pop pisze: ↑31 paź 2020, 9:18
Inżynierskie podejście do tego tematu jest wykluczone,bo na oko widać,że jest bardzo niekorzystny rozkład sił.
Jako inżynier powiem że wszystko da się zrobić, ale faktu że całe obciążenie będzie spoczywać na przedniej osi nie przeskoczymy przy takim układzie.
W turze jest trochę lepiej.
Generalnie najlepiej byłoby zrobić ramę-sanki jak w starych turach i zrobić odciąg od końca wieżyczki do tej ramy dolnej jak najbliżej tyłu.
No i całe ramie odpowiednio sztywne.
Generalnie da się, tylko po co.
Przede wszystkim główne wady rozwiązania o które pytasz:
-obciążenie przedniej osi
-mocowanie na stałe - myślę że szybko okaże się nieporęczne wożenie tej konstrukcji na ciągniku przez cały czas
-bardzo mocno ograniczy widoczność do przodu
-widoczność przy pracy, czyli przy celowaniu w belę też raczej taka sobie
-mało uniwersalny - nadaje się tylko do wożenia balotów
A tak z własnego doświadczenia:
Mam maszt do 60tki, bodaj zaadaptowany z raka, kupiłem go za tysiąc złotych i uważam że mimo iż wytłuczony to interes życia.
Służy do przewożenia mauserów z wodą, palet, bigbagów, bali słomy, drewna i wielu inncyh prac transportowo-porządkowych. Generalnie np. w zeszłym roku 60tka była właściwie z nim zespawana.
Maszt waży 300kg i zapinam go sam w 15minut (mój ponad 60letni tato też daje radę sam), jedyny specjalistyczny przyrząd do tego to kawałek drewnianej belki na której stawiamy maszt i generalnie nie ma filozofii.
Mój maszt ma tzw. "wolny skok", czyli najpierw widły idą do góry do końca wysokości prowadnic, a dopiero potem rama się rozsuwa co jest przydatne jak wjeżdżam z paletą do tunelu foliowego.
Oczywiście to co mówisz o manewrowaniu tyłem i zasięgu to prawda, ale moim zdaniem stosunek ceny do możliwości jest wciąż na +.
Myślę że to też kwestia wprawy, dwa lata używam tego masztu i myślę że idzie mi nieźle, trwałych uszkodzeń szyi też jeszcze nie mam, fakt tato trochę narzeka że mu niewygodnie, ale i tak jest bardzo zadowolony. To co piszesz o przechylaniu się masztu na kabinę przerabiałem nie raz - myślę że to kwestia luzów w na tuzie i techniki pracy.
Ten maszt ma jeszcze jedną zaletę: obciążenie działające na ciągnik jest tam gdzie ciągnik powinien być tak obciążany czyli z tyłu.
W tym roku ponieważ pracy było więcej i maszt trzeba było odpinać prawie że raz dziennie (mimo że nie jest to bardziej skomplikowane niż odpinanie innej maszyny zawieszanej) i biorąc pod uwagę zużycie masztu, przyszła mi myśl na jakąś zmianę, rozważałem (i w sumie cały czas rozważam): zakup tura albo masztu na przód (takie jak pokazywał Albert, notabene egzemplarz o którym wspominał już się sprzedał).
I tak:
Pojeździłem teścia 60tką z turem: widoczność do przodu względna, ale manewrowanie łyżką/widłami przy samej ziemi to tak trochę moim zdaniem na wyczucie bo widać słabo, zwłaszcza w kabinie. Felgi przednie były spawane/wymieniane. Tur służy mu głównie do ładowania rozrzutnika kilka razy w roku (swoją drogą uważam że przy tym zadaniu zwykły trol/cyklop biłby go na głowę). Jeździłem też ostrówkiem i mtzetem z turem i dla mnie osobiście widoczność na element roboczy wszędzie jest kiepska.
Wujek ileś lat wstecz miał zamontowany maszt z przodu na 60tce, był to maszt od wózka widłowego z dorobionym mocowaniem do przedniej osi. Podobno największym mankamentem były pękające felgi, aż w końcu założone były felgi z ostrówka.
Dodatkowo dla takiego "fabrycznego" masztu do 60tki na przód dużą wadą jest właśnie rama wsporcza przy ciagniku. Uprawiam warzywa, a tak nisko zawieszona rama sprawia że ciągnik nie nadaje się choćby do pracy w redlinach, nie wiem jak wyglądałoby to w orce.
I szczerze: dalej nie znalazłem rozwiązania idealnego: myślę że gdybym miał możliwość teraz zmienić to kupiłbym podobny lekki maszt (300kg to uchodzi za lekki maszt) i samemu go przerobił do ciągnika, ale wykorzystując odpinaną belkę zaczepową żeby ułatwić podpinanie.
Gdybym miał kupować tura to prawdopodobnie szukałbym właśnie starego jednosekcyjnego tura mocowanego na "sankach" i przede wszystkim prostego. Te tury z definicji nie służyły do bardzo ciężkich rzeczy, więc jak nie używał ich jakiś troglodyta to myślę że są lepszą opcją nawet niż nowy, a dołożenie drugiej sekcji to już nie taka filozofia. Natomiast rama wsporcza jest o wiele lepsza (oczywiście jej wada to ograniczony prześwit), ale jest przez całą długość ciągnika.
Co się tyczy 60tki, przednie felgi i czopy piast potrafią pękać i bez tura na pokładzie i to też jest coś co odstrasza mnie przed montażem tura.
Zwłaszcza, że TUR ma standardowo wg producentów udźwig 500 kg, a ja planuję połowę tego ? Bo tak naprawdę wypowiedź producenta oznaczałaby, że 360-ka w ogóle nie nadaje się do niczego na przód - tymczasem widać na co dzień, że jest inaczej...
Myślę że nadaje się tak sobie, ale to jest jakiś kompromis zawsze między posiadaniem urządzenia podnoszącego, a perspektywą mniejszej trwałości. Jest takie powiedzenie że "z ciągnika ładowarki nie zrobisz". Sąsiad ma dużego belarusa z turem i obudowa skrzyni biegów już chyba 4 jest, a 60tka też jakaś super pancerna nie jest.
Kiedyś chodził mi po głowie pomysł żeby kupić tur razem z całą ramą i przednią osią z ostrówka, ożenić do 60tki tak żeby zachować tylni tuz, ale to byłaby straszna kolubryna.
I tak samo podchodzę teraz do mojego "rolnictwa hobbystycznego": maszyny mają być na co dzień sprawne, a ja mam używać ich bez stresów i obaw, zawsze wtedy, kiedy chcę, co najwyżej uzupełniać płyny, kiedy trzeba. Bawię się w to od lat dla własnej potrzeby i własnej satysfakcji, więc jako hobby to ma mi to sprawiać przyjemność, a nie wkurw. Amen.
Wiesz, mam żonę, dziecko małe, pracę na etacie, własne hobby-gospodarstwo i pomoc w gospodarstwie taty i trochę to rozumiem. I szczerze: Chce Ci się to budować samemu i wynajdywać koło od nowa?
Sam parę maszyn zbudowałem samemu, coś nawet teraz sam buduje, coś tam nie skończone jeszcze, coś tam jest do poprawy. I mimo że ma wiedzę, CAD, dostęp do różnych rzeczy i usług, ale za każdym rozgrzebanym projektem stwierdzam że "lepiej było dopłacić te xzł i kupić używaną maszynę niż dłubać to samemu"
Także tyle z moich przemyśleń, czy jest w nich jakaś puenta, sam nie wiem.