Strona 7 z 22

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

: 09 wrz 2012, 21:58
autor: Wicher
Ja pierd... Damber!
Skad to wziąłeś? ;O

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

: 09 wrz 2012, 22:37
autor: jacek0106
No i wara mi opadła. Te gadżety miażdżą cyce.

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

: 09 wrz 2012, 23:20
autor: Ursus c-325
Świetny kamuflaż :) Pogratulować.
Trafny komentarz Jacek :D

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

: 09 wrz 2012, 23:43
autor: Ursus
A jak z chłodzeniem?

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

: 10 wrz 2012, 20:58
autor: damber
Wicher - To jest "HOME MADE" ;)
Jacek - świetny tekst takiego jeszcze nie słyszałem *tup*
Ursus c-325 - dzięki
Paweł - chłodzenie jest zrobione w obudowie od strony silnika, a zasysanie powietrza jest za kołem napędowym. Pod dużym obciążeniem jeszcze testu nie było, ale powinno być dobrze, bo jest swobodny obieg powietrza.
chrapek3011 napisał/a:
Mówiłem Wam o tym dawno temu i widzę,że się dokonało...Bardzo dobrze,przynajmniej w oczy się nie rzuca.

Ale czad...opaski i inne gadżety chromowane.Yess...
Normalny alternator był mi za duży gabarytami i nie pasował mi do reszty ciągnika :)
Opaski są z kwasówki, nakrętki z początku były niklowane, ale jak na ciągnik troche za delikatne więc dałem też nakrętki z kwasówki. W późniejszym czasie ramki przy lampach też będą zmienione na ramki z kwasówki - tak dla wygody, bo jednak o chromy trzeba dbać, a ciapek będzie w polu robił to nie zawsze będzie na to czas niestety.

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

: 13 paź 2012, 19:26
autor: Wicher
No to pięknie ;)
U mnie musi być fiatowski Elmot, ze względu na możliwość szybkiej wymiany w razie awarii, no i dlatego iż nie wiem czy nie będę go zmieniać na inny...
Koszt malowania oblachowania ciągnika akrylem - 200 do 250 złotych.
Postaram się wysupłać i pomalować chociaż blachy w akrylu. Bo wiecie, studia idą... xD



Witam, jedyna rzecz jaką teraz robię z trzydziestką to prace w polu...
Orka mnie zaskoczyła, c 330 to naprawdę odporne sprzęty, ale żeby aż tak?
Dwuskibowy Grudziądz ustawiony na ponad 20 centymetrów na glinie + biegi 2-3
Ogień z rury szedł, ale nie kopcił jak parowóz chociaż kapitalkę miał w 2001 roku ;)
Tylko musiałem wachlować biegami, żeby miał jak ostygnąć...
Na jakieś 8 godzin orki spalił niecałe pół zbiornika.

Zostało mi całkiem sporo orki, dokończę ją na dniach. No i remont powinien już ruszyć, szczególnie że i motocykli mniej w serwisie.

W związku z tym coraz pilniejsza jest sprawa siedzenia. Potrzebuję komplet - miskę z resorem.
Mogę w rozliczeniu oddać stare.

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

: 13 paź 2012, 23:28
autor: jacek0106
Tato opowiadał że jak orał nocą 325 to z komina słup ognia było widać. Słuchałem z lekkim niedowierzaniem, no i Wicher potwierdził że w ciapku to naturalne.
Kiedyś jak kamień wyorał, ale taki co w dwojga chłopa przenosili to biedny ciapulek już zgasł.
To że tak prosty i slaby traktor dawał sobie radę nawet z najcięższymi pracami, świadczy tylko o jego nadzwyczaj udanej konstrukcji.

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

: 13 paź 2012, 23:42
autor: svecla
Oczywiście że c330 sobie radzi w orce. Śąsiada 330 M (!) latami orała 2 skibowym grudziądzem (2x30cm) na 4 biegu (reduktorowe za wolne, hehe) i nawet można powiedzieć że dawała radę, chociaz miejscami płytko (co zauwazyłem jak zacząłem orać moim 6911 ze względu na podeszwę płużną), podorywka oczywiście 5x25, a co :D. Że komin w ciemościach czerwony w 30 to w takich warunkach normalka. Dodam że gleby u nas raczej ciężkie - zwięzłe pyłowo-lessowe, a kapitalki wspomniana 30 się do dnia dzisiejszego od nowości nie doczekała (1987rok), i pewnie jeszcze długo się nie doczeka, zwłaszcza że teraz to już ma emeryturę :)

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

: 14 paź 2012, 9:52
autor: Wicher
Moje C 330 od 42 lat nie miało szlifu wału, chyba że przed 1985 rokiem u poprzedniego właściciela ;)
Wymieniało się tylko tłoki z tulejami... Jak zacznie się kidać tyłem to się mu szlif już zrobi, cały silnik przejrzy... Ale to plan na następną zimę.

