Grzeje się pochwa prawej półosi

[Tomek_J]

Proszę o poradę w następującej sprawie:

Ostatnio używałem ciągnika przez ok. 30 minut i w czasie jazdy zaczął do mnie dolatywać charakterystyczny "zapaszek". Okazało się, że mocno ciepła jest pochwa prawej półosi, a w okolicach wejścia przewodu hamulcowego widać siwy dymek. Pierwsze skojarzenie: ręczny hamulec; jednak po odkręceniu płytki na korpusie tylnego mostu widać, że taśma hamulca jest luźna. Drugie podejrzenie to hamulec nożny, ale ciągnik nie stawia oporów podczas np. przepychania go za tylne koło. Trzecie podejrzenie - wolę o tym nie myśleć.

Poradźcie, proszę, co może być przyczyną przegrzewania oraz co i jak sprawdzić, żeby w miarę jednoznacznie dojść do tego, co się w ciągniku dzieje.

[Ursus]

Zdejmij pokrywkę tą od regulacji taśmy i jak się zagrzeje to ostrożnie sprawdzaj co się grzeje - luźna u góry taśma może powodować tarcie i grzanie bo np. ociera na dole bo nie rusza się na sworzniach jak trzeba.

Jeśli bęben będzie gorący to zostają szczęki - spróbuj wtedy odpowietrzyć, obserwuj, możliwe, że się szczęki nie cofają, w ostateczności zostanie rozbiórka, bo może wina być w cylinderku.

Traktor wbrew pozorom często da się przepchnąć, mimo, że lekko trzyma na szczękach. W zasadzie wystarczy lekkie stykanie się by poprzez tarcie rozgrzać tak, że aż się dymi.

[Tomek_J]

No więc wygląda na to, że bez rozbiórki się nie obejdzie. Nie podejmuję się tego, bo nie mam warunków, czasu ani umiejętności. Niestety człowiek, który miał wykonać naprawę, wycofał się z obietnicy. Jeżeli ktoś ze śląskich forumowiczów zna i może polecić fachowca z obszaru mniej więcej między Bytomiem a Siewierzem, to będę bardzo wdzięczny za namiary.

[Martek]

No więc wygląda na to, że bez rozbiórki się nie obejdzie. Nie podejmuję się tego, bo nie mam warunków, czasu ani umiejętności. Niestety człowiek, który miał wykonać naprawę, wycofał się z obietnicy. Jeżeli ktoś ze śląskich forumowiczów zna i może polecić fachowca z obszaru mniej więcej między Bytomiem a Siewierzem, to będę bardzo wdzięczny za namiary.

Sprawdż chociaż czy winny jest hamulec ręczny czy roboczy? Może wystarczy poluzować tylko taśmę? Może nawet nie zauważyłeś, ale ręczny się zaciągnał sam? (w trakcie wciskania sprzęgła)

[Tomek_J]

Ręczny się nie zaciągnął sam. Obie taśmy są poluzowane. Problem występuje cały czas, próby znalezienia fachowca skończyły się porażką.
W tej sytuacji jedynym pozytywem jest to, że póki co ciągnik jest używany tylko na miejscu, do ładowania balotów do paśnika; gorzej będzie wiosną, jak się zacznie prawdziwa robota.

[Ursus]

Podnieś traktor i zobacz czy hamulec nożny trzyma, spróbuj odkręcić odpowietrznik - i czy odpuści wtedy?

[Roman1313]

jak sytuacja opanowany temat?

[Tomek_J]

jak sytuacja opanowany temat?

Niestety nie. Tzn. zrobiłem po amatorsku regulację ręcznego tak, by taśmy nie były ani za ciasne, ani za luźne. Natomiast w tej chwili ciągnik jest wykorzystywany tylko chwilowo, głównie do ładowania balotów do paśnika, więc dopiero jakieś wiosenne prace faktycznie polowe lub transportowe pokażą, co dalej. Moim zdaniem problem ma duże szanse powrócić.

Niezależnie od tego bardzo mnie martwi, że w bliższej i dalszej okolicy nie ma komu zlecić tego typu napraw. Kiedyś był w sąsiedniej wsi człowiek, który dawniej pracował w POM-ie i znał się na tym, ale zmarł kilka lat temu i od tego czasu jest posucha. Trzech kolejno polecanych "mechaników" (cudzysłów celowy) obiecywało złote góry, a jak przyszło co do czego, to się wykręcili brakiem czasu. To samo trzej inni znalezieni w internecie. Fakt, naprawa mogąca wymagać demolki półosi jest wysoce upierdliwa i czasochłonna, ale przecież od tego jest mechanik, żeby naprawiał nie tylko łatwe przypadki... Moje szczęście w tym, że rok temu kupiłem drugi ciągnik, który w razie czego przejmie obowiązki polowe.

[Ursus]

Od kilku lat się waham, żeby rzucić robotę, złapać za klucze i bawić się w naprawy, myślałem kiedyś o tym, żeby także mobilnie działać. Ale warunki serwowane przedsiębiorcom w naszym kraju coraz bardziej mnie zniechęcają...

