Walne Zebranie Sprawozdawcze Klubu Traktor i Maszyna
Walne Zebranie Sprawozdawcze Klubu Traktor i Maszyna
Dodano dnia: 25/09/2006
Równocześnie z ulepszaniem kosiarki i żniwiarki rozwijała się budowa bardziej doskonałej maszyny żniwnej, a mianowicie żniwiarko-wiązałki. Budowę tej maszyny zapoczątkowali bracia Marsch w 1858r. Ta pierwsza maszyna Marsch’ów miała pomost, na którym stało kilku robotników i ręcznie wiązało zboże w snopy. Praca ta była jednak nadzwyczaj uciążliwa.
Dalsze wysiłki miały na celu zmechanizowanie procesu formowania i wiązania snopów. Początkowo przy wiązaniu ręcznym używano powróseł i drutu. Te sposoby nie dawały jednak zadowalających rezultatów.
Już w 1858 roku młody fornal John Appleby, na jednej z amerykańskich farm, wynalazł aparat do wiązania snopów sznurkiem. Wynalazek ten jednak dość długo nie znalazł praktycznego zastosowania ze względu na brak środków pieniężnych do zbudowania wzorcowego i praktycznie działającego urządzenia. Dopiero w 1867 roku mógł zbudować swoją pierwszą snopowiązałkę.
Wynalazkiem Appleby’go wkrótce po roku 1875 zaczęli interesować interesować się najwięksi wytwórcy maszyn żniwnych w Ameryce. Dlatego niedługo potem takie firmy jak Deering, McCormick i Buckeye wypuściły na rynek maszyny oparte o wzór snopowiązałki Appleby’go.
Opracowana przez Appleby’go zasada tworzenia supła była zastosowana we wszystkich maszynach produkowanych później, przez ponad kolejne sto lat. Poszczególne maszyny różniły się typem mechanizmów uruchamiających. Najważniejszym jednak elementem był tzw. supłacz.
Skoszone zboże było przenoszone podajnikiem na tzw. stół wiązacza, gdzie formował się snop. Po pewnym czasie, gdy wielkość snopa była dostatecznie duża, wzrastał nacisk na dźwignie oporową, która uruchamiała sprzęgiełko zespołu wiążącego. Wysuwająca się z pod podłogi iglica opasywała sznurkiem ubity snop i podawała koniec sznurka do zacisku. Ten przytrzymywał sprężynową szczęką koniec sznurka. Tak napięty sznurek był wychwytywany obracającym się supłaczem, który znajdował się pomiędzy napiętym sznurkiem. Szczęki supłacza przytrzymywały sznurek i zawiązywały węzeł (rys. poniżej) po czym nożyk supłacza odcinał sznurek, a iglica cofała się do swojego położenia pod stół wiążący.
Bardzo istotne w aparatach wiążących wiązałek było odpowiednie ustawienie i obliczenie czasu otwarcia odpowiednich elementów urządzenia wiążącego. Odbywało się to mechanicznie przez napęd wałków, które były zaopatrzone w tarczki lub mimośrody.
Wiązacz i jego nożyk otrzymywał napęd od tarczy, na której znajdowały się wycinki zębate wprowadzające w ruch obrotowy supłacz w pewnej fazie. Natomiast nożyk supłacza otwierał się i zamykał przez mimośród znajdujący się wewnątrz tej tarczy. Tarczkę napędową z mechanizmem przyrządu wiążącego wg. systemu Deering w czterech rzutach pokazuje poniższy rysunek.
W Europie ze względu na dość silne przedstawicielstwa w sprzedaży snopowiązałek dominowały dwie amerykańskie firmy Deering i McCormick. W Polsce w okresie międzywojennym najbardziej rozpowszechnione były maszyny Deering, sprzedawane przez Syndykat Rolniczy w Warszawski na terenie centralnej Polski, zaś Związkowa Centrala Maszyn Rolniczych S.A. w Poznaniu na terenie Pomorza, Wielkopolski i Śląska reprezentowała obydwie te firmy. Nie mniej jednak już po wojnie w Poznańskiej Fabryce Maszyn Żniwnych rozpoczęto budowę snopowiązałek WC-1 na wzór maszyny Deeringa.
Przyrząd wiążący McCormicka był nieco prostszy w swojej budowie. Zaopatrzone w niego były tuż po wojnie, otrzymywane z importu, czeskie snopowiązałki.
Zasada działania aparatów wiążących została wykorzystana również w prasach wysokiego stopnia zgniotu. Tak na przykład niemieckie prasy Fortschritta oparte były na systemie Deeringa. Podobnie było z krajowymi prasami stacyjnymi typu PS-1, 2 oraz PS – 3 Kuna.
Rafał Mazur