Opryskiwacz Trojak

Dodano dnia: 13/06/2010

Pierwszy, konny opryskiwacz, zbudowano w Anglii, około 1880 roku. W Polsce międzywojennej, tego rodzaju opryskiwaczem, stosowanym na dużych powierzchniach, była maszyna Dreschera. Zaopatrzona w belkę roboczą o szerokości 6 metrów. Jej dzienną wydajność szacowano na  4-10 ha. Znaczna masa maszyny 385 kg, wymagała do współpracy pary koni. Dwie pompy tłoczkowe, otrzymywały napęd kół. Następnie, ciecz była tłoczona do komory zbiorczej, a dalej na belkę opryskową.

To konny opryskiwacz z 1939r, Drescher typu Ideal.

W latach pięćdziesiątych, rozpoczęto produkcję lekkiego opryskiwacza „ORK-1 Wisła”, działającego na identycznej zasadzie, co międzywojenny Drescher. Oczywiście Wisła i podobne opryskiwacze działały tylko ruchu. Zupełnie, były nie przydatne w sadach, gdzie podczas opryskiwania drzew trzeba przystawać.

Opryskiwacz konno–silnikowy OrS-1 „Trojak”
1-zbiornik cieczy, 2- silnik spalinowy S-261C, 3- pompa, 4- rozdzielacz , 5-zawór przelewowy z manometrem, 6-kurek, 7- belka polowa, trzyczęściowa, 8-inżektor ssący.

Dlatego w połowie lat pięćdziesiątych, opracowany został inny typ opryskiwacza: konno – silnikowy „OrS-1 Trojak”. W tym modelu do napędu mechanizmów, zastosowano jednostkę spalinową typu: S-261C, dostarczaną przez WSM Bielsko Biała. Motor ten, dobrze znają wszyscy posiadacze ciągników Dzik-2 i Ursus C-308. Osiem koni mechanicznych, pozwalało na uzyskanie wysokich ciśnień, rzędu 10-15 atmosfer oraz dużych wydajności. Dzięki temu, rozpylenie cieczy okazywało się znacznie lepsze i można było zastosować wysokowydajne lance sadownicze o regulowanym kształcie strumienia.

Obieg cieczy opryskiwacza Trojak, był podobny do tego, jaki znajduje się we współczesnych opryskiwaczach, małej pojemności 200-400l. Umieszczony na końcu ramy silnik napędzał, po przez przekładnię pasową, mieszadło i mimośrodem pompę tłokową o dwustronnym działaniu. Cylinder pompy, wykonany był ze stali kwasoodpornej. Układ ciśnieniowy, zabezpieczał zawór przelewowy, który utrzymywał nastawione ciśnienie. Od zaworu przelewowego do zbiornika, odchodził przewód przelewowy.

W Trojaku znajdowały się dwa takie zawory, każdy wyposażony w manometr. Pierwszy zawór, znajdujący się przy pompie, służył do wstępnej regulacji ciśnienia, natomiast drugi, przy siedzeniu woźnicy, do regulowania ciśnienia w czasie pracy opryskiwacza. Gdyby nastąpiło na przykład zatkanie kilku końcówek, wówczas ciśnienie cieczy wzrastało na tyle, że pokonując opór zaworu sprężynowego, ciecz była kierowana przewodem przelewowym z powrotem do zbiornika.

Aby zapobiec, zbyt częstemu zapychaniu się końcówek, zastosowany został przypominający cedzidło, filtr umieszczony w otworze wlewowym zbiornika. Drugi filtr znajdował się w rurociągu ssawnym i tłocznym.

Bardzo rzadkie zdjęcie, pochodzące ze zbiorów Karola Matczaka. Opryskiwacz Trojak podczas pracy, druga połowa lat pięćdziesiątych.

Zupełnie inaczej, niż we współczesnych opryskiwaczach, działało mieszadło. Składało się ono z wału, na którym osadzone były blaszane płytki. Napędzane bezpośrednio od pompy, kręcąc się zapobiegało rozwarstwianiu cieczy.

Kolejne niezwykle interesujące zdjęcie, udostępnione dzięki uprzejmości Karola Matczaka. Opryskiwacz Trojak, podczas zaciągania cieczy z beczki przy pomocy inżektora. We wlewie zbiornika opryskiwacza widać włożoną końcówkę inżektora oraz karbowany przewód ssący. Prawa lanca jest złożona i opiera się na uchwycie transportowym.
Fotografia została wykonana w latach pięćdziesiątych w okolicach Kalisza.
Moją uwagę zwrócił, jeszcze leżący na końcu wozu, trójkątne pudełko. To opylacz plecakowy Wawel.

Wodę można było zaciągać przy pomocy smoczka (inżektora). Jego działanie polegało na tym, że strumień tłoczony pod dużym ciśnieniem, porywał z gardzieli dyfuzora najpierw otaczające go powietrze, a potem zasysaną ciecz i przetłaczał ja do zbiornika opryskiwacza. Jednakże aby uruchomić ssanie w zbiorniku opryskiwacza musiała znajdować się niewielka ilość cieczy – przynajmniej 2-3 wiadra. A to z tego powodu, że pompa nie mogła pracować na sucho, przetłaczając początkowo, ciecz ze zbiornika.

Opryskiwanie przeciwstonkowe plantacji nasiennej w latach pięćdziesiątych. Jak widać woźnicę czasami wspomagał w pracy pomocnik, który nadzorował silnik i czuwał nad prawidłowym ciśnieniem pierwszego zaworu przelewowego.

Opryskiwacz Trojak szczególnie wsławił się w latach pięćdziesiątych, podczas walki ze szkodnikami, a zwłaszcza brał udział w tępieniu stonki ziemniaczanej. Jego produkcję zakończono na początku lat sześćdziesiątych.

Rafał Mazur

 

Zobacz więcej na