[pop]

Akurat w okolicach Trzebnicy z tego co się orientuję to nie brakuje mechaników traktorowych i są lepsi niż ci z przed 40-tu lat.Niestety znam dwóch,którzy zrezygnowali ze względu na wałkowany także na tym forum temat "jakość współczesnych części" i woleli zająć się mniej problematycznymi naprawami.Mój sąsiad prowadzi ponad 100ha gospodarstwo,wyremontował ze 4 lata temu"60"która bardzo niewiele w tym gospodarstwie pracuje,a mimo to pod koniec ubiegłego roku zaniemogła.Po odkręceniu dekla skrzyni ukazała się tragedia ,nie ma pretensji do mechanika który to remontował,ale nie wszyscy są tak wyrozumiali.

[Ursus]

Akurat w okolicach Trzebnicy z tego co się orientuję to nie brakuje mechaników traktorowych i są lepsi niż ci z przed 40-tu lat.

I tak i nie. Po kilku kolegach po fachu już z tatą to i owo poprawialiśmy.
Co do części niestety racja. To też jeden z argumentów. Dlatego ja też doszedłem do pewnych wniosków, które mam nadzieję w ciągu najbliższych 2 lat pozwolą mi pewne marzenia i plany zrealizować. Ale to nie temat do tego, ani też nie chcę za wcześnie opowiadać

Nie mniej jednak - jeśli Tomek sobie nie poradzisz to może gdzieś przy okazji przejazdem...

[Tomek_J]

Nie mniej jednak - jeśli Tomek sobie nie poradzisz to może gdzieś przy okazji przejazdem...

O tak, przy okazji, przejazdem będąc, jednym szybkim ruchem zrzucisz koło, błotnik, zwolnicę, wspornik łańcucha, pochwę...


Jak będziesz w pobliżu, to wpadnij, ale nie na naprawę, a na kawę/herbatę/piwo (niepotrzebne skreślić wedle uznania). Zapraszam.

[SEBRIGHT]

Od kilku lat się waham, żeby rzucić robotę, złapać za klucze i bawić się w naprawy, myślałem kiedyś o tym, żeby także mobilnie działać. Ale warunki serwowane przedsiębiorcom w naszym kraju coraz bardziej mnie zniechęcają...

Osobiście znam 2 mechaników ktlórzy ze względu na coraz bardziej kretyńskie przepisy i rosnące koszty zamknęli działalność - jeden po 7 latach prowadzenia warsztatu drugi po 3. Pierwszy poszedł na etat do państwowej firmy, drugi siedzi na krusie. Oczywiście obaj po godzinach fuchą nie pogardzą, ale moce przerobowe mają znacznie mniejsze. Z tym że obaj twierdzą że lepiej na tym wychodzą niż prowadząc firmę...

[Damian88]

Osobiście znam 2 mechaników ktlórzy ze względu na coraz bardziej kretyńskie przepisy i rosnące koszty zamknęli działalność - jeden po 7 latach prowadzenia warsztatu drugi po 3. Pierwszy poszedł na etat do państwowej firmy, drugi siedzi na krusie. Oczywiście obaj po godzinach fuchą nie pogardzą, ale moce przerobowe mają znacznie mniejsze. Z tym że obaj twierdzą że lepiej na tym wychodzą niż prowadząc firmę...

Niestety tak to wygląda, byle pod górkę komuś zrobić zamiast stworzyć możliwości rozwoju. Chyba najlepsza jeszcze opcja to działalność na Krusie, papierów tyle co nic i koszta nie są straszne. Sam tak pracuję na codzień prowadząc do tego gospodarstwo

[Roman1313]

Niezależnie od tego bardzo mnie martwi, że w bliższej i dalszej okolicy nie ma komu zlecić tego typu napraw. Kiedyś był w sąsiedniej wsi człowiek, który dawniej pracował w POM-ie i znał się na tym, ale zmarł kilka lat temu i od tego czasu jest posucha. Trzech kolejno polecanych "mechaników" (cudzysłów celowy) obiecywało złote góry, a jak przyszło co do czego, to się wykręcili brakiem czasu. To samo trzej inni znalezieni w internecie. Fakt, naprawa mogąca wymagać demolki półosi jest wysoce upierdliwa i czasochłonna, ale przecież od tego jest mechanik, żeby naprawiał nie tylko łatwe przypadki... Moje szczęście w tym, że rok temu kupiłem drugi ciągnik, który w razie czego przejmie obowiązki polowe.

zam kogoś kto może podoła tematowi, albo zaholujesz mu na plac albo dojedzie i na miejscu zrobi a ma ok 3-4km więc warto zapytać,już parę przypadków wyratował, także tego jest jakaś nadzieja w okolicy

[Roman1313]

Od kilku lat się waham, żeby rzucić robotę, złapać za klucze i bawić się w naprawy, myślałem kiedyś o tym, żeby także mobilnie działać. Ale warunki serwowane przedsiębiorcom w naszym kraju coraz bardziej mnie zniechęcają...

robotę pilnuj a po godzinach spróbuj na sp. zoo podziałać