U mnie już nikt kogo znam nie używa kosy. Wyjątkiem jest jedynie mój ojciec który przez całe swoje życie skosił ręcznie więcej hektarów niż niejedna rotacyjna. Klepać kosy też potrafi. Nigdy jednak go nie poprosiłem żeby mi wytłumaczył co i jak.
Wicher napewno jest to kosa służąca do wykonywania pielęgnacji w leśnych uprawach. Dlatego jest krótka i masywniejsza od klasycznej ponieważ służyła do scinania nie tylko samej trawy ale i pędów drzew oraz jeżyn. Klasyczną kose można w takich warunkach po prostu bardzo szybko złamać. Robiłem pielęgnacje w uprawie jodłowej zwykła kosą i musiałem bardzo uważać.
Mądrego to warto zapytać
Tak prognozowałem właśnie, w sumie pod dziką śliwą nią parę razy w roku koszę
Jest sporo cięższa od żniwnej osiemdziesiątki...
Rolnik amator, wiejski mechanizator ;)
C330 '70, Claas Columbus '69, S320 i masa drobnicy ;)
Mam takie pytanko, Każdy z kosiarzy zna symbol SFK. Większość kos jest oznaczona trójkątem z 3 cyframi, w tym dolna cyfra oznacza długość, a co oznaczają dwie cyfry na górze( może rok produkcji?)
Są jeszcze kosy SFK bez trójkąta i z jedną tylko cyfrą, tj. długością. O czym to świadczy?
Mam 17 szt. przeróżnych kos i chciałbym się o ich dowiedzieć jak najwięcej, mam takie poniemieckie i angielskie, ale nie ma w internecie wzmianek o tych fabrykach. Jeżeli jest jakiś znawca to proszę o kontakt:D
Na początek trochę wyjaśnienia w temacie klepania kosy. Kosy się nie klepie. Klepie się babkę. Tak mnie nauczył ojciec.
Ci co słyszeli dźwięk klepania, nie wiem czy zwrócili uwagę, że nie wszystkie dźwięki uderzenia są jednakowo dźwięczne, a to jest właśnie klucz. Po trzech, pięciu dźwięcznych uderzeniach pojawiało się głuche uderzenie.
Jak powiedział mi ojciec klepie się babkę tuż przy ostrzu kosy. Za każdym razem nie trafi się młotkiem w to samo miejsce i te uderzenia które zejdą odrobinę w kierunku ostrza trafiają w kosę. Dźwięk uderzenia w ostrze jest bardziej głuchy od uderzenia w babkę bo ostrze nie leży na babce lecz jest "zwietrzone", czyli kosa jest tak ułożona na babce, że samo ostrze jest uniesione o ok 1 mm ponad powierzchnię babki. Jest tak z prostej przyczyny. Młotkiem należy rozklepać nie więcej niż pół milimetra ostrza. Konia z rzędem temu co potrafi tak precyzyjnie uderzyć młotkiem. Jeżeli poklepie kosę głębiej to się "porybi" czyli powygina ostrze i wyprostowanie jest trudne, a opis prostowania wykracza poza temat wątku więc nie będę opisywał. Zwróćcie uwagę, że kosę się klepie w ciągu kilku lat jej użytkowania ponad 100 - 200 razy. Podzielcie szerokość nowej kosy na te 100-200 części i to jest szerokość do wyklepania przy każdym klepaniu. Ta szerokość jest znacznie mniejsza niż celność młotka. To dlatego klepie się babkę a nie kosę.
Kolejna rzecz to ostrzenie kosy. Do ostrzenia dobrze wyklepanej kosy służy kopyść. Osełka służy do wyrównania ostrza po klepaniu i ewentualnego wyrównania ostrza po trafieniu kosą w twardszy pęd. Jeżeli ktoś klepie kosę to jedynym ratunkiem jest ostrzenie kosy osełką.
Ktoś napisał, że po osełce można poznać, czy kosiarz umie ostrzyć kosę, zaznaczając że powinna być "jak nowa". Powinna być jak nowa bo rzadko używana, a nie dlatego że ostrzenie odbywa się całą długością osełki.
Co do trzymania kosy pod dachem to nie chodzi aby zardzewiała lecz aby się nie nagrzała. Było to szczególnie ważne dla kosy używanej do koszenia zboża.
Mam nadzieję, że wyjaśniłem problem. Serdecznie pozdrawiam!
Mnie najbardziej zaskoczyło,że używanie tego sprzętu,wywoła takie zdziwienie wśród rolników...zdaje się,że siedząc przez wiele lat w mieście,przegapiłem duże zmiany na wsi.
Rolnik Kolekcojner pisze: ↑06 cze 2022, 21:44
Dość często używam kosy. Bardzo przyjemnie się nią pracuje.
No na pewno jest niezastąpiona jeśli chodzi o koszenie wysokiej trawy, gdzie kosiarka czy traktorej nie da rady chyba Tak jeszcze pamiętam z filmów czy zdjęć, ze kosą kiedyś kosiło się pszenicę.
Jest już tutaj dużo napisane o technikach klepania kosy. Czy ktoś wie jak odpowiednio dobrać Kosisko aby kosa była dobrze kosiła nie była ani za przysadzista i odsadzita?
Tak, obkaszało się wszystkie hektary na około+miejsca manewrowe tak, żeby można było wjechać snopowiązałką.Przyznam szczerze,że dźwięk klepanej kosy przyprawiał mnie o mdłości,bo jeszcze jako uczeń szkoły podstawowej,wiedziałem co mnie czeka .Kosa w rękach 13-14-to latka,to była ciężka harówa,myślę,że niewyobrażalna dla dzisiejszych dzieciaków w tym wieku.