Strona 3 z 6

RE: Wspomnienia z dzieciństwa

: 13 sty 2007, 16:57
autor: rafal
W latach 80 jak stały w Agromie nowe kolumny parnikowe to tez robiły na mnie wrażenie. Przypominały trochę takie wielkie roboty lub jakieś inne kosmiczne urządzenie.

RE: Wspomnienia z dzieciństwa

: 14 sty 2007, 23:30
autor: Jacek ze Skansena
Mnie nie złapały kolumny parownicze ale cętnie posłucham

RE: Wspomnienia z dzieciństwa

: 15 sty 2007, 23:25
autor: Mirek
O ile dobrze pamiętam to kolumny parownicze wytwarzano w inowrocławskiej inofamie.:) A co do vistuli to jeszcze 3-4 lata temu widziałem jak dwie obok siebie kosiły zboże. Piękny widok!!!

RE: Wspomnienia z dzieciństwa

: 16 sty 2007, 14:54
autor: Marcin125p
Mirek masz rację - te kolumny nazywały się "Cujawia" a Inowrocław leży w woj. kujawsko-pomorskim:D. A co do Vistul to piękne maszynki - tylko szkoda że jest ich coraz mniej :(:(

RE: Wspomnienia z dzieciństwa

: 20 sty 2007, 17:28
autor: Mateusz Rogowski
A czy ktos pamięta jak sobie radzono z rozładunkiem sztywnych przyczep ( nie posiadajacych kipra)?? Chodzi to o rozładunek z sieczki, liści i buraków....

RE: Wspomnienia z dzieciństwa

: 20 sty 2007, 17:55
autor: Marcin125p
U mnie najpierw ścinano liście i potem je zbierano zbieraczem liści. Z przyczep liście były ładowane do silosa za pomocą NUJN-a (później Cyklopem). A buraki były wyorywane wyorywaczem i ładowane na przyczepy ręcznie. Potem buraki były zwożone do cukrownii. 10 lat temu kopaliśmy przez parę lat pod rząd ( potem ojciec zrezygnował z buraków) Anną; póżniej przyjażdżali po buraki z cukrownii ciążarówkami, fadromą i ładowarko-oszczyszczarką. Sąsiedzi robili podobnie a parę lat temu pojawiły się w Koszkowie Neptuny. A rozładunek z przyczep sztywnych odbywał się ręcznie lub z pomocą ładowaczy :rol:

RE: Wspomnienia z dzieciństwa

: 20 sty 2007, 19:06
autor: Mateusz Rogowski
Z rozładunkiem radzono sobie nastepujaco: Była taka specjalna sieć zbrojona liną stalowż która była rozłożona na dnie przyczepy a rogi z metalowymi kółkami wystawały za burte... gdy przyczepa była juz załadowana lismi i stała na silosie podchaczało sie linę w kształcie V i o dwa rogi siatki, lina była zachaczano o ciagnika i sciagano ja z przyczepy :)
Oj pamietam te czasy jak miałem ok 5/6 lat a ze jazde ciagnikiem lubiłem tata mnie zabierał na pole jak byliśmy u wujka na gospodarstwie. Nadszedł czas kampani buraczanej, klepanie Ursusa C328 przy jednorzędowym Rosomaku :) który układał buraki i liscie w wałach poprzecznych... a potem ciapek zawsze ściagał sieć z lisciami, nie raz zagrzebywał sie dzieki swoim wąziutkim kółeczką a przyczepa stała tylko na dwóch kołach bo siatka ściagana była przez boczna burte :)
Oj jak dobrze że pozostają nam piękne wspomnienia :) Bo to juz sie nigdy nie powtórzy :(

RE: Wspomnienia z dzieciństwa

: 21 sty 2007, 11:42
autor: Mateusz Rogowski
A czy ktos spotkał sie z takimi maszynami jak: ogławiacz buraków Z404 Birkut i wyorywach Z406 Orlik?? Czy to były tylko prototypy i nigdy nie weszły do produkcji??
P.S- Rafał pomocy :)

RE: Wspomnienia z dzieciństwa

: 21 sty 2007, 13:01
autor: Marcin125p
Z tego co ja wiem to te maszyny były produkowane ale w krótkiej serii:uhoh:. Jeśli chodzi o wyorywacz Orlik to parę lat temu widziałem fotkę tej maszyny, ale przerobionej - buraki z bębna zamiast na taśmę z boku spadały na taśmę w tylnej części maszyny a do tylnej ramy był przyspawany zaczep do przyczepy. Ten Orlik po tuningu pracował w okolicy Pogorzeli (pow. Gostyń) ale chyba go zezłomowali:rol:

RE: Wspomnienia z dzieciństwa

: 21 sty 2007, 13:28
autor: Mateusz Rogowski
A masz te fotke?? Czy ktos wogóle ma jakieś foty lub schematy z ksiazek?? Pytam sie bo opracowywuje planu do modeli :) Zestaw Matrot mam juz opracowany :)
Pozdrawiam i z góry dzięki :)

RE: Wspomnienia z dzieciństwa

: 21 sty 2007, 13:56
autor: Marcin125p
Niestety nie :no: . A jeśli chodzi o książkę to mamy takie same - moja jest z 1984 roku ( forum - pługi zaczepiane)

RE: Wspomnienia z dzieciństwa

: 12 lut 2007, 19:27
autor: Marcin125p
Teraz kiedy powstało forum o maszynach konnych to napiszę moje wspomnienia związane z maszynami konnymi (większość tych maszyn została przerobiona na ciągnikowe). Pamiętam jak po snopowiązałce i zwózce zboża grabiliśmi ściernisko grabiarką konną; później zboże było młócone. My niestety :uhoh: mieliśmy tylko grabiarkę przerobioną do ciągnika, a sąsiedzi to mieli inne też inne przerobione maszyny na ciągnik. To były: grabiarki, kosiarki, KOS-y do nawozów, przetrząsacze widłowe i inne; a mój sąsiad użytkuje siewnik (przeróbkę z konnego ) z dorobionymi wieszakami z 1959 roku. Siewnik ma jeszcze orginalnę farbę i pracuje z Władymircem na 7 hektarach.