Tatko wspominał że też orał na 4 biegu, ale ja warunki miałem inne - ściernisko po oprysku, na dodatek z wysoka ściernią.
Sam bym chętnie dał buta żeby poszło szybciej, bo zaorane dopiero z 70 arów. Ale za to głęboko i ziemia się ładnie odsypywała, taki urok tej minutowej gleby.

Przed sadzeniem ziemniaków to dopiero dostawała buta, pod kultywatorem cały czas 4 bieg i na największą możliwą głębokość... Wodę z układu zaczęło wywalać już po 4 przejściach, a kawałek miał 10 arów.

Ale jeszcze ciekawiej wygląda to w zestawieniu z Zetorem 7211 który z trzyskibowcem (!) orał to pole przez ostatnie 5 lat, orał cały dzień ale zużycie paliwa na tym kawałku (pole 1.6 ha) i tak miał masakryczne.
Mój ciapulek jak dotychczas "zjadł" mniej niż 20 litrów, mam nadzieję że całość zamknie się w około 40 litrach. Dobrze że paliwo mam na kredyt ;)

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

: 14 paź 2012, 11:11
autor: svecla
To że 7211 chodzi z trzyskibowcem to normalka, na lekkich zakładają nawet i 4. Ja sam 6911 oram 3 skibami, i wcale ciężko nie ma. Ze spalaniem też tragedii nie ma, tylko trzeba umieć zetorem jeździć, tak żeby było wydajnie i oszczędnie. A jak widzę na forach stwierdzenie że zetory lubią pełny gaz, ale tez paliwo, to się z ludzi tylko mogę śmiać, bo zetory z tej serii lubią paliwo , ale tylko na pełnym gazie właśnie, wystarczy odpuścić pedał z 1 cm w górę i spalanie przez pół... a moc ta sama. No i 6911 to niby ten sam silnik, ale inna pompa i skrzynia biegów, może dlatego takie mam wrażenia :D

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

: 20 paź 2012, 18:03
autor: Wicher
Mój rolny "mecenas" ma właśnie 7211 i mówi że nie pali strasznie, ale trzeba trzymać około 1800 obrotów i jest dobrze.
Ogólnie rzecz biorąc na każdy traktor trzeba mieć swoją metodę żeby być zadowolonym ;)
Ja spróbuję wycyganić jeszcze ze dwa dni wolnego, żeby doorać pole do reszty.
Może się jakieś zdjęcia zrobi przy okazji, dla potomności ;)

Mam małe pytanie, Może ktoś z Was wie jak zachowuje się C 330 pod kombajnem ziemniaczanym? Że może z kombajnem współpracować to wiem, pytanie tylko z jakim i jak taka współpraca wygląda...

Przy kopaczce nawet w najcięższych warunkach daje radę, czasem nawet przydałby się bieg wolniejszy od jedynki żeby lepiej ziemię odsiewało ;) więc zastanawiam się nad kombajnem. Nie chcę kupić, broń Boże, przynajmniej nie teraz, ale mam gdzie pożyczyć i zastanawiam się tylko czy miałoby to sens.



Zaorałem już, na obszar 1,6 ha przy głębokości około 22 centów grudziądzkim dwuskibowcem C 330 "zechlało" około 40 litrów paliwa.
Teraz na poważnie biorę się za remont. Na "dzień dobry" wywaliłem starą elektrykę i rozbebeszyłem deskę. Za tydzień jadę na myjkę. A więc...

Pilnie poszukuję siedzenia miski z resorem. Jeśli ktoś mógłby mi podać dokładne wymiary takiego siedzenia (resor, odległość najbardziej wysuniętego do przodu punktu mierzona od mocowania, wysokość siedzenia nad podnośnikiem itp) to stworzę coś sam.

Będę wdzięczny za dokładne zdjęcia oryginalnego C 330 z tego rocznika - szczególnie zdjęcia bloku. Chodzi mi o poprowadzenie wiązek przewodów elektrycznych, pneumatyki i inne detale. Musze mieć porównanie a po pomalowaniu nie chcę na gwałt szukać po wsi wzorca, szczególnie że u mnie oryginalnego C 330 nie znajdę.

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

: 20 paź 2012, 19:51
autor: damber
Wicher - u mnie w okolicy jest rolnik, który kopie co prawda M-ką + ANNA już x-lat i idzie mu to całkiem dobrze. Widocznie 30-ka dobrze mu się sprawuje z kombajnem, bo ma jeszcze C-360, ale jeszcze jej nigdy do kombajnu nie podpinał. Najlepiej będzie jak się wypowie ktoś, kto takim zestawem(C-330+kombajn ziemniaczany) pracuje w polu.

