Pierwszy krajowy konkurs na najlepszą orkę

Dodano dnia: 06/08/2019

Idea konkursów na najlepszą orkę nie jest nowa ani w Polsce, ani za granicą. Posiadane przez nas informacje dotyczące podobnych konkursów odnoszą się do sześćdziesiątych lat XIX stulecia, kiedy to Towarzystwo Rolnicze organizowało tzw. „popisy oraczy”. Polegały one na tym, że każdy z uczestników-chłopów wykonywał na określonej działce orkę przy użyciu tresowanych wołów, której jakość była następnie przez sędziów oceniana. Imprezy te później zarzucono.

Tak wyglądał konkurs orki w Polsce przed wiekiem.

W latach powojennych, kiedy w Polsce narodził się zawód traktorzysty, niektórzy organizatorzy rolnictwa usiłowali znaleźć taką formę pewnego rodzaju współzawodnictwa, które umożliwiłoby wykazanie traktorzystom swoich kwalifikacji zawodowych. Kierunek poszukiwań w tej dziedzinie wyraził się sporadyczną organizacją konkursów sprawnościowych polegających na wykonywaniu przez traktorzystów w możliwie krótkim czasie czynności związanych z rodzajem ich zawodu.
Typowe konkursy orek szczególnie w latach ostatnich organizuje się za granicą. Oczywiście i tam mają one swoją długoletnią tradycję. Na przykład w Kanadzie, gdzie początki organizowania takich konkursów, podobnie jak w Polsce sięgają połowy XIX wieku, w roku ubiegłym zorganizowano już czterdziesty trzeci konkurs orki.
Formy organizacji konkursów za granicą w szeregu wypadkach zostały już skrystalizowane. Na przykład od 1953 roku istnieje Międzynarodowa Organizacja Orki, w skład której wchodzi 14 państw, która corocznie w innym kraju organizuje konkursy międzynarodowe.
W krajach demokracji ludowej poza Polską, konkursy orek od 1957 roku organizuje NRD. Odbywają się one z inicjatywy instytutów naukowych, które zagadnieniem tym żywo interesują się.
W Polsce, po raz pierwszy po wojnie rozpoczęto konkursy orek wiosną ubiegłego roku. W całym kraju przebiegły one w trzech fazach. Pierwsze eliminacje – wiosenne odbyły się w POM i PGR, następnie wojewódzkie, a później krajowe – jesienią.

Do Krajowego Konkursu na Najlepszą Orkę zorganizowanego 17.XI.1957 roku w Ośrodku Postępu Technicznego PGR w Czempiniu k. Poznania przystąpiło 14 województw. Eliminacji wojewódzkich nie przeprowadziły tylko województwa: kieleckie i rzeszowskie, w warszawskim zorganizowano je w terminie spóźnionym, co uniemożliwiło traktorzystom z tego województwa wzięcie udziału w konkursie krajowym.
Fakt, że zdecydowana większość województw przeprowadziła konkursy wojewódzkie jest do pewnego stopnia wykładnikiem zainteresowania się tym problemem ze strony organizatorów rolnictwa. Istniały wprawdzie zarządzenia administracyjne, ale jak widać z przykładu województw, które eliminacji nie przeprowadziły, nie były one rygorystyczne, w zasadzie pozostawiały swobodę decyzji samym województwom. To, że województwa zdecydowały się na organizację konkursów wynika więc przede wszystkim z zaaprobowania samej idei konkursów jako celowej i potrzebnej.
Nie będziemy analizować tu wszystkich aspektów, w świetle których można by ocenić przydatność konkursów orek. Zagadnienie to wydaje się być wystarczająco naświetlone w cyklu artykułów zamieszczonych w „Mechanizacji Rolnictwa”, jak też w szeregu innych pism rolniczych.

Prof. Stanisław Weres omawia z uczestnikami konkursu warunki punktacji.

