C-360 i ładowacz na przód

Wszystko o naszych Ursusach
Awatar użytkownika
Tomek_J
Posty: 400
Rejestracja: 26 lip 2007, 6:50
Lokalizacja: Okolice Pyrzowic
Kontakt:

Re: C-360 i ładowacz na przód

Post autor: Tomek_J »

Cinelli, mnie wystarczy roboty, którą miałem np. z używanym cyklopem, którego kupiłem kilka lat temu... Wszystko działało pięknie przy sprzedaży i potem przez pół roku. A później zaczęło się: gigantyczne luzy, oba siłowniki obrotu do regeneracji, potem górny siłownik ramienia do regeneracji, a dolny to do regeneracji się w ogóle nie nadawał i przez 2 dni pierdzieliliśmy się z sąsiadem, żeby w ogóle jakoś go zdemontować i wymienić. Nie mam już czasu i zdrowia na takie zabawy. Wiesz, kiedyś, będąc już facetem po 40-ce tak dla jaj kupiłem sobie pierwszy motocykl: starą Jawę 350 TS. Sprzedałem po 2 latach, gdy zdałem sobie sprawę z tego, że liczba godzin spędzonych przy naprawach, wymianach, regulacjach itp. wyraża się liczbą trzycyfrową, a liczba godzin jazdy - tylko dwucyfrową. Prawdziwą, nieskrępowaną niczym radość z jazdy na 2 kółkach mam dopiero od czasu, gdy zacząłem jeździć dużo nowszymi japończykami. I tak samo podchodzę teraz do mojego "rolnictwa hobbystycznego": maszyny mają być na co dzień sprawne, a ja mam używać ich bez stresów i obaw, zawsze wtedy, kiedy chcę, co najwyżej uzupełniać płyny, kiedy trzeba. Bawię się w to od lat dla własnej potrzeby i własnej satysfakcji, więc jako hobby to ma mi to sprawiać przyjemność, a nie wkurw. Amen.

A wracając do tematu podobno szkodliwego obciążenia przedniej osi - ma ktoś z Szanownych jakieś doświadczenia lub przemyślenia ?
Awatar użytkownika
Boniek
Posty: 166
Rejestracja: 07 lut 2013, 22:38

Re: C-360 i ładowacz na przód

Post autor: Boniek »

pop pisze: 31 paź 2020, 9:18 Inżynierskie podejście do tego tematu jest wykluczone,bo na oko widać,że jest bardzo niekorzystny rozkład sił.
Jako inżynier powiem że wszystko da się zrobić, ale faktu że całe obciążenie będzie spoczywać na przedniej osi nie przeskoczymy przy takim układzie. ;) W turze jest trochę lepiej.
Generalnie najlepiej byłoby zrobić ramę-sanki jak w starych turach i zrobić odciąg od końca wieżyczki do tej ramy dolnej jak najbliżej tyłu.
No i całe ramie odpowiednio sztywne.
Generalnie da się, tylko po co.

Przede wszystkim główne wady rozwiązania o które pytasz:
-obciążenie przedniej osi
-mocowanie na stałe - myślę że szybko okaże się nieporęczne wożenie tej konstrukcji na ciągniku przez cały czas
-bardzo mocno ograniczy widoczność do przodu
-widoczność przy pracy, czyli przy celowaniu w belę też raczej taka sobie
-mało uniwersalny - nadaje się tylko do wożenia balotów

