Strona 21 z 22

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

: 02 sty 2014, 20:36
autor: Wicher
Wielkie dzięki :D
Jutro wezmę trochę blachy i spróbuję dogiąć mocowania do lamp. A nuż się uda bez spawania ;)

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

: 02 sty 2014, 21:11
autor: kupiec
Wicher napisał/a:
Sławku, zepsułeś niespodziankę, miałem o przekaźnikach wspomnieć po montażu ;<
Przekaźników to ja mam całe wiadro :) Zastosuję najpewniej takie z lamp od PF125, bo mam akurat dwa.
Myślałem nad PK 1a, ale jak ma być za słaby... Gdzieś się przerzuca też taki z forda mondeo specjalnie przeznaczony do grzania świec żarowych, ale ile wart jest ford to głosi stare powiedzenie... :D
Mam jeszcze przekaźniki Boscha dokładnie po 30 amper sztuka, a że mam ich sporo to one się najbardziej nadadzą.

Wybór takiej "popierdółki" na pstryczek jest podyktowany tym że będzie ona łatwa do umiejscowienia z boku deski, i nie będzie tak wystawać jak zwykły przełącznik sygnału...

Oddzielenie grzania od rozruchu to oszczędność akumulatora, bo w lecie i ciepła to moja maszyna grzania nie potrzebuje...



P.S. Ponieważ ten guziczek jest tak maleńki i słaby przekaźniki będą połączone w systemie kaskadowym. Jak to wygląda to pokażę już w praktyce ;)
Witam, ja również mam założony kolektor od c 330,do świec solidny przewodzik,na razie kabelek macha się w tą i tamtą stronę,przed rozruchem przytykam na 2 minuty do rozrusznika, w parze z przyśpieszaczem pali na dotyk.Planuję również zamontować przekaźnik lecz nie zwykły a czasowy ,widziałem gdzieś w necie takie urządzenie.Pogrzeje ze 2 minuty i wyłączy (jest tam płynna regulacja czasu) .Oczywiście zamontuję dyskretnie na wszelki wypadek kontrolkę.Światła drogowe i mijania też zrobię na przekaźnikach.Kawałek przewodu 6 mm + bezpiecznik 20A pójdzie prosto z alternatora(na razie jest prądnica)pod maskę ,sterowanie z oryginalnych kabli.Co 14,5 V na żarówce to nie marne 12 V w chwili obecnej.:D


Aha ten guziczek spokojnie załączy Ci 2 przekaźniki,chyba to od alarmu włącznik serwisowy.Możesz tez załączać 2 przekaźnik wyjściem z 1.

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

: 25 sty 2014, 20:10
autor: Wicher
Co racja to racja :D

Ja akurat w oryginale zostawiam prawie całą instalację oświetleniową, ale że planuje kilka halogenów...

A przekaźnik czasowy nie jest potrzebny, lepiej dać sobie przycisk np od sygnału lub też takie maleństwo. Jak się puści to nie grzeje i o to chodzi.



Panowie, sytuacja zmieniła się radykalnie (dostałem działeczkę niedaleko od domu, ale po głównej drodze) i mogę zamienić moje C 330 za ciągnik z kompletną dokumentacją o mocy do 50 koni NADAJĄCY SIĘ DO PRACY

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

: 25 sty 2014, 20:29
autor: damber
Nie będę udawał, że mnie to nie ciekawi co to za sprzęt :)

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

: 26 sty 2014, 9:47
autor: Wicher
To jest oferta ;) Mam jakieś propozycje z Tablicy ale maszynę wolałbym w znajome ręce oddać.



Szukam sobie czegoś z kompletem dokumentów, bo mam ładny-dodatkowy kawałek gospodarstwa, a jeszcze jakby nowy sprzęt był mocniejszy...



Mój traktor jest tak piękny (bez maski i instalacji) że dziś rano oferowano mi za niego land rovera :D

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

: 26 sty 2014, 10:31
autor: GMalec
Wicher sprzedajesz 30-che?

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

: 26 sty 2014, 10:46
autor: bossmann
Czyli ma branie.

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

: 26 sty 2014, 11:10
autor: damber
Ale chyba nie będziesz LAND ROVER'em ziemi uprawiał *clap*

Od "egzotycznych" sprzętów do roboty na roli lepiej z daleka, bo części zamienne drogie, albo w ogóle nie osiągalne *helpless*

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

: 03 cze 2014, 20:39
autor: Wicher
Nie sprzedaję tylko chcę zamienić na coś z dokumentami.
W południe oferowano mi 85 konnego internationala. A ja nie mam aż takich wymagań, wystarczyłoby 4011 :D

Szczerze mówiąc to nie mam chęci się pozbyć tego egzemplarza... A jak na razie nie stać mnie na drugi, a papierów dokupywać nie chcę. Pewnie ze mną w końcu zostanie a na drugą działkę nocą będę jeździć ;)



No to w 30 przyszedł czas na wymianę alternatora.

