Wózek ręczny
Wózek ręczny
Jakiś tydzień temu w skansenie w Nadolu w okolicach elektrowni w Żarnowcu - a więc prawie nad samym morzem natrafiłem na taki oto wózek:
Niby nic szczególnego, wózek jakich pełno w praktycznie każdym gospodarstwie, jednak zainteresowała mnie jego konstrukcja bo pomijając kółka i podpórkę mam dokładnie identyczny. Mój jest odkupiony ze złomu, więc nie sposób odtworzyć jego historii. Kółka dokładałem sam, bo był bez.
Poniżej zdjęcia mojego wózka:
Zawsze przypuszczałem że takie konstrukcje powstają jednostkowo z aktualnie dostępnych materiałów, więc skąd się wziął taki sam wózek na drugim końcu kraju? Czyżby jakiś rzemieślnik wypuścił krótką serię takich samych wózków:?
Jak myślicie? Może u kogoś z Forumowiczów znajdą się kolejne egzemplarze:?
Niby nic szczególnego, wózek jakich pełno w praktycznie każdym gospodarstwie, jednak zainteresowała mnie jego konstrukcja bo pomijając kółka i podpórkę mam dokładnie identyczny. Mój jest odkupiony ze złomu, więc nie sposób odtworzyć jego historii. Kółka dokładałem sam, bo był bez.
Poniżej zdjęcia mojego wózka:
Zawsze przypuszczałem że takie konstrukcje powstają jednostkowo z aktualnie dostępnych materiałów, więc skąd się wziął taki sam wózek na drugim końcu kraju? Czyżby jakiś rzemieślnik wypuścił krótką serię takich samych wózków:?
Jak myślicie? Może u kogoś z Forumowiczów znajdą się kolejne egzemplarze:?
Zetor 25K - 1953; Dolpima PS290 - 1988 (chyba); Dezamet ... - 1988; Żuk A06 - 1980; MF70 - 1980 i 1989; HakoTrac T6 - 1963; Dzik 2 - 1969; Ursus C-355 - 1972; Hakotrac T8 - 1965;
RE: Wózek ręczny
takie wózki na pewno były produkowane przez spółdzielnie pracy
RE: Wózek ręczny
Też mam identyczne dwie sztuki , podejrzewam że była to masowa produkcja .
RE: Wózek ręczny
Podobnież takie wózki były do kupienia w sklepach GSu.
RE: Wózek ręczny
Też dużo takim przewiozłem troszke innny niż na zdjęciu ale w ten sam deseń.
RE: Wózek ręczny
A kola ma zapozyczone z innego czy wyrob wlasny?
RE: Wózek ręczny
Miałem podobny wózek ok 30 lat.
Koła były od wózka spawalniczego.
Przez ten czas przewiózł niejedną tonę.
Aż pewnego razu szukam wózka na podwórku i ...nie ma.
Nie ma go do dzisiaj.
Złodziej załadował sobie jeszcze kantówki z palet i karton innego towaru i odjechał w siną dal.
Od tego czasu moje podwórko jest zamknięte.
Życie samo nauczy. Takie mamy czasy.
Koła były od wózka spawalniczego.
Przez ten czas przewiózł niejedną tonę.
Aż pewnego razu szukam wózka na podwórku i ...nie ma.
Nie ma go do dzisiaj.
Złodziej załadował sobie jeszcze kantówki z palet i karton innego towaru i odjechał w siną dal.
Od tego czasu moje podwórko jest zamknięte.
Życie samo nauczy. Takie mamy czasy.
