Moj URSUS C-325

Wszystko o naszych Ursusach
bossmann
Posty: 2158
Rejestracja: 22 paź 2011, 17:59

RE: Moj URSUS C-325

Post autor: bossmann »

dziekuje .niechcialem TOBIE na priw glowy zawracac wiec tu napisalem....
Awatar użytkownika
chrapek3011
Posty: 4008
Rejestracja: 23 lip 2011, 20:44

RE: Moj URSUS C-325

Post autor: chrapek3011 »

Spoko,od tego jest to forum.Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
Wiesiek
Posty: 804
Rejestracja: 01 kwie 2007, 22:14

RE: Moj URSUS C-325

Post autor: Wiesiek »

Zimowe wspomnienia.
Jakoś tak się zdarza, że zimą w największe mrozy mam ochotę obudzić swój traktor. Ktoś powie: to nieracjonalne, po jaką cholerę problemów sobie robić, szkoda czasu, itd. Jednak drzemie we mnie coś w rodzaju potrzeby ożywienia wspomnień z dawnych lat, gdy jako mały chłopak nigdy nie przepuściłem okazji, aby towarzyszyć i pomagać ojcu podczas takiej akcji . Cała ceremonia grzania wody, zalewania silnika gorącą wodą, stosowanie jakichś kuchenek elektrycznych pod miskę olejową, płomień lutlampy długo nagrzewał karter i zbiornik z zamarzniętym paliwem, rurki paliwowe , i inne ważne elementy. Rózne takie sposoby, aby jak najwięcej rozgrzać zmarzniętą maszynę. Odkręcony filtr powietrza i połykany przez kolektor ssący płomień z nasączonej ropą szmaty, trzymanej na kawałku drutu, aby nie poparzyć rąk. To tak zwane cygaro , ciuk, knot. Trzeba było dobrze umieć manipulować tym cygarem, aby za dużo płomienia nie wpuścić do kolektora , bo cylindrom brakowało tlenu i zduszało silnik. Wcześniej oczywiście, co najmniej dwie godziny prostownik wciskał w akumulatory z trudem wydobyte amperogodziny. Z trudem, bo selenowe płytki ledwo radziły sobie, aby sprostać zapotrzebowaniu zmrożonych baterii, a bezsilny transformator zamiast 220 voltów, dostał ledwo 180. Jeden transformator na pół wsi, wszyscy dogrzewali domy tanim wówczas prądem. Taka była rzeczywistość. Akumulatory też nie pierwszej młodości, a o nowych nie było co marzyć. Towar tak deficytowy, że prawie niemożliwy do zdobycia. Podobno ołów poszedł na schrony przeciwatomowe, bo przecież rakiety wymierzone były. Też. Również tato nie za bardzo wiedział jak o te akumulatory zadbać. Bo kto go tego nauczył. Nikt. Podłączenie odwrotnie plus z minusem, podczas ładowania nie służyło zarówno urządzeniu jak i bateriom. Ile amperów nastawić i na jaki czas. Areometr? To, że styki na klemach grube i niebieskie były od siarczanu miedzi, to widocznie tak bywa w tych typach. Można było w ciepełku przez noc te akumulatory naładować . Zamontowane przed porannym rozruchem, byłyby jak ciepłe bułeczki na śniadanie. Kto wtedy o tym wiedział. Takie wiadomości, to dopiero ja po latach ze szkoły przynosiłem, lub czasem znajomy traktorzysta z Kółka podpowiedział. Kółko Rolnicze było takim centrum wiejskiej techniki. Tam były różne maszyny, tokarki, szlifierki , spawarki, no i przede wszystkim cały sztab fachowców.
