Skansen w Wambierzycach

Dodano dnia: 04/09/2009

Mowa o dolnośląskich Wambierzycach, a dokładniej o skansenie założonym przez Mariana Gancarskiego.
Nie interesuje Cię rolnictwo XX wieku? Nikt nie zmusza Cię do oglądania starych maszyn rolniczych, zobacz w takim razie jak rozwijały się media radiowo-telewizyjne w czasach, kiedy na wsiach nie wiedzieli co to prąd.
Wejdź w krainę  świadectw i akcesoriów szkolnych, aby za chwile podziwiać morskie skamieniałości…
A tam. Tak bardziej ma prawo? Widzisz? Piękny, zabytkowy Ursus C45 na betonowym podeście szczyci się swoją nienaruszoną sylwetką, bo choć od wielu lat wygląda na zaspanego, w jego wnętrzu nadal tkwi niepokonana siła i nieposkromiona  moc, która tylko czeka, aby ponownie wydobyć się spod czarno-zielonych żeliwnych odlewów…
A tuż za nim, no? Co to jest? Jakieś zwierzątka! To nutrie chłodzące się w bystrym strumyku! (nie wiedziałabym, że to nutrie gdybym nie przeczytała  tabliczki na klatce…) obok nich (to już wiedziałam sama) króliczki, lamy, sarny, jelenie, dzik, który zdziwił mnie tym, że wolał stać bez ruchu w pomieszczeniu za szybką zamiast biegać koło radosnej, umorusanej świnki. Jak się później okazało, był wypchany. A nie wyglądał…
Coś dla bardziej religijnych to izdebka z wymalowanymi na płótnach wizerunkami świętych, co wcale nie znaczy, że nie mogą oni także rzucić okiem na imponujące kolekcje trafików, żelazek, zabytkowych pralek, pieniędzy z całego świata lub pięknie zdobionych maszyn do szycia.
Koniecznie musisz tam zawitać i zobaczyć wszystko, bo gdybym ja wszystko ujęła w tej krótkiej relacji, nie była by już krótka.
Aha, za bilet wstępu liczą sobie parę groszy.

A.R.J.

 

Zobacz więcej na