Teraz nie mam nawet czasu i kasy zbytnio żeby ciągnik robić dalej, muszę koniecznie dociągnąć prąd do warsztatu, poza tym ciągnik będzie mieć robotę. Na dniach przyjadą dwie nowe maszyny do niego i trzeba gnać w pole jak się obrobimy z motocyklami...
Po wykopkach pchnę robotę dalej, ale teraz chcę warsztat do ładu doprowadzić żeby móc w zimie przy tym popracować.
Witajcie!
Życie ludzkie układa się różnie, różne też są konsekwencje naszych czynów.
Do czego zmierzam? Otóż mój wyjazd na Wilkowice jest bardzo poważnie zagrożony, oczywiście z powodów finansowo-rodzinnych... Ale jeszcze zobaczymy.
Na pocieszenie mam jednak fakt, że "ożeniłem" swą wywrotkę, co ma oczywiste skutki dla C 330.
Przybyła mu nowa partnerka do pracy, sieczkarnia polowa Orkan, rocznik młody - 1989. Tabliczka znamionowa idealnie czytelna, zrobię zdjęcia


Sama maszyna jest w niezłym stanie, blacharsko kiepskawa, ale to do opanowania. Trochę spawania, malowanie, drobne poprawki. Cieszy fakt, że po próbach polowych widać że maszyna jest zdecydowanie w dobrej kondycji i stosunkowo mało używana, najbardziej zaszkodził jej brak garażu i starannej konserwacji. C 330 radzi sobie z nią dość dobrze, kosi się tym na "jedyneczce" i całkiem nieźle idzie. Muszę podnieść zaczep i tył, tak żeby nie darł ziemi a trawkę i zostawiał jej ze 5-6 centymetrów na lepszy odrost.
Wziąłem Orkan w rozliczeniu, do tego godziwą dopłatę, która zgodnie z moim założeniem odnośnie wydawania pieniędzy uzyskanych z gospodarstwa pójdzie na zakup opryskiwacza. Orkanu będę używał do utrzymania ładu "wkoło komina", a mam co kosić. Pierwsze próby polowe wypadły zachęcająco, po dopracowaniu wszystkich ustawień i paru poprawkach maszyna będzie w stanie do grubszej pracy. Przed wykopkami usunę nią łęciny
