damber napisał/a:
A czy kolega Zbigniew ze swoim C 328 dojechał do celu? Ciekawi mnie jak mu się 28'ka sprawowała na odcinku 450 km.
Z tego co mi Zbyszek relacjonował to problemów żadnych.

Lekko pocił się uszczelniacz od półosi, ale to jest pikuś - tym bardziej jeśli to oryginalny element.
bossmann napisał/a:
C 325 tylko jedna byla?
Tak, ze Skansenu Łochowice
Tak, Markowi należą się podziękowania

Naprawdę Marek odwaliłeś kawał dobrej roboty, wiem ile kosztuje pracy organizacja wystawy o skromnym programie - a u Ciebie to był mega wyczyn, pozałatwiać to wszystko, te pozwolenia itd
Zlot trzeba zaliczyć do czołówki najlepszych w jakich miałem okazję brać udział

Bo o ile atmosferę tworzą wszyscy uczestnicy - którym też dziękuję

- to Marek zapewnił doskonałe warunki do dobrej zabawy
Poinformuję prędko, że nasze Retrotraktorowe statuetki powędrowały do:
- braci Osman - którzy tam lokalnie i prężnie działają, w dodatku dbają także o strój odpowiedni - brawa również dla małżonki jednego z braci

- Marcina Pierzchawki - za Lanz Bulldoga znanego Wam m.in. z Wilkowic czy MotorShow

- Zbyszka Tyczki - niezłomnego traktorzysty, który pokonał trasę spod Trzebnicy do Łaz - blisko 450 km.
Niebawem postaramy się zrobić relacje - aktualnie zgrywam blisko 10 gb zdjęć...
Tak bardziej prywatnie
Nam się tak spodobało nad morzem, że aż nie chciało nam się wracać... nasz pojazd też polubił Łazy do tego stopnia, że zaprotestował po raz pierwszy już w Szczecinku... swój protest zaakcentował pękniętą rurką doprowadzającą olej pod ciśnieniem do turbiny. Efekt: wypompowany olej,
Udało się jednak zepchnąć go pod garaż, gdzie pewien gość sobie coś tam grzebał. I dzięki wielkiej uprzejmości tego gościa udało się nam naprawić tą rurkę, i po zalaniu oleju pojechać dalej. Serdecznie dziękujemy! Awaria ponad 350 km od domu nie była dla nas dobrym początkiem drogi powrotnej...
I tak podróż miło mijała aż do Gostynia, gdzie na widok patrolu policji, a raczej ostrzeżeń innych kierowców - Golf zgasł... No i po szukaniu przyczyny, udało się ustalić, że brak napięcia na elektrozawór pompy wtryskowej - a tym samym pompa nie podawała paliwa na wtryski. Starszy pan użyczył stary kabel od jakiegoś radia, który szybko zaadaptowałem celem utworzenia awaryjnego zasilania zaworu prosto z akumulatora - dzięki temu bezpiecznie i bez dalszych przygód dojechaliśmy do domu
