C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Tutaj relacjonujemy tylko przebieg prac restauracyjnych naszych ciągników i maszyn, a wszelkie porady itd. opisujemy w dziale Porady i wskazówki
Awatar użytkownika
Wicher
Posty: 2087
Rejestracja: 27 lis 2011, 14:16
Lokalizacja: Garbów, Lubelskie

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: Wicher »

Decha wraca do oryginału, jedynie dołożę konsolkę z boku, na wyłączniki lamp roboczych (może) zawory pneumatyki i gniazdko zapalniczki. Mimo że instalacja będzie mieć niewiele wspólnego z oryginalną to wyłącznik oryginalny założę i tak, żeby grzanie świec podłączyć. Poza tym taki wyłącznik jest bardzo wygodny.

Teraz nie mam nawet czasu i kasy zbytnio żeby ciągnik robić dalej, muszę koniecznie dociągnąć prąd do warsztatu, poza tym ciągnik będzie mieć robotę. Na dniach przyjadą dwie nowe maszyny do niego i trzeba gnać w pole jak się obrobimy z motocyklami...
Po wykopkach pchnę robotę dalej, ale teraz chcę warsztat do ładu doprowadzić żeby móc w zimie przy tym popracować.



Witajcie!
Życie ludzkie układa się różnie, różne też są konsekwencje naszych czynów.
Do czego zmierzam? Otóż mój wyjazd na Wilkowice jest bardzo poważnie zagrożony, oczywiście z powodów finansowo-rodzinnych... Ale jeszcze zobaczymy.

Na pocieszenie mam jednak fakt, że "ożeniłem" swą wywrotkę, co ma oczywiste skutki dla C 330.

Przybyła mu nowa partnerka do pracy, sieczkarnia polowa Orkan, rocznik młody - 1989. Tabliczka znamionowa idealnie czytelna, zrobię zdjęcia :)

Obrazek

Sama maszyna jest w niezłym stanie, blacharsko kiepskawa, ale to do opanowania. Trochę spawania, malowanie, drobne poprawki. Cieszy fakt, że po próbach polowych widać że maszyna jest zdecydowanie w dobrej kondycji i stosunkowo mało używana, najbardziej zaszkodził jej brak garażu i starannej konserwacji. C 330 radzi sobie z nią dość dobrze, kosi się tym na "jedyneczce" i całkiem nieźle idzie. Muszę podnieść zaczep i tył, tak żeby nie darł ziemi a trawkę i zostawiał jej ze 5-6 centymetrów na lepszy odrost.

Wziąłem Orkan w rozliczeniu, do tego godziwą dopłatę, która zgodnie z moim założeniem odnośnie wydawania pieniędzy uzyskanych z gospodarstwa pójdzie na zakup opryskiwacza. Orkanu będę używał do utrzymania ładu "wkoło komina", a mam co kosić. Pierwsze próby polowe wypadły zachęcająco, po dopracowaniu wszystkich ustawień i paru poprawkach maszyna będzie w stanie do grubszej pracy. Przed wykopkami usunę nią łęciny :)
Rolnik amator, wiejski mechanizator ;)
C330 '70, Claas Columbus '69, S320 i masa drobnicy ;)
Muran001
Posty: 368
Rejestracja: 31 gru 2011, 12:23

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: Muran001 »

Mam pytanie: co to za wywrotka, jeśli można powiedzieć: 1-osiowa czy 2-osiowa? Gratulacje, jeśli chodzi o zakup Orkana.
Awatar użytkownika
Wicher
Posty: 2087
Rejestracja: 27 lis 2011, 14:16
Lokalizacja: Garbów, Lubelskie

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: Wicher »

Jednoosiówka, tylnozsypowa o ładowności dwie i pół tony... poszła w świat, został mi wóz żelazny do transportu.
Rolnik amator, wiejski mechanizator ;)
C330 '70, Claas Columbus '69, S320 i masa drobnicy ;)
Muran001
Posty: 368
Rejestracja: 31 gru 2011, 12:23

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: Muran001 »

Wóz żelazny to jest taki wóz z kłonicami do wożenia drewna czy zwykła przyczepa sztywna?
Awatar użytkownika
Wicher
Posty: 2087
Rejestracja: 27 lis 2011, 14:16
Lokalizacja: Garbów, Lubelskie

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: Wicher »

Zwykła, sztywna, dwuosiowa nieresorowana przyczepa "sam" na osiach od woza.
Rolnik amator, wiejski mechanizator ;)
C330 '70, Claas Columbus '69, S320 i masa drobnicy ;)
jacek0106
Posty: 685
Rejestracja: 11 lut 2012, 19:38

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: jacek0106 »