A tak z własnego doświadczenia:
Mam maszt do 60tki, bodaj zaadaptowany z raka, kupiłem go za tysiąc złotych i uważam że mimo iż wytłuczony to interes życia.
Służy do przewożenia mauserów z wodą, palet, bigbagów, bali słomy, drewna i wielu inncyh prac transportowo-porządkowych. Generalnie np. w zeszłym roku 60tka była właściwie z nim zespawana.
Maszt waży 300kg i zapinam go sam w 15minut (mój ponad 60letni tato też daje radę sam), jedyny specjalistyczny przyrząd do tego to kawałek drewnianej belki na której stawiamy maszt i generalnie nie ma filozofii.
Mój maszt ma tzw. "wolny skok", czyli najpierw widły idą do góry do końca wysokości prowadnic, a dopiero potem rama się rozsuwa co jest przydatne jak wjeżdżam z paletą do tunelu foliowego.
Oczywiście to co mówisz o manewrowaniu tyłem i zasięgu to prawda, ale moim zdaniem stosunek ceny do możliwości jest wciąż na +.
Myślę że to też kwestia wprawy, dwa lata używam tego masztu i myślę że idzie mi nieźle, trwałych uszkodzeń szyi też jeszcze nie mam, fakt tato trochę narzeka że mu niewygodnie, ale i tak jest bardzo zadowolony. To co piszesz o przechylaniu się masztu na kabinę przerabiałem nie raz - myślę że to kwestia luzów w na tuzie i techniki pracy.
Ten maszt ma jeszcze jedną zaletę: obciążenie działające na ciągnik jest tam gdzie ciągnik powinien być tak obciążany czyli z tyłu.
W tym roku ponieważ pracy było więcej i maszt trzeba było odpinać prawie że raz dziennie (mimo że nie jest to bardziej skomplikowane niż odpinanie innej maszyny zawieszanej) i biorąc pod uwagę zużycie masztu, przyszła mi myśl na jakąś zmianę, rozważałem (i w sumie cały czas rozważam): zakup tura albo masztu na przód (takie jak pokazywał Albert, notabene egzemplarz o którym wspominał już się sprzedał).
I tak:
Pojeździłem teścia 60tką z turem: widoczność do przodu względna, ale manewrowanie łyżką/widłami przy samej ziemi to tak trochę moim zdaniem na wyczucie bo widać słabo, zwłaszcza w kabinie. Felgi przednie były spawane/wymieniane. Tur służy mu głównie do ładowania rozrzutnika kilka razy w roku (swoją drogą uważam że przy tym zadaniu zwykły trol/cyklop biłby go na głowę). Jeździłem też ostrówkiem i mtzetem z turem i dla mnie osobiście widoczność na element roboczy wszędzie jest kiepska.
Wujek ileś lat wstecz miał zamontowany maszt z przodu na 60tce, był to maszt od wózka widłowego z dorobionym mocowaniem do przedniej osi. Podobno największym mankamentem były pękające felgi, aż w końcu założone były felgi z ostrówka.
Dodatkowo dla takiego "fabrycznego" masztu do 60tki na przód dużą wadą jest właśnie rama wsporcza przy ciagniku. Uprawiam warzywa, a tak nisko zawieszona rama sprawia że ciągnik nie nadaje się choćby do pracy w redlinach, nie wiem jak wyglądałoby to w orce.
I szczerze: dalej nie znalazłem rozwiązania idealnego: myślę że gdybym miał możliwość teraz zmienić to kupiłbym podobny lekki maszt (300kg to uchodzi za lekki maszt) i samemu go przerobił do ciągnika, ale wykorzystując odpinaną belkę zaczepową żeby ułatwić podpinanie.

Gdybym miał kupować tura to prawdopodobnie szukałbym właśnie starego jednosekcyjnego tura mocowanego na "sankach" i przede wszystkim prostego. Te tury z definicji nie służyły do bardzo ciężkich rzeczy, więc jak nie używał ich jakiś troglodyta to myślę że są lepszą opcją nawet niż nowy, a dołożenie drugiej sekcji to już nie taka filozofia. Natomiast rama wsporcza jest o wiele lepsza (oczywiście jej wada to ograniczony prześwit), ale jest przez całą długość ciągnika.

