C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Tutaj relacjonujemy tylko przebieg prac restauracyjnych naszych ciągników i maszyn, a wszelkie porady itd. opisujemy w dziale Porady i wskazówki
Awatar użytkownika
damber
Posty: 2568
Rejestracja: 29 lis 2009, 19:18
Kontakt:

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: damber »

Zaszalałeś z tymi błotnikami :)
Teraz z tyłu trochę jak MF wygląda, bo koła bardziej odkryte.
Facebook. old URSUS tractor
Wicher
Posty: 2077
Rejestracja: 27 lis 2011, 14:16
Lokalizacja: Garbów, Lubelskie

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: Wicher »

Tak jest, ale ja się załamałem jak pogiąłem ich końcówki kopaczką... Poza tym wyższy montaż lamp też mu pomoże, bo będzie je widać zza opryskiwacza. No i to była katorga jak się chciało opryskiwacz podpiąć, powiecie że to raz na jakiś czas się robi ale u mnie w sezonie to raz na tydzień - dwa się go zaczepia bo robi jako myjka. I fajnie wygląda teraz, jak sklepię materiał na zastrzał to pomyślę o mocowaniach dla lamp.

No i co z tym rocznikiem... Datownik na odlewie tylnej pokrywy mostu 73, datownik na odlewie skrzyni biegów też 73. No czterdziestolatek :)

Wynika z tego że coś z papierami ma pocykane, niestety nigdy nie dowiem się co i dlaczego... Mój Tata od zawsze przekonany był że to rocznik 70, bo taki był w dowodzie.
Rolnik amator, wiejski mechanizator ;)
Awatar użytkownika
chrapek3011
Posty: 4008
Rejestracja: 23 lip 2011, 20:44

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: chrapek3011 »

No...i rocznik już jest...a z papierami to Ci napisałem wcześniej...tym bardziej,że Twój też jest popaństwowy...oni sami wtedy nie wiedzieli co mają...a i jeszcze...nie wiadomo czy ta ,,Hodowla,, też była pierwszym właścicielem.
Wicher
Posty: 2077
Rejestracja: 27 lis 2011, 14:16
Lokalizacja: Garbów, Lubelskie

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: Wicher »

Papiery i tak nic nie warte, bo mam tylko dowód i tablicę, ostatni przegląd 1997 i jedno miejsce w dowodzie...



No, długo i długo nic się nie działo...

Zakupiłem w końcu instalację do C 330 (LSN Lublin) Bardzo zaskoczyła mnie jej jakość. Płacąc za nią około 80 złotych nie spodziewałem się otrzymania wszystkich złącz skręcanych, stacyjki, przełącznika kierunkowskazów i skrzynki bezpieczników. Tylko jej wykończenie pozostaje odrobinkę do życzenia. koszulki na złączki są na przewodach, tylko nie nasunięte na końcówki. Będę ją musiał dostosować do alternatora.

Zanosi się na to ze trzydziestka będzie mieć troszkę pracy przy pozyskaniu drewna na opał. Ostatnio mam krucho z opałem, bo źródełko wyschło.

Aby przygotować się na zimę postanowiłem zmienić olej. Wybrałem Superol ze względu na cenę i fakt, że zmienię go po zimie lub po pierwszych robotach polowych. Zamiast bączka założyłem sobie cokół na normalny filtr oleju, efekt był natychmiastowy, olej zrobił się sporo czystszy. Przez jak najczęstsze wymiany oleju i płukanie pomiędzy nimi zamierzam oczyścić silnik z wieloletniego kopciu.
Bączek czekać będzie "na lepsze czasy"

Obrazek

Obrazek

Ciągnik znów stoi w warsztacie, zamierzam troszkę podłubać przy montażu instalacji, jakieś światła się na zimę przydadzą. No i trzeba coś z tą nieszczęsną maską wymyślić...

