Ursus C-328 1966 - naprawy pozakupowe
- URSUS c 328
- Posty: 274
- Rejestracja: 06 sty 2008, 14:55
Re: Ursus C-328 1966 - naprawy pozakupowe
Możesz sobie zaznaczyć markerem kreskę na piaście i kole zębatym wtedy nie będzie trzeba ustawiać początku wtrysku.
Re: Ursus C-328 1966 - naprawy pozakupowe
Też pomysł. Na razie wymieniłem oring w pompie paliwa - 7x3.5 wszedł idealnie. Myślę, że 7.5x3.5 też by się sprawdził. Ta sprawa załatwiona.URSUS c 328 pisze: ↑21 mar 2024, 10:53 Możesz sobie zaznaczyć markerem kreskę na piaście i kole zębatym wtedy nie będzie trzeba ustawiać początku wtrysku.
Druga to wymiana uszczelniacza na wale. Wymieniłem tez pierścień na kole pasowym, bo stary miał rowek. W sumie wyszło bardzo łatwo przy pomocy ściągacza który miałem w zestawie OTC. Simer do pokrywy wchodzi dość luźno jak na mój gust a pokrywa nie ma od strony wewnętrznej żadnego występu o który by się on miał opierać i by nie wpadł za głęboko. Dlatego zewnętrzna stronę simera posmarowałem cienką warstwą RTV.
No a teraz złe wiadomości. Z własnej głupoty manipulując przy kole zębatym pompy wtryskowej udało mi się wrzucić śrubę do wnętrza silnika. Odkręcając koło pasowe wcześniej wyjąłem szmatę, którą miałem wciśniętą tam, aby właśnie żadne rzeczy do silnika mi nie wpadły, no i później zapomniałem ją wcisnąć na miejsce. Geniusz jestem. Jak usłyszałem takie metaliczne tur-tur-tur to aż zbladłem. Próbowałem wyłowić ją magnesem, ale bezskutecznie.
Narobiłem sobie więcej roboty niż planowałem. Ściągam pokrywę rozrządu i chyba miskę olejową (przy ściąganiu pokrywy chyba zmasakruje uszczelkę miski olejowej). No ale może to i dobrze - zobaczę co jest w środku i w jakim stanie, no i może uda się zlikwidować "pocenie" na szwach.
Pozdrawiam
RysiuM
RysiuM
Re: Ursus C-328 1966 - naprawy pozakupowe
Ha, nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Po pierwsze zdjąłem miskę olejową, nie wygląda źle, żadnych metalowych rzeczy, oprócz tej śruby co mi wpadła, na dnie nie było. Po zdjęciu pokrywy rozrządu taki był dostęp, że można ściągnąć zębatkę pompy paliwa zwykłym ściągaczem bez ruszania regulacji kąta początku wtrysku.
A druga, ważniejsza rzecz, którą odkryłem, to coś takiego:
Co widzicie złego na tym obrazku? Nie widać, no to zbliżenie.
To dolne koło to koło od pompy oleju. Fakt, że jeszcze się zazębiało, dlatego olej pompowało, ale takiego cuda to dawno nie widziałem. Śruby mocujące pompę do bloku były dość mocno dokręcone, a mimo to pompa od bloku odstawała. Chyba po ostatnim remoncie najpierw przekręcili wszystkie rurki między pompą a blokiem, a potem próbowali dokręcić pompę. No i tyle im się udało.
Nie chciałem odkręcać wszystkich przewodów od pompy, no bo potem nie wiedziałbym, czy przykręciłem na szczelnie, więc poluzowałem dwie śruby mocujące pompę do bloku, przy pomocy ścisku docisnąłem pompę do bloku - dużo siły trzeba było, ale te stalowe przewody się ugięły, i tak dokręciłem pompę do bloku.
Mam nadzieję, że teraz już pójdzie z górki - czyszczenie i składanie.