Co się tyczy 60tki, przednie felgi i czopy piast potrafią pękać i bez tura na pokładzie i to też jest coś co odstrasza mnie przed montażem tura.
Zwłaszcza, że TUR ma standardowo wg producentów udźwig 500 kg, a ja planuję połowę tego ? Bo tak naprawdę wypowiedź producenta oznaczałaby, że 360-ka w ogóle nie nadaje się do niczego na przód - tymczasem widać na co dzień, że jest inaczej...
Myślę że nadaje się tak sobie, ale to jest jakiś kompromis zawsze między posiadaniem urządzenia podnoszącego, a perspektywą mniejszej trwałości. Jest takie powiedzenie że "z ciągnika ładowarki nie zrobisz". Sąsiad ma dużego belarusa z turem i obudowa skrzyni biegów już chyba 4 jest, a 60tka też jakaś super pancerna nie jest.
Kiedyś chodził mi po głowie pomysł żeby kupić tur razem z całą ramą i przednią osią z ostrówka, ożenić do 60tki tak żeby zachować tylni tuz, ale to byłaby straszna kolubryna.
I tak samo podchodzę teraz do mojego "rolnictwa hobbystycznego": maszyny mają być na co dzień sprawne, a ja mam używać ich bez stresów i obaw, zawsze wtedy, kiedy chcę, co najwyżej uzupełniać płyny, kiedy trzeba. Bawię się w to od lat dla własnej potrzeby i własnej satysfakcji, więc jako hobby to ma mi to sprawiać przyjemność, a nie wkurw. Amen.
Wiesz, mam żonę, dziecko małe, pracę na etacie, własne hobby-gospodarstwo i pomoc w gospodarstwie taty i trochę to rozumiem. I szczerze: Chce Ci się to budować samemu i wynajdywać koło od nowa?
Sam parę maszyn zbudowałem samemu, coś nawet teraz sam buduje, coś tam nie skończone jeszcze, coś tam jest do poprawy. I mimo że ma wiedzę, CAD, dostęp do różnych rzeczy i usług, ale za każdym rozgrzebanym projektem stwierdzam że "lepiej było dopłacić te xzł i kupić używaną maszynę niż dłubać to samemu" :lol:

Także tyle z moich przemyśleń, czy jest w nich jakaś puenta, sam nie wiem.
Załączniki
117771973_3541766985857100_7847116741815007994_o.jpg
Moja filozofia brzmi: tanio kupić a potem się narobić i nakląć
Awatar użytkownika
Tomek_J
Posty: 400
Rejestracja: 26 lip 2007, 6:50
Lokalizacja: Okolice Pyrzowic
Kontakt:

Re: C-360 i ładowacz na przód

Post autor: Tomek_J »

Boniek, dzięki za te wszystkie uwagi i przemyślenia.

Odnosząc się po kolei do wymienionych przez Ciebie wad "przedniego dźwigu":

1) Obciążenie osi - fakt, całe będzie spoczywać na przedniej osi, ale to będzie 100 kilo konstrukcji "dźwigu" plus 200 kilo balotu siana, razem 300 kilo i "bolsze nie budiet". Nie wiem, ile waży tur, załóżmy, że tyle samo. Producenci podają udźwig tura: 500-600 kilo, razem średnio 650, więc nawet jeśli w wyniku lepszego sposobu zamontowania tura tylko połowa tego łącznego ciężaru przypadłaby na przednią oś, to i tak obciążenie (statyczne) będzie de facto takie samo. Mam rację ?
2) Mocowanie na stałe - wożenie tej konstrukcji przez cały czas może i będzie nieporęczne, ale ludzie też wożą się latami z turami i rzadko kiedy je demontują.
3) Bardzo mocno ograniczona widoczność do przodu - ograniczona, ale czy aż tak bardzo mocno ? Mam wątpliwości...
4) Nadaje się tylko do wożenia balotów - ale mnie to wystarczy. Naprawdę. Tak samo problemem nie będzie nigdy niskie zawieszenie. Nie oram, nie sieję. Ciągnika używam do prac na łąkach: siania nawozów, włókowania, wałowania, koszenia trawy, zbioru siana i słomy. Poza tym także do utrzymania placu do jazdy konnej, ładowania obornika cyklopem, czy transportu. I naprawdę nie przewiduję rozszerzenia zakresu prac.