Poza zmianą oleju trzydziestka zostanie doposażona jeszcze w szperacz na błotniku oraz zestaw linek i łańcuchów do zrywki półpodwieszonej ;)
Rolnik amator, wiejski mechanizator ;)
Awatar użytkownika
chrapek3011
Posty: 4008
Rejestracja: 23 lip 2011, 20:44

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: chrapek3011 »

Przewody w tej instalacji są tak cienkie,że szkoda słów.Sam już kilka takich zamontowałem,ale klient nasz pan...Oryginalna instalacja najcieńszy przewód ma 1,5mm2.A najgrubszy 6mm2.A w tej???Papier i bibuła.Jedno co to dobra stacyjka i skrzynka bezpieczników.

Niedługo będę produkował taką oryginalna instalację według kolorów i przekrojów fabrycznych.Prześlę odpowiednie zdjęcia.
Wicher
Posty: 2077
Rejestracja: 27 lis 2011, 14:16
Lokalizacja: Garbów, Lubelskie

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: Wicher »

I słusznie! Sam miałem z początku kiepskie wrażenia po jej rozpakowaniu, ale stacyjka, złącza i skrzynka poprawiły humor... Bo szkoda oryginałów od Ciebie do wołka roboczego, a jak to jest w komplecie to dobrze.

Co jak co ale przewody do regulatora napięcia i rozrusznika i tak dam swoje. Światła jakoś będą działać i na tych kablach.

Też planowałem zrobić sam od podstaw uproszczoną instalację elektryczną, ale w końcu stwierdziłem że zobaczę co ta jest warta. Uproszczenie mało polegać na ładowaniu, sygnale, światłach tylko długich, krótkich i kierunkach.

Od kiedy młodzież na sąsiedniej wioscy okopała radiowóz wyjazd ciągnikiem bez papierów na szosę to samobójstwo.
Rolnik amator, wiejski mechanizator ;)
Awatar użytkownika
chrapek3011
Posty: 4008
Rejestracja: 23 lip 2011, 20:44

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: chrapek3011 »

Na tylne lampy i kontrolki te przewody się licho ale nadają...nawet na przednie żarówki 45/40 jednak za słabe.
Awatar użytkownika
damber
Posty: 2568
Rejestracja: 29 lis 2009, 19:18
Kontakt:

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: damber »

Zgadzam się z Waszą opinią koledzy. Na ogół instalacja jest OK, ale wykończenie, a dokładnie te koszulki mnie wnerwiają. Kable wiszą jak na choince. Też taką kupiłem, ale wykorzystam z niej tylko stacyjkę, złącza i połowę puszki na bezpieczniki. Kable w zeszłym tygodniu zamówiłem nowe z "metra" i robię od podstaw nową instalację. Dla mnie dobrze zrobiona instalacja, to taka której nie widać! Do świec i przełącznika rozruchu daję 16mm2 ;)
Facebook. old URSUS tractor
Wicher
Posty: 2077
Rejestracja: 27 lis 2011, 14:16
Lokalizacja: Garbów, Lubelskie

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: Wicher »

Akurat lampy robocze i szperacz będą używane najczęściej, i do nich planuję założyć swoje kable, zupełnie od instalacji niezależnie.

Na wycince światła mają świecić, nie kontrolki ;)
Rolnik amator, wiejski mechanizator ;)
Awatar użytkownika
damber
Posty: 2568
Rejestracja: 29 lis 2009, 19:18
Kontakt:

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: damber »

Dokładnie tak! Tym bardziej teraz jak rano jest długo ciemno i szybko zmrok zapada.
Ja nawet myślałem, czy nie zrobić tego szperacza z błotnika w ciapku przenośnego. Czasami jest potrzebne mocne światło w miejscu, gdzie nie da się dojechać ciągnikiem.
Facebook. old URSUS tractor
Wicher
Posty: 2077
Rejestracja: 27 lis 2011, 14:16
Lokalizacja: Garbów, Lubelskie

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: Wicher »

A ja to wymyśliłem tak, że szperacz będzie zamocowany na niewysokim wsporniku z lewej strony, w przedniej części błotnika i dołączony bezpośrednio do klem (mam taki z odzysku, z własnym wyłącznikiem)
Zamocowanie na wsporniku oraz płaska góra pozwolą na obrót o 360 stopni, więc będę mógł świecić gdzie zechcę.