Na tle oceny krajowego konkursu w Czempiniu warto jednak zastanowić się trochę nad sprawą niewątpliwie najistotniejszą, a mianowicie nad znaczeniem i rolą konkursów orek w podniesieniu techniki i kultury orania. Orkę, jako zabieg rolniczy z pewnością można zaliczyć do najważniejszych prac wykonywanych w gospodarstwie. I to z dwóch względów: zarówno od strony jej znaczenia agrotechnicznego, jak i wielkości nakładu energii zużywanej na jej wykonywanie (we współczesnym gospodarstwie rolnym nakład robocizny pociągowej pochłania do 25% całego nakładu).
Tymczasem, jeżeli przyjąć, że na konkursie krajowym swoje umiejętności i kwalifikacje w dziedzinie wykonywania orek zaprezentowali najlepsi w Polsce traktorzyści, a z grubsza biorąc założenie takie można postawić, to konkluzja stąd wypływająca jest raczej pesymistyczna. Średni bowiem poziom orek w Czempiniu nie był zadowalający. Przy uznaniu szeregu okoliczności, jako czynników obiektywnie rzutujących na pogorszenie jakości orek (traktorzyści pracowali nie na swoich, lecz losowo wybranych traktorach, byli zdenerwowani, rodzaj gleby nie był odpowiedni do wykonywania orek konkursowych), trzeba jednak stwierdzić, że czynniki te nie były decydujące. O poziomie orek zadecydowały w pierwszym rzędzie kwalifikacje.

Zawodnicy na Zetorach 25K.

Rozpiętości w ocenie orek dokonanej przez komisję sędziowską były znaczne. Na możliwych do osiągnięcia 100 punktów – najlepszy z traktorzystów osiągnął 82 punkty, najgorzej pracujący – 45 punktów. Średnia ilość punktów uzyskana przez traktorzystów uczestniczących w konkursie wyniosła 68,4.
Wydaje się, że merytoryczna ocena wyników konkursu powinna stać się sygnałem alarmującym o potrzebie uruchomienia wszystkich środków zmierzających do polepszenia kwalifikacji traktorzystów, a w ślad za tym polepszenia ogólnego poziomu orek.
Konkurs w Czempiniu dowiódł, że traktorzyści w większym stopniu opanowali technikę orania, niż te elementy, które składają się na kulturę orki. Należy sądzić, że twierdzenie to można odnieść do przeważającej ilości traktorzystów w kraju. Nie będzie chyba również fałszywe stwierdzenie, że kierunek pogłębiania i ugruntowania umiejętności traktorzystów w ogóle zamykał się wokół opanowywania techniki jazdy, a nie techniki pracy narzędziem traktorowym. Potwierdził to konkurs w Czempiniu.
Prof. Weres, główny sędzia, omawiając przebieg konkursu stwierdził między innymi, że bez zarzutu np. było zamykanie się w granicach uwroci; również głębokość czy szerokość orki nie budziła większych zastrzeżeń, ogólną jednak punktację poważnie zmniejszały błędy wynikające z nieopanowania techniki wyorywania pierwszych skib, a więc nieumiejętności rozpoczynania orki. Omawiane zagadnienie najlepiej zilustruje zestawienie ilości punktów (tabela 1) osiąganych przy ocenie poszczególnych elementów, składających się na całość orki i procentowy ich udział w stosunku do teoretycznie możliwej do osiągnięcia ilości punktów.
Jeżeli zatem konkursy orek potraktuje się tylko nawet jako środek i metodę doskonalenia zawodowych umiejętności traktorzystów, to i wówczas okażą się one na pewno pożyteczne i potrzebne. Oczywiście z warunkiem, że zostaną one szeroko rozpowszechnione i spopularyzowane. Tylko w oparciu o masowość konkursów można oczekiwać, że dadzą one pozytywne wyniki.