Co do masztu: mnie maszt też posłużył pięknie np. jako ruchome rusztowanie, gdy rozbudowywałem wiatę. Założyłem na widły paletę w charakterze podestu i mogłem spokojnie pracować przy konstrukcji i przy kryciu dachu blachą, o wiele stabilniej i bezpieczniej, niż z drabiny. Innych prac, do których Ty go wykorzystywałeś, u mnie jednak nie ma, więc jeśli się nie sprawdza przy balotach, to zasadność dalszego jego posiadania jest niewielka. Stosunek ceny do możliwości faktycznie wykorzystanych, a nie tylko hipotetycznych, w moim przypadku jest zupełnie inny. Mam inne potrzeby, niż Ty. Chcę mieć możliwość zdejmowania podczas sianokosów balotów z przyczepy (tylko z jednej strony) i ustawiania ich w stajni oraz później przenoszenia ich raz na jakiś czas pojedynczo do paśnika na wybiegu. Układ jest jednak taki, że mało jest miejsca, stajnia w środku jest nie za wysoka (3,20m), a do paśnika droga prowadzi pod wiatą o podobnej wysokości. Masztem robię to wszystko, owszem, ale "na centymetry", prawie bez marginesu błędu. Może gdyby mój maszt miał ów "wolny skok", jak u Ciebie, to byłby w tych warunkach bardziej użyteczny. Niestety nie ma go.

Czy chce mi się wynajdywać koło od nowa ? Nie. Sęk w tym, że na razie nikt nie wynalazł takiego typu koła, które by mi pasowało. ;)
Awatar użytkownika
Boniek
Posty: 166
Rejestracja: 07 lut 2013, 22:38

Re: C-360 i ładowacz na przód

Post autor: Boniek »

Tomek_J pisze: 04 lis 2020, 12:55 Boniek, dzięki za te wszystkie uwagi i przemyślenia.

Odnosząc się po kolei do wymienionych przez Ciebie wad "przedniego dźwigu":

1) Obciążenie osi - fakt, całe będzie spoczywać na przedniej osi, ale to będzie 100 kilo konstrukcji "dźwigu" plus 200 kilo balotu siana, razem 300 kilo i "bolsze nie budiet". Nie wiem, ile waży tur, załóżmy, że tyle samo. Producenci podają udźwig tura: 500-600 kilo, razem średnio 650, więc nawet jeśli w wyniku lepszego sposobu zamontowania tura tylko połowa tego łącznego ciężaru przypadłaby na przednią oś, to i tak obciążenie (statyczne) będzie de facto takie samo. Mam rację ?
Właśnie słowo "statyczne". Problem w tym że planujesz się przemieszczać ciągnikiem z tym balotem na tym podnośniku, a to już są dużo większe i dużo bardziej złożone obciążenia dynamiczne. Generalnie wszystko jest do zrobienia, wystarczy tylko odpowiednio dużo żelastwa zespawać. :mrgreen:
Myślę że wszelkie urządzenia podnoszące zakładane na przód ciągnika prędzej czy później prowadzą do szybszego wyeksploatowania, gorzej jeśli skończy się na urwanym kole lub innych poważniejszych awariach
To są dywagacje czysto teoretyczne, myślę że nikt nie ma zamiaru przekonywać Cię że tylko tur, albo tylko maszt, padł one jako prostsze alternatywy do Twojego pomysłu. Nikt nie twierdzi że są idealne i myślę że Twój pomysł też nie będzie ;) ale jak najbardziej życzę powodzenia

Generalnie przypomina mi to mojego tatę "to jest fajne, ale jakby jeszcze dało się żeby robiło..." :mrgreen:
Jakbyś potrzebował coś policzyć to daj znać.
Moja filozofia brzmi: tanio kupić a potem się narobić i nakląć
Cinelli
Posty: 111
Rejestracja: 26 sty 2020, 20:53