Korzystając z informacji od zaprzyjaźnionego właściciela sklepu Andrzeja (za tą cenę są dobre, pasują w mocowanie prądnicy, padają w nich tylko regulatory ale one są tanio i od ręki, rok gwarancji) i od znajomego elektromechanika Wojtka (dobry jest, jak masz używane gówno montować dołóż stówkie i se nowy kup) wybór padł na litewską Jubanę. Czekam na dostawę i koło piątku załaduję go w ciapusia.

Jedna bardzo istotna rzecz odnośnie kupowania - nie kupujcie instalacji elektrycznych w sklepie! Jak już musicie nabyć taką to od razu ją poprawiajcie. Nie nadaje się do niczego, chyba tylko aby pomierzyć długości przewodów.

Sam planuję wykonać instalację uproszczoną (ciągnik nie ma kwitu więc nie będę kombinować i jeździć nim po szosie) czyli z przodu lampy normalnie, kierunki tylko na błotnikach, sygnał, z tyłu na lewym błotniku mała lampka czerwona dla zasady... poza tym ładowanie, rozruch, grzanie świec, kontrolki w standardzie poza ciśnieniem oleju (zegar w jej miejsce)

Zamierzam dołożyć lampy robocze(bo to ciągnik do roboty), szperacz i w zasadzie tyle, chyba że będzie potrzeba więcej lamp

Rezygnuję ze stopu, kontrolki ciśnienia oleju, gniazda do przyczep, tylnych lamp zespolonych.

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

: 03 cze 2014, 20:45
autor: damber
To i tak będziesz miał wypasioną instalację elektryczną w porównaniu z moim sąsiadem, który ma tylko kable akumulator-rozrusznik-przełącznik, a świateł jakichkolwiek nie ma wcale!

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

: 07 cze 2014, 20:34
autor: Wicher
Wiesz, teraz pojeździłem trochę z jedną lampą z tyłu... Masakra przy opryskiwaczu, a ponieważ służy on tez jako myjka to cały czas go podpinam/odpinam



Dobra panowie,

Alternator zakupiony, za tą cenę (za altek dałem 190 złotych) rewelacja, banalnie proste podłączenie, pasuje praktycznie plug&play od strony mechanicznej (musimy rozwiercić dziury w mocowaniu prądnicy wiertełkiem 10)

Problem kiepskich regulatorów do tych alternatorów rozwiązała polska firma-w handlu są już polskie regulatory napięcia do nich, też w rewelacyjnej cenie. Już mam taki na zapasie ;)

Instalacja zaczęła nabierać kształtów, rozruch jest, ładowane jest, w miejsce stacyjki wyciągany włącznik świateł, brak stacyjki-jej funkcję spełnia wyłącznik główny pod kolanem ;) Na plan dalszy sygnał, światła, wyjście na gniazdo, grzane świece i co tam jeszcze w trakcie wyjdzie. Zdjęcia dam jutro, święto to akurat aby cykać i cieszyć się tym co się nabroiło.


P.S. Ostatnio widziałem w moim wioskowym sklepie metalowe lampy tyle do 30, współczesnej produkcji. Nawet całkiem niezłe.

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

: 08 cze 2014, 11:33
autor: damber
Kupiłem dwie takie lampki tylne do 30'ki metalowe i są bardzo fajne :)

Altek, to altek!

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

: 08 cze 2014, 19:41
autor: Wicher
No u mnie niestety liczy się w ciągniku przede wszystkim funkcjonalność, więc altek jest jak malowany. W połączeniu z dobrym akumulatorem mam zawsze pewny rozruch maszyny.

No i zdjęcia:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wreszcie w desce coś się świeci:

Obrazek

A tył będzie świecić tak:

Obrazek

Obrazek




Na drugim błotniku jest tylko jeden taki halogen, bez lampki dającej do tyłu. Lampeczka jest maleńka, na rurkówkę 5 wat, ale jest dla zasady-niech się jakiś kolor świeci. Z przodu prawego błotnika jest zamontowany okrągły szperacz, ze względu na ścinki krzaków które przeprowadzam muszę mieć dobre oświetlenie, załadowaną przyczepę czasem się nocą ściąga z grobli, a po grobli na macanego niezdrowo...

Na chwilę obecną zrobiona jest wiązka przełącznik-skrzynka bezpieczników, ładowanie oraz rozruch.



