Forum RetroTRAKTOR

damber napisał/a:
Niektóre maszyny wymagają smarowania po dwóch-trzech godzinach pracy. Jak bym miał co 3 godziny wracać do domu smarować maszynę i znowu jechać na pole, to bym na paliwo nie zarobił *rolleyes* Smarownica była na wyposażeniu prawie wszystkich ciągników.

Damber, zupełnie nie złośliwie zapytam z ciekawości jakie maszyny wymagały smarowania tak często? Wiem, że niektóre wymagały oliwienia olejem ale to raczej maszyny stacjonarne.

Na pewno w swoim spisie zapomniałem o zapasowych zawleczkach i gaśnicy. Kiedyś nam się komban zapalił. Przy porannym starcie zaiskrzyły klemy i zajął się kurz.

Osobiście woże tylko te rzeczy które wymieniłem powyżej, dodam tylko że niektóre klucze mam zdublowane aby móc chwycić śrubę i nakrętkę. I naprawdę nigdy nie okazało się że mi czegoś brakuje, ale to zależy od tego w jaim celu się dany pojazd użytkuje.

Bolszewik moi znajomi mają zakład usług leśnych i lewarek oraz komplet dętek wożą zawsze ze sobą. Byłem pod wielki wrażeniem tempa wymiany lub klejenia dętki. Ale jest to możliwe tylko w lesie a nie na polu.

Racja zrezygnuję z lewarka, apteczki i klucza do stacyjki. Całą resztę włożę do skrzynek. Lejek według mnie się przyda, chociaż taki mały ,np. do uzupełnienia oleju w ciągniku albo kosiarce. Wały wymagają smarowania w łożyskach i w talerzówce chyba też. I tak leży na półce ,a tak to chociaż będę widział że mam.

Już odpowiadam

Najczęściej są to maszyny napędzane WOM-em, które potrzebują częstego smarowania. Sam wał Przegubowo-Teleskopowy powinien być co parę godzin pracy smarowany. Głównie chodzi o smarowanie krzyżaków, ale i sam teleskop powinien być smarowany.
~Bolszewik wspomniał już o kosiarce. Ja dodam, że kosiarka OSA wymagała smarowania kilku podzespołów co 4 godziny pracy.
Kopaczka do ziemniaków i ogólnie wszystkie kombajny i maszyny pracujące w ziemi powinny być smarowane dość często, aby zapobiec dostaniu się ziemi do łożysk.
Tak częstego smarowania wymagały stare maszyny, bo te nowe to już inna bajka - często mają własny układ smarujący z własną pompką *eek*
Jeszcze jakieś maszyny były co się tak często smarowało, ale już dokładnie nie pamiętał, a nie chcę wypisywać bzdur - trzeba by do starych instrukcji zerknąć.

Tak szczerze, to kto przestrzegał tabeli smarowań. Większość smarowała jak już zaczynało skrzypieć, albo dana część była ni do ruszenia. Oczywiście są też wyjątki jak mój sąsiad, który zawsze znajdzie czas na przesmarowanie maszyny. Jego maszyny, choć są stare to cicho pracują. Nie słychać dzwoniących łożysk czy też skrzypiących łańcuchów.

Zrobił się OT z tego tematu więc już kończę. PS. Kto "smaruje" ten jedzie

Były kiedyś takie samochody- warsztaty .Nazywało to się pogotowie techniczne i miało nawet tokarkę.Zastanówcie się co można naprawić na polu.Wg. mnie tylko odpowietrzyć układ paliwowy i dolać oleju i płynu chłodniczego.ewentualnie dokręcić poluzowany alternator i jakąś telepiącą blachę. bo błotnik pewnie przykręcicie po powrocie.Chyba że macie tak długie pole że rano jedziecie w jedną stronę.Mały remoncik a dopiero wieczorem wracacie w drugą stronę.(Z opowieści starych ,,dworusów" wiem że tak kiedyś orano w kołchozach.Rano jechano na koniec pola- kila flaszek i wieczorem powrót do bazy)A na poważnie to wg. mnie potrzeba komplet podwójnych kluczy, tak żeby kręcić i przytrzymać ,po jednym śrubokręcie.Zapas oleju i płynu na dolewki.Trochę plastra z opatrunkiem.Trójkąt i gaśnica są obowiązkowe jak jedziecie po drodze publicznej.W polu zbędne.W ciągniku ( a zdaje się temat dotyczy ciągnika i to małego a Wy o kombajnach) nie ma się za bardzo co palić a zwartej instalacji tym nie ugasicie bo zapali się od nowa.Tu tylko zdjęcie klemy, albo klucz na akumulator żeby go rozładować. Oczywiście najlepsza opcja to ,,hebel ". Reszta jak bolce czy jakieś mocowania, liny to do konkretnego sprzętu.Takie moje zdanie a wiadomo ,,ilu ludzi tyle poglądów".
No może jeszcze kawałek jakiegoś przewodu elektrycznego.

Dzięki za szybką odpowiedź i zaspokojenie ciekawości.

Pozdrawiam Tomasz

Jeśli ciągnik ma sprężarkę, to może się przydać z 3-4 metry przewodu powietrznego, aby w razie "w" dopompować powietrza do ogumienia. Kumpel kiedyś woził w ciągniku przewody rozruchowe, bo nie miał akumulatora i odpalał od innego ciągnika jak przydusił swojego na polu

bossmann napisał/a:
Czy kalamitki sa wszyskie takie same?Czy sa ròżne rozmiary.?

dlatego pytam o kalamitki,kiedys znalazlem smarowniczki każda ma inną glówkę.

Bossmann - pierwsza jest do kalamitek, druga do prowadnicy piły.

Kalamitek jest kilka rodzajów, ale te "egzotyczne" są rzadkością.
Zwykle są standardowe.

I wszystko jasne*tup* . ta gruba do kalamitek zostanie adoptowana do skrzynki narzedziowej....

A o manometrze jeszcze trzeba pamiętać jak ciągnik opuszczał fabrykę takowy sprzęt był w skrzynce z narzędziami.