XI Bieszczadzka Rajza
V Zlot Starych Ciągników i Samochodów w Krakowie
XI Bieszczadzka Rajza V Zlot Starych Ciągników i Samochodów w Krakowie
XI Bieszczadzka Rajza
VII Zlot Ciągników Zabytkowych Old Rol
VII Zlot Ciągników Zabytkowych Old Rol
VII Zlot Ciągników Zabytkowych Old Rol
VII Zlot Ciągników Zabytkowych Old Rol
Rajd Koguta Oława – Piwniczna Zdrój
Rajd Koguta Oława – Piwniczna Zdrój
Rajd Koguta Oława – Piwniczna Zdrój
Rajd Koguta Oława – Piwniczna Zdrój
Rajd Koguta Oława – Piwniczna Zdrój
XVII Zlot i Wystawa Starych Ciągników i Maszyn Rolniczych
Rajd Koguta Oława – Piwniczna Zdrój XVII Zlot i Wystawa Starych Ciągników i Maszyn Rolniczych
XVII Zlot i Wystawa Starych Ciągników i Maszyn Rolniczych
XVII Zlot i Wystawa Starych Ciągników i Maszyn Rolniczych
Traktorem nad Bałtyk Festiwal Moto Rock
Traktorem nad Bałtyk Festiwal Moto Rock
Traktorem nad Bałtyk Festiwal Moto Rock
Zlot Starych Traktorów na Mazowszu
Traktorem nad Bałtyk Festiwal Moto Rock Hażlach Traktor Power 45. Dni Otwartych Drzwi ŚODR Zlot Starych Traktorów na Mazowszu
Traktorem nad Bałtyk Festiwal Moto Rock
Zlot Starych Traktorów na Mazowszu
Traktorem nad Bałtyk Festiwal Moto Rock Hażlach Traktor Power 45. Dni Otwartych Drzwi ŚODR Zlot Starych Traktorów na Mazowszu
Dodano dnia: 11/06/2019
Niedoskonałość pracy pługa wynika z tego, że jest on narzędziem biernym. A efekt jego działania zależy od kształtu odkładnicy, jej wielkości, ustawienia do kierunku ruchu i ustawienia lemiesza. Zatem, nie ma idealnego pługa przeznaczonego dla wszystkich warunków. Dlatego twórcy narzędzi uprawowych poszli odrębną drogą, próbując wprowadzić na pole narzędzia aktywne. Było to możliwe z chwilą pojawienia się ciągników rolniczych.
Pierwsza pojawiła się maszyna o poziomej osi obrotowej, czyli glebogryzarka. Jednakże, nie spełniła ona pokładanych w niej oczekiwań. Wprawdzie mieszała i przewracała rolę lepiej niż pług, pozostawiając równomierną warstwę, nie tworzyła podeszwy płużnej i można było uniknąć dalszych prac uprawowych. Jednak okazywało się, że gleba jest słabiej wypiętrzona i szybciej osiada niż po pługu. Po trzecim zastosowaniu, gleba zbytnio się rozpyla. W stosunku do pługa, zapotrzebowanie mocy wzrasta od 60 do 100%.
To jedna z pierwszych na świecie, działających glebogryzarek. Na zdjęciu Lanz 80 PS zbudowany według systemu Köszegi. Był na stałe sprzężony z maszyną, stanowiąc samobieżną glebogryzarkę. Na zdjęciu widać, że maszyna została puszczona bezpośrednio po ściernisku.
Innym rodzajem prób z aktywnymi urządzeniami, były maszyny wykonane w postaci pionowego wirnika. Ich praca dawała tylko częściowo zadowalające rezultaty, dobrze spulchniając tylko wierzchnią warstwę roli.
Wnioski doprowadziły do połączenia konstrukcji pługa i pionowego wirnika. Dzięki czemu powstał pług rotacyjny. Pług ten miał skróconą odkładnicę, a zamiast jej skrzydła znajdował się ustawiony pionowo rotor z poziomymi nożami. Otrzymywał napęd od wałka odbioru mocy. Po wojnie, podobne urządzenia zbudowano w USA, a na początku lat sześćdziesiątych w NRF.
Polska pługo-frezarka PF-3, podczas testów. Jak widać, współpracuje z nią dość ciężki ciągnik DT-54. Konstrukcja nośna została oparta o ramę pługa PCWx3.
