Witam!
Zetorek Bocian stoi na kołach od niskiego Zetorka do sprzedania w powiecie łańcuckim. Na tych kołach nowe opony, ale nie Barumki. Silnik ze sprężarką. Brak chłodnicy. Felgi oryginalne bocianowskie stoją oparte o niego. Kabina -daszek ze szybą od C325 328. Na kabinie zamiast plandeki nawet fajna blaszana kopuła. Z dalsza wygląda jak oryginalna. Całość do sprzedania za 4000 pln. Może opis trochę chaotyczny ale dla wnikliwych chyba jasny, Dla zainteresowanych odpowiem na PW. Nie jest to mój traktor , ale pomagam w sprzedaży. Oto jego fotka:
Jutro napiszę Wam jakie niespodzianki spotkały mnie przy naprawie mojego Zetora z roku 1950, tego którego dotyczy cały ten temat. Roboty ruszyły i silnik prawie że w częściach.
Wczoraj obiecałem małą relację.
Sporo czasu upłynęło! Qrcze to już sześć lat jak ten Zetorek stoi u mnie. Krzywda mu się nie działa odpoczywał w większości , latem troszkę "w dupcię" przy kosiarce- ale to tak, aby nie zapomniał do czego jest stworzony. Tak jak już kiedyś pisałem silnik w bardzo dobrym stanie, ale od czasu do czasu jakby gubił takt i biały dymek z komina. Stwierdziłem ,że ma bardzo duży luz na wałku rozrządu. Wałek potrafił się obrócić luzem o duży kąt. Dla wyobrażni powiem , że na obwodzie regulatora pompy, na ciężarkach wynosiło to ok 15mm! To jest nienormalna sytuacja. Trzeba było rozbierać rozrząd, a co za tym idzie pruć wszystko.
Tutaj pierwszy problem z rozpołowieniem. Nie spodziewałem się, że jedna śruba łącząca kołnierze obudowy silnika i sprzęgła wkręcona będzie od strony bendixu , za rozrusznikiem. Jeszcze chwila i mogła być tragedia. Dobrze , że miałem rozsądnego pomocnika, doświadczonego mechanika. Zobaczcie:
Nastepna sprawa to ściągniecie koła zamachowego (dla wtajemniczonych 160kG). Wykazałem się intelektem i po 30 minutach ściągacz był gotowy:
Wszystko poszło gładko, ale soki ze śrub szły i konkretne jedno uderzenie 5 kilowym młotem w centralną śrubę rozłączyło stożek. Tutaj też bez drugiego bloczka łańcuchowego ani rusz. Dobrze że miałem. Dalej już bez problemów. Pokrywa z panewką poszła gładko. Mila niespodzianka, bo wał i panewka w pięknym stanie:
Teraz chwila prawdy gdzie jest luz. Otóż przyczyn tak wielkiego luzy jest trzy. Małe koło zębate rozrządu osadzone na wale, na klinie. Ten właśnie klin, prawie że wylata jak powiedział Pawlak. Zebatka ma luz i to dość duzy względem wału korbowego.
Drugi luz to luz międzyzębny , pomiędzy małym a dużym kołem zębatym. Wreszcie trzeci luz, to podobnie jak pierwsze koło zębate, druga zębatka dużą osadzona już na wałku rozrządu, też na klinie i ten klin także wyrobiony i bardzo lużny.
Chcieliśmy wyciągnąć jeszcze wałek rozrządu, ale problem z nakrętką zabezpieczającą regulator w pompie. Ktoś ją tak urządził , że masakra. Nie wiem jak ją odkręcę. Może ktoś da dobrą radę??
Chwilowo przerwa w robotach , trzeba odkręcić tę nakrętkę , póżniej jakoś zniwelować luzy na tych nieszczęsnych klinach. Tutaj oczekuję dobrych i konkretnych rad od doświadczonych kolegów.
Podsumowując dość udany dzień i jestem ciągle pod wrażeniem tej konstrukcji. Wydawać by się mogło, że projektanci tego silnika zakładali, że ma pracować wiecznie.....Jak tu teraz się odnaleźć przy dzisiejszej europejsko-azjatyckiej jakośći ????
Pozdrawiam.