Ja mam swoje zdanie na temat Orkana. To po prostu zarzynanie ciągnika, szczególnie w górach, chyba że mamy traktor klasy C-380, to ona to jeszcze wytrzymuje. Do ciapka to tylko zwykły ścinacz poziomy zawieszany, jest najlepszy, zrobi tą samą robotę szybciej, na połowie paliwa i nie wykańcza skrzyni. Najlepszy Polski Famarol, bo ma na śmigle długie noże wachliwe, przez co nie boi się żadnej przeszkody, oraz idealnie dobrane obroty przekładni. Sąsiad właśnie wykończył C-360 Orkanowaniem, i wyje biedna aż ją słychać w sąsiedniej wiosce.
Awatar użytkownika
Grzegorz02
Posty: 211
Rejestracja: 01 maja 2012, 12:31

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: Grzegorz02 »

Ogólnie jak nie raz umnie przejezdza c-360 to kazda wyje.Co to tak wyje bo w c-330 czy c-328 tak nie było?
Awatar użytkownika
Wicher
Posty: 2087
Rejestracja: 27 lis 2011, 14:16
Lokalizacja: Garbów, Lubelskie

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: Wicher »

U mnie Orkan nie wykosi nawet hektara przez cały sezon, tylko łęciny w ziemniakach, miedze i okolice stodoły :) Pole mam płaskie, przyczepy za nim ciągać nie będę.
Podrobię go trochę, będę używać do obkaszania i w razie potrzeby sprzedam dalej, lub zamienię za inną maszynę która mi będzie potrzebna.

W C 360 wyją zazwyczaj zwolnice.

Jacku, gdyby ktoś mi zaoferował taki ścinacz to chętnie bym go wziął, ale trafił się Orkan w niezłym stanie, więc wziąłem Orkan. Trochę go poprawię, trochę nim popracuję i "żenię" dalej. Trzeba go podmalować i założyć parę bajerów koniecznych przy dzisiejszym natężeniu ruchu.
Przez korzystne zamiany albo sprzedaż będę chciał zdobyć polską rotacyjną 135cm.



P.S Jeśli ktoś może mi udostępnić skany instrukcji i katalogu do Orkana to proszę o PW.
Rolnik amator, wiejski mechanizator ;)
C330 '70, Claas Columbus '69, S320 i masa drobnicy ;)
darek159
Posty: 9
Rejestracja: 21 sie 2012, 19:56

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: darek159 »

hej jak sprawuje ci się ten licznik motogodzin bo ja w swojej c 330 z 1968 mam identyczny i jak na swój wiek to pięknie działa
Awatar użytkownika
Wicher
Posty: 2087
Rejestracja: 27 lis 2011, 14:16
Lokalizacja: Garbów, Lubelskie

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: Wicher »

Ten licznik który mam teraz pokazuje obroty ale nie bije motogodzin.
Nowych zegarów na razie niestety nie zakładam.

Tak przy okazji - prąd jest, nowe narzędzia, warsztat odszykowany, wieczory coraz dłuższe - remont w końcu ma szanse iść jak trzeba :)

A przy okazji porządków światło dzienne ujrzało kilka "artefaktów" - parę lutlamp i dość ciekawe łożysko
Ojciec twierdzi że jest ze skrzyni biegów Ursusa C 45.
Łożysko jest nowiutkie, mój Ojciec nabity na nim skrót ZMU odczytuje jako Zakłady Mechaniczne Ursus.
Ktoś z Bombajowców może potwierdzić? :)

Oto zdjęcia:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

A żeby sprawa łożyska miała coś wspólnego z tematem - mogę sprzedać lub zamienić na części do C 330 ;)
Rolnik amator, wiejski mechanizator ;)
C330 '70, Claas Columbus '69, S320 i masa drobnicy ;)
darek159
Posty: 9
Rejestracja: 21 sie 2012, 19:56

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: darek159 »

jak bys potrzebował schematu instalacji do c 330 to pisz na pw posiadam
gdzieś w dokumentach
Awatar użytkownika
Wicher
Posty: 2087
Rejestracja: 27 lis 2011, 14:16
Lokalizacja: Garbów, Lubelskie

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: Wicher »

Ja mam w swych zbiorach dwie instrukcje od c 330, parę innych książek więc schematów Ci u mnie dostatek xD, Poza tym moja instalacja będzie ogólnie podobna do oryginału, a to ze względu na dostosowanie jej do moich potrzeb.



