Agrostroj Jičín MF-70 - Czyli jednoosiowiec uratowany od huty.
: 14 cze 2021, 0:31
Witam, kilka dni temu całkiem przypadkiem stałem się posiadaczem ciągniczka jednoosiowego MF-70. Historia rozpoczyna się od jego zakupu wraz z ciągniczkiem Terra Vari w 1987 roku przez Zespół Szkół Rolniczych. Przez kilkadziesiąt lat używany był do porządkowania terenu wokół szkoły. Po zakupie bardziej nowoczesnych maszyn do pielęgnacji trawników oraz rekultywacji ląduje w byłej kuźni należącej do ZSR. Stoi tam kolejne kilkadziesiąt lat zapomniany i przywalony wszelkim zbędnym złomem. Rok temu, z racji że szkoła podjęła decyzję o przebudowie warsztatów, hal i kuźni rozpoczyna się wywózka zbędnych gratów. Wtedy też podczas zajęć udaje mi się wraz z kilkoma kolegami odkopać go i wyciągnąć na światło dzienne. Nigdy wcześniej nie interesowałem się maszynami tego typu więc kompletnie nie mam pojęcia z czym mam do czynienia Po zajęciach oraz zdobyciu kilku informacji dlaczego akurat tam się znajdował i dlaczego jest w takim stanie a nie innym (brak maski, rozpruta opona, brak osprzętu oraz zdekompletowana przystawka do montażu osprzętu) podejmujemy próbę uruchomienia go. Czyścimy gaźnik, sprawdzamy iskrę i tak dalej. Wszystko złożone no to próbujemy Cisza, nawet dymku nie puścił a szarpak ledwo "łap" nam nie pourywał Po tej nieudanej próbie z powrotem wylądował, tym razem na hali zaraz obok "Terry", przy okazji udało się też znaleźć do niego osprzęt. Już wtedy narodziło się w mej głowie marzenie posiadać takie cacko Przestał tam kolejny rok i nadszedł czas na kolejne sprzątanie pomieszczeń i hal. Znajomy akurat uczestniczył w tej akcji więc poprosiłem go aby poprzyglądał się co ląduje do kontenera. Po paru godzinach dał mi cynk że chłopaki wyciągnęli jakiś traktorek, był to akurat MF'ik. Jak najszybciej poszedłem dowiedzieć się co mają z nim zrobić. Niestety założenie było takie że mieli go wrzucić do kontenera i wywieźć na złom. Dogadałem się z "magistrem-kierownikiem" tego całego sprzątania że chętnie go przygarnę. Sam kierownik zgodził się, ale potrzebna była też zgoda P.Dyrektor. Następnego dnia po otrzymaniu głównej zgody z pomocą kilku uczniów załadowaliśmy go na busa i z takim "fantem" wróciłem do domu.
Tak też moje marzenie się spełniło i stałem się szczęśliwym posiadaczem tego cuda
Po rozładowaniu i wstępnych oględzinach wyszło na jaw kilka niedoskonałości min. nieszczelny zbiornik paliwa.
Po wyczyszczeniu gaźnika, sprawdzeniu iskry i zmianie świecy przyszedł czas na próbę generalną Trochę regulacji gaźnika, zalanie mieszanką i ku mojemu zaskoczeniu za 2 pociągnięciem ZAGADAŁ!!! 1,5 godziny roboty i złomek wrócił do żywych Obroty trzyma bardzo ładnie i co najważniejsze nie gaśnie z byle powodu. Niestety ale sprzęgło nie pracuje tak jak powinno, przy zaciśnięciu "klamki" i puszczaniu strasznie "rzęzi". Biegi też wchodzą bardzo ładnie i gładko. Mówię sobie " dobra gada, ale przydało by się wyczyścić go z tej patyny kurzu, oleju, błota i całego innego syfu" więc nafta do wiaderka, pędzel i jazda haha. Co się okazało skrzynia wraz z silnikiem nigdy nie była rozbierana więc to "dziewiczy sprzęt". Olej w skrzyni z mnóstwem syfu więc bardzo możliwe że to jeszcze fabryczny
Świerzy olej zalany i ten kawałek z powrotem do garażu na 1 biegu przejechałem.
