II Majówka Traktorzystów
II Majówka Traktorzystów
XII Wystawa Zabytkowych Pojazdów RetroMOTO
Parada traktorów z okazji Święta Izydora Oracza
XII Wystawa Zabytkowych Pojazdów RetroMOTO Parada traktorów z okazji Święta Izydora Oracza Bieszczadzka Brama
Bieszczadzka Brama
VIII Rajd Koguta Oława-Mrągowo
VIII Rajd Koguta Oława-Mrągowo Zetorem do fabryki Zetora
VIII Rajd Koguta Oława-Mrągowo
VIII Rajd Koguta Oława-Mrągowo Zetorem do fabryki Zetora
Dodano dnia: 13/06/2010
Pierwszy, konny opryskiwacz, zbudowano w Anglii, około 1880 roku. W Polsce międzywojennej, tego rodzaju opryskiwaczem, stosowanym na dużych powierzchniach, była maszyna Dreschera. Zaopatrzona w belkę roboczą o szerokości 6 metrów. Jej dzienną wydajność szacowano na 4-10 ha. Znaczna masa maszyny 385 kg, wymagała do współpracy pary koni. Dwie pompy tłoczkowe, otrzymywały napęd kół. Następnie, ciecz była tłoczona do komory zbiorczej, a dalej na belkę opryskową.
W latach pięćdziesiątych, rozpoczęto produkcję lekkiego opryskiwacza „ORK-1 Wisła”, działającego na identycznej zasadzie, co międzywojenny Drescher. Oczywiście Wisła i podobne opryskiwacze działały tylko ruchu. Zupełnie, były nie przydatne w sadach, gdzie podczas opryskiwania drzew trzeba przystawać.
Dlatego w połowie lat pięćdziesiątych, opracowany został inny typ opryskiwacza: konno – silnikowy „OrS-1 Trojak”. W tym modelu do napędu mechanizmów, zastosowano jednostkę spalinową typu: S-261C, dostarczaną przez WSM Bielsko Biała. Motor ten, dobrze znają wszyscy posiadacze ciągników Dzik-2 i Ursus C-308. Osiem koni mechanicznych, pozwalało na uzyskanie wysokich ciśnień, rzędu 10-15 atmosfer oraz dużych wydajności. Dzięki temu, rozpylenie cieczy okazywało się znacznie lepsze i można było zastosować wysokowydajne lance sadownicze o regulowanym kształcie strumienia.
Obieg cieczy opryskiwacza Trojak, był podobny do tego, jaki znajduje się we współczesnych opryskiwaczach, małej pojemności 200-400l. Umieszczony na końcu ramy silnik napędzał, po przez przekładnię pasową, mieszadło i mimośrodem pompę tłokową o dwustronnym działaniu. Cylinder pompy, wykonany był ze stali kwasoodpornej. Układ ciśnieniowy, zabezpieczał zawór przelewowy, który utrzymywał nastawione ciśnienie. Od zaworu przelewowego do zbiornika, odchodził przewód przelewowy.
W Trojaku znajdowały się dwa takie zawory, każdy wyposażony w manometr. Pierwszy zawór, znajdujący się przy pompie, służył do wstępnej regulacji ciśnienia, natomiast drugi, przy siedzeniu woźnicy, do regulowania ciśnienia w czasie pracy opryskiwacza. Gdyby nastąpiło na przykład zatkanie kilku końcówek, wówczas ciśnienie cieczy wzrastało na tyle, że pokonując opór zaworu sprężynowego, ciecz była kierowana przewodem przelewowym z powrotem do zbiornika.
Aby zapobiec, zbyt częstemu zapychaniu się końcówek, zastosowany został przypominający cedzidło, filtr umieszczony w otworze wlewowym zbiornika. Drugi filtr znajdował się w rurociągu ssawnym i tłocznym.
Zupełnie inaczej, niż we współczesnych opryskiwaczach, działało mieszadło. Składało się ono z wału, na którym osadzone były blaszane płytki. Napędzane bezpośrednio od pompy, kręcąc się zapobiegało rozwarstwianiu cieczy.
Wodę można było zaciągać przy pomocy smoczka (inżektora). Jego działanie polegało na tym, że strumień tłoczony pod dużym ciśnieniem, porywał z gardzieli dyfuzora najpierw otaczające go powietrze, a potem zasysaną ciecz i przetłaczał ja do zbiornika opryskiwacza. Jednakże aby uruchomić ssanie w zbiorniku opryskiwacza musiała znajdować się niewielka ilość cieczy – przynajmniej 2-3 wiadra. A to z tego powodu, że pompa nie mogła pracować na sucho, przetłaczając początkowo, ciecz ze zbiornika.
Opryskiwacz Trojak szczególnie wsławił się w latach pięćdziesiątych, podczas walki ze szkodnikami, a zwłaszcza brał udział w tępieniu stonki ziemniaczanej. Jego produkcję zakończono na początku lat sześćdziesiątych.
Rafał Mazur