Najlepsze żarty jakie znamy :)
RE: Najlepsze żarty jakie znamy :)
*sarcasm* tyle ... jak dobra.
RE: Najlepsze żarty jakie znamy :)
Dwa
*flower*
*****
Jaka jest różnica między kaczką, a teściową ?
*flower*
*****
Jaka jest różnica między kaczką, a teściową ?
RE: Najlepsze żarty jakie znamy :)
Dokładnie - Teściowa powinna mieć dwa zęby. Jeden do otwierania piwa, a drugi, żeby ją ciągle bolał...
Facebook. old URSUS tractor
RE: Najlepsze żarty jakie znamy :)
Czesto niema żadnej.
RE: Najlepsze żarty jakie znamy :)
Kaczka zapaskudzi całe podwórko, a teściowa całe życie...
Facebook. old URSUS tractor
RE: Najlepsze żarty jakie znamy :)
Ja pokazałem że trzy ... jeden do browca i dwa żeby bolały.
Ok.a różnica między lodówką ,a kobietą?
Do lodówki wkłada sie jajka.
*blushing*
Ok.a różnica między lodówką ,a kobietą?
Do lodówki wkłada sie jajka.
*blushing*
RE: Najlepsze żarty jakie znamy :)
To ma już długą brodę ,ale zapodam.
Najlepsza teściowa to teściowa na 102.100metrów od domu ,na dwa metry w ziemi.
Zięć spotyka teściową jadącą na rowerze
-dokąd mamusia jedzie?
-na cmentarz
-a kto rower przyprowadzi?
Zięć z kolegami niosą na cmentarz trumnę teściową ,ale niosą ją przechyloną na bok.
-dlaczego wy niesiecie tą trumnę na boku a nie na płask?
-bo jak położymy na płask to cholera chrapie.
Najlepsza teściowa to teściowa na 102.100metrów od domu ,na dwa metry w ziemi.
Zięć spotyka teściową jadącą na rowerze
-dokąd mamusia jedzie?
-na cmentarz
-a kto rower przyprowadzi?
Zięć z kolegami niosą na cmentarz trumnę teściową ,ale niosą ją przechyloną na bok.
-dlaczego wy niesiecie tą trumnę na boku a nie na płask?
-bo jak położymy na płask to cholera chrapie.
RE: Najlepsze żarty jakie znamy :)
Standardowe przyjęcie weselne.
Drużba stuka w kieliszek, czeka aż na sali będzie kompletna cisza, i mówi:
- Niech wszyscy żonaci mężczyźni staną przy osobie, bez której nie wyobrażają sobie życia!
Niestety, barman został stratowany na śmierć.
Drużba stuka w kieliszek, czeka aż na sali będzie kompletna cisza, i mówi:
- Niech wszyscy żonaci mężczyźni staną przy osobie, bez której nie wyobrażają sobie życia!
Niestety, barman został stratowany na śmierć.
RE: Najlepsze żarty jakie znamy :)
Niektóre żarty są aktualne do dziś.
RE: Najlepsze żarty jakie znamy :)
Zięć do teściowej na długo mama przyjechałaś ,teściowa mówi że nie ,zięć to co mam podać kawę ,herbatę ,płaszcz
RE: Najlepsze żarty jakie znamy :)
Przepraszam Wszystkich że nie jest to żart opisowy i nie do tematu.
http://www.youtube.com/watch?v=DqSG6H3l8nk
http://www.youtube.com/watch?v=DqSG6H3l8nk
RE: Najlepsze żarty jakie znamy :)
Dwóch pijaków sika w parku.
-Co ty tak cicho lejesz?
-Bo leje po nogawce.
-A nie żal Ci spodni?
-Nie. Bo po Twojej.
W tłumie wychodzącym za Stadionu Narodowego po rekolekcjach ze znanym afrykańskim uzdrowicielem rozlega się krzyk:
-Będę chodził !! Będę chodził!!
Podbiega do niego ksiądz i pyta
-Synu zostałeś uzdrowiony?
-Nie. Ukradli mi samochód!
-Co ty tak cicho lejesz?
-Bo leje po nogawce.
-A nie żal Ci spodni?
-Nie. Bo po Twojej.
W tłumie wychodzącym za Stadionu Narodowego po rekolekcjach ze znanym afrykańskim uzdrowicielem rozlega się krzyk:
-Będę chodził !! Będę chodził!!
Podbiega do niego ksiądz i pyta
-Synu zostałeś uzdrowiony?
-Nie. Ukradli mi samochód!
RE: Najlepsze żarty jakie znamy :)
15 lipca 1410 roku. Wstaje świt.
W lesie budzi się polski obóz.
Poranny posiłek, modlitwa.