Pamiętam, że zawsze było mi przykro, jak po przyciśnięciu guzika startera, rozrusznik ledwo , ledwo zakręcił. Porażka. Ponowna próba, kilka obrotów wałem, lekki niebieskawy (siwy) dymek z komina i znowu stop. Nie pójdzie. Znowu powtórka i znowu tylko jęk z rozrusznika. Chwila przerwy, dla regeneracji sił akumulatorów i powtarzamy. Nic z tego. Dodając sobie otuchy, tato proponuje, abym ja zakręcił rozrusznikiem, a on pomoże jeszcze korbą. Ja chętnie wchodzę w taki układ i razem z ojcem zaczynamy. Wcześniej jeszcze uzupełnić ropę dla knota i dalej próba. Kilka obrotów rozrusznika. JEST!!!!!!! Zaczyna łapać. Teraz szybko odsuwamy na odległość płonącą szmatę, aby do końca nie wciągnął jej kolektor i silnik przygasa. Za wcześnie. Trudno. Jeszcze raz. Druga próba i pomogło. Płonącego knota przydeptujemy na śniegu butem i z radością w oczach śmiejemy do siebie. Tato trochę zasapany, trochę korbą pokręcił . Ale co tam. Traktor uruchomiony. Dym z komina rozchodzi się po podwórku i na okolicę. Zapach takiej jeszcze niezupełnie spalonej ropy z zimnego Diesla do dzisiaj utkwił w pamięci. Chyba większość z nas wie o co chodzi.
Sąsiad co miał C_328 miał bardziej przechlapane. Mówił , że 25-tki jakoś łatwiej zapalały w mrozy, a 30-tki i 28-ki mają trudniejszy rozruch. Niby prawie takie same modele. Nie tylko on zresztą. Traktorzyści z Kółka Rolniczego też tak mówili. Coś w tym było. Jego traktor podobnie jak i nasz nie miał świec żarowych, chociaż klamka do rozruchu była. Nie wiem dlaczego. Jeśli jego maszyna nie odpaliła, a nasza już pracowała, to zawsze pod ręką była lina, i na zaciąg paliłem jego maszynę. Tu drogi czytelniku nie mylisz się . Piszę paliłem bo dla mnie największą frajdą było chociaż kawałek przejechać się po naszym przysiółku traktorem, i to jeszcze zimą. Wielka frajda. Można było troszkę poślizg kontrolowany spróbować po zaśnieżonej drodze i takie tam różne sztuczki. Sąsiedzi wyglądali przez okna co się dzieje, jedni kibicowali, inni różnie komentowali. Tato mi nigdy nie bronił jazdy, chociaż byłem jeszcze taki młody.
Odpalanie sąsiada różnie wyglądało. Czasem taki zaciąg trwał kilkaset metrów aż zapalił. Nie zawsze też był skuteczny, bo zmarznięta śliska droga nie dawała przyczepności i jedno tylne koło kręciło się do przodu, a drugie do tyłu. Można było tak ciągnąć i ciągnąć. Sąsiad miał na to sposób i do odprężnika w swoim traktorze wiązał sznurek. Wyłączył dżwignię i zaczynaliśmy zaciąg. Wtedy koła łatwiej zdołały pokonać opory silnika, ten nabierał obrotów, i to dość dużych, że po włączeniu kompresji sznurkiem, szybko zaskoczył. Trzeba było skorzystać z tak prostego rozwiązania bo w C-328 odprężnika nie można było dosięgnąć ręką z siedzenia traktorzysty.
Sprawiedliwie też muszę przyznać, że były sytuacje odwrotne i sąsiad nas ciągnął, bo tym razem jemu odpalił, a nam nie. Także były emocje.
Pamiętam w Kółku odpalali na zaciąg C360 lub C4011. Niestety rozpołowili ją. Te modele miały słabą obudowę sprzęgła. Jedno mocne szarpnięcie i traktor na pól. Zdarzyło się. Widok nie był przyjemny. Chyba wszyscy z klasy poszliśmy to oglądać.
