Walne Zebranie Sprawozdawcze Klubu Traktor i Maszyna
Walne Zebranie Sprawozdawcze Klubu Traktor i Maszyna
Dodano dnia: 12/09/2013
W ostatnim czasie zapanowała moda na Zetory 25 w najstarszej wersji. Kolekcjonerzy prześcigają się w tym, który z nich posiada niższy numer na skrzyni biegów, który ma odlany znaczek Skody, albo który wreszcie z nich posiada większa liczbę oryginalnych detali. Rozstrzygnięcie, kto w tej kwestii ma rację, jest z reguły bardzo trudne. Powodem całego „bałaganu” w kwestii uporządkowania zmian technicznych w Zetorze 25 jest ich ogromna ilość. Szczególnie w początkowej fazie, „dwudziestka piątka” przechodziła wiele modyfikacji, z których nie wszystkie odnotowano w jakichkolwiek katalogach części czy innych publikacjach na temat budowy tego ciągnika. Postaram się przybliżyć wobec tego i nieco uporządkować wiadomości na temat najstarszych egzemplarzy Zetora 25, z lat 1946-1950, tak aby pomóc rozstrzygnąć niektóre spory między kolekcjonerami, a zaraz pokazać jak trudno w obecnym czasie odnaleźć i przywrócić do w pełni fabrycznego stanu ciągnik np. z 1947 roku, nie mówiąc już o roczniku 1946.
Źródła podają, że pierwszy prototyp Zetora 25 powstał w bardzo krótkim czasie, bo już w listopadzie 1945. Frantisek Musil, główny konstruktor tego ciągnika, zasługuje tym bardziej na podziw, gdyż jeszcze kilka miesięcy wcześniej zakłady Zbrojovka Brno były pod okupacją niemiecką. Wiadomo, że 15 marca 1946 roku nastąpiło oficjalne przekazanie pierwszych 3 egzemplarzy Zetora do użytku, podczas którego udział wzięły 2 egzemplarze na kołach ogumionych i jeden na kołach stalowych. Ponadto w tym samym roku zaprezentowano nowy produkt Zbrojovki na targach sprzętu rolniczego w Pradze, gdzie zdobył uznanie i został zatwierdzony do produkcji seryjnej. Pamiętajmy, że Czechosłowacja, podobnie jak Polska, potrzebowała w odbudowującym się z wojennej zawieruchy kraju, tanich i masowo produkowanych traktorów charakteryzujących się prostą budową i odpornością na niewiedzę użytkowników.
Przy składaniu pierwszych Ursusów C-45, bo produkcją tego nazwać nie można, stosowano bardzo dużo elementów z Lanz Bulldoga. Nie inaczej było zapewne w przypadku Zetora 25. Gdy uważnie przyjrzymy się zdjęciu prototypu oraz ciągnikowi widocznemu za matką chrzestną, to można dojrzeć pewne podobieństwo błotników wspomnianych Zetorów do znanych nam z … Fergusona! Poniżej drobne porównanie.
Skoro już jesteśmy przy blacharce, bo to jednak najbardziej widoczne elementy każdego pojazdu, także ciągnika, to rzućmy okiem na maskę. Na pierwszy rzut oka widać, że pierwsze Zetory nie miały reflektorów przy masce, a przy zbiorniku paliwa. W odróżnieniu od powszechnie znanych nam masek, w pierwszych egzemplarzach atrapa chłodnicy posiadała 17 poziomych żeberek, wykonanych z wąskich płaskowników. Z biegiem czasu można było spotkać ich liczbę zmniejszoną do 12, aż wreszcie pojawiły się maski z 11-oma przetłaczanymi żeberkami. W osi symetrii maski umieszczono na szczycie logo Zbrojovki. Warto pamiętać, że literka „Zet” pochodzi od Zbrojovka, a nie od Zetor. Ponadto coś co wydaje się wirującym elementem, to po prostu przedstawiona w uproszczony sposób gwintowana lufa karabinu. Pod znakiem fabrycznym widniał napis Zetor, w miejscu gdzie później malowano „Diesel”. Maska nie posiadała uchwytów do przedniej tablicy rejestracyjnej, montowano je do wspornika osi przedniej. Zbiornik paliwa pierwszej wersji również znacznie różnił się od późniejszych. Przede wszystkim nie posiadał żadnych przetłoczeń, ani nawet widocznego zgrzewu. Jego dno było całkowicie płaskie. Łatwo się domyślić, że chodziło o jak największe uproszczenie produkcji i nie było mowy o upiększaniu. Przez zbiornik przechodziła rurka, w której z kolei umieszczono wałek regulujący zasłonę chłodnicy, tzw. żaluzję. Na masce środkowej, łączącej maskę przednią ze zbiornikiem paliwa i zapinaną na zaczepy ze sprężynami, malowano napis ZETOR.
Według wszelkich źródeł, ciągniki Zetor numerowano począwszy od numeru 1001. Należy przy tym dodać, że powstało 5 prototypów, noszących numer podwozia od 1001 do 1005. Następnie wprowadzono do produkcji 1 serię produkcyjną, rozpoczynającą się numerem 1006, wybitym na skrzyni przekładniowej. Ciężko dziś dokładnie ustalić w którym miejscu wybijano pierwsze numery na skrzyni biegów, ale z dużym prawdopodobieństwem był to rant skrzyni, w miejscu łączenia z obudową sprzęgła, lub specjalny nadlew w tylnej części korpusu skrzyni biegów.
