Pisałem już kiedyś o takim cudeńku, jakie wykonał mój ojciec.
Trzy gwiazdy trójramienne z nożami od kosiarki rotacyjnej, ustawione w trójkąt. Dwa z przodu, po bokach, a trzeci, środkowy cofnięty do tyłu. Gwiazdy były tak rozstawione, że koszone powierzchnie zachodziły na siebie, nie robiąc "mijaków". Przekładnia z dyfra jakiegoś samochodu o przełożeniu 1:4,25. Talerzowe koło było napędowe, a atak odbiorem.Czyli ok. 2100- 2200 obr. na gwieździe. Do tego po 3 noże. Goliło, że...*clap*
Osie gwiazd obracały się w zwykłych piastach (chyba od przyczepy). U dołu, na wałku, do osadzonej tarczy,przykręcone były trójramienne gwiazdy, wykonane z blachy 8 mm. Wygięte lekko łukowato w dół. Noże mocowało się podobnie, jak w kosiarce, na bolec wspawany w resor dociskający od spodu. Napęd z WOM przekazywany był na przekładnię poprzez przedłużony wałek atakujący (koła talerzowego). Przekładnia, bowiem, umocowana była nad trzecią (tylną) gwiazdą. Na wałku, w specjalnym kole pasowym było wytoczenie i służyło jako bęben sprzęgła odśrodkowego. Szczęki sprzęgła na wałku atakującym (odbierającym) przekładni. Dwie następne gwiazdy napędzane były już paskiem klinowym (jednym grubym) od pługofrezarki z rolkami napinającymi. Niestety, ojciec nie dokończył jednej z gwiazd, ale i tak jakiś czas pracowałem tym narzędziem, aż urwał się pas. Nie mogąc dokupić nowego (w tamtych czasach trudno było cokolwiek kupić), ojczulek poprzerabiał te kosiarkę na inny swój patent, który jednak się nie sprawdził do końca i tak się zakończył żywot tych maszyn:o.
A wystarczyło dorobić trzecią gwiazdę, koła pasowe zmienić na zwykłe klinowe, dać po trzy pasy i dalej można było tym śmigać.
Ta maszyna współpracowała z zetorkiem A-25 i z jednostopniowym sprzęgłem trochę było to upierdliwe. Trzeba było mieć kilkumetrową, wolną przestrzeń, aby wjechać w gąszcz z rozpędzonymi nożami, bo inaczej silnik się dusił. A cięło to z powodzeniem trawę, jak i stare porzeczki, wśród których zdążyło narosnąć wszelkiego rodzaju chwastów i samosiejek drzew. Używałem tez do rozdrabniania słomy rzepaczanej, bo wtedy sieczkarnia przy kombajnie to był okaz.*yes*
Dodam jeszcze, że obudowa przekładni zrobiona była od podstaw, a z dyfra wykorzystano tylko tryby.
Gdzieś leży zawalona innymi gratami, jak odgrzebię to cyknę fotkę. Jest też sprzęgło odśrodkowe. Tyle z tego zostało.