Kolejnego dnia zabrałem się za rozbiórkę i czyszczenie startera, wentylatora i całej reszty. Przy okazji zdjęcie głowicy wymaga odkręcenia i zrzucenia całego żeliwnego "kanału" którym leci powietrze do chłodzenia silnika, więc tak też zrobiłem. Wszystko wyczyszczone i umyte więc czas na silnik. Nagaru na głowicy oczywiście co niemiara, spojrzałem wtedy na cylinder... Niestety kaplica, przytarty dość mocno w 3 miejscach, okno wydechowe zaklejone nagarem a nad nim potężna rysa O tyle dobrze że żadnego wyczuwalnego progu na cylindrze nie ma. Tłok tak samo przytarty i delikatne luzy na sworzniu/tulejce główki korbowodu. Wątpię żeby ta rysa na cylindrze wydała na pierwszy szlif...
Zrzuciłem cylinder, nagar z okna wyskubałem, kanały przeczyściłem benzyną ekstrakcyjną, nasmarowałem olejem i złożyłem z powrotem. Sprzęgło również poprawiłem i przy zaciąganiu "rzęzi" już o wiele mniej, także idzie już nim ruszyć z miejsca Stoi teraz i czeka na uszczelniony zbiornik, oraz nowe "laczki" aby można było nim wyjechać gdziekolwiek dalej poza garaż.
W poniedziałek/wtorek prawdopodobnie odbiorę resztę brakujących części ( o ile takowe jeszcze są) oraz osprzęt.
Gdyby ktoś posiadał zdjęcia oraz schemat przystawki do montażu osprzętu to prosiłbym o podesłanie poniżej lub na priv
Tak też moje marzenie się spełniło i stałem się szczęśliwym posiadaczem tego cuda
Po rozładowaniu i wstępnych oględzinach wyszło na jaw kilka niedoskonałości min. nieszczelny zbiornik paliwa.
Po wyczyszczeniu gaźnika, sprawdzeniu iskry i zmianie świecy przyszedł czas na próbę generalną Trochę regulacji gaźnika, zalanie mieszanką i ku mojemu zaskoczeniu za 2 pociągnięciem ZAGADAŁ!!! 1,5 godziny roboty i złomek wrócił do żywych Obroty trzyma bardzo ładnie i co najważniejsze nie gaśnie z byle powodu. Niestety ale sprzęgło nie pracuje tak jak powinno, przy zaciśnięciu "klamki" i puszczaniu strasznie "rzęzi". Biegi też wchodzą bardzo ładnie i gładko. Mówię sobie " dobra gada, ale przydało by się wyczyścić go z tej patyny kurzu, oleju, błota i całego innego syfu" więc nafta do wiaderka, pędzel i jazda haha. Co się okazało skrzynia wraz z silnikiem nigdy nie była rozbierana więc to "dziewiczy sprzęt". Olej w skrzyni z mnóstwem syfu więc bardzo możliwe że to jeszcze fabryczny
Świerzy olej zalany i ten kawałek z powrotem do garażu na 1 biegu przejechałem.
Kolejnego dnia zabrałem się za rozbiórkę i czyszczenie startera, wentylatora i całej reszty. Przy okazji zdjęcie głowicy wymaga odkręcenia i zrzucenia całego żeliwnego "kanału" którym leci powietrze do chłodzenia silnika, więc tak też zrobiłem. Wszystko wyczyszczone i umyte więc czas na silnik. Nagaru na głowicy oczywiście co niemiara, spojrzałem wtedy na cylinder... Niestety kaplica, przytarty dość mocno w 3 miejscach, okno wydechowe zaklejone nagarem a nad nim potężna rysa O tyle dobrze że żadnego wyczuwalnego progu na cylindrze nie ma. Tłok tak samo przytarty i delikatne luzy na sworzniu/tulejce główki korbowodu. Wątpię żeby ta rysa na cylindrze wydała na pierwszy szlif...
Zrzuciłem cylinder, nagar z okna wyskubałem, kanały przeczyściłem benzyną ekstrakcyjną, nasmarowałem olejem i złożyłem z powrotem. Sprzęgło również poprawiłem i przy zaciąganiu "rzęzi" już o wiele mniej, także idzie już nim ruszyć z miejsca Stoi teraz i czeka na uszczelniony zbiornik, oraz nowe "laczki" aby można było nim wyjechać gdziekolwiek dalej poza garaż.
W poniedziałek/wtorek prawdopodobnie odbiorę resztę brakujących części ( o ile takowe jeszcze są) oraz osprzęt.
Gdyby ktoś posiadał zdjęcia oraz schemat przystawki do montażu osprzętu to prosiłbym o podesłanie poniżej lub na priv