Oceniając organizację konkursów w roku 1957, należałoby raczej krytycznie ocenić ich popularyzację. W zasadzie główny nacisk położony został jesienią na organizację konkursów wojewódzkich, podczas gdy konkursy organizowane w jednostkach POM i PGR w okresie wiosennym zostały szeregu wypadkach potraktowane marginesowo. Tymczasem z punktu widzenia całościowego one to mają najistotniejszą wartość, ponieważ one właśnie w ostatecznym rachunku przynieść muszą korzyść największą.
Zdecydowanie usprawiedliwiającym taki rozwój konkursów czynnikiem jest fakt, że rok 1957 był pierwszym rokiem organizacji konkursów, w którym nie istniały jakiekolwiek ugruntowane tradycje w tej dziedzinie, ale brak było również doświadczeń organizacyjnych. W kolejnych latach organizacji konkursów należałoby nie tylko upowszechnić je na wszystkie zespoły PGR i POM, ale również stworzyć możliwość brania w nich udziału wszystkim chłopom posiadającym traktory bądź własne, bądź ze spółek maszynowych czy spółdzielni produkcyjnych. Również korzystne byłoby organizowanie konkursów orek dla chłopów pracujących sprzężajem konnym.

Uczestnicy konkursu.

Jakie zmiany należy wprowadzić w organizacji konkursów

Te założenia wymagają jednak wprowadzenia zmian organizacyjnych. W roku 1957 konkursy organizowane były przez Generalną Dyrekcję PGR i Centralny Zarząd Mechanizacji Rolnictwa przy współudziale Redakcji „Mechanizacji Rolnictwa” jako inicjatora konkursów i IMER, zajmującego się merytorycznym programem konkursów. Rozszerzenie zasięgu konkursów pociągnęłoby konieczność przejęcia organizatorskiej roli przez zarządy rolnictwa rad narodowych, oczywiście przy równorzędnym współudziale resortów rolniczych i włączenia się organizacji kółek rolniczych. W skład komitetu głównego powinni również wchodzić przedstawiciele nauki, w tym nie tylko mechanizatorzy, ale również uprawowcy oraz przedstawiciel Redakcji „Mechanizacji Rolnictwa”.

Ogólny widok terenów konkursowych.

W wypadku, gdyby przy okazji konkursów krajowych czy wojewódzkich organizowane były wystawy sprzętu rolniczego, czy inne imprezy, należałoby powoływać do komitetu przedstawicieli przemysłu, fabryk itp.
Przy umasowianiu konkursów należałoby pomyśleć o wprowadzeniu parostopniowej odznaki dla traktorzystów biorących udział w poszczególnych stopniach eliminacji.

Czy organizowanie konkursów może mieć wpływ na polepszenie stanu sprzętu

Przy ocenie krajowego konkursu w Czempiniu konieczne jest zwrócenie uwagi również na techniczny stan sprzętu, którym wykonuje się orki. Ze względu koszty przewozu traktorów, długi czas trwania przewozu i wyłączenie na ten czas agregatów z pracy zdecydowano, by uczestnicy konkursu wykonali orki konkursowe agregatami wypożyczonymi z sąsiednich POM i PGR. Agregaty te nadesłano, niestety jednak ich stan techniczny nie odpowiadał najprymitywniejszym wymogom. Niektóre traktory na przykład nie posiadały hamulców; w pługach takie „drobnostki” jak szczeliny między lemieszem a odkładnicą, niewypełnione otwory po śrubach, tępe i zdarte lemiesze występowały we wszystkich bez mała korpusach z wyjątkiem chyba zupełnie nowego pługa, z którego części roboczych nie zdjęto nawet farby. Dosłownie w ostatniej chwili trzeba było braki te naprawiać. W przysłaniu takiego sprzętu można doszukać się albo lekceważącego stosunku do uczestników konkursu, którzy mieli nim pracować, albo tłumaczyć to, podobnie jak czynili miejscowi organizatorzy, brakiem lepszego sprzętu w terenie. Ale byłoby zjawiskiem bardzo niepokojącym, gdyby w takim województwie, jak poznańskie, rzeczywiście lepszego sprzętu nie było.

Traktorzyści udają się na poletka konkursowe.