Mniej więcej w podobnym czasie, bo około 1960 roku, prace nad pługiem kombinowanym wyposażonym w spulchniacz, rozpoczął PIMR w Poznaniu. Skonstruowana przez Polaków pługo – frezarka PF-3, pod kierownictwem inż. Mirowskiego, składała się z trzech korpusów płużnych z odciętymi skrzydłami, odkładnicy oraz pionowo ustawionych spulchniaczy obrotowych. Rotory posiadały regulację prędkości obrotowej, umożliwiając przystosowanie maszyny do pracy w różnych warunkach glebowych i wilgotnościowych.
Szerokość robocza PF-3, wynosiła 112 cm, czyli na jeden korpus przypadało 37 cm. To całkiem sporo jak na ówczesne standardy. Badania przeprowadzano w sprzężeniu z ciągnikiem DT-54. Moc obliczeniowa potrzebna do pracy z tym narzędziem szacowana była na około 50KM. Z tym, że w przypadku zastosowania, któregoś z ówczesnych ciągników kołowych o podobnej mocy (Zetor Super 50), w trudnych warunkach, potrzebna siła mogła okazać się niewystarczająca.
Element roboczy pługo–frezarki PF-3. Na tym zdjęciu widać odcięte skrzydło odkładnicy oraz pionowy wirnik z nożami. Ich kształt przypominał ścięty ażurowy stożek zwrócony podstawą ku górze. Kąt ustawienia stożka mógł być regulowany względem pionu i kierunku ruchu pługa.
Bardzo ciekawie przedstawiało się działanie pługo-frezarki. Korpus płużny wycinał skibę i na skróconej odkładnicy unosił ją ku górze, powodując obrót. Zanim skiba opadła na poprzednio wyoraną glebę, podlegała działaniu wirującego freza. Noże kruszyły glebę na całym prawie jej przekroju. W rezultacie wyorana skiba była odwrócona i pokruszona, a powierzchnia roli na tyle wyrównana, że nie wymagała żadnych dodatkowych działań doprawiających pod siew.
W kolejnych latach, pługo–frezarka, przeszła szereg badań. Jeden z ciekawszych eksperymentów, przeprowadzonych w 1963 roku, polegał na porównaniu pracy PF-3 z pługiem PZ-1. Wynikało z nich, że przy zastosowaniu pługo-frezarki, ilość dużych brył wyraźnie się zmniejszała, a zwiększał udział frakcji średniej. Skiby wyorane pługo-frezarką nie wymagały dalszego rozkruszania.
Tabela obrazująca wyniki porównawcze pracy pługo-frezarki i pługa PZ-1. Jak widać, ilość dużych brył wyraźnie się zmniejszyła. Powierzchnia wyorana przez pługo-frezarkę, praktycznie nadawała się od razu pod siew. (według Zakładu Doświadczalnego Katedry Upraw Roli i Roślin WSR we Wrocławiu)
Podobne porównania objęły badanie profilu powierzchni roli. Wynikało z nich, że po przejechaniu PF-3, nie ma dużych wolnych przetworów jak po orce.
Zarys profilu powierzchni roli uprawionej:
a- pługo-frezarką
b- tradycyjnym pługiem
(według Zakładu Doświadczalnego Katedry Upraw Roli i Roślin WSR we Wrocławiu)
Badania pługo frezarki kontynuowane były do 1965/66. W tym doświadczenia łanowe prowadzono na terenie PGR Wysoka i Mokra pod Wrocławiem. Wyniki nie wykazywały żadnych obniżek plonów. Natomiast dzięki zastosowaniu PF-3, możliwe stało się wyeliminowanie dodatkowych przejazdów ciągnikiem oraz skracało czas przygotowania pod siew.
Już w 1966 roku, przewidywano podjęcie seryjnej produkcji pługo-frezarek. Prace konstrukcyjne poszły w kierunku stworzenia, mniejszej dwuskibowej odmiany przewidzianej dla ciągników o mocy 35-45 KM (Ursus C-4011), oraz trzyskibowej współpracującej z 50-70 konnymi traktorami Zetor Super 50, DT-54, a później z Ursusem C-385.
O konstrukcję pługów serii Pz-220 (U 021) i Pz-330 (U 023/1) oparto budowę pługo-frezarki.
