Niedziela w Muzeum

Dodano dnia: 30/07/2006

30 lipca 2006 w Muzeum Narodowym Rolnictwa i Przemysłu Rolno-Spożywczego w Szreniawie odbyła się impreza pt.”Niedziela w Muzeum”. Głównym punktem programu było uroczyste nadanie imienia lokomobili parowej wyprodukowanej w 1919 roku przez firmę H.Cegielski w Poznaniu.
Już od wczesnych godzin porannych przygotowywano tą piękną maszynę do prezentacji. Uruchomienie lokomobili wymagało mnóstwa zabiegów, ale już o godzinie 11 można było zobaczyć ją pod tak zwaną parą o czym świadczył biały dymek unoszący się z komina.
Niniejszy egzemplarz przetrwał zawieruchę wojenną i pracował aż do lat sześćdziesiątych. Staraniem Muzeum przeprowadzono jej kapitalny remont w specjalistycznym zakładzie w Pile.
Pokazana lokomobila to dość pokaźny 10 tonowy pojazd, wymagający dużego doświadczenia i zręczności od operatora-palacza. Można to było dostrzec podczas jazdy, gdy operator musiał jedną ręką energicznie kręcić kołem kierownicy i jednocześnie drugą sterować przepustnicą pary. Mimo, iż prędkość nie była duża, to ruch maszyny wydawał się dynamiczny i sprawny. Wrażenie potęgował odgłos toczenia ogromnych kół po podłożu. Całemu spektaklowi towarzyszył syk pary i szeleszczący odgłos pracy tłoka i układu korbowego. W ciągu dnia pracy, apetyt takiego parowego traktora był dość duży, gdyż potrzebował on aż 500kg węgla i do 2000 litrów wody. Przy czym maszyna mogła samodzielnie pobierać wodę ze zbiorników wodnych za pomocą węża.
Tuż po godzinie trzynastej lokomobili nadano uroczyście sympatyczne imię „Hipolina” wyłonione we wcześniejszym konkursie. Zostało to radośnie obwieszczone parowym gwizdem. Stojący bliżej mogli poczuć niecodzienny zapach rozgrzanego kotła i gorącej oliwy.
Całej imprezie towarzyszył szereg pokazów. W tym zaprezentowano pięć ciągników Lanz Bulldog.
Najstarszy HL-12 z lat dwudziestych. Podobny do niego – tylko jeszcze starszy model z dolnym kominem był opisywany w relacji z prezentacji zabytkowych ciągników w Minikowie.
Warto wspomnieć o dość rzadkim na tego typu pokazach ciągniku Lanza typu HR-2 Grossbulldog z leżącym jednotłokowym silnikiem z głowicą żarową o pojemności ponad 10 litrów. Jego silnik nie posiadał jeszcze chłodnicy, a leżący cylinder otaczał płaszcz wodny, chłodzonej w zbiorniku nad cylindrem. W traktorze HR-2 stosowano 4-biegową skrzynię przekładniową, dostosowaną do prac polowych w zakresie do 8km/h. Była to typowa wersja rolnicza na stalowych kołach z ostrogami. Natomiast druga wersja drogowa posiadała koła gumowane. Co ciekawe ciągnik nie posiadał wstecznego biegu, podobnie jak w poprzednim modelu HL-12 jazdę do tyłu można było uzyskać przez wygaszenie silnika i ponowny rozruch w przeciwną stronę.
Bez wątpienia Grossbulldog z 1925 roku dał początek udanej serii ciągników Lanza, jak również można śmiało powiedzieć, że był praprzodkiem naszego Ursusa C-45, który odziedziczył po nim bardzo wiele rozwiązań konstrukcyjnych. Trzeba zaznaczyć, że był to pierwszy w Niemczech ciągnik produkowany na taśmie montażowej, dzięki czemu udało się obniżyć koszt jednostkowy ciągnika, a ówczesna cena była dość atrakcyjna i wynosiła 5600 Marek Niemieckich.
Prezentacji traktorów towarzyszył pokaz młócenia przedwojenną młocarnią Lanz, którą napędzał przy pomocy pasa transmisyjnego maleńki Lanz HL-12.
Kierując się w stronę budynku z czasową ekspozycją można było domyślić się, iż jest tam dość niecodzienna wystawa. Już z daleka widniał ustawiony ciągnik Zetor 25 uzbrojony w flagi – szturmówki, któremu obok towarzyszył podobnie przystrojony samochód ciężarowy Lublin 51 – na którego burcie wisiało dumnie hasło „Na przód do walki o socjalistyczną wieś polską!”. We wnętrzu znalazła się prezentacja plakatów z okresu socrealizmu ukazujących wizerunek wsi. Niektóre budziły uśmiech zwiedzających. Tematyka plakatów to przekrój ówczesnej propagandy o obowiązkowych dostawach, kułakach, spekulantach, przodownikach-traktorzystach i stonce ziemniaczanej.
Przez cały czas na terenie muzeum towarzyszyły ciekawe pokazy wypieku tradycyjnego chleba i pracy rzemieślników wiejskich.

Rafał Mazur

Zobacz więcej na