. Przypominają mi się te piękne chwile z dzieciństwa. Dlaczego piękne? Bo uwieńczone sukcesem usłyszenia z trudem nabierającego obrotów silnika i kłębów czarnego dymu z komina unoszącego się nad podwórkiem. Zawsze wzbudzała we mnie emocje chwila, gdy po odpaleniu trzeba było powoli puszczać wyciśnięty wcześniej pedał sprzęgła, bo gęsty olej w skrzyni potrafił mocno przydusić motor. Technika górą!!! Tato jedzie do GS-u traktorem! Tato jedzie do lasu po ścięte drzewo, albo do młyna, albo z jakimś zwierzakiem na spęd (czytaj: skup żywca). No i mama jakby bardziej uśmiechnięta.
Zimą w większe mrozy Ursusek miał założoną szmatę na chłodnicę, aby mróz nie złapał chłodnicy. Ropa była tania, więc nieraz cały dzień nie gasiło się silnika , aby utrzymać obieg w chłodnicy. Płynem nikt wówczas nie zalewał silników, bo był drogi, a druga sprawa, to uruchomić silnik z płynem było o wiele trudniejsze. Przelanie silnika gorącą wodą, było najskuteczniejszym sposobem na jego uruchomienie. Kto by się pózniej bawił z jego ponownym zalaniem. Po zakończeniu jazdy rzeczą najważniejszą było , spuszczenie wody. To było tak ważne, że nieraz dwa, trzy razy było przypominane i dla pewności kraniki jeszcze przepchane drucikiem. Ile to się nasłuchałem snutych opowieści sąsiada, czy znajomych , jak to ktoś nie dopilnował i rozmroził blok w traktorze, czy w silniku do młocarni. Strach było słuchać jakie kłopoty. No i żal maszyny. Pogarda dla traktorzysty, czy operatora, który doprowadził do tego. Cała proza życia.
Dla mnie wtedy ta maszyna była czymś niezwykłym, kryła wiele technicznych tajemnic, których jako 10- 12 letni chłopak nie umiałem jeszcze swoim rozumem wytłumaczyć. Ta potężna moc 25 koni, ukryta w małej metalowej skrzyni, jakoś dziwnie nie pasowała do rzeczywistości. To paliwo lane jako pokarm dla takiej mocy, a w sumie tak go niewiele potrzebuje. Skąd taka siła, no i nie męczy sie.
Póżniej jakoś tak to wszystko spowszedniało, stało się normalnością, wszystko stało się wytłumaczalne, dym z tłumika zaczął śmierdzieć, pojawiły się Fergusony, Claasy, a moje 25 koników gdzieś smutno oczekiwało na swój koniec. Ale to już inna historia.
Chyba jednak zatęskniłem za tym zapachem tego niedopalonego diesla , no i mogę Wam pochwalić się wczorajszą fotką. Na pocieszenie powiem tylko, że zanim ten traktorek wyjechał w to mrożne 20 stopniowe przedpołudnie, obyło się bez wyżej opisanych ceregieli. Po prostu skorzystałem z nowych baterii i urządzenia rozruchowego sąsiada, zbudowanego na diodach i tyrystorach. Silnik załapał po kilku sekundach, wdychając odpalonego denaturatem cygara. Mimo, że zalany płynem.
Wczoraj miło było popatzreć jak mój trzyletni siostrzeniec, gdy usłyszał hałasujący na podwórku traktor, nie przepuścił i opatulony w futrzaka na głowie stał na mrozie, i długo przyglądał się pracującej maszynie. No cóż, mam nadzieję, że dalej tak będzie i nie będziemy musieli już budować schronów p.atomowych. Popatrzcie:
Obrazek
makumba
Posty: 169
Rejestracja: 05 mar 2011, 16:45

