ZAKUP TRAKTORA W PRL
RE: ZAKUP TRAKTORA W PRL
ogladajac programy polska non stop lub interwencja smie twierdzic ze za komuny bylo lepiej.... dziadek otrzymal ciagnik bo postraszyl milicja.
RE: ZAKUP TRAKTORA W PRL
Ja przeżyłem trochę w czasach tzw. komuny i w obecnych. Reasumując - za tzw. komuny to były Złote Czasy. I powiem to do młodych - nie dajcie sobie wcisnąć ciemnoty, że za tzw. komuny było źle i nie można było wyjeżdżać za granicę. Trochę podróżowałem po świecie i ten świat nie wiele różni się od Gruzji, Bułgarii, Jugosławii, a Rumunia to już istny turystyczny raj. Nigdzie nie widziałem takich pięknych widoków.
- Ursus c-325
- Posty: 1694
- Rejestracja: 10 wrz 2006, 12:17
RE: ZAKUP TRAKTORA W PRL
I to jest obiektywna ocena. Wystarczy porównać kiedyś i dziś. Popieram obu przedmówców.
-
- Posty: 16
- Rejestracja: 12 mar 2012, 20:10
RE: ZAKUP TRAKTORA W PRL
Mój dziadek pracował w latach 70 w Iraku, Tanzani i Czechosłowacji jako spawacz wydelegowany z naftobudowy czechowice-dziedzice. Też pamiętam że pomimo że ciężko pracował i później kilka lat chorował to zawsze miło wspominał ten czas, dużo zwiedził, co w tamtych czasach dla ludzi ze wsi było praktycznie niemożliwe.
A co do ciągników to w moim regionie to nikt nowych ciągników nie kupował, ani się nawet nie starał, bo jak najwięksi gospodarze mieli po 5-6ha to sobie spokojnie koniem obrobili, a zakup nowego ciągnika mijał się z celem. Odkupowali najwyżej z SKR-ów i ewentualnie z PGR-ów, remontowali i ciągniki długie lata chodziły. Np dziadek kupił z SKRu zetorka 25 w takim stanie że koniem go przyciągnął, porobił koło niego i kilka lat robił nim.
Ale ogólnie dawniej było dobrze, bo wszystko można było łatwo sprzedać. Handlował też dziadek z wujkiem ciągnikami to nieraz było tak że w miesiącu 5 ciągników się przewinęło. Jedynie jeśli ktoś chciał mieć wszystko nowe to musiał się namęczyć. Wujek chciał mieć nowego poloneza to na przydział czekał 10 lat, a używanego mógł sobie na giełdzie kupić, to nie chciał.
A co do ciągników to w moim regionie to nikt nowych ciągników nie kupował, ani się nawet nie starał, bo jak najwięksi gospodarze mieli po 5-6ha to sobie spokojnie koniem obrobili, a zakup nowego ciągnika mijał się z celem. Odkupowali najwyżej z SKR-ów i ewentualnie z PGR-ów, remontowali i ciągniki długie lata chodziły. Np dziadek kupił z SKRu zetorka 25 w takim stanie że koniem go przyciągnął, porobił koło niego i kilka lat robił nim.
Ale ogólnie dawniej było dobrze, bo wszystko można było łatwo sprzedać. Handlował też dziadek z wujkiem ciągnikami to nieraz było tak że w miesiącu 5 ciągników się przewinęło. Jedynie jeśli ktoś chciał mieć wszystko nowe to musiał się namęczyć. Wujek chciał mieć nowego poloneza to na przydział czekał 10 lat, a używanego mógł sobie na giełdzie kupić, to nie chciał.
RE: ZAKUP TRAKTORA W PRL
Szanuję zdanie innych ale jednak będę stał przy swoim. Temat jest o kupowaniu maszyn, i z tym było z reguły ciężko za komuny. Mój wujek miał już w tamtych czasach swój kombajn, ale jednocześnie musiał trzymać dwa C 360, miał je od nowości. O kupnie ciężkiego Ursusa mógł pomarzyć, on wsiadał na jeden traktor a na drugi musiał traktorzystę najmować. C 4011 mojego ojca był złożony z części przywiezionych ze złomu, pracował potem jeszcze 10 lat po czym został sprzedany. Wiele jest podobnych historii z tamtych lat.
Żeby być uczciwym, możliwości rozwoju były wtedy większe, rynek był chłonny, szło dobrze zarobić na hodowli. Słyszałem że w połowie lat 70-tych za litr mleka rolnik mógł kupić litr paliwa do diesla... *eek*
Żeby być uczciwym, możliwości rozwoju były wtedy większe, rynek był chłonny, szło dobrze zarobić na hodowli. Słyszałem że w połowie lat 70-tych za litr mleka rolnik mógł kupić litr paliwa do diesla... *eek*
-
- Posty: 16
- Rejestracja: 12 mar 2012, 20:10
RE: ZAKUP TRAKTORA W PRL
A wcześniej tzn w latach 60 to 2-3l ropy za litr mleka. Tylko że mało było traktorów.