Jeszcze jest jedna rzecz, która mnie kusi. Belka osi przedniej ma wybity na jajo otwór pod śrubę mocującą lewy drążek reakcyjny. Czytałem, że to często było. u mnie jako jest na około 1.5mm (16 x 17.5mm). Wygląda na to, że poprzedni właściciel naprawił prawy drążek w ten sposób, że rozwiercił otwór na M20, (śruba też M20) i tam jaja nie ma. Lewy miał powkładane jakieś kawałki blachy i w ten sposób luz został skasowany. Czy rozwiercanie belki osi o 4mm nie osłabia jej za bardzo? Jaka jest prawidłowa metoda skasowania luzów tego jaja?
A druga, ważniejsza rzecz, którą odkryłem, to coś takiego:
Co widzicie złego na tym obrazku? Nie widać, no to zbliżenie.
To dolne koło to koło od pompy oleju. Fakt, że jeszcze się zazębiało, dlatego olej pompowało, ale takiego cuda to dawno nie widziałem. Śruby mocujące pompę do bloku były dość mocno dokręcone, a mimo to pompa od bloku odstawała. Chyba po ostatnim remoncie najpierw przekręcili wszystkie rurki między pompą a blokiem, a potem próbowali dokręcić pompę. No i tyle im się udało.
Nie chciałem odkręcać wszystkich przewodów od pompy, no bo potem nie wiedziałbym, czy przykręciłem na szczelnie, więc poluzowałem dwie śruby mocujące pompę do bloku, przy pomocy ścisku docisnąłem pompę do bloku - dużo siły trzeba było, ale te stalowe przewody się ugięły, i tak dokręciłem pompę do bloku.
Dokładnie właśnie taki wyjąłem z pompy. Też się kręcił luźno w gnieździe, więc z wyjęciem nie było problemu. Nowy trzeba będzie też dać na RTV. Ten stary oprócz tego że się kręcił w gnieździe to ostrze wargi uszczelniającej ma szerokości około 2 mm, no i twardy jak bakielit. To był poważny problem - w pompie wtryskowej i regulatorze obrotów było oleju tyle, co na dnie, poniżej gniazda tego simeringa. Czyli w Poniedziałek jadę znów na zakupy do Agro-Met'u. Ciekawe, czy będą mieli uszczelki pod pokrywę rozrządu i do miski olejowej. No i oczywiście pod pompę paliwa.URSUS c 328 pisze: ↑18 mar 2024, 21:06 Uszczelniacz znajduje się we flanszy pompy wtryskowej pod kołem rozrządu. Do jego wymiany najlepiej zdemontować pompę wtryskową z ciągnika. Z pompy musisz wykręcic piastę koła rozrządu i Klin. Simmering w pompie od c 330 ma wymiary 17x28x6.
Mam nadzieję, że teraz już pójdzie z górki - czyszczenie i składanie.
Jeszcze jest jedna rzecz, która mnie kusi. Belka osi przedniej ma wybity na jajo otwór pod śrubę mocującą lewy drążek reakcyjny. Czytałem, że to często było. u mnie jako jest na około 1.5mm (16 x 17.5mm). Wygląda na to, że poprzedni właściciel naprawił prawy drążek w ten sposób, że rozwiercił otwór na M20, (śruba też M20) i tam jaja nie ma. Lewy miał powkładane jakieś kawałki blachy i w ten sposób luz został skasowany. Czy rozwiercanie belki osi o 4mm nie osłabia jej za bardzo? Jaka jest prawidłowa metoda skasowania luzów tego jaja?
Pozdrawiam
RysiuM
RysiuM
Re: Ursus C-328 1966 - naprawy pozakupowe
W moim C-325 ktoś już wcześniej rozwiercił otwory i wstawił w nie tulejki. Jak narazie nic się złego z osią nie dzieje.
Re: Ursus C-328 1966 - naprawy pozakupowe
To jest dobry pomysl z tulejkami. Bo jak się zrobi jajo to nie w belce ale tulejce. Wystarczy wymienic tulejkę.
Pozdrawiam
RysiuM
RysiuM
Re: Ursus C-328 1966 - naprawy pozakupowe
Nie było pod ręka simeringa 17x28x6 ale był 17x28x7. Sprawdzałem, w gnieździe pompy paliwowej jest bardzo dużo miejsca aby wszedł o 1mm szerszy, to i tak zrobiłem.