No to jedziemy z tym koksem...
Wziąłem się za montaż instalacji na ciągnik. Jak na razie to trochę nie mam chęci, ale po Nowym Roku ruszamy z robotą.

Tak na zachętę - taki oto przełącznik będzie sterować grzaniem świec żarowych ;))

Obrazek
Rolnik amator, wiejski mechanizator ;)
Awatar użytkownika
chrapek3011
Posty: 4008
Rejestracja: 23 lip 2011, 20:44

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: chrapek3011 »

To dwa przekaźniki na 30A musisz dać.Jeden do jednej,drugi do drugiej świecy,chyba że masz taki 70A,to wtedy jeden.Pstryczek typowo elektroniczny to obciążalności więcej jak 2a nie ma raczej.
Wicher
Posty: 2077
Rejestracja: 27 lis 2011, 14:16
Lokalizacja: Garbów, Lubelskie

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: Wicher »

Sławku, zepsułeś niespodziankę, miałem o przekaźnikach wspomnieć po montażu ;<
Przekaźników to ja mam całe wiadro :) Zastosuję najpewniej takie z lamp od PF125, bo mam akurat dwa.
Myślałem nad PK 1a, ale jak ma być za słaby... Gdzieś się przerzuca też taki z forda mondeo specjalnie przeznaczony do grzania świec żarowych, ale ile wart jest ford to głosi stare powiedzenie... :D
Mam jeszcze przekaźniki Boscha dokładnie po 30 amper sztuka, a że mam ich sporo to one się najbardziej nadadzą.

Wybór takiej "popierdółki" na pstryczek jest podyktowany tym że będzie ona łatwa do umiejscowienia z boku deski, i nie będzie tak wystawać jak zwykły przełącznik sygnału...

Oddzielenie grzania od rozruchu to oszczędność akumulatora, bo w lecie i ciepła to moja maszyna grzania nie potrzebuje...



P.S. Ponieważ ten guziczek jest tak maleńki i słaby przekaźniki będą połączone w systemie kaskadowym. Jak to wygląda to pokażę już w praktyce ;)
Rolnik amator, wiejski mechanizator ;)
Awatar użytkownika
damber
Posty: 2568
Rejestracja: 29 lis 2009, 19:18
Kontakt:

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: damber »

Fajny pomysł z osobnym załączaniem grzania :)

Ja w swoim założyłem kolektor ssący z C-330, aby świece żarowe założyć, a teraz tak myślę sobie, czy nie lepiej było by zrobić świecy płomieniowej - aku by nie było tak obciążane *helpless*
Facebook. old URSUS tractor
Wicher
Posty: 2077
Rejestracja: 27 lis 2011, 14:16
Lokalizacja: Garbów, Lubelskie

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: Wicher »

Też myślałem nad płomieniową ale na dobrą sprawę to bez sensu, bo ciągnik w wielkie mrozy nie będzie aż tak chodził... Chyba że ktoś przy minus 20 zechce go odpalić na dworze, ale to mu nie pomoże.

Mój będzie stać w garażu, w garażu mam piec więc wolałbym go przelać wrzątkiem przez układ, świece wspomóc prostownikiem (tak do tej pory robiłem) i palić.