RE: Moj URSUS C-325

Post autor: makumba »

bardzo miło posłuchac takich wspomnien Wiesiek ja nie jestem rolnikiem ale jak wujek odpalał traktor zima tez stałem i czekałem na mrozie jak odpali i słysze to ta tatttaatttttaaa ja pierwszy ciagnik kupiłem w 2006 był to zetor 7245 na usługi wozakowe ,potem kupiłem zetor 10540 i wanne do niego ale zawsze ciagneło mnie do małego ursusika ,i rok temu udało sie kupic i to w mojej wiosce i przyciagłem to "padło" i zaczał sie zmudny remont i tak trwa do dzis pierwszy plan to wyremontowac go mechanicznie i blacharka a w pozniejszym czasie remont lakierniczy na igłe i do kosciola w niedziele w słoneczny dzien pozdrawiam
bossmann
Posty: 2158
Rejestracja: 22 paź 2011, 17:59

RE: Moj URSUS C-325

Post autor: bossmann »

ciapek dumny az milo.
Pawelgp
Posty: 28
Rejestracja: 12 gru 2010, 11:20

RE: Moj URSUS C-325

Post autor: Pawelgp »

Super C - 325-tka :)
Wicher
Posty: 2077
Rejestracja: 27 lis 2011, 14:16
Lokalizacja: Garbów, Lubelskie

RE: Moj URSUS C-325

Post autor: Wicher »

Wiesiek, aż miło pomyśleć że są aż tacy zapaleńcy ! ;)
Rolnik amator, wiejski mechanizator ;)
pawel81
Posty: 78
Rejestracja: 02 lip 2011, 8:59

RE: Moj URSUS C-325

Post autor: pawel81 »

Śliczna 25-tka:p*tup*
Awatar użytkownika
damber
Posty: 2568
Rejestracja: 29 lis 2009, 19:18
Kontakt:

RE: Moj URSUS C-325

Post autor: damber »

Wiesiek - hartujesz URSUS-a na takim mrozie :)
Facebook. old URSUS tractor
Awatar użytkownika
Wiesiek
Posty: 804
Rejestracja: 01 kwie 2007, 22:14

RE: Moj URSUS C-325

Post autor: Wiesiek »

Być może zrobię kulig dzieciakom w terenie. :D Zamiast koników żywych pociągną moje, mechaniczne 25 szt. Oczywiście nie na drodze, *pissed* tylko w terenie. Jak będą fotki to wkleję pare. o_O
makumba
Posty: 169
Rejestracja: 05 mar 2011, 16:45

RE: Moj URSUS C-325

Post autor: makumba »

bardzo dobry pomysł
Awatar użytkownika
MrDyfer4
Posty: 47
Rejestracja: 04 sie 2011, 0:00

RE: Moj URSUS C-325

Post autor: MrDyfer4 »

Ursusik - tak nazywamy go w moich stronach - jest naprawdę piękny. Koledzy mają w zupełności rację używając swoich trafnych określeń, które ja zbiorę w jeden krótki opis oddający w pełni urok dzieła Polskiej Techniki i Twojej pracy przy jego remoncie i odrestaurowaniu:
To jest Super Śliczny i Dumny Ursusik, aż miło popatrzeć. Poza tym Twoje"Zimowe wspomnienia" przyprawiły mnie o łezkę (z powodu moich wspomnień).- Człowieku Ty rozminąłeś się z powołaniem. Bierz pióro w garść i pisz: książkę, artykuły lub cokolwiek. Dajesz się czytać jak mistrz pióra. Treści zawarte w kolejnych linijkach i Twój styl pobudzają wyobraźnię nawet tych co nigdy nie widzieli traktora i to do tego stopnia, że mogą iść na podwórze i potrafią odpalić najbardziej zatwardziałego "Ciapka". A tym z mojego rocznika, co biegali w kurzu na bosaka za jadącymi przez wieś Ursusami 45, Zetorami na wysokich czy niskich kołach i Ursusikami jak Twój - pobudzasz wspomnienia aż się oczy pocą. Bądź bardzo zadowolony z efektów swojej pracy - przysługuje Ci to jak polskiemu rolnikowi ziemia. 3maj ten KURS. Pozdrawiam Naszych
MrDyfer4
strazak
Posty: 29
Rejestracja: 14 sty 2012, 13:21

RE: Moj URSUS C-325

Post autor: strazak »

super artykul! szacun z mojej strony!!!*tup*
jacek0106
Posty: 686
Rejestracja: 11 lut 2012, 19:38

RE: Moj URSUS C-325

Post autor: jacek0106 »

