II Majówka Traktorzystów
II Majówka Traktorzystów
XII Wystawa Zabytkowych Pojazdów RetroMOTO
Parada traktorów z okazji Święta Izydora Oracza
XII Wystawa Zabytkowych Pojazdów RetroMOTO Parada traktorów z okazji Święta Izydora Oracza Bieszczadzka Brama
Bieszczadzka Brama
VIII Rajd Koguta Oława-Mrągowo
VIII Rajd Koguta Oława-Mrągowo Zetorem do fabryki Zetora
VIII Rajd Koguta Oława-Mrągowo
VIII Rajd Koguta Oława-Mrągowo Zetorem do fabryki Zetora
Dodano dnia: 26/03/2007
Spełnia bardzo ważną rolę i jest jednocześnie najmniej zauważalnym elementem ciągnika, do momentu gdy na nim zasiądziemy. Siedzenie traktorzysty to podzespół, który również ewoluował wraz z rozwojem konstrukcji ciągników i maszyn rolniczych, choć prawie wcale w historii techniki nie poświęca się jemu uwagi.
W początkach mechanizacji rolnictwa siodełka posiadały tylko niektóre konne maszyny, a zwłaszcza te, których rozbudowana konstrukcja pozwalała na jego zainstalowanie. Takie rozwiązanie miało swoje zalety, przede wszystkim operator nie męczył się idąc za maszyną, jednocześnie usytuowanie na maszynie jego miejsca sterowania pozwalało na skupieniu się kierowaniem i załączaniem mechanizmami np. kosiarek, żniwiarek, grabi, przetrząsarki itp.
Pierwsze maszyny samobieżne – lokomobile w większości były pozbawione tego elementu odciążenia pracy operatora. Maszynista cały czas jechał na stojąco, manipulując dźwigniami oraz dokładając do kotła, tak więc takie siedzisko było tu nawet nie wskazane. W najlepszym razie znajdował się drewniany taboret na sztywno przytwierdzony do bocznej obudowy.
Dopiero wraz z nadejściem pierwszych traktorów spalinowych kierowcy prowadzili te pojazdy na siedząco. Zazwyczaj była to adaptacja siodełek stosowanych w maszynach konnych, składających się z elastycznego resoru wykonanego w kształcie giętej eliptycznie blachy na której szczycie montowano tłoczoną misę siedzenia.
Nie dawało to oczywiście żadnego podparcia pleców czy bocznego, ale należy przyznać, że dość dobrze amortyzowało wstrząsy poruszającej się po drogach bitych maszyny. Przy ówczesnych prędkościach osiąganych przez ciągniki było to wystarczające. Dlatego zasadnicza konstrukcja siedziska przetrwała, aż do końca lat pięćdziesiątych w takiej formie. Oczywiście już w latach dwudziestych pojawiły się drewniane oparcia pleców. Niektóre firmy np. Lanz stosowały sprężynę amortyzującą pod siodełkiem.
W latach pięćdziesiątych coraz powszechniej zakładano na misę siedzenia miękką poduszkę obciągnięta wodoodporną wykładziną. W pewnym sensie było to już dużo lepsze od przebywania na blaszanym twardym siodełku, na które w zimie nie dało się usiąść. Stąd dość powszechnym widokiem była jazda na domowej poduszce.
Jednakże już od lat czterdziestych produkowano niektóre modele traktorów z szerokim siedzeniem typu kanapowego np. Caterpillar, Lanz Raupe, KDP-35, Zetor 25K, BTG P4, Famo itp., które dawały większy komfort pracy.
W latach sześćdziesiątych konstruktorzy ciągników zaczęli odchodzić od jednostronnego zainteresowania wytrzymałością i osiągami ciągnika, zwracając większa uwagę na zapewnienie w miarę optymalnych warunków pracy. Nie tylko producentów światowych nurtował ten problem, bowiem już w 1965 roku komisja rolnicza RWPG ustaliła jakim dokładnie parametrom powinno odpowiadać siodło. Mianowicie powinna być to misa o wymiarach:
Każdy kto posiada ciągnik wyprodukowany w RWPG po 1965 roku powinien mieć siodełko spełniające te wymagania proszę zatem sprawdzić.
Dopuszczone były też siedzenia typu fotelowego o wychyleniu oparcia w tył rzędu 3-65 stopni, jednak o niezmienionym kącie przy uginaniu. Częstotliwość drgań siodła nie może przekraczać 2 Hz tj. 2 drgań na sekundę.
Parametry RWPG mówiły także o tym, że siedzenie powinno mieć amortyzator podwójnego działania, a ugięcie całkowite powinno być większe o 2,5 razy od ugięcia statycznego siedzenia obciążonego 75 kg. Misa siodła powinna obracać się w płaszczyźnie poprzecznej w obydwu kierunkach do 8 stopni.
Porównując ciągniki produkowane na całym świecie w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych do krajowych nie zauważa się zbyt dużych różnic w budowie siedzeń. Biorąc pod uwagę powyższe wymagania w ciągnikach serii C-4011 zastosowano siedzenia z układem tłumienia opartym na układzie równoległoboku resorowanym sprężynami. Usztywnienie amortyzacji w zależności od ciężaru kierowcy uzyskiwano przez zmianę zawieszenia dolnych końców sprężyn w otworach.
Całkowite podniesienie komfortu jazdy stanowiło siedzenie typu fotelowego SA50 zastosowane w ciągnikach Ursus C-385. Zapewniały one znaczne tłumienie drgań dochodzące do 40%, regulację obciążenia, ustawienia wzdłużnego co 15mm oraz regulację katów pochylanie oparcia od -3° do +3°. Porównując komfort jazdy traktorem C-385 z innymi współczesnymi ciągnikami wiodących firm można powiedzieć, że był na porównywalnym poziomie. IBMER w Kłudzienku przeprowadził skomplikowane badania szukając odpowiedzi na pytanie czy produkowane w kraju siedzenia odpowiadają normom ergonomii? Okazało się, że w zasadzie tak, ale wskazano potrzebę dokonania zmian w doborze sprężyn i amortyzatorów.
W 1976 roku wraz z modernizacją Ursusa C-355M zakupiono licencję od czołowej firmy Grammer specjalizującej się budową min. siedzeń traktorowych na siedzisko typu SA serii 60, zastosowane później w Ursusach C-330, C-360, kombajnach Bizon. Regulacja parametrów amortyzowania odbywała się bezstopniowo w zakresie od 60 do 120kg. Miska została wyłożona pianką poliuretanową pokryta wodoodpornym poroflexem.
Większe zwrócenie uwagi na komfort jazdy operatora nastąpił w drugiej połowie lat osiemdziesiątych. Konstruktorzy potraktowali kabinę i siedzenie jako całość, która musi spełnić najostrzejsze normy. Siedzenia dały jeszcze więcej możliwości dostosowania do indywidualnej fizjonomii operatora. W latach dziewięćdziesiątych pojawiły się siedzenia pneumatyczne z pamięcią ustawienia parametrów kierowcy, ale to już najnowsza historia.
Rafał Mazur