dzik 2, Dzik 21, Robi 151, żniwiarka, silniki stacjonarne, snopowiązałki, młocarnia i wiele innych...
- Marcin125p
- Posty: 886
- Rejestracja: 29 sie 2006, 12:31
- Lokalizacja: Koszkowo (w PGS :-) )
RE: 430 km na traktorach
Moje strony . Nocowaliście w Borku - 7km ode mnie i w Gostyniu - 12. Kurcze gdybym wiedział to napewno było by spotkanie.mateuszW napisał/a:
Tego dnia metę mieliśmy w Borku Wielkopolskim po przejechaniu około 150km.
I do mety pozostało nam około 50 km wiec postanowiliśmy jechać do Dolska trochę odpocząć a później do Gostynia skąd by nam zostało około 40km do celu. Tego dnia mieliśmy już problem z odpałem Ursusa uznaliśmy ze po prostu słabo się ugrzał. W Dolsku mieliśmy spotkanie z telewizją która chciała żebyśmy trochę pojeździli no i w ten sposób czas nam zleciał i na wypoczynek już nie było czasu. Około godziny 16 dotarliśmy do hotelu Cukropol w Gostyniu. Policzyliśmy ze i tego dnia przejechaliśmy około 60 km.
Chyba że za rok będzie podobny rajd :p
RATUJMY LEGENDY NASZYCH PÓL I DRÓG
RE: 430 km na traktorach
Nie Marcin, napewno nie będzie. Podjechać mogłeś, pogadali byśmy, fotka pamiątkowa by była. No szkoda.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.
RE: 430 km na traktorach
Podziwiam Was Panowie i gratuluję pomysłu i realizacji tegoż. Wypuścić się "baniakiem" w taką podróż to wielka rzecz. Znam takich, którzy do Lublina (50 km ode mnie) boją się jechać dobrym autem, a co dopiero traktorem. Ja własnie najdłuższą trasę ciagnikiem przejechałem własnie do Lublina i z powrotem (c-360p), ale miałem dość. Dlatego wiem co to znaczy zrobić stokilkadziesiąt km na traktorze, a w dodatku "nie najnowszym". Jeszcze raz gratulacje.*tup*
Przypomniało mi się jeszcze. Chyba dwa lata temu przez Krasnystaw przejeżdżali Niemcy dwoma starymi traktorami (nie zapamiętałem marek). Oba jednakowe, nawet tak samo malowane i ciągnęły nieduże barakowozy mieszkalne, takie wozy Drzymały. Też mi się to podobało.
Przypomniało mi się jeszcze. Chyba dwa lata temu przez Krasnystaw przejeżdżali Niemcy dwoma starymi traktorami (nie zapamiętałem marek). Oba jednakowe, nawet tak samo malowane i ciągnęły nieduże barakowozy mieszkalne, takie wozy Drzymały. Też mi się to podobało.
RE: 430 km na traktorach
koledzy a kombajnem z Niemiec do Starogardu Gdańskiego to dopiero jest wyczyn
- chrapek3011
- Posty: 4008
- Rejestracja: 23 lip 2011, 20:44
RE: 430 km na traktorach
Ja już Bizona prowadziłem na kołach 200km.Kawał szoferskiej przygody.I dojechałem.Nie wiadomo,czy w przyszłym roku na Minikowo Majorkiem na kołach nie polecę.
RE: 430 km na traktorach
Paweł i Mateusz : Jeszcze raz gratulacje
co do technikaliów
dzięki szerokiemu katowi z wtryskiwacza bombaj odpalał od góry gruszy , uważam że spisał się super !, choć może i można było zaryzykować zdjęcie gruszy na polu , ja się obawiałem że potem nie wygrzana uszczelka miedziana nie da rady uszczelnić gruszy i cały misterny plan runie
jakoś zawsze w takich wypadkach mam wizje jak przekręca się gwint od dociągania piecyka z powodu założenia twardej uszczelki i w ogóle katastrofa - więc stosuję zasadę jak najmniej ingerencji - i tylko co konieczne
co do chalpania pod koniec , to sądze że było to nie spalone do końca paliwo
czy można oszacować po takiej jeździe jakie spalanie ma bombaj na trasie ?
byłbym wdzięczny za choćby przybliżone dane - na ile się da
Wielki Szacunek za kupę włożonego wysiłku !
Przyzwyczailiśmy się troche że jak Wy się za coś zabieracie - to się udaje ! - stad nie było żadnych wątpliwości >
co do technikaliów
dzięki szerokiemu katowi z wtryskiwacza bombaj odpalał od góry gruszy , uważam że spisał się super !, choć może i można było zaryzykować zdjęcie gruszy na polu , ja się obawiałem że potem nie wygrzana uszczelka miedziana nie da rady uszczelnić gruszy i cały misterny plan runie
jakoś zawsze w takich wypadkach mam wizje jak przekręca się gwint od dociągania piecyka z powodu założenia twardej uszczelki i w ogóle katastrofa - więc stosuję zasadę jak najmniej ingerencji - i tylko co konieczne
co do chalpania pod koniec , to sądze że było to nie spalone do końca paliwo
czy można oszacować po takiej jeździe jakie spalanie ma bombaj na trasie ?
byłbym wdzięczny za choćby przybliżone dane - na ile się da
Wielki Szacunek za kupę włożonego wysiłku !
Przyzwyczailiśmy się troche że jak Wy się za coś zabieracie - to się udaje ! - stad nie było żadnych wątpliwości >
- Jacek ze Skansena
- Posty: 2797
- Rejestracja: 17 paź 2006, 11:22
RE: 430 km na traktorach
Potwierdzam i mówiąc "Nagar" po dotarciu do "Turystów" nieraz trafiam. Dobrze, że w takim składzie dotarliśmy do Pawła I Mateusza ale nawet gdyby się nie udało to na holu byśmy go przytargali ale dojechać by musiał. Dobrze jednak, że pojechał o swoich siłach. Nie ma co Z a p i s a n e. Dziękuję Wam za przetarcie polskiego szlaku.
RE: 430 km na traktorach
Trafiliście koledzy do historii Życzę dalszych sukcesów *tup*
RE: 430 km na traktorach
Gratuluję
Zetor 25, Zetor 25A, Zetor 25K, Zetor 50 Super, Zetor 3011 Major, Ursus C-325, Ursus C-328, Ursus C-4011, Ursus C-308, Dzik 2, Dzik 21, Robi 151, żniwiarka, silniki stacjonarne, snopowiązałki, młocarnia i wiele innych...
RE: 430 km na traktorach
A przy okazji zrobiliście niezłą reklamę RT
Zetor 25K - 1953; Dolpima PS290 - 1988 (chyba); Dezamet ... - 1988; Żuk A06 - 1980; MF70 - 1980 i 1989; HakoTrac T6 - 1963; Dzik 2 - 1969; Ursus C-355 - 1972; Hakotrac T8 - 1965;
RE: 430 km na traktorach
Zapraszam do Galerii, do albumu pt. Wyprawa. W tej chwili wrzucam tam kolejno fotki z całej wyprawy Pawła i Mateusza
https://retrotraktor.pl/photogallery.php?album_id=30
https://retrotraktor.pl/photogallery.php?album_id=30
Zetor 25, Zetor 25A, Zetor 25K, Zetor 50 Super, Zetor 3011 Major, Ursus C-325, Ursus C-328, Ursus C-4011, Ursus C-308, Dzik 2, Dzik 21, Robi 151, żniwiarka, silniki stacjonarne, snopowiązałki, młocarnia i wiele innych...