Dodano dnia: 22/10/2019
Jest już po pierwszych przymrozkach. Pamiętaliście o spuszczeniu wody z układu chłodzenia swoich silników lub zastąpienia jej niezamarzającym płynem chłodniczym? Skutki tego niedopatrzenia mogą być bolesne, również dla naszego portfela. Ostatniej zimy spotkałem się z dwoma przypadkami, w których brak uwagi jeśli chodzi o ten element przysporzył właścicielom sporo zmartwień. Poniżej zdjęcia od Adama, który w natłoku prac zapomniał spuścić wodę ze świeżo wyremontowanego Ursusa C-451. Efekty widzicie na zdjęciach. Mimo, że ciągnik stał na warsztacie, uszkodzeniu uległa głowica, przedni zbiornik wody oraz chłodnica. Na szczęście nic nie stało się z cylindrem, bo są to dziś unikalne i bardzo drogie części. Szczególnie ryzykowne są niestety właśnie okresy docierania ciągnika po remoncie, gdyż z reguły odbywa się to w trakcie innych prac, dorywczo. Z reguły nie zalewa się wtedy ciągników płynem z uwagi na możliwe przecieki lub konieczność wykonania poprawek. Mimo wszystko zalecam jednak korzystanie z tzw. Borygo, bo w końcowym rozrachunku jego wyciek z układu będzie dla nas o wiele mniej kosztowny niż naprawa „rozmrożonego” silnika.
Warto pamiętać, że woda może zaszkodzić zimą nie tylko w układzie chłodzenia. Przed zimą należy również pozbyć się jej z filtrów paliwa, osadników, a także układu pneumatycznego. O ile rzadko zdarza się by woda zgromadzona np. w filtrach paliwa rozsadziła w trakcie mrozów ich obudowy, o tyle skutecznie utrudnia rozruch i pracę silnika. Warto również po dłuższym postoju odkręcić korki spustowe w misie olejowej i skrzyni przekładniowej, zwracając uwagę czy na samym początku nie poleci woda. Jeśli będzie jej zbyt dużo – co zdarza się w ciągnikach trzymanych „pod chmurką” – może dojść do zblokowania skrzyni lub tylnego mostu, a w najgorszym przypadku nawet rozsadzenia jego obudowy.
O skutkach nie spuszczenia wody z układu możecie posłuchać także w tym filmie:
Paweł Rychter