Oficjalnie do końca 1946 roku wyprodukowano ciągniki serii pierwszej (do nr 1155) oraz serii drugiej, obejmującej egzemplarze z nr 1156 – 1205. Natomiast według niektórych źródeł wykonano o 15 ciągników więcej. Rok 1947 rozpoczyna seria 3, od numeru 1206 wzwyż. Średnio co 150 sztuk dodawano kolejny numer serii, a więc od 1456 do 1605 mamy do czynienia z serią nr 4. Tak naprawdę największym wyzwaniem jest odnalezienie i odbudowanie ciągnika z serii od 0 (prototypy) do 4. Bowiem te 605 sztuk ciągników zostało wyprodukowanych z zastosowaniem pomp wtryskowych napędzanych od koła zębatego wałka rozrządu, mających osobny wałek wprawiający w ruch sekcje wtryskowe. Stosowano przy tym pompy znanych producentów, takich jak Bosch, Skoda i Lavalette. Brak danych na temat tego, w jakiej kolejności i zgodnie z jakimi numerami skrzyni biegów, stosowano który typ pompy, a także tego jaki dokładnie model wykorzystano.
Wspomniana różnica w stosowanym systemie pomp wtryskowych stawia przed kolekcjonerem chcącym odnaleźć ciągnik z 1946 roku nie lada zadanie. Musi bowiem znaleźć nie tylko odpowiednią pompę wtryskową, ale także blok silnika przystosowany do jej napędzania. W przypadku naszego kraju jest to o wiele trudniejsze, gdyż według oficjalnych danych, ciągniki z serii 1-4 nie trafiały do Polski.
Podsumowując, Zetor 25 z roku 1946 roku, o ile do naszych czasów zachował się jakikolwiek egzemplarz, powinien posiadać:
– numer na skrzyni biegów od 1001 do 1205 (wg. niektórych źródeł do 1220),
– blok silnika przystosowany do niezależnej pompy wtryskowej, napędzanej od koła wałka rozrządu,
– pompę wtryskową z własnym wałkiem poruszającym sekcje wtryskowe, produkcji Bosch, Skoda lub Lavalette,
– maskę przednią z 17 żeberkami, wykonanymi z płaskowników,
– zbiornik paliwa z płaskim dnem, bez przetłoczeń i zgrzewów,
– reflektory zamontowane na wsporniku do kolumny kierowniczej, wraz z klaksonem 6V,
– małą deskę rozdzielczą, z dwoma wskaźnikami – ciśnienie oleju oraz temperatura cieczy chłodzącej,
– błotniki tylne o nieco innym kształcie, zbliżone lub jednakowe z Fergusonem,
– wspornik osi przedniej z charakterystycznym odlewem w kształcie litery V,
– korpus skrzyni biegów posiadający tzw. podwójne dno,
– obudowę sprzęgła bez możliwości montażu rozrusznika,
– ponadto wszystkie cechy charakterystyczne dla pierwszych serii 1947 roku.
Jak widać, wymogów do spełnienia jest bardzo dużo. Podane powyżej to cechy, które można możliwie najszybciej wymienić. Nie mniej jednak biorąc pod uwagę, że w ciągnikach z biegiem czasu dokonywano modernizacji i stosowano części a także całe podzespoły z nowszych serii, stwierdzenie czy dany traktor lub jakikolwiek element pochodzi z 1946 roku, staje się o wiele trudniejsze. Dlatego w kolejnej części artykułu na temat pierwszych Zetorów 25, postaram się przybliżyć kolejne zmiany techniczne, z odniesieniem do numeru fabrycznego, pozwalające umieścić w osi czasu poszczególne elementy składowe ciągnika. Nim to jednak nastąpi, przyjrzyjmy się jeszcze kilku ilustracjom przedstawiającym ciągniki z roku 1946.
Zagadką jest, dlaczego konstruktorzy ze Zbrojovki, zdecydowali się zrezygnować z pomp wtryskowych stanowiących osobny zespół, na rzecz pompy napędzanej od krzywek wałka rozrządu. Każdy użytkownik Zetora 25, szczególnie współcześnie, ma bowiem problem z regulacją pompy, której konstrukcja uniemożliwia regulację na stole probierczym. Dopiero wykonanie odpowiedniej przystawki i zamontowaniu na niej pompy, niczym na ciągniku, umożliwia dokonanie pewnych regulacji, aczkolwiek za wyjątkiem kąta wtrysku, który regulowany jest poprzez zmianę długości popychaczy sekcji wtryskowych. Wydawać by się mogło, że system znany z pierwszych „dwudziestek piątek” byłby idealnym wybawieniem od tego typu problemów. Biorąc jednak pod uwagę warunki panujące w roku 1946, stosowanie pomp o tak skomplikowanej budowie, wymagającej przeglądów, a przede wszystkim drogiej, można zrozumieć inżynierów. Z pewnością wybór jakiego dokonali, obniżył koszty produkcji oraz uprościł budowę ciągnika. Nikt wtedy nie przewidywał, że kiedykolwiek będzie z problem z serwisowaniem takich pomp wtryskowych i tego, że dziś idąc do zakładu regeneracji pomp wtryskowych i pokazując z czym przyszliśmy, będziemy słyszeć „Nie, panie, tego to my nie robimy”.
W kolejnej części przyjrzymy się bardziej szczegółowo zmianom jakie zachodziły w Zetorze w roku 1947.
Paweł Rychter