mała aktualizacja z użytkowania/walki z problemami
Niby to Niemiecka technologia, ale pomyślunek jakiś obcy, że o temperamencie nie wspomnę:)
do rzeczy:
dość długo - praktycznie od momentu zakupu 8 lat temu, miałem problem z odpalaniem, gazem, obrotami.
A że człowiek zielony to szukałem pomocy- jeden mechanik "pomógł" - zamienił gaźnik oryginalny na nowy "chiński"
(oryginalny stracony, trza było u takiego speca od Simsonów założyć nowy ale stary plus regulacja)
Ale jak trochę popracował - to znów cyrki.
Okazało, się że kranik paliwa też jest Chiński i działa "inaczej" niż w instrukcji. Jak paliwo spadło poniżej pewnego poziomu to go przerywało.
Ale dalej problemy z obrotami.
I tu winę widzę w tym "pomyślunku"
Gaz w nim jest typowo motorowy- kręcenie rączką ( przy okazji, to nie jest rączka od Simsona, ktoś wie z czego to to ?). O ile traktorek służy do koszenia, ciągnięcia przyczepki to się sprawdza, to przy "cięższych pracach" rolnych (glebogryzarka, pług) gdzie trzeba "pomóc"- popchnąć, przytrzymać - duża siła "reki" idzie na tą/tę rączkę do gazu. I zależnie od sytuacji- odruchowo się go dławi, rozkręca, w skrajnym przypadku "wyrywa linkę, etc.
i tu wchodzi duch Adama Słodowego: Aż prosi się by gaz był "ręczny, na jakiś osobny wihajster/dźwignia. Więc kupiłem taką "do polskich motocykli" (made in China). Trzeba było trochę dociąć - żeby dopasować "obwód pracy dźwigni" do długości linki z pancerza
Mocowanie- to otwór na "lusterko" w prawej rączce.
Całość działa-wygodnie można sobie ustawić "gaz" i skupić się tylko na "walce z maszyną"
Kolejne na tapecie to "zmiana biegów" i może jakieś siedzenie