Jedną niezaprzeczalną zaletą jednej płomieniówki byłoby drugie wyjście w kolektorze, do którego można byłoby podłączyć sprężarkę ;)

Najważniejszą rzeczą przy osobnym grzaniu dla mnie była właśnie oszczędność prądu. No i po co grzać jak silnik ciepły?
Rolnik amator, wiejski mechanizator ;)
Awatar użytkownika
chrapek3011
Posty: 4008
Rejestracja: 23 lip 2011, 20:44

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: chrapek3011 »

Akurat z tym paleniem przy -20 to nie taki problem...kiedyś to nastręczało problemów.Dziś jak ktoś solidnie przyłoży się do remontu silnika,układ paliwowy i ciśnienie wtrysku ma odpowiednie,akumulatory w porządku łącznie z rozrusznikiem,i w dodatku przeleje układ chłodzenia gorącą wodą to tu nie ma zlituj,że nie zapali.W dodatku jeszcze taki który jest garażowany,i to mało istotne czy garaż ogrzewany.Jak ogrzewany to wiadomo,że lżej,ale pod dachem to zawsze też inaczej niż w szczerym polu. Ciapki,Zetotki 25 i Majorki mają jeszcze tę zaletę,że mają odprężnik.

Celowo nie napisałem o dawce rozruchowej i świecach bo to chyba oczywiste,że jak są to się ich używa.
Wicher
Posty: 2077
Rejestracja: 27 lis 2011, 14:16
Lokalizacja: Garbów, Lubelskie

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: Wicher »

Czego by nie powiedzieć to kiedyś główną przyczyną niechęci silnika do pracy był brak kultury technicznej... Jak jednemu z drugim paliwo w filtrach zamarzło a akumulator nawet na odprężniku silnikiem nie przekręcił to i przy minus pięciu nie zapalił. U mnie to samo było, ciągnik był w takim stanie że palić już nie chciał jak ciepło było...
Remont rozrusznika, końcówki wtrysków i nowy akumulator sprawę załatwiły, mam juz spokój.



Coś się dziś podepchnęło...

Podłączyłem sobie wiązkę, założyłem zegary(na razie stare, dopóki na nowe nie będzie stać), poukładałem kabelki i się zaczęło...

Trzeba zerkać do schematu, ale ten który dali do instalacji to sobie można w wychodku użyć. To wziąłem instrukcję:

Obrazek

Pamiętajcie Panowie że o książki trzeba dbać!

Założyłem sygnał - oczywiście nie oryginalny, tylko z odzysku. Z Nissana Patrola :D
Najbardziej skusiło mnie to że nie trzeba mu dorabiać masy tylko sam sobie bierze z obudowy. Po lekkim szlifie nóżki wygląda jakby był stamtąd. Nie jest tak ładny jak oryginał, ale za to niezawodny.

Obrazek

I jeszcze trochę podzespołów - przerywacz do kierunkowskazów (z jakiegoś autobusu, bodajże SAN-a) wyciągany włącznik rozrusznika Bosch (ewentualnie będzie guzik Elester)

Obrazek

A teraz zasadnicze pytanko - jak podłączyć alternator ? Pod który zacisk dać wzbudzenie, pod który kontrolkę ?

Obrazek

Przy okazji wymiany zacisku B+ muszę wymienić łożyska i szczotki, bo okazały się zdewastowane.



Rzeczy których mi jeszcze brak to mocowania lamp (muszę dorobić, co bez spawarki będzie trudne ale "my so otwarte na nowe wyzwania") i hebelka, bo hebelek muszę mieć
Rolnik amator, wiejski mechanizator ;)
Awatar użytkownika
chrapek3011
Posty: 4008
Rejestracja: 23 lip 2011, 20:44

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: chrapek3011 »

Na tym bakelicie masz zacisk B+ i zacisk kontrolki.To wszystko.
Wicher
Posty: 2077
Rejestracja: 27 lis 2011, 14:16
Lokalizacja: Garbów, Lubelskie

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: Wicher »

Kontrolkę podłączam bezpośrednio do tego zacisku? A to W do czego jest?
Rolnik amator, wiejski mechanizator ;)
Awatar użytkownika
chrapek3011
Posty: 4008
Rejestracja: 23 lip 2011, 20:44

RE: C 330 z 1970 - prawdziwa historia

Post autor: chrapek3011 »

Do grubego plus a do cienkiego kontrolkę.
ODPOWIEDZ