RE: Wózek ręczny
No to sprawa się wyjaśniła Wygląda że trafił mi się dość 'popularny' model
Bossmann na złomie kupiłem go bez kółek. Kółka zprezentował mi dziadek, ze swoich starych zapasów (podejrzewam że mogą mieć nawet 30-40 lat, ale to już jest nie do ustalenia)
Opowieść Czesława o skradzionym wózku przypomniała mi pewną zabawną historię sprzed kilku lat, pozwolę sobie więc na małe OT. Prawie 10 lat temu rodzice kupili starą stodołę. Z jednej strony sąsiek miał klepisko, a z drugiej drewnianą podłogę, gdyż stodoła stoi na skarpie i poziom niżej umieszczono stajenkę na 2 konie i kilka świń. Nad miejscem gdzie składowano obornik przed wyrzuceniem na zewnątrz podłoga spróchniała tak, że wypadłą dziura. Wyglądało to dość szpetnie, więc z tatą przyrzuciliśmy ją jakąś tekturą, żeby nie było widać. Razem ze stodołą w gratisie był stareńki tragac na drewnianym kole, który stał sobie w kącie czekając na lepsze czasy. Poza tragacem i kilkoma starymi dętkami stodoła stoi pusta. Jakież było nasze zdziwienie gdy pewnego razu przyjechaliśmy do stodoły, a tam zrobiona dziura w ścianie. Wchodzimy do środka, tragac przestawiony z rączkami dokłądnie nad dziurą w podłodze, tektury brak... sąsiedzi mówią że coś łomotło w nocy... Masakra jak się dośmialiśmy jak odtworzyliśmy sobie całą sytuację Wyglądało że najpierw złodziej zrobił dziurę w ścianie, pech chciał że w pobliżu dziury w podłodze, szczęśliwie dotarł do tragaca, a ciągnąc z powrotem, trafił na zamaskowaną dziurę w podłodze i wylądował piętro niżej Nawet dziś się śmieję jak myślę jakiego zonka ktoś zaliczył
Od tego czasu tragac już nie stoi w kącie, tylko na środku sąsieku z rączkami dokładnie nad ponownie zamaskowaną dziurą w podłodze *sarcasm*
Bossmann na złomie kupiłem go bez kółek. Kółka zprezentował mi dziadek, ze swoich starych zapasów (podejrzewam że mogą mieć nawet 30-40 lat, ale to już jest nie do ustalenia)
Opowieść Czesława o skradzionym wózku przypomniała mi pewną zabawną historię sprzed kilku lat, pozwolę sobie więc na małe OT. Prawie 10 lat temu rodzice kupili starą stodołę. Z jednej strony sąsiek miał klepisko, a z drugiej drewnianą podłogę, gdyż stodoła stoi na skarpie i poziom niżej umieszczono stajenkę na 2 konie i kilka świń. Nad miejscem gdzie składowano obornik przed wyrzuceniem na zewnątrz podłoga spróchniała tak, że wypadłą dziura. Wyglądało to dość szpetnie, więc z tatą przyrzuciliśmy ją jakąś tekturą, żeby nie było widać. Razem ze stodołą w gratisie był stareńki tragac na drewnianym kole, który stał sobie w kącie czekając na lepsze czasy. Poza tragacem i kilkoma starymi dętkami stodoła stoi pusta. Jakież było nasze zdziwienie gdy pewnego razu przyjechaliśmy do stodoły, a tam zrobiona dziura w ścianie. Wchodzimy do środka, tragac przestawiony z rączkami dokłądnie nad dziurą w podłodze, tektury brak... sąsiedzi mówią że coś łomotło w nocy... Masakra jak się dośmialiśmy jak odtworzyliśmy sobie całą sytuację Wyglądało że najpierw złodziej zrobił dziurę w ścianie, pech chciał że w pobliżu dziury w podłodze, szczęśliwie dotarł do tragaca, a ciągnąc z powrotem, trafił na zamaskowaną dziurę w podłodze i wylądował piętro niżej Nawet dziś się śmieję jak myślę jakiego zonka ktoś zaliczył
Od tego czasu tragac już nie stoi w kącie, tylko na środku sąsieku z rączkami dokładnie nad ponownie zamaskowaną dziurą w podłodze *sarcasm*
Zetor 25K - 1953; Dolpima PS290 - 1988 (chyba); Dezamet ... - 1988; Żuk A06 - 1980; MF70 - 1980 i 1989; HakoTrac T6 - 1963; Dzik 2 - 1969; Ursus C-355 - 1972; Hakotrac T8 - 1965;
RE: Wózek ręczny
Brat swego czasu kupił taki wózek w GS.Dorobiłem mu do roweru mocowanie z przegubu kierowniczego.Umożliwiało to niezależny ruch roweru i wózka w każdą stronę. Góra, dół ,na boki i skręt.Szybko się odczepiało bo śruba mocująca to był motylek.Woził tym warzywa na targ.
