Z tyłu w skrzynce jest łopata do śniegu i miotła, widać je na trzecim zdjęciu.
Balastu nie wożę. Miałem nawet zrobiony z poskręcanych krawężników (4 szt. czyli gdzieś 350 kg), ale szybko zrezygnowałem.
Nawet wczoraj wujek pytał czemu nie zrobię dociążenia.
Uważam to w swoim przypadku za bezsens:
1. Siła popychania większa. (+)
2. Gorsze prowadzenie, co prawda łatwiej kręcić, ale słabsza reakcja szczególnie przy większej prędkości i ostrym manewrowaniu. Zjeżdżając z góry na 4 jak chciałem zebrać prawą stronę (ustawienie spycha ku prawej) traktor robił co chce. Dokładniej to zachowuje się jak by był znaczny luz na kierownicy. (-)
3. Cofanie nawet na blokadzie to zawsze problem. Łatwo się grzebie (opony mocne 60 %). (-)
4. Obrócenie kół przy pchaniu powoduje szybką "zagrzebkę" szczególnie szkodliwą gdy złapie darń. Tylko dojazd od drogi do garażu mam utwardzony kamieniem. Pozostałe drogi są zwykłe ubita ziemia + trawa. Odśnieżam też część placu przed garażem, robię duże marginesy żeby śnieg z całej zimy miał się gdzie zmieścić. Jak sobie zniszczę trawę to potem muszę ją wiosną odtwarzać. (-)
5. Po kiego grzyba obciążać opony i hydraulikę. (-)
Zatem minusy przeważają ....
Najlepszym dociążeniem ciągnika jest u mnie myślenie, planowanie i znajomość terenu (górki, dołki, drzewka, krzewy ozdobne, kwiatki).... Możliwe że gdyby ciężarki były w kołach to były by pomocne, ale skoro doskonale daję sobie radę bez nich, nie widzę sensu w inwestowaniu w takowe.
Skrzynka jest na widłach, ich nie odpinam bo przywożę nimi z za stodoły spycha (tam ma miejsce parkingowe). Na skrzynkę zawsze można coś wrzucić w razie potrzeby małego transportu (łopatę do śniegu wożę bo gdy odgarniam śnieg aż do szosy to zawsze wygarnę na nią śnieg, muszę więc go posprzątać, miotła zaś jest mi potrzebna przed wjazdem do garażu żeby nie mieć bajora).
W razie poważnej wtopy podnoszę traktor na widłach i pod tylne koła układam kilka kamieni - musi wyjść.
Cały zestaw mieści się spokojnie w garażu.
[quote]Bolszewik napisał/a:
Porządnie wykonane.
Dziękuję !. Po 2 -uch latach nareszcie wykonany i zamontowany.
Czy jadąc z podniesionym spychem nie kiwa się na boki ?. To jest
prototyp wykombinowany wspólnie z moim mechanikiem. Wszystko
wyjdzie w "praniu". Modyfikacja przewidziana po testach.
Do czego Ci ten ogranicznik na nurniku siłownika ?-Tak było na siłowniku i tak zostało.
Do niczego Ci nie potrzebny skoro jest w skrajnym górnym. On służy do tego by nie opuścić za nisko maszyny (gdy siłownik jest do belek). W siłowniku jest "przycisk" który blokuje opadanie. Jeśli tego używasz to ok. Jeśli nie użycie go po jakimś czasie spowoduje z dużym prawdopodobieństwem zacięcie w/w zaworka i trzeba rozkręcać siłownik. Tak przynajmniej twierdził kolega który ma władka od zarania dziejów ....
Poza tym może zgnić Ci nurnik pod blaszką ogranicznika.
Ja sobie w tym roku nie pojeździłem w zimowym stylu za wiele, ale jest jeszcze szansa ....
Jednoosiowy traktor jest bardzo sprytny do ścieżek i zakamarków, a i z większymi połaciami widać że daję radę.
Sam jestem zdziwiony jak sobie radzi, nawet bez łańcuchów I nie ma obawy że akumulator padnie na mrozie *sarcasm* Jedynie czasami daje się we znaki brak gumy, bo jak trafię na jakąś zamarzniętą grudę czy większą nierówność potrafi się w miejscu zatrzymać, buksując kołami. Z gumą podejrzewam że by się nad tymi co mniejszymi prześlizgnął. W sumie to jedyny mankament