Krucho jest z kupieniem w jednym miejscu uszczelek do C-328. Są do C-330 ale one nie pasują do 328, no to kupiłem po prostu komplet uszczelek do całego silnika C-328 i spokój. Ponieważ nie zamierzam pozbywać się tego ciągnika, to na pewno kiedyś się przydadzą .
Jeszcze jeden mały (mam nadzieję) schodek. Jedna śruba mocująca miskę olejową jest urwana. To jest akurat ta w ślepym gwincie (najbliżej sprzęgła), więc będzie zabawa z jej wyjęciem z bloku. Jeśli nie urwali super twardej śruby (mam nadzieję, że skoro się komuś ukręciła to nie jest twarda) to będę ją przewiercał i może pójdzie wykrętakiem. Nie chcę tego robić metodą na spawanie nakrętki bo boję się aby blok się nie przygrzał i nie daj Boże popękał.
Jeszcze jedna ciekawostka, myślę, że to nie było tak w oryginale. Pokrywa koła zębatego pompy paliwowej to po prostu kawał grubej stalowej blachy z czterema otworami. Była uszczelniona na silikon, a nie na oryginalną uszczelkę no i nie jest, że tak powiem, "płaska". Zobaczę czy uda mi się ja wyklepać na płasko, żeby chociaż gruba uszczelkę złapała, bo na razie ta kołyska miejscami odstaje na 2mm.
Krucho jest z kupieniem w jednym miejscu uszczelek do C-328. Są do C-330 ale one nie pasują do 328, no to kupiłem po prostu komplet uszczelek do całego silnika C-328 i spokój. Ponieważ nie zamierzam pozbywać się tego ciągnika, to na pewno kiedyś się przydadzą .
Jeszcze jeden mały (mam nadzieję) schodek. Jedna śruba mocująca miskę olejową jest urwana. To jest akurat ta w ślepym gwincie (najbliżej sprzęgła), więc będzie zabawa z jej wyjęciem z bloku. Jeśli nie urwali super twardej śruby (mam nadzieję, że skoro się komuś ukręciła to nie jest twarda) to będę ją przewiercał i może pójdzie wykrętakiem. Nie chcę tego robić metodą na spawanie nakrętki bo boję się aby blok się nie przygrzał i nie daj Boże popękał.
Jeszcze jedna ciekawostka, myślę, że to nie było tak w oryginale. Pokrywa koła zębatego pompy paliwowej to po prostu kawał grubej stalowej blachy z czterema otworami. Była uszczelniona na silikon, a nie na oryginalną uszczelkę no i nie jest, że tak powiem, "płaska". Zobaczę czy uda mi się ja wyklepać na płasko, żeby chociaż gruba uszczelkę złapała, bo na razie ta kołyska miejscami odstaje na 2mm.
Pozdrawiam
RysiuM
RysiuM
Re: Ursus C-328 1966 - naprawy pozakupowe
Bardzo lubię naprawiać ten traktor. Jak w Amerykańskim Fordzie wszystkie śruby fantastycznie zakonserwowane w oleju, żadnej rdzy (Amerykański Ford nie cieknie tylko ze zbiornika paliwa i płynu hamulcowego, reszta płynów oprócz smarowania ma funkcje konserwacji podwozia ).
Urwana śruba wykręciła się bez najmniejszego oporu. Widać dali za długą i urwali podczas dokręcania. Nie była twarda, więc z rozwierceniem też nie było problemu. Przeczyściłem gwintownikiem wszystkie otwory w bloku, i wszystkie gwinty są w dobrym stanie - nie ma zerwanych gwintów ani "skośnie" wkręconych. Płaszczyzny pod uszczelkami też nie są tragiczne - są ślady manipulowania śrubokrętem czy przecinakiem, ale uszczelka powinna to ładnie pokryć.
Jedna ciekawa uszczelka jest przy pompie wtryskowej. Stara uszczelka wygląda tak (nowy simering już założony):
W górnej części jest taki "język", który przykrywa jakiś otwór (daje się wyczuć pod palcem).
