Dodano dnia: 06/07/2009
Festiwal, z całą pewnością, tak można powiedzieć o spotkaniu miłośników zabytkowego sprzętu rolniczego podczas XXXII Międzynarodowych Targach Rolno-Przemysłowych w Minikowie koło Bydgoszczy, które odbyło się w dniach 4-5. 07. 2009r. Nie będzie w tym określeniu przesady, gdyż tegoroczna prezentacja starych traktorów to już był prawdziwy zlot z wieloma atrakcjami, które stanowiły gwóźdź programu targów. Niniejszy zlot był możliwy dzięki ogromnemu wysiłkowi organizacyjnemu Skansenowców z Łochowic a w szczególności Jacka Grzywacza, który trzyma nad tym wszystkim pieczę. W tym roku zjechali koledzy z najdalszych stron Polski.
Ruszyli na kołach do Minikowa. Jeden Super z Łochowic , drugi ze Starych Bud. Porsche otwierał kolumnę.
W sobotę odbyły się pierwsze pokazy. Tradycją stało się, że część traktorów musi dojechać o własnych siłach na teren targów. Kawalkada składająca się z dwóch „Suprów” i „Porschaka” ruszyła piętnasto-kilometrową trasą ku wystawie. Towarzyszyła im niezwykła ciężarówka Star 25 wioząca na skrzyni Ursusa C-25.
Kto z Was widział coś takiego? W dzisiejszych czasach pojazd niezwykły. Star 25 towarzyszył ciągnikom w podróży do Minikowa.
Allis jechał na lawecie a Ursus C-25 na Starze.
Zza dachu Stara spoglądały wybałuszone jak u żaby – oczy Ursusa C-25.
Był to widok jedyny w swoim rodzaju. Sunące w kolumnie pojazdy wzbudzały u zdziwionych przechodniów niemal zawrót głowy. Po drodze były przygody. Kłopoty z zasilaniem paliwa w „Porschaku” spowodowały zatrzymanie kolumny i wstrzymanie na kilkanaście minut ruchu na dojazdowej drodze.
Małe kłopoty z zasilaniem paliwa i zrobił się kilometrowy korek.
Minikowo przywitało nas tłumami ludzi i tradycyjnie piękną wręcz duszną pogodą. W tym czasie przybywały na lawetach kolejne ciągniki. O godzinie 13 rozpoczęliśmy pokaz i prezentację, która wzbudzała bodaj największe zainteresowanie licznie zgromadzonej publiczności.
Droga na Bydgoszcz i Minikowo, tu Super pokazał ile „wyciska” na prostej.
Tymczasem w Minikowie dojeżdżają następne ciągniki. Wyładunek stanowi równie ciekawe widowisko jak pokazy na polu. Tu zjeżdża Deutzem Piotrek Głaczyński.
A oto cacko Andrzeja. Ursus C-45 i jego pierwszy publiczny debiut. Trzeba przyznać, że został odrestaurowany pieczołowicie.
Pokaz rolniczych staroci rozpoczynał ruchowy program targów. Widzowie między innymi mogli zobaczyć każdy z ciągników w ruchu, dowiedzieć się krótkiej historii o każdym z przejeżdżających egzemplarzy, a także obejrzeć slalom miedzy beczkami.
Kto tankuje ten jedzie. Panie Jacku ile to pali?
Jacek objeżdża wzdłuż ustawiających się do prezentacji ciągników. A na pierwszym planie kobiety na traktory – Sylwia Głaczyńska.
Ustawiamy się tuż przed prezentacją.
Podobnie było i w niedzielę, z tym, że nasze pokazy były rozszerzone o nowe atrakcje takie jak sprint z mety na sto metrów- po pięć traktorów w rzędzie i kręcenie bączków. W drugim dniu targów nasze ciągniki otaczało „morze” prawdziwych miłośników starej techniki.
Na brak zainteresowania w Minikowie nigdy nie można narzekać. Niektórzy miłośnicy zabytkowych maszyn przemierzyli bardzo długą drogę , żeby zobaczyć te cudeńka.