Jagiełło staje przed namiotem, powiadomiony o przybyciu posłów krzyżackich.
- Panie, Wielki Mistrz, Ulrich von Jungingen, proponuje, by zamiast toczyć
tu krwawa bitwę i stracić kwiat rycerstwa, wyznaczyć jednego z każdej ze
stron. Niech oni stoczą pojedynek, a który z nich zwycięży, tego strona
uznana zostanie za zwycięską w całej bitwie.
Po chwili namysłu Jagiełło się zgodził.
Posłowie odjechali, a Jagiełło podążył do namiotów rycerzy.
- Słuchaj Zawisza, zamiast bitwy będzie pojedynek - pójdziesz walczyć o
wygraną bitwę ?
- No wiesz Władek, pojutrze tak. No może jutro... Ale dziś nie dam rady.
Rozumiesz, imprezka była, daliśmy czadu no i ... Po prostu nie dam rady...
Król udał się więc do kolejnego rycerza:
- Powala, pójdziesz walczyć w pojedynku o wygrana bitwę ?
- Sorki Władek, wczoraj była imprezka u Zawiszy. Daliśmy czadu no i
wiesz.... Pojutrze spoko, dziś nie dam po prostu rady....
Udał się więc Jagiełło do kolejnego namiotu:
- Zbyszko, pójdziesz walczyć o wygraną bitwę ?
- Królu zloty, nie dam rady. Była imprezka ...
- Tak, tak, wiem - u Zawiszy. Kto jeszcze tam był ?
- No chyba wszyscy...
- Zwołaj wojska, niech się ustawią w szeregu pod lasem..
Stanęło więc polskie wojsko pod lasem, naprzeciw król.
- Słuchajcie, będzie pojedynek o wygraną bitwę. Czy ktoś z was jest w stanie
stanąć do niego ?
Siedzą rycerze w kulbakach, każdy łypie na drugiego, głowy pospuszczali.
Nikt nie chce .
Nagle słychać:
- Ja ! Ja ! Ja chce ! Ja pójdę !
Rozglądają się i widzą - stary dziad z brodą do pasa, ubrany w jakiś taki
jutowy worek, łachmany.
- Rany Boskie, nie ma nikogo innego
No i nikogo innego nie było.Dali więc dziadkowi długi dwuręczny miecz.
Idzie dziadek przez pole, miecza nie dał rady dźwignąć więc ciągnie go za
sobą ....
Patrzą Polacy, a z przeciwnej strony wyjeżdża na koniu wielkim jak stodoła,
zakuty cały w lśniącą zbroję wielki jak dąb rycerz.
Jagiełło chwyta się za głowę i jęczy, a Polacy wrzeszczą:
- Dziaaaadeeeeek ! W nooooogiiiiii ! W noooooogggiiiiiiiiiiiiiii !
Rycerz niemiecki jednak już ruszył, dopadł dziadka, który w ogóle nie
zamierzał uciekać, podniósł się tuman kurzu. Nic nie widać tylko jakieś
takie jęki słychać. Po chwili wiatr oczyścił pole z pyłu.
Patrzą Polacy, a tam koń bez nóg, Krzyżak bez nóg,
a dziadek stoi i trzęsącą się ręką trzyma miecz na gardle Niemca.
I mówi:
- Masz szczęście krzyżaku, że krzyczeli "w nogi", bo bym ci łeb upier****ł!
Skopiowane z "Sytuacja napięta jak plandeka na żuku"
W lesie budzi się polski obóz.
Poranny posiłek, modlitwa.
Jagiełło staje przed namiotem, powiadomiony o przybyciu posłów krzyżackich.
- Panie, Wielki Mistrz, Ulrich von Jungingen, proponuje, by zamiast toczyć
tu krwawa bitwę i stracić kwiat rycerstwa, wyznaczyć jednego z każdej ze
stron. Niech oni stoczą pojedynek, a który z nich zwycięży, tego strona
uznana zostanie za zwycięską w całej bitwie.
Po chwili namysłu Jagiełło się zgodził.
Posłowie odjechali, a Jagiełło podążył do namiotów rycerzy.
- Słuchaj Zawisza, zamiast bitwy będzie pojedynek - pójdziesz walczyć o
wygraną bitwę ?
- No wiesz Władek, pojutrze tak. No może jutro... Ale dziś nie dam rady.
Rozumiesz, imprezka była, daliśmy czadu no i ... Po prostu nie dam rady...
Król udał się więc do kolejnego rycerza:
- Powala, pójdziesz walczyć w pojedynku o wygrana bitwę ?
- Sorki Władek, wczoraj była imprezka u Zawiszy. Daliśmy czadu no i
wiesz.... Pojutrze spoko, dziś nie dam po prostu rady....
