Dodano dnia: 23/04/2019
Pierwsze próby budowy kombajnu zbożowego podjęto bardzo wcześnie, bo około 1836 roku w Stanach Zjednoczonych. W Europie na kombajny trzeba było czekać bardzo długo. Dopiero w 1936 roku niemiecka firma „Claas” wypuściła swój pierwszy bezsilnikowy, przyczepiany kombajn zbożowy, dostosowany do warunków i wymagań rozdrobnionego rolnictwa. Nieliczne tego typu maszyny stanowiły wówczas niebywałą nowość.
Minusami kombajnów doczepianych była: konieczność rozpoczynania pracy na łanie, przy wcześniejszym obkoszeniu boków inną maszyną. Wadą też był stosunkowo duży promień skrętu (8 metrów) i utrudniona obserwacja i regulacja zespołów roboczych.
Oczywistą zaletą samobieżnych, czołowo tnących kombajnów była duża zwrotność 3-6 metrów , możliwość rozpoczynania pracy od razu na łanie, łatwiejsze stosowanie napędów i ich regulacji, centralne stanowisko kierowcy i zastosowanie z czasem bezstopniowych przekładni. Wadą tych maszyn była na pewno wysoka cena i krótki okres wykorzystania w ciągu roku. W 1938 roku angielska firma Massey Harris prezentuje pierwszy samobieżny kombajn zbożowy. Jednakże stopień zaawansowania maszyny i jej zbyt wysoki koszt spowodował początkowo nikłe zainteresowanie tym wyrobem.
Firma Claas mająca już duże doświadczenie w budowie doczepianych bocznotnących kombajnów, postanowiła wprowadzić na rynek jedną z pierwszych samobieżnych maszyn. Ów kombajn powstał w oparciu o podzespoły produkowanego do 1946 roku, doczepianego modelu Super.
W dość dużym uproszczeniu można powiedzieć, że samobieżny Hercules – bo tak nazwano ten nowy kombajn – przejął młocarnię z „Supra”. Cześć omłotowa została ustawiona wzdłużnie, po za tym od podstaw zaprojektowano przedni wlot, gardziel, heder i zespół napędowy. Oczywiście zmiany objęły zespół wytrząsaczy, gdyż okazało się, że czołowe cięcie powoduje szybsze dostarczanie słomy na młocarnię, niż w przypadku bocznego hederu i poprzecznych przenośników. W tym przypadku na pierwszej linii oczyszczania znalazły się 4 wytrząsacze klawiszowe, wspomagane dolnymi sitami. 60 konny silnik diesla umieszczono na młocarni tuż za zbiornikiem ziarna. Hercules był produkowany do 1963 roku i był z taką szerokością cięcia dochodzącą do 3,60m prawdziwym herkulesem.
Jednocześnie rodziła się potrzeba rynku na mniejszy i tańszy kombajn przeznaczony dla średnich małych farmerów. Punktem wyjścia dla konstruktorów był właśnie Hercules. Ogólnie można powiedzieć, że w nowym projekcie zwężona została młocarnia o 450mm.
Młocarnia mniejszego kombajnu w przekroju była identyczna, natomiast trzy klawisze o szerokości 266mm były węższe od zastosowanych w Herkulesie. Inaczej też usytuowano pomost kombajnisty, który znalazł się bezpośrednio nad lewym przednim kołem.
Silnik umieszczono nad prawym kołem. Kombajn jednocześnie zaprojektowano w dwóch odmianach. Pierwsza wypuszczana pod nazwą Columbus współpracowała z zespołami żniwnymi 1,80 cm lub 2,10 cm.
Do napędu Columbusa stosowano trzy silniki: 34 konnego cztero-cylindrowego diesla i ciekawostkę: benzynowe 29 i 39 konne, stacjonarne jednostki VW, pracujące w układzie boxer. Konstrukcje te oparte były na silnikach stosowanych do napędu samochodu VW Garbus i stosowano je również do napędu małych ciągników rolniczych (np. Bungartz). Columbus dźwigał na plecach zbiornik ziarna o pojemności 1100 litrów.
Druga odmiana tego kombajnu – bardziej rozpowszechniona przez eksport- była sprzedawana pod nazwą Europa. Główne różnice polegały na zastosowaniu do napędu tego kombajnu jednostki wysokoprężnej o mocy 45KM i zamontowaniu zbiornika pochodzącego z kombajnu Hercules o pojemności 1700 litrów.
Europa współpracowała tylko z szerszym hederem 2,10 m i przy wadze 3580 kg była o ponad 1 tonę cięższa od Columbusa. Obydwa kombajny oprócz młocarni posiadały ten sam zespół 3 biegowej przekładni z bezstopniową regulacją szybkości jazdy.
Columbus i Europa cieszyły się ogromną popularnością. Powstało ich łącznie ponad sześćdziesiąt tysięcy egzemplarzy. Ostatni model Columbusa zjechał z taśm w 1970 roku. Wyparła je cała seria kombajnów typu: Comet, Cosmos i Konsul produkowanych na przełomie lat 60-70.
Rafał Mazur