W założeniach dla seryjnych maszyn, starano się unikać projektowania całkiem nowej pługo–frezarki. A raczej oprzeć jej budowę o produkowane już tradycyjne pługi. Jako konstrukcję wsporczą, wybrane zostały nowo wprowadzone w 1966 roku, modele pługów Pz-230 i Pz-330. Pługi te w przeciwieństwie do wcześniejszych typów, wyróżniały się nową, wytrzymalszą ramą wykonaną z odcinków o kwadratowym profilu.
Oczywiście wdrożenie układu napędowego nie było takie proste. Przed wszystkim, należało inaczej niż w PF-3 rozwiązać jego system. PF-3 była maszyną doczepianą, opartą o podbudowę pługa doczepianego PCWx3. Jej zespół przeniesienia napędu składał się z wałów i zamkniętych przekładni, do tego ważył nie mało. Dlatego w kolejnym projekcie zastosowano system, podobny do niemieckiego pługa rotacyjnego „Kombinus”. W tym modelu pługa, spulchniacze otrzymywały napęd od przekładni kątowej, po przez koła pasowe i zestaw pasków klinowych.
Z końcem lat sześćdziesiątych, polskie maszyny były gotowe, ale musiały przejść szereg prób i poprawek. Dlatego w produkcji seryjnej, pługo-frezarki pojawiły się około 1971/72 roku. Oznaczono je symbolem U032 „Puma” i U033 „Pantera”.
U-033 „Pantera”, współpracowała w ciągnikiem C-385. Jak widać wieżyczka jest wzmocniona trójkątnymi wspornikami. A to ze względu na brak belki zastrzałowej, występującej w pługu Pz-330. Z powodu przekładni pasowej, zabrakło miejsca dla usytuowania belki zastrzałowej.
Z jednej strony, pługo- frezarka pozwalała na osiągnięcie oszczędności podczas pracy, z drugiej zaś, koszt zakupu był kilkukrotnie wyższy od pługa, na którym została oparta jej konstrukcja. W 1973 roku, dwuskibowy pług U021 „Orzeł”, kosztował 3370 zł. Zaś jego rotacyjna odmiana: 17 900zł! Co oznaczało, że pługo- frezarka, była ponad pięciokrotnie droższa od zwykłego pługa. Oczywiście, tego typu maszyny trafiały tylko do sektora państwowego.
U-032 „Puma”
Jak podawał producent odmiany dwuskibowe mogły pracować z ciągnikami C-330 /335, ale jak się domyślamy, tylko w sprzyjających i lekkich warunkach. Istotny jest też ciężar samej maszyny. Odmiana dwuskibowa była cięższa o 150kg, natomiast trzyskibowa, aż o 220kg. Dlatego przy sprzęganiu z ciągnikiem, należało wziąć sporą poprawkę klasy traktora.
Pługo-frezarki z Unii, otrzymały w latach siedemdziesiątych znak jakości „1”, przyznawany przez Zjednoczenie Maszyn Rolniczych „Agromet”, w ramach Ogólnopolskiego Konkursu DORO (przyp. Konkurs Dobrej Roboty, dotyczący głównie poprawy jakości wyrobów i współzawodnictwa przedsiębiorstw).
Wałek odbioru mocy i przedpłużki nie wchodziły w skład wyposażenia pługo-frezarki. Można je było nabyć, za dodatkową opłatą.
Napis na metalowej osłonie brzmi: „Uwaga, nie zbliżać się podczas pracy maszyny”.
Jednakże trwałość maszyny, wyposażonej w ruchome elementy, nie mogła się równać z prostą konstrukcją tradycyjnego pługa. Problemem były, stale wyciągające się paski i „siadające” łożyska wirników. W efekcie, dochodziły dodatkowe koszty utrzymywania zapasu części podczas kampanii ornej. Inna sprawę stanowiła niedostępność tych nietypowych, jednak podzespołów. Podczas pracy pługo-frezarką szczególnie należało wystrzegać się kamieni. W praktyce maszyna potwierdzała swoją przydatność, w uprawach przedsiewnych. Należało unikać pracy na glebach lekkich i bardzo ciężkich.
Ostatecznie, koszty eksploatacyjne i wysoka cena zakupu pługo-frezarki, przeważył nad zaletami tego urządzenia. Dlatego słabnące zainteresowanie wpłynęło na decyzję o zakończeniu w 1979 roku produkcji pługo-frezarek.
Rafał Mazur