Re: C-360 i ładowacz na przód

Post autor: Cinelli »

Tomek_J pisze: 03 lis 2020, 19:08 Cinelli, mnie wystarczy roboty, którą miałem np. z używanym cyklopem, którego kupiłem kilka lat temu
Nawet osoba nie mająca pojęcia o mechanice kupując tura pozna w jakim stanie są otwory siłownika,mam 14 lat tura,kupiony 4 letni,do tej pory przerzucił tysiące ton ziemi,i tysiące bel.Siłowniki nadal suche.Po prostu nie ma wytłumaczenia na to co piszesz :roll:
bergman31
Posty: 1235
Rejestracja: 29 wrz 2011, 20:49

Re: C-360 i ładowacz na przód

Post autor: bergman31 »

@Tomek_J napisałeś, że ładujesz obornika Cyklopem a do ładowania bel używałeś podnośnika zrobionego z masztu od wózka widłowego. Teraz chcesz zbudować podnośnik do ładowania bel.
Nie lepiej sprzedać Cyklopa i ten maszt z widlaka i kupić nowy ładowacz czołowy (tura). Turem załadujesz obornik, bele słomy/siana i do innych prac też się przyda.
pop
Posty: 758
Rejestracja: 04 lis 2011, 19:23

Re: C-360 i ładowacz na przód

Post autor: pop »

Awatar użytkownika
Tomek_J
Posty: 400
Rejestracja: 26 lip 2007, 6:50
Lokalizacja: Okolice Pyrzowic
Kontakt:

Re: C-360 i ładowacz na przód

Post autor: Tomek_J »

Cinelli pisze:Po prostu nie ma wytłumaczenia na to co piszesz :roll:
Punkt siedzenia określa punkt widzenia. Masz prawo do własnych ocen.
bergman31 pisze:Nie lepiej sprzedać Cyklopa i ten maszt z widlaka i kupić nowy ładowacz czołowy (tura). Turem załadujesz obornik, bele słomy/siana i do innych prac też się przyda.
Bergman, o tym, dlaczego nie bardzo mi pasuje tur i że maszt pójdzie do sprzedania to już pisałem. A obornika turem nie wybiorę z tej racji, że moja płyta jest dość specyficzna, nie wybiorę wszystkiego łyżką z dołu/boku, bo maszyną nie podejdę. A cyklopem z góry sięgnę wszędzie. A inna rzecz, że w cyklopa sporo włożyłem, by go doprowadzić do przyzwoitości, teraz nie opłaca mi się go sprzedawać, bo tak naprawdę straciłbym na tym.

Panowie, dyskusja z technikaliów dotyczących mocowania przeszła na wątki poboczne...
pop
Posty: 758
Rejestracja: 04 lis 2011, 19:23

Re: C-360 i ładowacz na przód

Post autor: pop »

Generalnie w kwestiach konstrukcyjnych chyba wystarczająco wiele zostało wyjaśnione i raczej nic nowego się nie wniesie.Ja doskonale Cie rozumiem ,sporadyczne wykorzystanie itd, ... Ja do swojego ruska zrobiłem na tył ,oczywiście z hydrauliczną łyżką lub widłami do wyboru i szczerze powiedziawszy liczyłem ,że to będzie bardziej praktyczne urządzenie.
Awatar użytkownika
Tomek_J
Posty: 400
Rejestracja: 26 lip 2007, 6:50
Lokalizacja: Okolice Pyrzowic
Kontakt:

Re: C-360 i ładowacz na przód

Post autor: Tomek_J »

Tytułem podsumowania:

