Zetorem do Wrocławia

Dodano dnia: 25/09/2011

Zapewne niektórzy oglądali film pt. Giuseppe w Warszawie, jednak tym razem bohaterem był Zetor, którym postanowiłem się wybrać do Wrocławia. Celem wypadu była giełda motoryzacyjnych staroci i nie tylko, połączona z wystawą zabytkowych pojazdów – Oldtimerbazar.

Zetorka obudziliśmy punktualnie o 6.00, gdy było jeszcze ciemno, a na termometrze tylko 6 stopni…

Wczesnym rankiem, w niedzielę 25 września 2011, kilkanaście sekund po szóstej, wybudziliśmy Zetorka ze snu. Był już gotowy, spakowany, więc zaraz po krótkiej rozgrzewce wyjechałem trochę poza zabudowania, żeby nie przysporzyć sobie wrogów wśród sąsiadów. Do przejechania miałem ok. 35 km, a więc dość spory odcinek, bo takiego dystansu Zetor jeszcze nie pokonywał. Prędkość maksymalna w granicach 20 km/h wróżyła przyjazd na miejsce ok. 8.00-8.30, z uwzględnieniem ruchu ulicznego.

Rano ruch był niewielki, a śródmiejska obwodnica dodatkowo ułatwiła sprawę.

Po przejechaniu jakichś 12 kilometrów, dołączyła do mnie ekipa znajomych, wyposażonych w aparat oraz kamerę, którą sprytnie przymocowali na dachu samochodu, wykorzystując do tego magnetyczną podstawę anteny od CB radia. Po krótkim postoju, podczas którego ogrzałem się nieco – było naprawdę zimno! – i ruszyliśmy dalej. Ciekawe, że widząc na poboczu zielonego Rovera z przymocowaną na dachu kamerą, kierowcy zwalniali gwałtownie myśląc chyba, że to fotoradar.

Przede mną Most Milenijny oraz Rover z kamerą.

Po godzinie 7-ej, niedzielny ruch jest niewielki.

Przejazd przez Wrocław był całkiem sprawny, korzystaliśmy z dobrodziejstw śródmiejskiej obwodnicy Wrocławia. Blisko mety musieliśmy jednak zboczyć z kursu ze względu na znak zakazu wjazdu pojazdów ciężarowych, dotyczący także ciągników rolniczych. Dodatkowo trafiliśmy na objazd drogi z powodu remontów, więc kilka kilometrów nadrobiliśmy. Mimo to, podjechaliśmy pod bramy wjazdowe terenu giełdy kilka minut po ósmej. Na owych bramkach Zetor wywołał niezłe poruszenie, szczególnie po informacji, że pokonał on drogę z Obornik Śląskich na kołach. Po wymianie zaproszenia na numerki wjazdowe i mapkę – ruszamy dalej.

Objęliśmy stanowisko numer 198.

Zainteresowanie było spore, co nieco mnie zdziwiło.

Znajome autko, które wyprzedzało mnie po drodze to Morris Minor, własność Państwa Niwisiewicz, również mieszkańców Obornik Śląskich.

Zajęliśmy miejsce i zaczęło się! Sporo osób zdziwionych przybyciem ciągnika podchodziło i wypytywało o szczegóły techniczne. Warto dodać, że był to jeden z dwóch prezentowanych ciągników. W tej kategorii znalazł się także Dzik z przyczepką, zachowany w niemal oryginalnym stanie, ozdabiający stoisko organizatorów. Traktorek ten mógł zmienić właściciela za kwotę 3900 zł.

Cały przekrój wszelkich pojazdów – od limuzyn po poczciwego „kanciaka”.

Tuż obok zaparkował bielutki Mercedes 115 z 2.0 litrowym Dieslem pod maską.

Wspaniały dźwięk silnika, imponujące rozmiary – Thunderbird.

Trafił się także idealnie zachowany „Borewicz” – czyli FSO Polonez z „noskiem”.

Jeśli chodzi o pozostałe pojazdy wystawowe, to nie będę się o nich rozpisywał zbyt mocno z racji tego, że słabo orientuję się w wiekowych automobilach i motocyklach. W oczy rzucały się wojskowe Willysy, odrestaurowane „duże fiaty”, ogromny i głośny Thunderbird oraz kilka innych – wyróżniających się, ale nieznanych mi marek. Wielbiciele jednośladów na pewno zachwycali się widokiem Sokoła 1000, Junaka M10 czy chociażby kilkunastu Harley Davidsonów.

Sokół 1000 – możemy się doszukać powiązań z Ursusem, gdyż wytwarzały go PZInż.

Harley-Davidson – światowa legenda na dwóch kołach.

Ale Polacy też mieli swojego „harleja” – zwał się Junak i pochodził z SFM Szczecin.

Zetor wzbudzał ogromne zainteresowanie widzów. Wśród nich znalazło się nawet kilku posiadaczy starych traktorów, w tym Zetorków również. Nieocenione źródło kontaktów. Na Oldtimerbazar przyjechało także kilka osób „swoich”, z Retrotraktor.pl, ale także Oldtimery.com. Dziękuję za dotrzymywanie towarzystwa, doglądanie ciągnika i miłą rozmowę!

Dzisiaj dziewczyny też chcą na traktory, ale są trochę inaczej ubrane.

Największe wrażenie zrobił jednak nie sam Zetor, a w połączeniu z pięknymi dziewczynami, które wręcz okupowały traktor przez dłuższą chwilę. Będąc celem kilkunastu fotografów, prezentowało swe wdzięki w chwili kulminacyjnej aż 9 modelek! Gdy tylko skończyła się sesja, do nagrania materiału przystąpiła ekipa programu Motosfera z Macieje Puchałą na czele. Naszym plenerem była odosobniona część terenu targowego.

Zetor chyba także się nie spodziewał, że stanie się gwiazdą telewizji.

Droga powrotna zajęła nam około 2,5 godziny, ale przejazd przez Wrocław odbywał się już w gęstym ruchu ulicznym. Kierowcom gratuluję cierpliwości i zarazem dziękuję. Spod świateł Zetor nie rusza zbyt żwawo, a po rozpędzeniu się prędkość też nie powala na kolana. Mimo to słyszałem klaksony tylko w chwili pozdrowienia, połączone z przyjaznym gestem. Dzięki temu wspomnienia są jak najbardziej miłe. Do domu trafiliśmy cało i zdrowo, a Zetorek zaliczył kolejny zlot. Dodam jeszcze, że otrzymał nagrodę za wyjątkowy pojazd.

Chciałbym z tego miejsca podziękować:

– Piotrkowi Kawałkowi, organizatorowi Oldtimerbazar – za zaproszenie, miłą pogawędkę i gratulować wspaniałej organizacji,

– Krzyśkowi i Asi Malaczewskim, Mańkowi i jego koledze – za obsługę fotograficzną i filmowanie wyjazdu,

– Gminie Oborniki Śląskie, w szczególności burmistrzowi Sławomirowi Błażewskiemu oraz pani Romanie Obrockiej – za dofinansowanie paliwa do Zetora,

– wszystkim uczestnikom Oldtimerbazaru, z którymi zamieniłem kilka słów, którzy dali jakiś namiar na części, a także wspomogli radą – nie sposób Was wszystkich wymienić, ale dziękuję.

Paweł Rychter
Foto: Krzysztof Malaczewski

 

 

Zobacz więcej na