RE: Wózek ręczny
U sąsiada stoi identyczny wózek ja tamte
Sam mam wózek który kupiłem bez kółek na złomie za 50 złotych, kółka dostałem od kolegi, musiałem tylko dokupić dwie dętki. Wózek kosztował mnie stówę, ale ładowało się na niego i po 200-300 kilo towaru i jechał bez problemu... koła oczywiście z WSK
Sam mam wózek który kupiłem bez kółek na złomie za 50 złotych, kółka dostałem od kolegi, musiałem tylko dokupić dwie dętki. Wózek kosztował mnie stówę, ale ładowało się na niego i po 200-300 kilo towaru i jechał bez problemu... koła oczywiście z WSK
Rolnik amator, wiejski mechanizator ;)
RE: Wózek ręczny
Wtam was koledzy.Te wózki to pracowite maszyny napędzane np siła ludzką.Możecie wierzyc lub nie-mój tesciu podobnym wózkiem co oglądam wasze fotki w latach 80 potrafił takim wózkiem nawiesc ziemi zasypując wielki dól który miał 1,5metra głebokosci szerokosci około 30metrów szeroko tez podobnie A ja jestem drugie pokolenie i wózeczek nadal ciężko pomaga.Wiec szanujmy te wózeczki kto wie jaką przeszłosc miały wasze wózki .Pozdr Pawlo
RE: Wózek ręczny
Taki wózek to najlepsze narzędzie, mój przeszedł lekki "tuning", bo dostał odblaski (na poruszanie się po publicznej drodze) wyciąganą burtę ze sklejki... Średnio raz do roku jest malowany, bo stoi sobie pod chmurką, żeby zawsze był pod ręką.
Największy ładunek jaki wiózł to 300 kilo żeliwa-stare grzejniki i resztki z pieca.
Największy ładunek jaki wiózł to 300 kilo żeliwa-stare grzejniki i resztki z pieca.
Rolnik amator, wiejski mechanizator ;)
RE: Wózek ręczny
Za swój bez kółek dałem na złomie 1zł/kg czyli coś koło 20zł - nie pamiętam dokładnie Najbardziej mi się podoba w tym wózku że jest bardzo lekki. A wożę nim najczęściej przy okazji koszenie trawę na kompost, jesienią drzewo do drewutni, a zimą drzewo na opał do domu, więc zajęcie ma przez cały rok
Zetor 25K - 1953; Dolpima PS290 - 1988 (chyba); Dezamet ... - 1988; Żuk A06 - 1980; MF70 - 1980 i 1989; HakoTrac T6 - 1963; Dzik 2 - 1969; Ursus C-355 - 1972; Hakotrac T8 - 1965;
RE: Wózek ręczny
Ja za swój dałem 50 złotych, bo ważył akurat 36 kilo-ma bardzo masywną ramę i burty z blachy dziurkowanej
Rolnik amator, wiejski mechanizator ;)
-
- Posty: 161
- Rejestracja: 01 gru 2011, 18:15
RE: Wózek ręczny
Według książki S. Regulskiego "Dane techniczno- eksploatacyjne maszyn i ciągników rolniczych" takie wózki ręczne były produkowane w POM Gniew.
RE: Wózek ręczny
I są dalej produkowane tylko na małych kółkach i uchwyt na rękę z pojedynczej rurki niedawno taki wechikół- wózek zamówiłem dla firmy.*annoy*
-
- Posty: 161
- Rejestracja: 01 gru 2011, 18:15
RE: Wózek ręczny
Nawet bym się nie spodziewał że nadal są produkowane. Ile taki nowy kosztuje?
RE: Wózek ręczny
takimi wózkami rozwozili mleko butelkowe pod same drzwi *hilarious*w blokowiskach
RE: Wózek ręczny
W filmie polskim "nie lubie poniedzialku" 5:55 jada taim wozkiem.