Lanz Bulldog HP

Dodano dnia: 03/04/2019

Traktor Lanz Bulldog HL-12, opracowany przez Inżyniera Fritza Hubera, był w 1921 roku dla niemieckiego rolnictwa swego rodzaju zapowiedzią masowej mechanizacji. HL-12 powstał początkowo, jako prosty i w miarę tani, silnik stacyjny dla rolnictwa i przemysłu. W kolejnej fazie projektowania wychodząc naprzeciw potrzebom, otrzymał on czterokołowe podwozie z napędem na tylne koła, co czyniło z niego samobieżną lokomobilę, stanowiącą tym samym prosty traktor. Pozwalało to na bezproblemowe przemieszczanie takiego źródła napędu „pod wskazane” miejsce.

Lanz HL12 spełniał tą samą rolę co lokomobila, gorzej radził sobie jako typowy ciągnik.

Ówcześni rolnicy zaczęli eksperymentować z pierwszym traktorem Hubera. Bardzo szybko wszedł on na pola, gdzie używano go jako mechanicznego konia, wprost do ciągnięcia pługa i innych maszyn konnych. W tym zakresie traktor HL nie do końca spełniał narzuconą rolę. Musimy pamiętać, że był on pomyślany przed wszystkim jako mobilny silnik do przekazywania napędu pasowego. Kłopoty zaczynały się z nierównomiernie rozłożonym środkiem ciężkości. Tył za bardzo się zapadał i był podatny na poślizg, przód natomiast zjeżdżał z toru jazdy na śliskim gruncie. Tego typu obserwacje na gruncie polowym, spowodowały, iż Huber radykalnie przeprojektowuje „dwunastkę”. Rzeczywiście, to co wyszło z deski kreślarskiej i powstało w 1923 roku, wyprzedziło swoją epokę. Lanz Bulldog HP, był zbudowano jako przegubowy ciągnik z napędem na cztery koła.

Ciągniki o podobnej do Lanz’a HP konstrukcji pojawiły się dopiero 20-30 lat później.

Dziś taką konstrukcję dobrze znamy pod potoczna nazwą „łamaniec” czyli ciągnik łamany w połowie. Ale na początku lat dwudziestych nikt jeszcze nie widział czegoś takiego. Zaproponowany łamany układ kierowania przyjął się w ciągnikach dużej mocy dopiero dwadzieścia lat później. Co ciekawe przednie koła miały większą średnicę i wraz z przednią osią przejmowały około 65% ciężaru traktora. Natomiast tylna oś w porównaniu z przodem wydawała się dość filigranowa. Nie mniej jednak, jej docisk do gruntu miało zapewnić doczepione z tyłu narzędzie, co w pewnym sensie równoważyło rozkład mas całego traktora.

Genialne i proste. Kierowca wisiał nad ruchomą tylną osią. Podczas skrętu koło po wewnętrznej stronie wchodziło niemal do środka ciągnika.

Bardzo dobrze rozwiązano problem przyczepności kół i możliwości szybkiego przejścia z pola na drogę bitą. Mianowicie stalowe koła posiadały szerokie płaskie obręcze. Na dwóch tylnych położona była koncentrycznie dodatkowa stalowa osłona i zamontowane zygzakiem płytki stalowe. Na twardym podłożu traktor toczył się na zewnętrznym pierścieniu stalowym, na roli zaś ukośne płytki, działające jak obracające się łopatki, uniemożliwiały poślizg.

Mechanizm różnicowy pracował w szczelnej kąpieli olejowej. Półosie napędowe są stosunkowo delikatne, nie przenoszą one jednak ciężaru ciągnika. Ciężar spoczywa na kutym pręcie umieszczonym przed obudową dyferencjału. Traktor posiadał zwolnice.

Mimo innowacyjnej budowy stosunkowo niewiele ciągników Lanz HP znalazło nabywców. Główną przeszkodą była wysoka cena wytworzenia jednej sztuki. Do tego w podobnych kwotach, niemieccy rolnicy, mogli już nabyć traktory Hanomaga, Pöhla czy Forda. Te traktory były napędzane czterocylindrowymi silnikami z dopasowaną do prac rolniczych trzy biegową skrzynią przekładniową.

Potężna pięcioramienna kierownica pomagała traktorzyście w przyłożeniu znacznej siły podczas skręcania.

Nie pomogło nawet wypuszczenie w 1926 roku, lekko mocniejszej o 3 KM odmiany HP. Był to niekorzystny czas na wprowadzanie tak innowacyjnych rozwiązań. W tym czasie niemiecka gospodarka borykała się z inflacją, a był to dopiero wstęp do kłopotów, które miały nastąpić w czasie wielkiego kryzysu ekonomicznego. Różne źródła podają odmienne liczby wyprodukowanych egzemplarzy. Nie mniej jednak najczęściej podawaną liczbą są 722 lub 723 sztuki, a wiec stosunkowo niewiele w porównaniu do ponad 6 tysięcy Lanzów HL.

Rafał Mazur

Zobacz więcej na