Obrazek

Zakończywszy budowę ładowacza zamontowałem w nim (trochę prowizorycznie) ząb, założyłem na tył i zrobiłem próbę generalną. Próba nie zakończyła się niestety tak, jakbym chciał z jednej przyczyny: podniesiony balot sam z siebie powoli opadał. Nie wiem, czy to wada siłownika, czy układu hydrauliki w ciągniku, a całkiem możliwe, że po prostu sam ciężar balota na dużej długości ramienia daje taki skutek. Widać też było wyraźnie, że całość mocno obciąża ciągnik, który wyraźnie "przysiadał" przy podnoszeniu. Potwierdzałoby się zatem, że dla bezpieczeństwa, całości ciągnika i świętego spokoju nie ma sensu montować takich rozwiązań na przednią oś.
pop
Posty: 758
Rejestracja: 04 lis 2011, 19:23

Re: C-360 i ładowacz na przód

Post autor: pop »

Raczej obstawiam "przeciek wewnętrzny" rozdzielacza ,który przy tym obciażeniu daje o sobie znać.Nie wiem jaki siłownik zastosowałeś ,nurnikowy ,jednostronny ,dwustronny z podłaczeniem jedynie od dołu ,bo wtedy moglibyśmy obczaić metodę sprawdzenia samego siłownika.
Powiedz,czy ciagnikowym rozdzielaczem daje się ten cięzar w miarę spokojnie opuszczać.
Awatar użytkownika
Tomek_J
Posty: 400
Rejestracja: 26 lip 2007, 6:50
Lokalizacja: Okolice Pyrzowic
Kontakt:

Re: C-360 i ładowacz na przód

Post autor: Tomek_J »

Siłownik jest dwustronny, CJ2F 50x28x1000 U30.

Balot daje się dość dziarsko podnosić i bez nadmiernego pośpiechu opuszczać. Dlatego podejrzewam efekt dźwigni - jeśli balot waży powiedzmy 250 kg, to na moje oko na końcu dźwigni (powiedzmy: w połowie zęba) byłoby to ponad 3 razy tyle, czyli chyba na granicy możliwości nie najmłodszego już przecież ciągnika. Z ciekawości zrobię kiedyś eksperyment - sprawdzę, przy jakim kącie wychylenia ramienia ten efekt zaczyna występować.

I jeszcze jedna rzecz będzie do poprawy - otóż ładowacz górny punkt mocowania (ten do śruby rzymskiej) musiał mieć zrobiony wyraźnie wyżej niż ten sam punkt po stronie ciągnika. Wynikało to z konstrukcji - zależało mi bardzo na tym, by całość po złożeniu była całkiem pionowa, by siłownik cały się chował a ramię nie sterczało do tyłu - więc siłownik kolidował z niskim mocowaniem. Niestety przy wysokim punkcie mocowania cały układ nie jest sztywny, maszt przy podnoszeniu ma tendencję do pochylania się. Będę więc musiał przerobić zaczep (tzn. dospawać nowe, dłuższe "oczka" dużo niżej).
pop
Posty: 758
Rejestracja: 04 lis 2011, 19:23

Re: C-360 i ładowacz na przód

Post autor: pop »

Nie pomyślałem nawet,że "60" może pracować z siłownikiem dwustronnym.Myślę ,że takie obciążenie hydrauliczne ,ciagnik powinien ogarnąć (pod warunkiem że wszystko jest ok.).Jeśli wyeliminujesz niedoskonałość samego siłownika,to czekają cię 3 mało ciekawe z punktu finansowego alternatywy.
Awatar użytkownika
Tomek_J
Posty: 400
Rejestracja: 26 lip 2007, 6:50
Lokalizacja: Okolice Pyrzowic
Kontakt:

Re: C-360 i ładowacz na przód

Post autor: Tomek_J »

pop pisze: 18 lis 2020, 16:00Jeśli wyeliminujesz niedoskonałość samego siłownika,to czekają cię 3 mało ciekawe z punktu finansowego alternatywy.
Zdaje się, że lubisz stopniować napięcie niczym Alfred Hitchcock... :D
pop
Posty: 758
Rejestracja: 04 lis 2011, 19:23

Re: C-360 i ładowacz na przód

Post autor: pop »