Nowa uszczelka (nałożona na starą (tylko do zdjęcia) tego "języka nie ma" - ma nawet podcięcie chyba na ten otwór
O co tu chodzi? Co to za otwór w pompie? Blacha do której ta pompa jest przykręcona (pod pokrywą) nie ma żadnego pasującego otworu. Jak założę kupną uszczelkę, to cokolwiek jest za tym otworem będzie wyciekać przez podcięcie. Będę musiał po prostu wyciąć sobie nową uszczelkę od "zera" wzorując się na starej.
Acha, nie pokazałem jak wygląda teraz zazębienie koła napędzającego pompę oleju. Nie jest idealnie, wolałbym aby luz był mniejszy, ale bardziej już docisnąć pompę oleju do bloku nie daje się. Pompa musiałaby pójść bliżej bloku o około 1-2mm, no ale korpus pompy w tej chwili jest dociśnięty do bloku - po prostu się nie da.
W każdym razie jest o niebo lepiej niż było.
Urwana śruba wykręciła się bez najmniejszego oporu. Widać dali za długą i urwali podczas dokręcania. Nie była twarda, więc z rozwierceniem też nie było problemu. Przeczyściłem gwintownikiem wszystkie otwory w bloku, i wszystkie gwinty są w dobrym stanie - nie ma zerwanych gwintów ani "skośnie" wkręconych. Płaszczyzny pod uszczelkami też nie są tragiczne - są ślady manipulowania śrubokrętem czy przecinakiem, ale uszczelka powinna to ładnie pokryć.
Jedna ciekawa uszczelka jest przy pompie wtryskowej. Stara uszczelka wygląda tak (nowy simering już założony):
W górnej części jest taki "język", który przykrywa jakiś otwór (daje się wyczuć pod palcem).
Nowa uszczelka (nałożona na starą (tylko do zdjęcia) tego "języka nie ma" - ma nawet podcięcie chyba na ten otwór
O co tu chodzi? Co to za otwór w pompie? Blacha do której ta pompa jest przykręcona (pod pokrywą) nie ma żadnego pasującego otworu. Jak założę kupną uszczelkę, to cokolwiek jest za tym otworem będzie wyciekać przez podcięcie. Będę musiał po prostu wyciąć sobie nową uszczelkę od "zera" wzorując się na starej.
Acha, nie pokazałem jak wygląda teraz zazębienie koła napędzającego pompę oleju. Nie jest idealnie, wolałbym aby luz był mniejszy, ale bardziej już docisnąć pompę oleju do bloku nie daje się. Pompa musiałaby pójść bliżej bloku o około 1-2mm, no ale korpus pompy w tej chwili jest dociśnięty do bloku - po prostu się nie da.
W każdym razie jest o niebo lepiej niż było.
Pozdrawiam
RysiuM
RysiuM
Re: Ursus C-328 1966 - naprawy pozakupowe
Tam nic nie powinno spod tej śruby w pompie przeciekać Także uszczelką bym się nie obawiał.
Zetor 25, Zetor 25A, Zetor 25K, Zetor 50 Super, Zetor 3011 Major, Ursus C-325, Ursus C-328, Ursus C-4011, Ursus C-308, Dzik 2, Dzik 21, Robi 151, żniwiarka, silniki stacjonarne, snopowiązałki, młocarnia i wiele innych...
Re: Ursus C-328 1966 - naprawy pozakupowe
Jakiej śruby? Pod tym "językiem" jest po prostu śruba? Nie wiem, bo jeszcze nie odkleiłem tej starej uszczelki.
Edit: Już odkleiłem, i faktycznie piąta śruba. Wyczyściłem wszystko i założyłem kupną uszczelkę. Dzięki.
Przy okazji znalazłem dwie tabliczki na tej pompie. Oczywiście obie zamalowane. Spróbuje je odcyfrować. A, i plomba tez jest.
Powoli tez zacząłem składać przód. Tam gdzie dwie płaszczyzny są gładkie daję uszczelkę posmarowaną olejem, a jak płaszczyzna jest pokancerowana, to smaruję ją cienka warstwą ATV i dopiero na to daję uszczelkę. Chyba tak nie będzie ciekło.