Na marginesie opisanego faktu warto przypomnieć, że zgodnie z programem konkursów, warunkiem dopuszczenia do konkursu lokalnego było uzyskanie przez traktorzystów określonego minimum punktów za stan techniczny sprzętu. Na ogół warunek ten był przestrzegany, nieraz, jak w Zespole PGR Dukla, bardzo sumiennie. Zachowanie tej klauzuli jest celowe, ponieważ osiągane dzięki temu efekty są dość znaczne. Traktorzyści zazwyczaj dokładali bardzo wiele starań, ażeby przygotowany do konkursu sprzęt był możliwie pozbawiony wszelkich usterek. W skali krajowej ma to oczywiście olbrzymie znaczenie.

Orka konkursowa wykonywana jest z dużą uwagą.

Jak przebiegł konkurs w Czempiniu

Sam konkurs w Czempiniu był przygotowany starannie i wypadł interesująco. Mimo wyjątkowo niesprzyjającej pogody (było bardzo zimno; wniosek – należy konkursy krajowe organizować w terminie wcześniejszym), frekwencja nie była zła – obserwatorów ponad 1,5 tys. Na miejscu zorganizowano bufet, urządzono namioty do prac komisji sędziowskiej (w jednym z namiotów urządzono sprzedaż książek rolniczych), do obsługi konkursu wypożyczono wóz radiowy. Przebieg konkursu był filmowany przez kronikę filmową.
Na całość konkursu złożyły się: orki konkursowe, konkurs sprawności, przeprowadzony tylko dla Zetorów (ze względu na niską temperaturę próba sprawności dla Ursusów nie odbyła się), pokazy prototypów nowych traktorów, zorganizowane przez Zakłady Mechaniczne „Ursus” i pokaz nowych maszyn i urządzeń rolniczych przygotowany przez Centralny Zarząd Przemysłu Maszyn Rolniczych i Instytut Maszyn Rolniczych w Poznaniu.

Do współzawodnictwa o tytuł najlepszego w kraju oracza stanęło 21 traktorzystów: 10 pegeerowców i 11 pomowców. Początek konkursu o godzinie 10 zapowiedziały wystrzelone na znak prof. Weresa rakiety: zielona i czerwona. W ciągu około 40 minut każdy traktorzysta pracujący na Ursusie zaorał 20 arów, na Zetorze – 16 arów. Po wyoraniu pierwszych bruzd traktory zatrzymano – komisja sędziowska oceniła jakość pracy. Również przed wyoraniem ostatniej bruzdy komisja oceniła pracę traktorzystów. Dokładne pomiary orek przeprowadzili studenci WSR Poznań przydzieleni po dwie osoby do każdego traktorzysty.

Studenci WSR Poznań przeprowadzają pomiary orki.

Na zakończenie rozdano nagrody: radioaparat ufundowany przez Ministerstwo Rolnictwa otrzymał Aleksy Kicol, trzy następne nagrody, również Ministerstwa Rolnictwa: rower i zegarek oraz aparat fotograficzny otrzymali Brunon Dąbrowski, Kurt Kwiatkowski i Henryk Kisiel. Nagrodę ufundowaną przez Zakłady Mechaniczne „Ursus” dla najlepszego traktorzysty pracującego na Ursusie otrzymał też Aleksy Kicol, który uzyskał 1 miejsce w konkursie.

Zdobywca I miejsca Aleksy Kicol.

W równocześnie odbywającym się konkursie sprawności traktorzystów aparat fotograficzny zdobył Jan Zysko.
Celowa w swym założeniu wydaje się być również nagroda Redakcji „Mechanizacji Rolnictwa” w postaci przechodniego pucharu przyznanego województwu bydgoskiemu, w którym osiągnięto najlepsze rezultaty w organizacji i upowszechnieniu na terenie całego województwa konkursów na najlepszą orkę.

Puchar przechodni Redakcji „Mechanizacji Rolnictwa”.

W Czempiniu można było obejrzeć również prototypy nowych traktorów i maszyn

Prototypy nowych ciągników Ursus pokazane na konkursie w Czempiniu pozwalają sądzić, że konstruktorzy z tych zakładów przełamali pomyślnie wieloletni zastój myśli konstrukcyjnej. Ciągniki te są konstrukcyjnie udane, parametry ich stawiają je w jednym rzędzie z przeciętnymi nowoczesnymi zagranicznymi traktorami tych klas.
ZM „Ursus” na konkursie pokazały 3 typy traktorów: Ursus C-451, Ursus C-325 i Ursus C-308.