Kierunki zostawiłem w ciągniku dlatego że i tak i tak dziury po nich zostają a jak już są to niech siedzą...



Obrazek

Obrazek



pierwsze zdjęcie - krótkie -świecą światła mijania z przodu oraz lampeczka na lewym błotniku
drugie zdjęcie - długie, świecą wszystkie halogeny, lampeczka i długie z przodu

trzeci halogen, szperacz zostanie podłączony bezpośrednio, tak aby można było nim operować całkowicie niezależnie, tylko po załączeniu zapłonu.

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

: 08 cze 2014, 21:00
autor: damber
I nastała jasność ;)

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

: 09 cze 2014, 7:24
autor: Wicher
Częściowa jasność ;)

Zabrakło mi trochę przewodu, bo od razu ciągnąłbym drugi błotnik. Kabel idzie lity, dopiero pod deską się łączy z instalacją. Zawsze to kostka pod błotnikiem nie będzie śniedzieć ;)

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

: 09 cze 2014, 9:56
autor: Roman1313
Kostke na błotniku mam przeniesioną na drugą strone blachy błotnika ale można dorobić taki daszek który będzie chronił przed wodą.
Bezpośrednie połączenie deż jest dobre bo mamy większą pewność działania tylko przy demontażu błotników troche kłopot ale jak się dobrze wykona pod deską to nie stanowi to większego problemu.
Dodatkowo mam kostke łączeniową przednich świateł w okolicy chłodnicy co jest wygodne przy ściąganiu maski jak się ma kabine.

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

: 22 sie 2014, 12:49
autor: pecior
Nie rozumiem po co zrobiłeś taką instalację elektryczną w swoim ciągniku. Przecież lampy tak drogo nie kosztują. Po za tym nigdy nie wiadomo gdzie i kiedy będziesz zmuszony jechać i mimo braku dokumentów w ciągniku lepiej mieć go sprawnego, choćby ze względu że tak się nie rzuca w oczy policji. Proszę przemyśl to.

A ja nie rozumiem dlaczego odkopałeś temat, jest to Twój kolejny post na forum w którym szukasz tylko zaczepki.

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

: 23 sie 2014, 20:42
autor: Wicher
Instalacja jest "prowizoryczna" i uproszczona z kilku istotnych dla mnie powodów, i nie są to powody finansowe. Jak ciapek doczeka się porządnego kapitalnego remontu to i normalną wiązkę się u Chrapka zamówi... Ale to jeszcze parę ładnych latek.

Re: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

: 26 lis 2018, 21:30
autor: Wicher
Posiadanie starego ciągnika to "wieczny remont" ale mogę powiedzieć że "cośtam" jest mniej wiecej porobione :D

Obrazek

Tak trzydziecha wyglądała w momencie kiedy ją przejąłem natomiast (prawie) tak wygląda dziś :D

Obrazek

Obrazek

W tak zwanym "międzyczasie" z grubszych tematów został wyremontowany podnośnik, dokupiłem i zamontowałem kabinkę. Ciągnik został też zarejestrowany :D ;) Domalowałem do kompletu maskę, zrobiłem własnoręcznie od podstaw calutką instalację elektryczną. Poza tym załatałem oponę, wymieniłem jedną z przodu. Padł też dwuwskaźnik-wymieniłem na współczesny.

Udało się też dorwać pokrywkę stacyjki i atrapę z tłem znaku fabrycznego ( na złom ktoś wywalił :D :D :D)

Najlepsze jest to że ciągnik mimo w tej chwili 48 lat na karku, rokrocznie od 2012 roku pracuje bez awarii w polu! W sezonie robót polowych wymaga jedynie bieżącej obsługi ;)

Większą część tych prac ciągnik przeszedł mniej więcej rok temu, ale to nie koniec. Zostało wytulejować oś, zamontować błotniki przód. Dokupiłem obciążniki na tył. Ciągnik zaraz po zarejestrowaniu "zasuwał" do tartaku:

Obrazek

Jednak ta przyczepka okazała się trochę mała, więc dorwałem coś w klimacie retro:

Obrazek

Ciągnik jest rozpoznawalny w okolicy, nikt nie ma zielonej trzydziestki :) szczególnie w maju, kiedy w święto pracy sadzimy ziemniaki jest to widok tym zieleńszy:

Obrazek

W tej chwili pozbyłem się już obskurnego blaszanego dachu-jest założona plandeczka, oczywiscie zielona :D

Re: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

: 27 lis 2018, 8:30
autor: Przemo
Siemaneczko Wicher w końcu ....kope czasu...miło popatrzeć na twój wkład i oby tak dalej kolego.A przyczepke taka d44 własnie remontuję i odnawiam, niedługo premiera pozdr.Przemo