Pozdrawiam
RysiuM
RysiuM
- kumarzysta
- Posty: 419
- Rejestracja: 30 mar 2015, 19:50
Re: Ursus C-328 1966 - naprawy pozakupowe
Zobacz czy pod pompa nie masz podkładek dystansowych
Re: Ursus C-328 1966 - naprawy pozakupowe
Żadnych podkładek nie widziałem. Wiem, że pod śrubami mocującymi pompę miały być podkładki miedziane - były tylko dwie. Dałem 4 nowe.
Zakładając miskę olejową zauważyłem że rura trzymająca ssak jest tak wygięta, że ssak opiera się o przegrodę w misce. Do tej pory wytarł niezły rowek. Oczywiście rurę tę wygiąłem tak aby już nie ocierał.
Jeszcze jeden myk. Jak wprasowałem nowy pierścień na koło pasowe wału to okazało się ze nie chce ono tak łatwo wejść na wał. Musiałem przekonać je młotkiem gumowym.
Przód już zespoilem - moje wózki a'la Most Zwierzyniecki z Wrocławia sprawują się super. Teraz patrzę co i gdzie najłatwiej będzie rozłączyć aby rozpołowić traktor na sprzęgle.
Jeszcze pytanie, jaki może być maksymalny moment dokręcania przewodów paliwowych (np do filtra paliwa czy pompy podającej). Żeby nie ciekło, ale żeby nie zerwać gwintu.
Edit:
Znalazłem stronę https://www.hoseandfittings.com/banjo-torque/ i z niej wynika że M14 stalowa z podkładkami miedzianymi ma maksymalny moment 55Nm.
Mam nadzieję, że nie nakłamali.
Zakładając miskę olejową zauważyłem że rura trzymająca ssak jest tak wygięta, że ssak opiera się o przegrodę w misce. Do tej pory wytarł niezły rowek. Oczywiście rurę tę wygiąłem tak aby już nie ocierał.
Jeszcze jeden myk. Jak wprasowałem nowy pierścień na koło pasowe wału to okazało się ze nie chce ono tak łatwo wejść na wał. Musiałem przekonać je młotkiem gumowym.
Przód już zespoilem - moje wózki a'la Most Zwierzyniecki z Wrocławia sprawują się super. Teraz patrzę co i gdzie najłatwiej będzie rozłączyć aby rozpołowić traktor na sprzęgle.
Jeszcze pytanie, jaki może być maksymalny moment dokręcania przewodów paliwowych (np do filtra paliwa czy pompy podającej). Żeby nie ciekło, ale żeby nie zerwać gwintu.
Edit:
Znalazłem stronę https://www.hoseandfittings.com/banjo-torque/ i z niej wynika że M14 stalowa z podkładkami miedzianymi ma maksymalny moment 55Nm.
Mam nadzieję, że nie nakłamali.
Pozdrawiam
RysiuM
RysiuM
Re: Ursus C-328 1966 - naprawy pozakupowe
No i ciągnik znów w dwóch kawałkach:
Podoba mi się konstrukcja wózków, zwłaszcza podnoszenie na dwóch śrubach. Najpierw podparłem ciągnik jak instrukcja nakazuje, a potem podczas rozkręcania obserwowałem jak dwie obie połówki zachowują się między sobą. Można było ustawić śrubami na wózkach dokładnie tak aby poluzowane śruby nie przenosiły żadnego obciążenia. Rolki zrobione z łożysk też się sprawują bezbłędnie.
Podczas odkręcania tych 12 śrub na obudowie sprzęgła okazało się, że jedna śruba trzyma się tylko na farbie - była urwana na równi z powierzchnią obudowy sprzęgła.
Znów ktoś urwał przy dokręcaniu. Okazuje się że każdy gwintowany ślepy otwór w obudowie sprzęgła ma kupę twardego syfu na samym końcu. Chyba dlatego urwali śrubę - na dnie było tyle zbitego materiału, że nie było już miejsca na śrubę. Stąd przestroga i dobra rada dla tch co remontują czy naprawiają te (i inne) maszyny. Po wykręceniu śrub ze ślepego otworu należy otwór ten wyczyścić do samego dna i najlepiej jeszcze przeczyścić gwint gwintownikiem, wtedy nie będzie niespodzianek z urywającymi się "za długimi" śrubami.
