Dożynki Jasnogórskie
Dodano dnia: 04/06/2009
W sobotę 16 maja podwoje Skansenu Łochowice powitały niezwykłych gości. Z wizytą przyjechała młodzież z Podhala i z pod „samiuśkich Tater”. Przygotowania do tego wydarzenia trwały od kilku dni, a nabrały rozmachu w sobotę rano. Pracy było co niemiara. Zarówno w kuchni jak i na zewnątrz Skansenu. Wystarczy spojrzeć na poniższe zdjęcia.
Tuż przed przyjazdem gości, gdy wszystko było gotowe z nieba lunęły hektolitry wody. Gości powitał w strugach deszczu Jacek Grzywacz. Młodzież przechodząc ku szałasowi podziwiała skansenowe eksponaty. Bardzo pięknie prezentowała się kolekcja kilkudziesięciu maszyn konnych, będących prawdziwym przeglądem tego czym robiło się dawniej na roli.
Można było zobaczyć pługi ciągnikowe i konne, maszyny do przygotowania pasz, obsypniki, dołowniki, kosiarki, kopaczki, opylacz i wiele innych, których trudno nawet wymienić. Prezentację uzupełniały silniki stacjonarne „ES”- wszystkie na chodzie i stojące w pobliżu stuletnich młocarń. Niejako gotowe do pracy przy omłotach.
Największe zainteresowanie wzbudzały oczywiście stare ciągniki. Zbiór rozpoczynało całkiem niezłe stadko Dzików i Ursusów C-308 – każdy z innego okresu produkcji i w innym wykonaniu. Ciężki Lanz słusznie skojarzył się gościom z kuchnią polową, którą wysadził Gustlik w „Czterech pancernych”. Nikt nie wierzył, że to jest jeszcze na chodzie. Gdy Jacek z Heniem przystąpili do uruchomienia wszyscy oniemieli. Pokaz ognia i pary przy rytualnym odpalaniu Sagana wywarł duże wrażenie – do tego ta kierownica zamiast korby.
Dudnięcie takiego silnika to dźwięk jedyny w swoim rodzaju. Tymczasem ognisko płonęło i czekało na sagan grochówki, którą w zaciszu, dwie zagrody dalej szykował Heniu Romaszewski. Po tak duży kocioł trzeba było pojechać Lanzem. Po chwili niemal uroczyście nadjechał catering w postaci Lanza i Fendta Farmera, z przyczepą, na której znajdował się ów kocioł.
Na zakończenie odbył się mały pokaz sprawności ciągników Allisa, Porsche, Fendta Fixa, Zetora Supra i Allgaiera, które opuściły Skansen kierując się w stronę miejsca załadunku na ciężarówkę. Skąd udały się na Zlot Starych Ciągników do Golubia-Dobrzynia. Ale o tym w następnym odcinku. Górale odjeżdżając pożegnali się góralską pieśnią.
Szczególne dziękujemy Uli oraz Milenie Grzywacz za przygotowania wspaniałej kuchni i zapewnienie gościom wszelkich wygód. Dziewczynom od Kuśmierków z Zielonczyna za cenną pomoc w tych przygotowaniach.
Na spotkanie z Góralami przyjechali i pomagali w przygotowaniach dwóch Marków ze Skansenu Stare Budy i drugi z Polanowa, oraz Ekipa Skansenu Łochowice: Henio i Daniel. I ja tam byłem i w tym wszystkim uczestniczyłem.
Rafał Mazur