i chciał bym silnik wyciągnąć a samą pompę napędzić na wałek wom używając przekładni kątowej do rozsiewacza nawozów,tylko czy te obroty nie będą za małe bo przekładnia ma przełożenie 1:1 lub 1:15
![Znak zapytania :?:](./images/smilies/icon_question.gif)
można i jak najbardziej trzeba cenić, ale w skansenie, urządzenia do stosowania ś.o.r są pod ścisłą kontrolą i tego nie zmienimy, konsument żywności wymaga od producentów bezpieczeństwa w stosowaniu chemii rolniczej
To zależy jaki opryskiwacz plecakowy. Np. dawny plecakowy opryskiwacz Pilmet Sano (Pilmet Sano 2) miał tzw. pompę nurnikową. Fakt, trzeba było pompować ręcznie, ale ta pompa posiadała (z racji odpowiedniej konstrukcji i kształtu mały zbiorniczek, bąbel powietrza, taki swoisty "akumulator ciśnienia". Wystarczyło po wstępnym napompowaniu w dalszej "części" pracy co kilkanaście sekund raz ruszyć dźwignią pompki, a ciśnienie na dyszy lancy było w miarę równe. No, może nie idealnie równe, ale w porównaniu do dzisiejszych opryskiwaczy, gdzie "pompuje się ciśnienie" właśnie do zbiornika głównego i on służy jako ten akumulator. Praca z opryskiwaczami Pilmet Sano, Pilmet Sano 2 to była bajka. Jest jeszcze, bo posiadam do dziś taki sprawny opryskiwacz i wiem że nie ma lepszego "wynalazku" na ręczny opryskiwacz plecakowy pod względem jakości i wysiłku włożonego w pracę opryskiwaczem ręcznym plecakowym (wysiłek "pompowania jest tam minimalny). Ciśnienie robocze było tam "czuć na dźwigni pompy i można było je utrzymać prawie idealnie. Zbiornik z cieczą roboczą w Pilmetach był otwarty, bezciśnieniowy, mógł być nawet otwarty a i tak pryskało się idealnie.