RE: ZAKUP TRAKTORA W PRL
W 1985 roku rodzice przekazali mi gospodarstwo .Jako młody rolnik dostałem zlecenie na URSUSA C360-3P . Mam go do dziś . W 1991 przybył Bizon zakupiony na przetargu w PGR Tychowo za astronomiczną sumę 12 milionów polskich złotych .Rok 1992. 6 letni Ursus U902 zakupiony z Nadleśnictwa Tychowo za 24 miliony . W latach osiemdziesiątych mówiło się kto ma owce ten ma co chce a miałem ich sporo .Potem nastały dziwne czasy produkcja szła pełną parą a w sklepach nic nie było
RE: ZAKUP TRAKTORA W PRL
Wtedy wszyscy bylismu milionerami.
RE: ZAKUP TRAKTORA W PRL
Byłem wtedy jeszcze dzieciakiem, ale pamiętam jak odgórnie zdecydowano w III RP o likwidacji wszystkich PGR-ów, nawet tych rentownych. W lokalnej gazecie długo ukazywały się ogłoszenia przetargów na maszyny, szło kupić wszystko, od ciągnika po wyposażenie warsztatu. Mój wujek na takim przetargu kupił prawie nowego Ursusa 912.W 1991 przybył Bizon zakupiony na przetargu w PGR Tychowo za astronomiczną sumę 12 milionów polskich złotych .
RE: ZAKUP TRAKTORA W PRL
postanowiłem odswiezyć temat i opowiedzieć jakie to przygody miał mój dziadek.
Gospodarstwo 12ha w latach 1972 rocznik naszej c 330. mało kto miał nowy ciagnik. dziadkowi powiedzieli że nie ma mowy aby miał nowego. ale nic nie mozliwe;) kierownik agromy wydawał córke za maz i powiedział że jesli znajdzie sie byk pomyślimy o przydziale.... heh przydział ale kupic za dolary. to nic dziadek z walizka pieniedzy jechał pod czeska granica gdziejeden z polaków pracując w czechach zarabiał w bonach towarowych i wymieniał się za złotówki. no i tak się stało po wpłacie bodajze 1200 talonów po 2tyg przyszło że traktor do odbioru w Kościanie
Z bizonem tez nowym z Plocka z 1983 roku historia jeszcze bardziej zamotana kombajny miały być do obioru o 7 rano a czekali do 16 bo hedery były dopiero malowane ;D oczywiscie smarowane na lewo i prawo było kasą ;D
Gospodarstwo 12ha w latach 1972 rocznik naszej c 330. mało kto miał nowy ciagnik. dziadkowi powiedzieli że nie ma mowy aby miał nowego. ale nic nie mozliwe;) kierownik agromy wydawał córke za maz i powiedział że jesli znajdzie sie byk pomyślimy o przydziale.... heh przydział ale kupic za dolary. to nic dziadek z walizka pieniedzy jechał pod czeska granica gdziejeden z polaków pracując w czechach zarabiał w bonach towarowych i wymieniał się za złotówki. no i tak się stało po wpłacie bodajze 1200 talonów po 2tyg przyszło że traktor do odbioru w Kościanie
Z bizonem tez nowym z Plocka z 1983 roku historia jeszcze bardziej zamotana kombajny miały być do obioru o 7 rano a czekali do 16 bo hedery były dopiero malowane ;D oczywiscie smarowane na lewo i prawo było kasą ;D
RE: ZAKUP TRAKTORA W PRL
Fajna historia
W PRL-u ciężko było cokolwiek kupić, ale praktycznie wszystko można było "załatwić"
W PRL-u ciężko było cokolwiek kupić, ale praktycznie wszystko można było "załatwić"
Facebook. old URSUS tractor
RE: ZAKUP TRAKTORA W PRL
Witam. Za komuny trzeba było załatwiać talon na sprzęt a obecnie trzeba załatwiać dotacje bo maszyny mają wartość 100% zawyżoną. Kto chciał na wsi lepiej żyć, musiał kombinować i wtedy i dzisiaj. A to czy lepiej było pod zaborem wschodu czy teraz zachodu to temat rzeka. Kolega w temacie pytał o ceny to powiem tak bo stary jestem i pamiętam takie anomalie że w pewnym okresie PRL-u traktor potrafił mieć większą wartość od 30ha ziemi z zabudowaniami.
-
- Posty: 8
- Rejestracja: 13 sty 2019, 11:39
Re: RE: ZAKUP TRAKTORA W PRL
Tak,prawda,trzeba było "smarować",bo normalnie odmowa przydziału.Tomek_J pisze:Wiesz, ale wtedy prawie wszystko załatwiało się "smarując". I czasy te były piękne, bo niejednego zwykłego człowieka było stać i na "posmarowanie", i na zapłacenie...Ursus c-325 napisał/a:Mieszkańcy wsi, w których się pojawiam, nie mieli jakoś problemów z przydziałami
C-360,SHLm11,S320,S231,S301D,PAB-2, inne