Udał się więc Jagiełło do kolejnego namiotu:
- Zbyszko, pójdziesz walczyć o wygraną bitwę ?
- Królu zloty, nie dam rady. Była imprezka ...
- Tak, tak, wiem - u Zawiszy. Kto jeszcze tam był ?
- No chyba wszyscy...
- Zwołaj wojska, niech się ustawią w szeregu pod lasem..
Stanęło więc polskie wojsko pod lasem, naprzeciw król.
- Słuchajcie, będzie pojedynek o wygraną bitwę. Czy ktoś z was jest w stanie
stanąć do niego ?
Siedzą rycerze w kulbakach, każdy łypie na drugiego, głowy pospuszczali.
Nikt nie chce .
Nagle słychać:
- Ja ! Ja ! Ja chce ! Ja pójdę !
Rozglądają się i widzą - stary dziad z brodą do pasa, ubrany w jakiś taki
jutowy worek, łachmany.
- Rany Boskie, nie ma nikogo innego
No i nikogo innego nie było.Dali więc dziadkowi długi dwuręczny miecz.
Idzie dziadek przez pole, miecza nie dał rady dźwignąć więc ciągnie go za
sobą ....
Patrzą Polacy, a z przeciwnej strony wyjeżdża na koniu wielkim jak stodoła,
zakuty cały w lśniącą zbroję wielki jak dąb rycerz.
Jagiełło chwyta się za głowę i jęczy, a Polacy wrzeszczą:
- Dziaaaadeeeeek ! W nooooogiiiiii ! W noooooogggiiiiiiiiiiiiiii !
Rycerz niemiecki jednak już ruszył, dopadł dziadka, który w ogóle nie
zamierzał uciekać, podniósł się tuman kurzu. Nic nie widać tylko jakieś
takie jęki słychać. Po chwili wiatr oczyścił pole z pyłu.
Patrzą Polacy, a tam koń bez nóg, Krzyżak bez nóg,
a dziadek stoi i trzęsącą się ręką trzyma miecz na gardle Niemca.
I mówi:
- Masz szczęście krzyżaku, że krzyczeli "w nogi", bo bym ci łeb upier****ł!
Skopiowane z "Sytuacja napięta jak plandeka na żuku"
Re: Najlepsze żarty jakie znamy :)
Dzwoni syn do ojca: - Tato, kot...
Dzwoni syn do ojca:
- Tato, kot narobił na dywan.
- Mówiłem ci, nie dzwoń do mnie do pracy z takimi rzeczami. Posyp piaskiem, przyjdzie matka z pracy, to posprząta.
Za 5 minut syn znowu dzwoni:
- Tato, pies narobił na kanapę.
- Mówiłem ci, nie dzwoń do mnie do pracy, bo mnie zwolnią. Posyp piaskiem, przyjdzie matka z pracy to posprząta.
Za godzinę znowu syn dzwoni:
- Tato, mama wróciła z pracy.
- Przecież mówiłem ci, nie dzwoń do mnie do pracy z takimi sprawami.
- Ale tato, przyszła z jakimś gościem i on ściąga spodnie. Pewno narobił w gacie, a już nie ma piasku.
Strona źródłowa:
https://dowcipy.jeja.pl/13073,dzwoni-sy ... a3sMlzCjmk
Mój dziadek ze strony mamy opowiedział mi 3 razy ten dowcip, ale w dziadkowej wersji zamiast "gościa" był sąsiad i dodał, że mama ściągała spódnicę. W innych stronach internetowych spotkałem się z wersją, w której zamiast piasku był popiół.
Dzwoni syn do ojca:
- Tato, kot narobił na dywan.
- Mówiłem ci, nie dzwoń do mnie do pracy z takimi rzeczami. Posyp piaskiem, przyjdzie matka z pracy, to posprząta.
Za 5 minut syn znowu dzwoni:
- Tato, pies narobił na kanapę.
- Mówiłem ci, nie dzwoń do mnie do pracy, bo mnie zwolnią. Posyp piaskiem, przyjdzie matka z pracy to posprząta.
Za godzinę znowu syn dzwoni:
- Tato, mama wróciła z pracy.
- Przecież mówiłem ci, nie dzwoń do mnie do pracy z takimi sprawami.
- Ale tato, przyszła z jakimś gościem i on ściąga spodnie. Pewno narobił w gacie, a już nie ma piasku.
Strona źródłowa:
https://dowcipy.jeja.pl/13073,dzwoni-sy ... a3sMlzCjmk
Mój dziadek ze strony mamy opowiedział mi 3 razy ten dowcip, ale w dziadkowej wersji zamiast "gościa" był sąsiad i dodał, że mama ściągała spódnicę. W innych stronach internetowych spotkałem się z wersją, w której zamiast piasku był popiół.