Spoko,po prostu nie chcę się bez potrzeby wymądrzać.Ale skoro nalegasz :D :

-rozdzielacz traktorowy wydaje mi się ,wcale nie musi być taki super szczelny,bo może nikt nie przewidywał takiego zastosowania(taka moja hipoteza)
-zgodnie ze sztuką w takim układzie jest zamek i to on bierze na siebie odpowiedzialność za utrzymanie siłownika w zadanej pozycji
-z nudów zajrzałem na stronkę i widzę,ze włoscy chinczycy produkują to dość tanio ,a myślałem ,że może boleć
-no i w takiej sytuacji nie ma sensu podpowiadać( prawie) innych rozwiązań

Służę praktyczną wiedza w temacie hydrauliki,bo nie jest to mój wyuczony zawód,a jedynie miałem z nią dość szeroki kontakt ,więc jeśli nie masz kogoś bardziej rozgarniętego w tym temacie to pytaj.


Jak sa jakies błędy w pisowni ,to wybaczcie,ale bez okularów to piszę na omacki.

https://sklepdlarolnika.pl/pl/p/Zawor-p ... 0bar/24049
Awatar użytkownika
Tomek_J
Posty: 400
Rejestracja: 26 lip 2007, 6:50
Lokalizacja: Okolice Pyrzowic
Kontakt:

Re: C-360 i ładowacz na przód

Post autor: Tomek_J »

pop pisze: 18 lis 2020, 18:55 Spoko,po prostu nie chcę się bez potrzeby wymądrzać. (...) Służę praktyczną wiedza w temacie hydrauliki,bo nie jest to mój wyuczony zawód,a jedynie miałem z nią dość szeroki kontakt ,więc jeśli nie masz kogoś bardziej rozgarniętego w tym temacie to pytaj.
Wiesz, nie ma dla mnie znaczenia, czy parasz się hydrauliką siłową zawodowo, czy amatorsko. Życie pokazuje, że nierzadko amatorzy, pasjonaci i hobbyści przewyższają wiedzą i zdroworozsądkowym podejściem niejednego profesjonalistę, nawet takiego z "prof." przed nazwiskiem. Generalnie: bardzo Ci dziękuję za porady i za linka do zaworu - z samej tylko ciekawości spróbuję zastosować wyrób "włoskich Chińczyków". :)
pop
Posty: 758
Rejestracja: 04 lis 2011, 19:23

Re: C-360 i ładowacz na przód

Post autor: pop »

Poczekaj do wieczora na małą bajerkę,bo teraz zajęty jestem
pop
Posty: 758
Rejestracja: 04 lis 2011, 19:23

Re: C-360 i ładowacz na przód

Post autor: pop »

Zajmowałem się zawodowo automatyką sterującą miedzy innymi układy hydr.więc niezbędną wiedzę w tym temacie też musiałem posiadać.

Jeśli zdecydujesz o zakupie zamka,profilaktycznie spytaj o zakres regulowanego ciśnienia ,bo podany max to, daleko od ciagnikowych wartości.Może się zdarzyć,że próg otwarcia będzie powodował lekkie szarpnięcie i potrzebne będzie dodatkowe dławienie,ale bądźmy dobrej myśli.Można też wybrać mało fachową opcję,którą wyślę na priv.
Awatar użytkownika
Tomek_J
Posty: 400
Rejestracja: 26 lip 2007, 6:50
Lokalizacja: Okolice Pyrzowic
Kontakt:

Re: C-360 i ładowacz na przód

Post autor: Tomek_J »

Zapytam. A z drugiego rozwiązania raczej nie skorzystam - atrakcyjne cenowo, ale upierdliwe funkcjonalnie. ;)
pop
Posty: 758
Rejestracja: 04 lis 2011, 19:23

Re: C-360 i ładowacz na przód

Post autor: pop »

Zgadza się,rozwiązanie druciarstwem wali.
ODPOWIEDZ