Witam! Bardzo ładny ciągnik, widać związek z właścicielem. Zawsze lubiałem dźwięk tego sprzętu, myślę o czymś takim dla siebie (wystarczyłby mi C-328). Pozdrawiam i gratuluję!
P.S.
Słyszałem od mojego taty, że 40-stka szybciej mu się zakopywała w błocie niż 25-tka ;)
Awatar użytkownika
Ursus
Posty: 12233
Rejestracja: 16 cze 2006, 11:31
Lokalizacja: Oborniki Śląskie
Kontakt:

RE: Moj URSUS C-325

Post autor: Ursus »

Piękna historia Wieśku :) Ja mimo, że takich nie pamiętam osobiście, to znam z opowiadań. Tato w dzieciństwie codziennie pomagał w odpalaniu C-45, którym dziadek jeździł w POMie. Zimą oczywiście na zrywkę. Potem był Zetor 25, odpalany często za pomocą dwóch koni, które za bardzo nie chciały tego ciągnika ciągnąć... Nie wszystkie te historie dla taty są wesołe, nie raz oberwał za to, że traktor nie chciał zapalić - no ale widocznie takie były czasy...

Tak mnie wzięło, że jutro Zetora odpalam :D
Zetor 25, Zetor 25A, Zetor 25K, Zetor 50 Super, Zetor 3011 Major, Ursus C-325, Ursus C-328, Ursus C-4011, Ursus C-308, Dzik 2, Dzik 21, Robi 151, żniwiarka, silniki stacjonarne, snopowiązałki, młocarnia i wiele innych...
Awatar użytkownika
Wiesiek
Posty: 804
Rejestracja: 01 kwie 2007, 22:14

RE: Moj URSUS C-325

Post autor: Wiesiek »

Ponowię delikatnie temat:
Interesują mnie lampy przednie do C325. jeśli ktoś może odsprzedać to napisac proszę na PW.
Mogłbym ewentualnie zamienić za coś do tego typu. mam trochę zapasów.
solo424
Posty: 50
Rejestracja: 10 lis 2011, 20:33

RE: Moj URSUS C-325

Post autor: solo424 »

masz jakiesi foto karnistra na błotniku ciekawi mnie jak to wyglonda
Awatar użytkownika
Ursus
Posty: 12233
Rejestracja: 16 cze 2006, 11:31
Lokalizacja: Oborniki Śląskie
Kontakt:

RE: Moj URSUS C-325

Post autor: Ursus »

Nie wiem Wieśku czy już rozstrzygnąłeś kwestię tego otworu w osi przedniej. A czy to przypadkiem nie było do pręta mocowanego do kosiarki? On chyba napinał kosiarkę.

Druga sprawa - prześlij może jakieś fajne zdjęcia plenerowe Twojego Ursusa, w dobrej rozdzielczości. Do kalendarza :)
Zetor 25, Zetor 25A, Zetor 25K, Zetor 50 Super, Zetor 3011 Major, Ursus C-325, Ursus C-328, Ursus C-4011, Ursus C-308, Dzik 2, Dzik 21, Robi 151, żniwiarka, silniki stacjonarne, snopowiązałki, młocarnia i wiele innych...
Awatar użytkownika
Jacek ze Skansena
Posty: 2797
Rejestracja: 17 paź 2006, 11:22

RE: Moj URSUS C-325

Post autor: Jacek ze Skansena »

Kupię kolektor dolnego wydechu wraz z tłumikiem lub bez do C 25. Jeśli kto ma to niech znać da.
Awatar użytkownika
damber
Posty: 2568
Rejestracja: 29 lis 2009, 19:18
Kontakt:

RE: Moj URSUS C-325

Post autor: damber »

Jak już jest temat tego otworu w przedniej osi, to w moim ciapku tego otworu nie ma, a z tego co mi wiadomo i co widziałem na schemacie, to naciąg kosiarki jest przykręcany do wspornika przedniej osi tam gdzie są te dwa otwory z drobnym gwintem po obu stronach wspornika.

A ja szukam wymiarów tego tłumika ;)
Facebook. old URSUS tractor
ODPOWIEDZ