Na pokaz prototypów nowych traktorów przybyła ekipa ZM „Ursus”.

C-451 jest stosunkowo niewielką modernizacją Ursusa C-45. Na pokazie w Czempiniu pracował on z podnośnikiem hydraulicznym, działającym przy maksymalnym ciśnieniu 125 atm. W ciągu 3 sekund podnośnikiem można unieść narzędzie o ciężarze do 100kg.

Traktor Ursus C-451 z podnośnikiem hydraulicznym.

Ursus C-325, którego prototyp opracowano i zbudowano w ciągu 11 miesięcy jest traktorem uniwersalnym, ogumionym, o mocy 25KM. Silnik traktora – wysokoprężny, dwucylindrowy, czterotaktowy, chłodzony wodą. Jednostkowe zużycie paliwa wynosi około 180g/KM godz.
Wyposażenie traktora stanowi podnośnik hydrauliczny, dwa wałki przekaźnika mocy i przystawka pasowa.

Prototyp traktora Ursus C-325.

Traktor Ursus C-325 (widok z boku).

Traktor Ursus C-325 (widok z przodu).

Traktor Ursus C-325 z zawieszonym pługiem.

Traktor C-308 jest jednoosiowym traktorem rolniczo-ogrodniczym. Z kompleksem narzędzi może on znaleźć zastosowanie w produkcji ogrodniczej, w małych gospodarstwach rolnych, w sadach, szkółkach, leśnictwie.

Traktor Ursus C-308 (widok z przodu).

Traktor Ursus C-308 (widok z boku).

Silnik tego traktora jest gaźnikowy, jednocylindrowy, dwutaktowy, chłodzony powietrzem. Rozwija on moc 8KM. Traktor ten w zależności od potrzeb może być wyposażony w koła ogumione lub żelazne z kolcami.

Traktor C-308 wykonuje orkę.

Traktor C-308 wykonuje bronowanie.

Do traktora C-308 przewiduje się zasadniczo produkcję: glebogryzarki, pługa obracalnego, brony talerzowej, brony zębatej, kultywatora sprężynowego, siewnika zbożowego, kosiarki czołowej, obsypnika, wyorywacza do ziemniaków i przyczepy o nośności około 800kg.

Kultywator do traktora C-308.

Siewnik do traktora C-308.

Prototypów Zakładów Mechanicznych „Ursus” nie omawiamy tu szczegółowo zarówno przez wzgląd na to, że nie stanowi to zasadniczego tematu tego artykułu, jak również i dlatego, że zostaną one szeroko omówione w „Mechanizacji Rolnictwa”.
Z tych samych względów ograniczymy się tylko do wymienienia maszyn, jakie zaprezentował w Czempiniu IMR. Były to między innymi: zestaw narzędzi do traktora jednoosiowego C-308, oraz prototypy: snopowiązałki konnej, dwóch siewników nawozów – talerzowego i łańcuchowego, siewnika konnego Ślązak, prasy-zbieracza, młocarni.

Prototyp nowej konnej snopowiązałki.

Prototyp siewnika do nawozów BSN-3.

Prototyp siewnika nawozowego talerzowego.

Prototyp siewnika konnego Ślązak.

Prototyp prasy-zbieracza PZS-2,5.

Prototyp młocarni MCC-10A.

Na koniec warto podkreślić, że dobrze się stało, iż konkurs uzupełniono pokazem ciekawszych maszyn. Dzięki temu impreza zyskała na atrakcyjności a oglądający konkurs mieli okazję zapoznać się choć oczywiście w części tylko z perspektywami rozwojowymi naszego przemysłu maszyn rolniczych.

Inż. Jerzy Markiewicz
Mechanizacja Rolnictwa
Nr 1/1958

Zobacz więcej na