Tractorpulling w Svendborgu

Dodano dnia: 09/06/2012

Na początku czerwca w duńskiej miejscowości Svendborg, delegacja Skansenu Łochowice gościła na mistrzostwach ligi tractorpullingu okręgu wyspy Fionia.
W zawodach  wzięło udział 53 zawodników i niemal 40 traktorów. Ciągniki  podzielone zostały na sześć grup wagowych. Najlżejsze obejmowały grupę do 3,4 tony, zaś najcięższe zamykały stawkę masy własnej od 9 do 13 ton. Zawodnicy stawili się ze swoimi maszynami obejmującymi zarówno ciągniki modyfikowane technicznie, jak również „cywilne” traktory, wykonujące na co dzień normalną pracę.

Zawody tractorpullingu cieszą się ogromną popularnością w USA oraz krajach Europy Zachodniej. Ich początki datowane są na około 1860, kiedy maszyny rolnicze ciągnięte były przez konie. Amerykańscy farmerzy aby pochwalić się siłą swoich koni i rozstrzygnąć, który mógłby uciągnąć najcięższe ładunki, wymyślili zawody w przeciąganiu położonych na płasko wrót od stodoły. Aby zwiększyć ciężar, stopniowo na wrota wskakiwali ludzie. Tego konia, który uciągnął najdalej, największą ilość ludzi uznawano za najsilniejszego. Pierwsze zawody z użyciem ciągników rolniczych odbyły się w 1929 roku, ale popularność tractorpulling zdobył dopiero w latach 50 i 60 XX wieku.

Tractorpulling to przed wszystkim wspaniałe widowisko. Kluczową rolę odgrywa tu przyczepa hamująca, na której znajduje się ciężar. Wraz z dystansem ów balast przesuwa się do przodu, dociskając płytę hamującą do podłoża. Holujący ją ciągnik musi wtedy wykazać się maksymalną mocą, aby ją dociągnąć przez całą długość toru, czyli 100 metrów zwanego Full Pull (pełny uciąg).

Zawodnicy stosują różnie techniki. Często chcąc szybciej dotrzeć do linii Full Pull, ryzykownie startują, dobierając szybkie przełożenie. Przy zbyt wysokim biegu, silnik może zostać zdławiony i zawodnik wypada z konkurencji. Poderwanie przodu ciągnika ku uciesze widzów, wywoływane jest niejako na życzenie, po przez odchudzenie balastu oraz zastąpienie przednich kół, niewielkimi kółkami dojazdowymi. Jeżeli więcej niż jeden ciągnik osiągnie dystans toru, wówczas zwiększany jest balast na przyczepie hamującej. W rezultacie zmagań, dla każdej z klas ciągników, wyłoniony zostaje jeden zwycięzca. Oto fotoreportaż z tego wydarzenia:

Jak widać udział w zawodach wzięły również zabytkowe traktory. Tu zmodyfikowany Deutz D50 Luftgekühlt.

Ciągniki bez kabiny, muszą być wyposażone w klatkę bezpieczeństwa. Dodatkowo wszystkie dopuszczone do zawodów traktory, posiadają pancerną osłonę, umieszczoną między sprzęgłem, a pomostem kierowcy. To na wypadek wybuchu silnika. Na zdjęciu Volvo Bolinder Munktell 650 z lat 70 ub. wieku.

Większość silników została zmodyfikowana przez zastosowanie wtrysku wody do cylindrów, który radykalnie podnosi ciśnienie wewnątrz cylindra. Pozwala to w stosunkowo prosty sposób, chwilowo uzyskać większą moc.

Pod pompą wtryskową widać przewód doprowadzający wodę.

Na desce rozdzielczej zmodyfikowanego ciągnika znajduje się wskaźnik ciśnienia układu wody.

Jednym z faworytów grupy 3,4-4,4 tony, był Theis Jansen ze swoim Zetorem 12111 – „El Diablo”.

Niepozorny, aczkolwiek dość mocny Ford 7000 z 1971 roku, seryjnie dzięki turbosprężarce uzyskiwał 94 KM. Na zdjęciu widać dodatkową chłodnicę cieczy.

John Deere 4050 z lat 80 XX. Jego 6 cylindrowy silnik z turbosprężarką silnik dostarczał 128KM.

Podczas zawodów nie brakuje emocji i ożywionych dyskusji przy sprzęcie.

Zobacz więcej na