Tutaj to są śruby M10, więc ktoś musiał niezłej brechy użyć aby ją urwać. Dlatego nie udało mi się jej wykręcić narzędziem do wykręcania urwanych śrub. Musiałem śrubę przewiercać stopniowo większym wiertłem i dopiero przy wiertle 8mm gwint puścił.
Ale nie to było celem rozpołowienia ciągnika. Przede wszystkim otworzyłem mechanizm napędu linki obrotomierza. Oczywiście na końcu ośki był kawałek urwanej starej linki. Czemu nie można zrobić linki ze słabym punktem w połowie długości, tak aby linka urywała się w połowie długości w pancerzu, a nie w najtrudniej dostępnym miejscu wewnątrz ciągnika? A to, że linka się urwie to gwarantowane na 100% - obrotomierz pracuje bez żadnej osłony, więc do niego dostanie się woda, mechanizm w pipę zardzewieje i linka, jako najsłabszy element się gdzieś ukręci. Warto byłoby kontrolować to miejsce ukręcenia.
Drugim celem rozpołowienia jest naprawa cieknącej przekładni kierowniczej. Jak ciągnik jest przepołowiony, to łatwy jest dostęp do śrub mocujących przekładnie do korpusu skrzyni biegów. To jeszcze przede mną.
Podoba mi się konstrukcja wózków, zwłaszcza podnoszenie na dwóch śrubach. Najpierw podparłem ciągnik jak instrukcja nakazuje, a potem podczas rozkręcania obserwowałem jak dwie obie połówki zachowują się między sobą. Można było ustawić śrubami na wózkach dokładnie tak aby poluzowane śruby nie przenosiły żadnego obciążenia. Rolki zrobione z łożysk też się sprawują bezbłędnie.
Podczas odkręcania tych 12 śrub na obudowie sprzęgła okazało się, że jedna śruba trzyma się tylko na farbie - była urwana na równi z powierzchnią obudowy sprzęgła.
Znów ktoś urwał przy dokręcaniu. Okazuje się że każdy gwintowany ślepy otwór w obudowie sprzęgła ma kupę twardego syfu na samym końcu. Chyba dlatego urwali śrubę - na dnie było tyle zbitego materiału, że nie było już miejsca na śrubę. Stąd przestroga i dobra rada dla tch co remontują czy naprawiają te (i inne) maszyny. Po wykręceniu śrub ze ślepego otworu należy otwór ten wyczyścić do samego dna i najlepiej jeszcze przeczyścić gwint gwintownikiem, wtedy nie będzie niespodzianek z urywającymi się "za długimi" śrubami.
Tutaj to są śruby M10, więc ktoś musiał niezłej brechy użyć aby ją urwać. Dlatego nie udało mi się jej wykręcić narzędziem do wykręcania urwanych śrub. Musiałem śrubę przewiercać stopniowo większym wiertłem i dopiero przy wiertle 8mm gwint puścił.
Ale nie to było celem rozpołowienia ciągnika. Przede wszystkim otworzyłem mechanizm napędu linki obrotomierza. Oczywiście na końcu ośki był kawałek urwanej starej linki. Czemu nie można zrobić linki ze słabym punktem w połowie długości, tak aby linka urywała się w połowie długości w pancerzu, a nie w najtrudniej dostępnym miejscu wewnątrz ciągnika? A to, że linka się urwie to gwarantowane na 100% - obrotomierz pracuje bez żadnej osłony, więc do niego dostanie się woda, mechanizm w pipę zardzewieje i linka, jako najsłabszy element się gdzieś ukręci. Warto byłoby kontrolować to miejsce ukręcenia.
Drugim celem rozpołowienia jest naprawa cieknącej przekładni kierowniczej. Jak ciągnik jest przepołowiony, to łatwy jest dostęp do śrub mocujących przekładnie do korpusu skrzyni biegów. To jeszcze przede mną.
Pozdrawiam
RysiuM
RysiuM
Re: Ursus C-328 1966 - naprawy pozakupowe
Przekładnia kierownicza już uszczelniona. Wystarczyło wymienić oringi (mam jeszcze starego typu). Nie wymieniałem tulejek bo okazało się, że nowe tulejki maja większe luzy niż stare, a dodatkowo stare tulejki są mosiężne, a nowe stalowe. Mosiądz mi w takim miejscu bardziej pasuje. Przy okazji wymieniłem wszystkie śruby mocujące bo stare były różne (niektóre na klucz 14 inne na 13, jedne krótsze inne dłuższe) no i dość zmęczone.