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

: 20 paź 2012, 19:53
autor: svecla
No proszę, 40l/1,6ha= nie inaczej tylko 25 l/ha, ja zetorem na podobną , może trochę większą głębokość orając spalam ok 16l/ha, i przy tym robie ok 2,5 ha dziennie - a ludzie mi mówią że zetory dużo palą *sarcasm*, zwłaszcza ci co posiadają c330*flower*

A tak wracając do tematu, to mam jakiś kubełek na resorze, miska może nie cudowna, ale resor cały, nie wiem co prawda od czego to, ale nie wykluczam że od jakiejś c3xx właśnie, moge ewentualnie jutro zrobić jakieś fotki, dziś juz światła nie ma, a nie będę zdjeć z latarką robił :D

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

: 20 paź 2012, 19:55
autor: Wicher
Tak jest, ale orka szła na biegach 2-3, z przewagą dwójki i mnóstwem manewrów ;) Trzydziestka to dobry ciągnik, ale jak dostaje ostro po dupie to i żre.

Za zdjęcia siedzenia byłbym bardzo wdzięczny, jeśli to akurat to czego szukam to sprawę dogadamy przez PW.

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

: 21 paź 2012, 21:20
autor: svecla
No, jak zwykle zdjęcia i tak robiłem po ciemku *flower* (przy aucie miskę olejową zmieniałem, znaczy się próbowałem zmienić, 1 śruba mnie jeszcze trzyma *no*), ale że w blaszaku mam halogena to myślę że czytelne :D
http://retro.svecla.eu/JPG_6437.JPG
http://retro.svecla.eu/JPG_6440.JPG
http://retro.svecla.eu/JPG_6443.JPG

(nie wklejam tutaj, bo forum rozwala, a nie chę ich jeszcze bardziej zmniejszać)

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

: 23 paź 2012, 15:49
autor: Wicher
To by mogło być to... Sprawę dogadamy przez PW.
Miska nie jest zbyt wesoła, ale miskę mogę nabyć od Sławka, Rolnika albo założyć od kosiarki.



Dzisiaj miałem wolne. To znaczy, czekałem na telefon w sprawie dostawy motocykli ale skoro szef nie dzwonił to co się będę ograniczać xD
Wziąłem trzydziestkę do zakładu Taty, tam umyłem ją gorącą wodą i chemią. Lakiery kładzione przez wiele pokoleń traktorzystów na bloku częściowo zeszły i ukazał się wyblakły, szary kolor. Ukazał się też silikon na obudowie regulatora obrotów ;)
Zdjąłem zbiornik, schowek, akumulator z podstawą, podesty lewy z prawym, obciążniki, sterowanie pompy... Blok mam goły, będę go traktować różnymi specyfikami i narzędziami wkrótce.
Najpierw muszę zrobić hamulce z tyłu, co wiąże się z kasą (jeden bęben hamulcowy to ponad 70 złotych) i zaolejeniem całego ciągnika a po co mam go oczyścić, robić hamulce i inne duperele a później czyścić znów. Maska i błotniki oczywiście swoją drogą ;)

Swoją drogą obciążniki i pomosty nie były ruszane od nowości. Widać na nich starą farbę, a wszystkie śruby mocujące duże obciążniki z lewej strony zostały zerwane.

Na sprzedaż mam stare siedzenie, takie jakie było w 355.
Cena, w zasadzie złotówka kilo jak dla naszych, oczywiście do negocjacji.

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

: 23 paź 2012, 15:53
autor: Ursus
Podeślij mi fotkę tego siedzenia na email ursus@retrotraktor.pl

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

: 28 paź 2012, 10:06
autor: Wicher
W porządku, ale to jak zawinę aparat z serwisu, bo komórka nie da rady.
Jutro - pojutrze powinienem Ci wysłać zdjęcia.



A zapomniałem jeszcze dodać że jak wjeżdżałem do warsztatu na "ostateczny demontaż" padło mi łożysko w alternatorze... Alternator i tak miał iść do przeglądu to teraz będzie mieć serwis. Taki miły akcent na zakończenie robót w polu.



Trochę zdjęć.
Ogołocenie trzydziestki ze wszystkich elementów przeszkadzających przy malowaniu korpusu zajęło mi niespełna pół godziny.

Obrazek

Obrazek

Z malowaniem silnika będzie trochę zabawy... Myłem ciągnik myjką na gorącą wodę z chemią, ale brud nie chciał się poddać. może Fosol, szczotka garnkowa i szpachelka dadzą radę...

Obrazek

Obrazek

Gdzieniegdzie pojawiają się ślady oryginalnego koloru. Ostatnia warstwa koloru na korpusie schodziła po porządnym pociągnięciu myjką.

Obrazek

Martwi mnie brak tabliczki znamionowej. Ktoś z Naszych dorabia?

Obrazek

Teraz wisi nade mną sprawa hamulców, dopiero po ich zrobieniu będę czyścił resztę do pomalowania.

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

: 28 paź 2012, 11:23
autor: Rolnik122894
Tbliczki dorabia chyba kolega cobraxx. Zresztą są na allegro:D

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

: 28 paź 2012, 14:42
autor: damber
Do wiosny masz co robić. Dobrze wyczyść korpusy przed malowaniem, to będzie ładnie wyglądać i długo trzymać farba. Jak będziesz miał odkręcone zwolnice, to przy okazji wymień uszczelniacze pół-osi, które są w pochwach. Wtedy będzie pewne, że olej z mostu nie będzie przeciekał do bębnów hamulcowych.