Witam po długiej przerwie!
Korpus jest na "ostatniej prostej" przed malowaniem.
Pozostała mi tylko wymiana siedzenia - poszukuję "michy" wraz z resorem, wymiana ucha mocowania przedniego błotnika oraz poprawki cięgieł sterowania pompą wtryskową. Inne rzeczy będą robione już przy ostatecznym przygotowaniu do malowania.
Po wykopkach i orkach jesiennych ściągam całą elektrykę, demontuję deskę rozdzielczą, zbiornik paliwa (przyda mu się mycie) i czyszczę powierzchnię pod malowanie. Remont idzie wolno, ale nie chcę przepuścić zarobku idącego w setki złotych, który bierze się z wykopków.
Kasa będzie zastrzykiem w remont ;)
Czy szczotka druciana/ściernica listkowa + Fosol + myjka ciśnieniowa + nitro to dostateczne przygotowanie korpusu do malowania?
Rolnik amator, wiejski mechanizator ;)
C330 '70, Claas Columbus '69, S320 i masa drobnicy ;)
Awatar użytkownika
chrapek3011
Posty: 4000
Rejestracja: 23 lip 2011, 20:44

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: chrapek3011 »

Ściernica listkowa to nie jest dobry pomysł,bo zostawia ślady.Szczotki druciane z włosem skręcanym jak najbardziej.Reszta spoko.
Awatar użytkownika
Wicher
Posty: 2087
Rejestracja: 27 lis 2011, 14:16
Lokalizacja: Garbów, Lubelskie

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: Wicher »

chrapek3011 napisał/a:
Ściernica listkowa to nie jest dobry pomysł,bo zostawia ślady.
Wiem że ściernica zostawia ślady, ale zamierzam używać jej w miejscach najgorszych, na kantach, przy wyrównywaniu drobnych nierówności pomostów, przy układzie zawieszania...
Rolnik amator, wiejski mechanizator ;)
C330 '70, Claas Columbus '69, S320 i masa drobnicy ;)
Awatar użytkownika
damber
Posty: 2571
Rejestracja: 29 lis 2009, 19:18
Kontakt:

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: damber »

Dokładnie tak Wicher - ja też listkową wygładziłem wszystkie odlewy i dużo lepiej do wygląda :)
Facebook. old URSUS tractor
Awatar użytkownika
Wicher
Posty: 2087
Rejestracja: 27 lis 2011, 14:16
Lokalizacja: Garbów, Lubelskie

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: Wicher »

Ostatnio maiłem 3 dni przymusowego urlopu i zrobiłem sobie przy użyciu listkówki świetny nóż do rzucania. Serią rzutów porąbałem drzwi na opał xD To narzędzie do bardzo wielu rzeczy, ostrzę nim siekiery, noże... W starym zakładzie pracy czyściliśmy listkówkami wywrotki do malowania.
Listkówka jest dobra do opracowywania spawów, a niestety mój ciągnik i spawy na sobie nosi...
Rolnik amator, wiejski mechanizator ;)
C330 '70, Claas Columbus '69, S320 i masa drobnicy ;)
Awatar użytkownika
damber
Posty: 2571
Rejestracja: 29 lis 2009, 19:18
Kontakt:

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: damber »

Ja listkówkami wygładziłem cały ciągnik tzn. wszystkie szwy na odlewach i niektóre nie do końca udane spawy fabryczne :D
Facebook. old URSUS tractor
Awatar użytkownika
chrapek3011
Posty: 4000
Rejestracja: 23 lip 2011, 20:44

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: chrapek3011 »

darek159 napisał/a:
hej jak sprawuje ci się ten licznik motogodzin bo ja w swojej c 330 z 1968 mam identyczny i jak na swój wiek to pięknie działa
.

Na pewno obrotomierz w tym roczniku C-330 nie był taki zwykły standardowy z czarną tarczą.Do 1970 a nawet do 1972 powinien być z białą tarczą,taki jak w ostatniej wersji C-325 i we wszystkich C-328.
Awatar użytkownika
Wicher
Posty: 2087
Rejestracja: 27 lis 2011, 14:16
Lokalizacja: Garbów, Lubelskie

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: Wicher »

Ja listkówką będę musiał poprawić trochę nieudolne spawy mojego Taty na masce, no i blacharkę xD
Ale odnośnie blacharki kombinuję nad pomalowaniem jej akrylami w naszej maleńkiej zakładowej lakierni.

P.S. Dziś przy demontażu błotnika okazało się iż powierzchnia błotnika zakryta z przodu blaszanymi "błotochronami" strasznie koroduje (błotnik przebiłem śrubokrętem). Uczulam na to właścicieli małych Ursusów.
Rolnik amator, wiejski mechanizator ;)
C330 '70, Claas Columbus '69, S320 i masa drobnicy ;)
jacek0106
Posty: 685
Rejestracja: 11 lut 2012, 19:38

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: jacek0106 »

Samochody też zawsze najbardziej zżera od wszelkich zakładek blachowych.
Zakładajcie te błotochrony na smar grafitowy, jest wodoodporny i niepurchleje.
Wszelkie konserwacje i farby odparzają się na zakładkach.
ODPOWIEDZ