Złączanie traktora też poszło gładko. Przez chwile stawiał opór na sprzęgle, ale po wypoziomowaniu i ustawieniu na "szpilki" ciągnik tylko mlasnął i zszedł się bez problemu. Wózki sprawują się doskonale. Zaczynam powoli widzieć światło w tunelu
Złączanie traktora też poszło gładko. Przez chwile stawiał opór na sprzęgle, ale po wypoziomowaniu i ustawieniu na "szpilki" ciągnik tylko mlasnął i zszedł się bez problemu. Wózki sprawują się doskonale. Zaczynam powoli widzieć światło w tunelu
Pozdrawiam
RysiuM
RysiuM
Re: Ursus C-328 1966 - naprawy pozakupowe
Traktor odpalony. Potrzebne były drobne poprawki, zwlaszcza na cieknących przewodach paliwowych (zmęczone połączenia banjo mimo nowych podkładek wymagały maksymalnego momentu dokręcania aby nie ciekły) i drobnych napraw w elektryce (przesunięcie akumulatora do przodu bo obijał się o podnosnik, regeneracja złączek na kablach zasilających), i po tym zagadał bez oporów. Chodzi równo, nie dymi i co najważniejsze nigdzie nie cieknie.
Skoro tak dobrze i szybko poszło, to jeszcze zabrałem się za kabinę co była w "zestawie". Wygląda na to, że wszystkie części są za wyjątkiem "beretu" (kupiłem nowy, zobaczymy czy będzie pasował) i śrub żeby ją skręcić do kupy. Wstawki przy drzwiach mają szybki z pleksi - już polamane, więc na pewno do wymiany.
Jedno co od razu widzę, to przednia szyba jest na stałe, więc chyba trzeba będzie przerobić maskę aby się otwierała bez ściągania kabiny. No i nie wiem co ma być z tyłu, bo u mnie poprostu nie ma nic (tylniej ścianki nie ma w ogóle)
Jak zrobi się jasno to zrobię zdjęcia tej kabiny.
Skoro tak dobrze i szybko poszło, to jeszcze zabrałem się za kabinę co była w "zestawie". Wygląda na to, że wszystkie części są za wyjątkiem "beretu" (kupiłem nowy, zobaczymy czy będzie pasował) i śrub żeby ją skręcić do kupy. Wstawki przy drzwiach mają szybki z pleksi - już polamane, więc na pewno do wymiany.
Jedno co od razu widzę, to przednia szyba jest na stałe, więc chyba trzeba będzie przerobić maskę aby się otwierała bez ściągania kabiny. No i nie wiem co ma być z tyłu, bo u mnie poprostu nie ma nic (tylniej ścianki nie ma w ogóle)
Jak zrobi się jasno to zrobię zdjęcia tej kabiny.
Pozdrawiam
RysiuM
RysiuM
Re: Ursus C-328 1966 - naprawy pozakupowe
Masz kabinę rurkową z daszkiem wykonanym z plandeki?
Re: Ursus C-328 1966 - naprawy pozakupowe
Tak. Nie wiem na ile jest ona oryginalna a ile dorabiana. Daszek jest z tyłu na zawiasach,a z przodu podnoszony na sprężynach.
Pozdrawiam
RysiuM
RysiuM
Re: Ursus C-328 1966 - naprawy pozakupowe
No i nie wiem co ma być z tyłu, bo u mnie poprostu nie ma nic (tylniej ścianki nie ma w ogóle)
W tej" kabinie"nie było tylnej ścianki,tylko płachta z małą szybą .Na bazie tych szyb wielu rzemieślników budowało własne "fantazje"i sam jestem posiadaczem takowej w rusku w której płachtę zastąpiono przeszkloną ścianką.
W tej" kabinie"nie było tylnej ścianki,tylko płachta z małą szybą .Na bazie tych szyb wielu rzemieślników budowało własne "fantazje"i sam jestem posiadaczem takowej w rusku w której płachtę zastąpiono przeszkloną ścianką.