RE: Wspomnienia z dzieciństwa

: 04 wrz 2007, 17:40
autor: Ursus
Ja niestety nie wychowywałem się na wsi wiec wspomnień takowych nie mam. Ale chętnie poczytam co napiszecie :D

RE: Wspomnienia z dzieciństwa

: 15 gru 2007, 13:04
autor: Deleted_User
Ja mam 11 lat ale mój starszy kolega opowiadał jak jego dziadek jechał w pgr ursusem 360 i zaspał:sourgrapes: przy kierownicy i wpadł do bagna i uciekł z ciągnika
bo był trochę tego a jak przyszedł to ciagnika nie było tylko przednie światło
może ukradli albo do bagna go wsysało:lol:

RE: Wspomnienia z dzieciństwa

: 15 gru 2007, 18:20
autor: Jacek ze Skansena
Ja co roku jeździłem z tatą do jego rodzinnych stron ( okolice Miastka) i wsiadałem na Wistulę. Tata młócił a ja z bratem worki wiązałem i spuszczałem zboże na ziemię. Potem trzeba był je pozbierać i załadować na przyczepę. To nie była łatwa robota.

RE: Wspomnienia z dzieciństwa

: 15 gru 2007, 20:50
autor: agrotechnik
Dopóki pierwszy prywatny właściciel mojego pobliskiego PGR nie splajtował, to miałem co oglądać: ursusy:1224,1212,360,330 z turem oraz t150k, forszaja oraz mtz. Kombajny 2 bizony. Sieczkarnie samobieżną marki fortschit. Był też "orkan" oraz wiele innego sprzętu. Dzisiaj zostały sentymenty o wspaniałych czasach gdy razem z kolegami mieliśmy zabawę w "Gorzelnie".



W naszym PGR jest gorzelnia a na wyposażeniu jej były dwa jelcze. Pamiętam jak wujek kolegi dawał nam siadać za kierownicą. Możecie się śmiać ale gdy niebyło nic do roboty to się bawiliśmy w taki sposób. Do dziś mnie nazywają "traktorzysta" , ze wzlędu na zainteresowania i poziom wiedzy



O rolnictwie. Dziś już z tego wyrośliśmy a nasza tradycja tej zabawy wymarła. Ale fajnie było gonić na rowerze za bizonem czy pojechać z kolegą i jego tatą po baloty.
Nigdy tego nie zapomnę. Jak zbierali kukurydzę to zawsze dostawałem od kolegi trochę kolb i jak sama sieczkarnia wyjeżdżała to była sensacja. Ze łzą w oczach żałuję że nie mogę tego przeżyć drugi raz....:bigrazz::shy::no::rip:



Co do birkuta i orlika to ja mam rysunki i foty ich w książce maszyny rolnicze. Oba potrzebowały do uciągu C4011. Straciły na znaczeniu na rzecz kombajnów.

RE: Wspomnienia z dzieciństwa

: 29 lut 2008, 22:57
autor: klusek-rolnik
Ja takich wspomnień nie mam za bardzo.Ale pamiętam jak pierwszy raz poprowadziłem C-325 to było dla mnie ogromne przeżycie.Potem był C-330 na którym też uczyłem się jeździć no i dzisiaj jest C-360.Chyba ze 3 razy jechałem zetorem 50 w wieku chyba 4-5 lat.I nic za bardzo nie pamiętam.

RE: Wspomnienia z dzieciństwa

: 01 mar 2008, 15:15
autor: agrotechnik
Ja w PGR z tatą śmigałem tym co było i było fajnie. Szczególnie żniwa nas zagrzewały do pracy na bizonach.

RE: Wspomnienia z dzieciństwa

: 01 mar 2008, 16:15
autor: hubert
Ja nie zapomnę, jak pierwszy raz posuł się mój SAM i z dziadkiem naprawialiśmy albo jak pierwszy raz go poprowadziałem, jak były u nas żniwa i BIZONY kosiły. Nie mam tych wspomnień za dużo niestety, ale zawsze coś jest!

RE: Wspomnienia z dzieciństwa

: 03 mar 2008, 11:26
autor: SEBRIGHT
Dziadek miał 3 Ursusy C45. Jeden miał pęknięty blok i cały czas stał, drógi słóżył do prac polowych, trzeci z wciągarką do wywozu drzewa z lasu. Wszystkie miały dorobione dolne wydechy. Rura wydechowa była skierowana mocno w bok więc ludzie we wsi śmiali się że jak dziadekl jedzie to chłopom czapki z głów zdmuchuje.
Raz dziadek kupił ropę od jakiegoś chłopa (to znam z drugiej ręki bo mnie jeszcze na świecie nie było) i nalał do wszystkich traktorów. Kilka dni później pojechał w pole, po chwili wrócił piechotą - traktor zgasł. odpalił drugiego, pojechal po pierwszy że go przycholuje, i wrócił piechotą, tak samo stało się z trzecim. Okazało się że ropa była z wodą pewnie z jakiejś kałóży-nawet liście tam były.
Pamiętam jeszcze jak w 1997 dziadek przez kilka godzin wyrywał drzewa rosnące przy strumyku - było na co popatrzeć.
Niestety Ursusków już nie ma, zostały sprzedane :(