Ral 6018 najbliższy, ale to jeszcze nie to... Blachami się będę martwić jak na koła bydlaka postawię.
Przez ostatnie dwa dni postanowiłem zająć się alternatorem. Tak, tak alternatorem, bo zamierzam pozostać przy nim w swoim ciapusiu, sprawdza się i jest dużo lepszy od prądnicy. Szczególnie przy planowanym obciążeniu instalacji jest on dość ważny. Ale do rzeczy.
Padły łożyska, ale altek się kręcił, tylko szumiał. Rozebrałem go. Niezastąpiony okazał się mój Tatko, który w mig skombinował mi trochę łożysk ze starych zapasów.
Istotną rzeczą przy demontażu był problem z łożyskiem od koła pasowego. musiałem je wyciąć gumówką. Dało mi to nieco do myślenia. Ale na razie się tym nie martwiłem.
Jestem miłośnikiem szczotkowanego aluminium, mam to zboczenie z motocykli więc postaram się żeby i przy ciapku tego nie zabrakło.
Aby ułatwić sobie demontaż drugiego łożyska wywierciłem dwie dziury w tylnej pokrywie. Miałem zamiar zastosować tam gwint i wkręcić łeb smarownicy, ale mija się to z celem. Ten alternator nie pożyje długo, a na razie nie mam innego,
No i efekt przejściowy - próbny montaż.
Niestety alternator okazał się być wadliwym po naprawie, ba wadliwy był już wcześniej przez co hałasował i wył łożyskami. Po wymianie łożysk minimalnie trze wirnikiem o stojan. Ale jutro przetoczę skurczybyka o milimetr odnosząc się do przedniego wałka. W tokarce przy okazji szlifnę sobie komutator papierkiem, tak dla sportu. Szkoda trochę darmowej roboty, ale przećwiczyłem technologię. Być może Tata załatwi mi taki na części- wtedy z dwóch złożę sobie jeden.
Ten alternator jest przejściowy, bo jak dla mnie ma mały prąd. Trzydziestka musi mieć doskonałe oświetlenie robocze i drogowe, więc muszę zapewnić jej równowagę energetyczną. Mam już alternator z mercedesa, ale muszę sobie skombinować do niego części i oczywiście nieco go odświeżyć, ale już porządnie. Ważne jest to że ma on regulator wewnętrzny, dzięki czemu łatwiej będzie go wmontować w instalację.