Re: Ursus C-328 1966 - naprawy pozakupowe
RysiuM były dwa rodzaje mechanizmów podnoszenia tych daszków
Starszy typ, bez regulacji wysokości podnoszenia:
Drugi, nowszy typ, z regulacją wysokości podnoszenia:
Zabudowa tyłu kabiny nowszego typu:
Zabudowa tyłu kabiny starszego typu:
Wujek kupił nowego Ursusa C-330 w 1985 roku i jeszcze w tym samym roku kupił nową kabinę z Agromy. Była to kabina rurkowa nowszego typu.
Występowały też dwa rodzaje przednich małych okienek
Starszy typ:
Nowszy typ:
Montowano też dwa typy drzwi.
Starszy typ z poszyciem z płaskiej blachy, wzmacniane od środka kształtownikiem typu Z:
Nowszy typ, z zgrzewanych dwóch arkuszy tłoczonej blachy:
Oczywiście mogły występować wersje przejściowe tych kabin, zawierające kombinację elementów starszego i nowszego typu.
Starszy typ, bez regulacji wysokości podnoszenia:
Drugi, nowszy typ, z regulacją wysokości podnoszenia:
Zabudowa tyłu kabiny nowszego typu:
Zabudowa tyłu kabiny starszego typu:
Wujek kupił nowego Ursusa C-330 w 1985 roku i jeszcze w tym samym roku kupił nową kabinę z Agromy. Była to kabina rurkowa nowszego typu.
Występowały też dwa rodzaje przednich małych okienek
Starszy typ:
Nowszy typ:
Montowano też dwa typy drzwi.
Starszy typ z poszyciem z płaskiej blachy, wzmacniane od środka kształtownikiem typu Z:
Nowszy typ, z zgrzewanych dwóch arkuszy tłoczonej blachy:
Oczywiście mogły występować wersje przejściowe tych kabin, zawierające kombinację elementów starszego i nowszego typu.
Re: Ursus C-328 1966 - naprawy pozakupowe
To jest kabina chojnów a rurkowa to tak potocznie utarta nazwa.
Re: Ursus C-328 1966 - naprawy pozakupowe
bergman31 wszystko mi fajnie wyjaśnił. Czyli wygląda, że kabina moja to:
Pozostałe elementy to:
Czyli tak można podsumować tę moją kabinę:
Ja lubię zaglądać pod maskę (ta klapka do dolewania paliwa, oleju i chłodziwa to mało jest pomocna, ale nie da się wszystkiego zobaczyć) a kabina waży ho, ho, ho, żeby ją tak zdejmować przy byle okazji. Właśnie buduje sobie na ogrodzie "bramę" do założenia kabiny, ale nawet przeniesienie tej kabiny do "bramy" nie jest zajęciem dla jednej osoby.
To zdjęcie dokładnie jest jak mojej kabiny. Nawet kolor beretu ten sam Dodatkowo:
Dokładnie tak wygląda, że może być tam taka rolowana płachta z foliowym okienkiem. Na tylnych słupkach wspawane są takie oczka jakby do wiązania "szmaty" do nich.
Pozostałe elementy to:
Dokładnie takie mam
Czyli tak można podsumować tę moją kabinę:
Jeśli chodzi o moje pytanie na temat nachodzenia kabiny na maskę, to z tych wszystkich zdjęć wynika, że jest jak u mnie - podszybie nachodzi na maskę silnika, czyli nie da się maski otworzyć bez zdjęcia kabiny. Po "ursusowskim" podejściu do wyłączenia sprężarki jestem skłonny w to wierzyć. No chyba żeby upierdzielić maskę silnika po tej niebieskiej linii
Ja lubię zaglądać pod maskę (ta klapka do dolewania paliwa, oleju i chłodziwa to mało jest pomocna, ale nie da się wszystkiego zobaczyć) a kabina waży ho, ho, ho, żeby ją tak zdejmować przy byle okazji. Właśnie buduje sobie na ogrodzie "bramę" do założenia kabiny, ale nawet przeniesienie tej kabiny do "bramy" nie jest zajęciem dla jednej osoby.
Pozdrawiam
RysiuM
RysiuM