Wśród nich spotkaliśmy osoby, które przybyły na targi czterysta kilometrów, tylko po to aby obejrzeć te cudeńka z innej epoki. Można było usłyszeć rozmowy: „to wszystko jest na chodzie? ” „będą się ścigać, musimy to zobaczyć” „niesamowite jak oni to odrestaurowali” etc. Byli też stali bywalcy, których pamiętamy z zeszłych lat. Nikt się nie zawiódł.
W niedzielę dojechały kolejne maszyny. Tu koledzy z Golubia Dobrzynia przywieźli Fiata – Someca.
Aż z Nysy, Marian Mamala przyprowadził pięknego Zetorka K-25, który zaraz po wyładunku…
… został otoczony gęstym tłumem.
Widowisko, było nie zapomniane. Traktorzyści i ciągniki dały z siebie wiele, w niektórych przypadkach, chyba nawet wszystko- ile fabryka mocy dała. To jest to na co czekała publiczność.
Przed pokazami trzeba było szybko zbudować tor przeszkód składający się z beczek.
Tymczasem omówiona zostaje taktyka: jak pokonać slalom.
Z góry widać więcej, no i …
…trzeba ładnie się zachowywać, bo telewizja z góry wszystko filmuje.
Tuż przed startem, wszystkie ciągniki wyglądały dość imponująco.
I ruszyli, z kominów szedł dym, a koła wzniecały tumany pyłu.
Slalom między beczkami w wykonaniu Marka Staniaszka.
Jacek nie oszczędzał Allgaiera – tu bączki na slalomie.
Slalom miedzy beczkami w wykonaniu Zetorka 25.
Kto będzie pierwszy – litości nie było.
Ktoś tu komuś grozi, czy to ustalanie pierwszego miejsca w sprincie na 100 m?
W chmurze pyłu trudno było rozpoznać jaki ciągnik jedzie.
To było 40 minut prawdziwie trzymające w napięciu. Oczywiście nie mogło zabraknąć popisowego numeru Henia Warzyboka – czyli jazdy na 2 kołach.
Zdobywcy nagród w poszczególnych konkurencjach.
Można powiedzieć, że prezentacja naszego sprzętu stała się główna atrakcją targów. Na zakończenie w centralnym miejscu targów odbyło się wręczenie nagród . To była bardzo udana impreza.
Powrót z imprezy. Ursus Andrzeja odmówił dalszej współpracy.
Puchary w konkursie wyścigów:
1 – Fons Kazimierz
2 – Marek Staniaszek
3 – Jacek Grzywacz
Puchary w konkursie sprawnościowym:
1 – Banaszak Marian
2 – Kacprzyk Wiktor i Roman
3 – Sylwia i Piotr Głaczyńscy
Niektórzy wracali na kołach. Tu jedziemy piękną doliną Nadnotecką.
Dziękujemy za udział uczestnikom:
Henrykowi, Mariuszowi i Danielowi Warzybok, Klaudynce, Patrykowi, Sylwi, Piotrowi Głaczyńskim, Wiktorowi i Romanowi Kacprzykom, Gieni i Marianowi Jasiorowskim, Małgosi i Markowi Ułasiuk, Sabinie i Markowi Staniaszek, Marianowi Mamali, Witowi Sobeckiemu, Michałowi Piotrowskiemu, Marianowi Banaszak, Marianowi Figel, Markowi i Leszkowi Lewandowskim, Kazimierzowi Fons, Danielowi i Grzegorzowi Pindor, Tadeuszowi Nowakowskiemu, Andrzejowi Kaźmierczakowi, Marcelinie i Darkowi Czarneckim, Markowi Pietrzykowskiemu, Rafałowi Mazurowi, Damianowi, Marcinowi i Markowi Grzywacz.
A szczególnie dziękujemy za ogromny trud organizacyjny i opiekę nad licznie przybyłymi gośćmi: Agacie, Milenie, Uli i oczywiście Jackowi Grzywaczowi.
I ja tam byłem. Miałem zaszczyt prowadzić ten nowy nabytek Skansenu Łochowice. 12 kilometrową powrotną drogę szosowo-terenową przebył bez problemu.
Rafał Mazur